sobota, 14 listopada 2015

Rozdział 23

   Czułam ciężki oddech Niall'a na mojej twarzy między, którymi dzieliły nas dosłownie parę milimetrów, jak nie mniej. Blondyn wisiał nade mną, a w dłoniach trzymał moje nadgarstki. Nie byłam świadomia tego, kiedy zrodziła się pomiędzy nami taka sytuacja. Odkąd przyszliśmy tu z torbami nie wychodziliśmy z pokoju tylko rozmawialiśmy o różnych rzeczach, a teraz leżeliśmy w dwuznacznej sytuacji na łóżku. Niall patrzył mi się głęboko w oczy, tak jak ja w jego błękitne, w których świeciły iskierki.
   Nie minęła nawet sekunda, a on zbliżył swoją twarz do mojej i zaczął muskać moje wargi, a ja po chwili oddałam pocałunek. Całowaliśmy się powoli, tak jak nigdy wcześniej. Czułam stado motyli wariujących w dole moje brzucha. Przez nadmiar emocji w trakacie pocałunku uśmiechałam się. Byłam szczęśliwa, że mogę być blisko niego, chociaż nie najbliżej. W pewnym momencie poczułam jak napiera swoim wybrzuszeniem na moje krocze, co mi zaimonowało. Gdybym mogłam nigdy bym się od niego nie odrywała, bo tak dobrze smakowały jego usta.
   - Uwielbiam to robić - powiedział Niall, kiedy oddalił nasze wargi od siebie i złożył krótkiego buziaka na moich ustach. - Twoje usta smakują tak cholernie dobrze - dokończył gardłowym głosem, przez który przeszły mnie ciarki.
   - Ja też, nawet nie wiesz jak bardzo. Ale wiesz, twój kolega - wskazałam palcem na jego krocze. - Trochę mnie uwiera i byłabym wdzięczna gdybyś ze mnie zszedł - moja bezpośredność czasami samą mnie zadziwiała. Uśmiechnęłam się do niego słodko, aby nie poczuł się w jakiś sposób urażony, bo nie chciałam tego.
   - A może chciałabyś go mocniej i głębiej poczuć, co ty na to? - szepnął mi do ucha i pomimo tego, że nie widziałam jego twarzy byłam przekonana, że uśmiecha się łobuzersko.
   - Niall! Mógłbyś się czasami powstrzymać. Nie wiem czy wiesz, ale nie jestem twoją dziewczyną, więc nic cię nie upoważnia do tego, abyś gadał mi takie rzeczy.
   Wydostałam się jakoś spod niego i poprawiając bluzkę, która trochę podwinęła się do góry przez nasz pocałunek, wyszłam z pokoju. Nie znałam dobrze domu, ale chciałam pójść na dół i porozmawiać z Harry'm, bo głupio było, że od razu znikneliśmy. Zeszłam ze schodów, które prowadziły na parter i rozglądając się stwierdziłam, że nie widać szatyna. Postanowiłam pójść do kuchni i tam sprawdzić czy go nie ma.
   - O hej, wreszcie, któreś z was postanowiło zejść - zaśmiał się siedząc przy stole na krześle.
   - Trochę się zagadaliśmy - odpowiedziałam zmieszana i oparłam się o ścianę.
   - "Rozmawialiście mówisz" jak kto woli, ale gdybyś chciała wiedzieć nie mam 40 lat, a jestem w wieku Niall'a i rozumiem pewne rzeczy - zrobiłam się mega czerwona jak usłyszałam co mówił Harry.
   Nie chciałam tłumaczyć się szatynowi, bo wyszłoby to tak jakbyśmy naprawdę robili coś na górze. Jak na moje nieszczęście za chwilę do kuchni wszedł Niall, ale nie to wywowało u mnie zdziwienie, tylko to jak wyglądał. Jego włosy były potargane na wszystkie możliwe strony, a na sobie nie miał założonej bluzki tylko same jeansy. Modliłam się o to, aby nie wymyślił czegoś głupiego, chociaż szansę były znikome. Blondyn, kiedy przeszedł obok mnie cmoknął mój policzek i potargał mi włosy, przy tym puszczając mi oczko z zadziornym uśmiechem na twarzy.
   - Stary, widzę, że coś się wydarzyło - zaćwierkał wesoło Harry, na co ja przekręciłam oczami. Niall nie odpuści okazji, aby mi dokuczyć, jego to bawiło, kiedy mi nie było wcale do śmiechu.
   - No muszę ci powiedzieć, że młoda mimo swojego wieku jest całkiem niezła - mówiąc to zerknął na mnie, gdy ja wyglądałam jak czerwony pomidor, a w środku cała płonęłam.
   - Horan, ale musisz uwarzać, żeby z waszej znajomości nie wyniknął jakiś bachor.
- Już moja w tym głowa. Czułbym się winny, gdybym pozbawił Is tego pięknego ciała.
   Obaj zlustrowali mnie wzrokiem od dołu do samego czubka głowy, Niall tylko dodatkowo zatrzymał się dłużej na moich oczach. Nasz kontakt wzrokowy trwał 5, może 10 sekund, ale nie zmieniało to faktu, że czułam się wyjątkowo w tej sytuacji. Sama w głębi duszy duszy śmiałam się z gadaniny blondyna, która nie miała nawet sensu. On uwielbiał wnerwiać ludzi, a ja nie miałam zamiaru mu w tym przeszkadzać, tylko grzecznie posłucham jego zmyślonej historyjki o mnie i o nim.
   Stałam cały czas przy ścianie i na moment odpłynęłam w swoich myślach. Niall i Harry nadal rozmawiali, ale ja nie zwracałam na to większej uwagi. Myślałam o tym jak będzie wyglądał ten weekend i co najważniejsze, czy będziemy we dwoje spali w jednym łóżku. Jeszcze nigdy z żadnym chłopkiem tak nie spałam. Chyba, że Jake, ale on jest moim bratem i raczej się nie liczy, a Niall to zupełnie coś innego. On ma 21 lat, jest dorosłym facetem i ja nie licze się dla niego jak jego dziewczyna. Tak naprawdę sama nie wiem kim ja dla niego jestem. Każdego dnia zaskakuje mnie coraz bardziej, jeżeli chodzi o moją osobę.
   - Bella, a co tam u twojego brata? Dawno z nim nie gadałem - zapytał Harry. Zaczęłam się zastanawiać czy jest ktoś kto nie zna mojego brata, ale czego ja mogłam się spodziewać. Jake ma wiele znajomych i poznaje nowych ludzi, także nie wiem czy kiedyś zetknę się z kimś kto go nie zna.
   - Tak się składa, że ja też. Ostatnio jest cały czas zajęty swoją nową dziewczyną.
- On się z kimś spotyka? Kto to jest?
- Moja najlepsza przyjaciółka, więc pewnie nie znasz - powiedziałam i usłyszałam gwizdnięcie ze strony Harry'ego.
   - To widzę, że oboje bierzecie się za coraz to młodsze.
   Po zaledwie kilku zdaniach jakie usłszałam od Harry'ego mogłam stwierdzić, że jest o wiele gorszy od Niall'a. Stojąc prawie przed nimi prawie co chwilę patrzyłam się na blondyna. Powtarzałam sobie w głowie, że może to zauważyć, ale gdy tylko go widziałam przestawałam racjonalnie myśleć i zaczynałam wpatrywać się w niego jak w obrazek. Jeszcze dzisiejsza sytuacja, kiedy się całowaliśmy i to w takiej pozycji. Nie chciałam robić sobie nadzieji, ale serce samo wyrywało się w jego stronę.
   Oboje zaczęli po cichu rozmawiać między sobą. Uznałam, że jestem tam zbędna, dlatego wyszłam z kuchni i poszłam porozglądać się po ogrodzie. Czasami nie potrafiłam usiedzieć w miejscu, kiedy o czymś intensywnie myślałam. Otworzyłam tarasowe drzwi i wyszłam na zewnątrz. Od razu poczułam, że zrobiło się chłodniej przez te dwie godziny. Ogród nie był wielki, a ja usiadłam na środku niego na zielonym trawniku. Palcami dłoni dotykałam zielonego trawniku i po prostu bawiłam się trawą.
   Widok Niall'a bez koszulki był nie do opisania. Widać było jego klatę, chociaż nie miał jej jakoś bardzo wyrzeźbionej, ale to nic nie znaczyło. Był przystojny i nie myślcie, że zakochałam się tylko w jego twarzy, ale przede wszystkim w jego osobowości. I nagle mnie oświeciło w pewnej sprawie. Niall dzisisj nie wyglądał jakby był pod wpływem narkotyków czy na głodzie, a to znaczyło, że od kilku dni musiał nie ćpać. Nie wiedziałam jak udało mu się to zrobić, ale byłam z niego dumna. Od razu wstałam z trawnika i pobiegłam do środka. Zobaczyłam Nialla jak się uśmiechał stojąc z Harry'm obok kanapy w salonie. Rzuciłam się blondynowi na szyję i mocno go przytuliłam.
   - Ej, co jest? Bo za bardzo nie wiem o co chodzi - Niall był zaskoczony moim zachowaniem. Miałam nadzieję, że mnie zrozumie iż było to dla mnie bardzo ważne.
   - Kiedy ostatni raz brałeś? - zapytałam, aby upewnić się jeszcze w moim przekonaniu.
   - Tydzień temu. To o to ci chodzi?
- Tak. Ale jak ty wytrzymałeś przez tyle dni? Nic ci nie było? Boże głupie pytanie, na pewno czułeś się okropnie - gadałam jak najęta. Przez te dni, w których nie miałam z nim kontaktu on potrzebował wsparcia. Winiłam teraz siebie. Gdybym odebrała od niego chociaż jeden telefon wiedziała bym co się dzieje i na pewno bym mu pomogła.
   - Dałem radę jak widać - uśmiechnął się, kiedy odsunęłam się od niego, ale w jego oczach nie było widać radości. Był żal i smutek, których nie chciał pokazać. - Ale nie gadajmy o tym. Zbieraj się i idziemy nad jezioro, jest niedaleko.
   - Ale...
- Nie ma żadnego ale - klepnął mnie w tyłek, gdy się odwróciłam od niego tyłem. - Idź się zbierać.

                                     ***

   Po spakowaniu do torebki potrzebnych rzeczy na plażę wyszłam z pokoju, w którym spałam wraz z Niall'em i zeszłam na dół. Domyśliłam się, że Niall pewnie nie wziął ręcznika, więc dla niego też spakowałam. Przebrałam się w jeansowe spodenki i crop top, a pod spodem miałam czarny strój kąpielowy. Po zejściu na dół blondyn złapał mnie za dłoń i wyszliśmy z domu kierując się na pobliską plażę. Gdy zapytałam się Harry'ego z grzeczności czy pójdzie z nami, stwierdził, że zostanie w domu, bo nie chce nam przeszkadzać. Szliśmy powoli idąc wzdłuż chodnika, na którym panowała grobowa cisza. Nie dziwiłam się, bo okolica była mała i nie było zbyt dużo domów, ale to nie odejmowało urokowi dzielnicy, jeżeli tak można było ją nazwać.
   Po 10 minutach doszliśmy na plażę. Nie było tam nikogo, co nie dziwiło, bo był czerwcowy piątek. Niall rozłożył koc, który zabrał z domu Harry'ego, a ja położyłam na niego torebkę z rzeczami. Blondyn bez żelu na głowie wyglądał tak samo dobrze jak na codzień. Niall od razu zaczął zdejmować spodnie, które zaraz wylądowały jak reszta rzeczy na kocu, po czym popatrzył na mnie z rozkapryszoną miną.
   - A ty zamierzasz pływać w ubraniu? - zmarszczył czoło i podszedł do mnie od tyłu kładąc ręce na moich biodrach. - Czy się na mnie trochę gniewasz? - zrozumiałam o czym mówił Niall, ale postanowiłam trochę go poddenerwować.
   - Może... - usłyszałam westchnięcie ze strony Niall'a, a potem jego ciepły oddech na szyji.
   - To wiedz, że nie zrobiłem tego specjalnie - zaczął składać pojedyncze pocałunki na mojej szyji. - Ale wiem jaki jest Harry i od razu zacząłby ciebie podrywać, a ja tego nie chcę. A jeżeli myśli, że jesteśmy razem to cię nie ruszy.
   - Naprawdę? Ale wiedz, że sama umiałabym sobie poradzić - powiedziałam, a Niall uniósł moje ręce i sam zdjął mój crop top.
   - Nie wątpię, ale tak jestem o ciebie bepieczniejszy - ponownie dotknął mojej szyji, ale tym razem zaczął ją całować, a w jednym miejscu zostawił charakterstyczny ślad w postaci malinki. Przymknęłam swoje powieki czując się odprężona, a potem poczułam jego męskie dłonie na brzuchu, a potem niżej, aż doszedł do zamka od spodenek, który po chwili odpiął i zaczął ściągać je w dół.
   - Więc tak chyba będzie lepiej ci się pływało.
- Zdecydowanie - odpowiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy i zaczęłam iść w stronę jeziora, a blondyn zaraz za mną.
   Mogłam poczuć jego wzrok na moim tyłku, ale nic nie mówiłam. Musiałam uświadomić sobie, że każdy facet reaguje tak na tyłek byle jakiej dziewczyny i muszę to olewać. Dochodząc na brzeg jeziora delikatnie zanurzyłam stopę w wodzie, która była prawie lodowata. Już chciałam się cofnąć, ale blondyn oblał mnie dość sporą ilością wody. Przestraszyłam się, dlatego głośno pisnęłam, a on tylko się zaśmiał.
   - Idiota - skomentowałam i odwdzięczyłam mu się tym samym. I tak oto zaczęliśmy nazwzajem siebie oblewać wodą jak 5-letnie dzieci.
   - Chodź tu - blondyn szybko do mnie podszedł i podniósł mnie na ręce, a ja oplotłam ręce wokół jego szyji.
   - Mieliśmy popływać - powiedziałam, gdy blondyn ze mną na rękach kierował się coraz głębiej.
   - Mamy czas, bez obaw.
   Niall złożył pocałunek na czubku mojego nosa i szedł w coraz głębszą wodę. Moje serce biło jak oszalałe, kiedy byłam tak blisko niego. Najlepiej nigdzie bym od niego się nie oddalała nawet na pół metra. Już teraz ten weekend, który na dobrą sprawę jeszcze się nie zaczął, był wspaniały. Przez te kilka godzin w ogóle nie poznawałam Niall'a, był o wiele czulszy w stosunku do mnie niż wcześniej. Przypominał typowego chłopaka z komedii romantycznej, który jest czuły dla swojej dziewczyny. Tylko u nas w prawdziwym życiu jest pewien wyjątek, nie jesteśmy parą, ale to w niczym nie przeszkadza.
   Kiedy blondyn się zatrzymał woda sięgała mu do bioder, przez co i ja byłam delikatnie zanurzona w wodzie i przez to było mi trochę zimno. Byłam pewna, że gdybym chciała ustać w tym miejscu nie miała bym już gruntu, w końcu Niall był ode mnie wyższy. Zastanawiałam się po co tak właściwie tutaj mnie przyniósł, ale pasowało mi to. Dziwiłam się tylko jak on mnie uniósł i jakim jeszcze cudem mnie trzyma bez żadnego trudu.
   - Jesteś najcudownjesza - powiedział, a mi momentalnie na twarzy wymalował się ogromny uśmiech. Jeszcze nigdy nie powiedział czegoś podobnego.
   - Ty też, uwierz mi - znowu się pocałowaliśmy. Miałam wrażenie, że od naszych pocałunków nasze usta nie długo będą wyschnięte.
   Po 20 minutach spędzonych w wodzie wyszliśmy na plażę i usiedliśmy na wcześniej położonym kocu. W zasadzie to ja usiadłam, a Niall położył się, podpierając się na łokciu. Rozglądałam się po okolicy i wydała mi się być bardzo ładna, natomiast Niall odkąd wyszliśmy z wody cały czas wisiał na telefonie i z kimś pisał, pod nosem uśmiechając się, kiedy przychodziły nowe wiadomości. Nie zamierzałam w to wnikać, ale ciekawiło mnie co, a raczej kto wywołuje na jego twarzy uśmiech. Chociaż za pewne była to jakaś dziewczyna, bo na pewno nie chłopak.
   Słuchając co chwilę dźwięku nowego sms'a z komórki Niall'a znudziło mi się siedzenie tam i nic nie robienie prawdę mówiąc. Jak na moje szczęście lub nieszczęście blondyn za chwilę powiedział, że musimy niestety wracać do domu. Zrobiło mi się trochę przykro, ale nic po sobie nie dałam poznać. Niall zdawał się nie przejmować faktem iż po tak krótkim czasie wracamy do domu. Miałam wrażenie, że od około 10 minut zupełnie zatracił się w tym wirtualnym świecie, a gdy go o coś pytałam, aby odciągnąć go od dotykowego ekranu, jego odpowiedzi skracały się do pojedynczych słów. Więc uznałam, że nie ma sensu zwracać uwagę swoją osobą.
   Całą drogę przeszliśmy w ciszy. Denerwowały mnie te jego zmiany nastrojów, które zaczynały poważnie działać mi na nerwy. Jego zachowanie podobne było do zachowania 13-latka, który nie wie czy ma zagrać w tę grę czy wejść na portal społecznościowy. Ale chyba Niall nawet nie zdawał sobie sprawy, że się tak zachowuje. Pieprzony gówniarz. Mimo, że byłam młodsza od niego o 5 lat byłam zdecydownie bardziej odpowiedzialna od niego i umiałam zapanować i kontrolować swoje emocje w przeciwieństwie do niego.
   Kiedy weszliśmy na posesje Harry'ego, blondyn puścił mnie przodem. Jednak nadal nic się nie odezwał, a ta cisza działała mi coraz bardziej na nerwy. Nic tak nie bolało jak obojętność ze strony ukochanej osoby, nie ważne w jakiej sytuacji. Otworzyłam wejściowe drzwi i od razu usłyszałam damski głos. Pomyślałam, że może być to dziewczyna Harry'ego, ale to co się zaraz stało złamało moje serce na pół, a nawet na małe kawałeczki. Przypominało teraz potłuczone lustro, które rozbiło się na setki małych szkiełek.
   - Hej, skarbie - dziewczyna przywitała się z Niall'em, który do niej podszedł.
   - Hej - blondyn pocałował szatynkę w policzek na co ta się uśmiechnęła. Ja nadal nie zmieniłam swojego miejsca i stałam tam gdzie ustałam, gdy weszliśmy do domu.
   - Kto to jest? - pokazała na mnie palcem, a Niall nie musiał się odwracać, aby wiedzieć o kogo chodzi.
   - Koleżanka, siostra kumpla - machnął ręką i nie musiałam się na niego patrzeć by wiedzieć, że się uśmiechnął.
   Czułam jak pod moimi powiekami zbierają się łzy, ale nie chciałam, aby ktokolwiek je zobaczył, dlatego starałam się zrobić wszystko, żeby nikt ich nie zobaczył. Harry był równie zdziwiony jak ja, ponieważ przerzucał wzrok raz na mnie raz na nich. Nie minął moment, a Niall i ta dziewczyna znikneli na schodach prowadząch na górę. Wiedziałam, że teraz nie mam czego szukać w pokoju. Nawet nie chcę się tam zbliżać, bo boję się co mogę usłyszeć lub zobaczyć. Okazał się on totalną świnią, który mnie w pewien sposób wykorzystał.
   - Bella, o co chodzi? Bo czegoś tu nie rozumiem - spytał zdezorientowany Harry całą tą sytuacją. - Wy jesteście ze sobą, tak?
   - No tak, ale... - postanowiłam skłamać sama nie wiem dlaczego. Nadal miałam w głowie słowa Niall'a o szatynie.
   - Więc czemu on zachowuje się tak w stosunku do ciebie? Normalny chłopak nie traktuje swojej dziewczyny jak szmaty. Przepraszam, że tak powiedziałem, ale taka jest prawda. Niall nie zwrócił na ciebie najmniejszej uwagi odkąd tu weszliście, tylko od razu podszedł do Nathalie i się do niej mizdrzył - słowa Harry'ego były jak kubeł zimnej wody wylanej na głowę. Czułam się właśnie tak jak to powiedział. Blondyn zachowywał się tak jakby nigdy nic między nami nie było i nie powinnam mieć do niego pretensji, ale jednak zachował się nie fair.
   - Harry, proszę nie rozmawiajmy o tym. Naprawdę nie mam ochoty rozmawiać o tym nieodpowiedzialnym gówniarzu.
- Dobrze. Nie będę cię zmuszał jeżeli nie chcesz mówić - uśmiechnał się do mnie blado, ale ja tego nie odwzajmniłam.
   We dwoje usiedliśmy w salonie na kanapie. Szatyn zaproponował, abyśmy obejrzeli jakiś film, a ja się zgodziłam, ponieważ nie chciałam myśleć tylko i wyłącznie o Niall'u i zadawać sobie pytanie, czemu mnie tak traktuje. To nie miało najmniejszego sensu, bo i tak to nic nie zmieni, a tylko mogłoby pogorszyć sytuację. Razem z Harry'm, a właściwie to on sam wybrał jakąś komedię mówiąc, że musi mi się poprawić humor. Cieszyłam się, że zrozumiał, że nie chcę rozmawiać o Niall'u i nie dopytywał mnie.
   Kiedy film się zaczął starałam się wyłączyć wszystkie komórki myślenia i skupić się tylko na ekranie telewizora i muszę przyznać, że to mi się udało. Przez całe 90 minut trwania filmu nie było chyba minuty, abym się nie śmiała, bo był on naprawdę bardzo śmieszny i idealny na poprawę humoru. Harry też co chwilę starał się mnie rozśmieszyć wygłupiając się i robiąc głupie miny. Jakaś część mnie nadal w głowie miała Niall'a i tę Nathalie. Ale, przecież nie zmienię zachowania Niall'a.
   Gdy wyłączyliśmy film i przeskakiwaliśmy z kanału na kanał do salonu wszedli oni. Blondyn popatrzył się na mnie z wyższością, a ja wtedy zrozumiałam, że nie mogę pokazać mu iż boli mnie fakt jak się zachowuje. To był zwykły palant, który lubił zabawiać się kosztem dziewczyn. Jednak tak jak bardzo chciałabym go znienawidzić, tak bardzo nie potrafiłam. Moje serce wyrywało się w jego stronę i nic nie mogłam na to poradzić, bo uczucia nie wybierają. Spojrzałam na nich jak siadają na podłodze, ona przed nim, a on otacza ją nogami. Harry musiał zauważyć jak się na nich spojrzałam, bo szepnął ciche:
   - Nie przejmuj się - odpowiedziałam mu nikłym uśmiechem i spojrzałam na telewizor, aby utkwić gdzieś swój wzrok.
   - A wy co tacy pochmurni? Trzeba się rozweselić, a nie być takim smutnym - Nathalie uśmiechnęła się do nas, a ja zmroziłam ją wzrokiem. Jaka ona w ogóle śmiała być taka radosna?
   - Poczekaj chwilę, a przekonasz się jaką jest pustą osobą - szepnął mi do ucha Harry, a ja delikatnie się zaśmiałam. Szatyn po chwili przyniósł kilka butelek piwa, które postawił na stole. Zaproponował mi jedno, ale ja odmówiłam. - Zobacz tylko na jej twarz, aż się świeci przez ten puder. Tak to się nazywa, prawda?
- Tak, to puder.
   Szatynkę nie obchodziła zbytnio nasza rozmowa, ale Niall przyglądał się jej z wyraźnym zaciekawieniem. Jednak ja nie chciałam, aby coś usłyszał i mówiłam jeszcze ciszej. Czułam, że Harry jest bardzo miłą i dobą osobą. Nie znał mnie ani długo ani dobrze, a mimo tego starał się mnie pocieszyć. Właśnie takich ludzi najbardziej ceniłam, którzy bez interesownie pomagają innym. Gdyby nie szatyn to pewnie siedziałabym teraz w jakimś kącie i płakała co było bez sensu.
   - Chyba nasz blondasek robi się zazdrosny - szepnął mi ponownie, a ja specjalnie spojrzałam na Niall'a, który przytakiwał Nathalie, a wzrok miał utkwiony w nas.
   - Nie sądzę - pokręciłam z uśmiechem głową, a Harry dodał, że się mylę.
   Po godzinie bezczynnego siedzenia mogłam zauważyć, że Niall irytuje się momi i Harry'ego rozmowami na ucho. Widć to było po jego zachowaniu i potym jak na każdego burczał, a na mnie w szczególności. Na dodatek nieźle się upił, ale na szczęście umiał się utrzymać na nogach. Powoli zaczynam przekonywać się do tego iż faceci są strasznie skomplikowani. Teraz nie miałam już co do tego wątpliwości.
   - Idę zapalić - odezwał się Niall i wstał z podłogi.
   - Pójdę z tobą - powiedziała Nathalie, ale jej entuzjazm zaraz zniknął, kiedy odpowiedział jej Niall:
   - Nie rozumiesz co znaczy słwo "sam"?! Jeżeli nie, zajrzyj do słownika - i wyszedł. Zaśmiałam się z ich wymiany zdań za co zostałam skrarcona wzrokiem przez dziewczynę, ale w ogóle mnie to nie ruszyło. Spojrzałam na zegar wiszący na scanie i zobaczyłam, że jest po 22.
   - Ja pójdę na górę, trochę źle się czuję - Harry zrozumiał iluzję i nie namawiał mnie, abym została w salonie.
   Wchodząc na schody zerknęłam kątem oka na taras, gdzie poszedł Niall zapalić papierosa. Zobaczyłam jak uderza pięścią o mur domu. Jedyne co wtedy pomyślałam to, to że musiało to boleć. Weszłam do pokoju i od razu podeszłam do swojej torby, aby wyjąć rzeczy do spania. Po dzisiejszym wieczorze nie miałam ochoty i siły się myć, więc od razu potym jak zmieniłam ubrania na piżamę położyłam się do łóżka. Na myśl o tym, że Niall i Nathalie mogli by coś robić właśnie tutaj, mdliło mnie. Lecz nic na to nie wskazywało. Pościel była dokładnie położona, tak samo jak poduszki.
   Jak tylko pomyślałam o nich robiło mi się słabo na sercu, a pod oczami zbierały się łzy. I nie chciałam już nawet ich powstrzymywać, chciałam dać w końcu upust emocjom. Po moich policzkach spłynęły łzy i w tym właśnie momencie zaczęłam cichutko płakać, aby nikt nie usłyszał. Bolało mnie to, że dopóki nie pojawiła się ta szmata wszystko było pięknie i w ogóle się nie kłóciliśmy. Czułam się jak w cholernym śnie, ale dość drastycznie zostałam zbudzona do rzeczywistości.
   Przez moje intensywne myślenie straciłam rahubę czasu i niezoreintowałam się, kiedy po schodach zaczął ktoś wchodzić. Z mojego transu przebudziłam się wtedy, gdy jakaś osoba złapała za klamkę, wtedy momentalnie przestałam płakać i udawałam, że śpię. Niall (przypuszczałam, że to ) z wielką niechlujnością zamknął z trzaskiem drzwi i chwiejnym krokiem udał się w stronę łóżka. Nawet z takiej odległości wyczułam od niego alkohol. Musiał nieźle zabalować odkąd przyszłam na górę. Usłyszałam dźwięk rozpinania paska od spodni, które po chwili wylądowały na ziemi. Blondyn wszedł pod kołdrę i ku wielkiemu zaskoczeniu przyciągnął mnie do siebie tak, że spaliśmy na łyżeczkę. Moje serce biło jak oszalałe, a ja nie potrafiłam go od siebie odepchnąć. Lecz to było nic w porównaniu z tym co zaraz powiedział:
   - Przepraszam, aniołku, ale ja nie potrafię inaczej... To jest dla mnie niemożliwe... Nie umiem, po prostu nie umiem... Boję się tego jak cholera, ale jak chcę uciec od tego to z dnia na dzień jest coraz trudniej... Jestem beznadziejny i przepraszam cię za to...

~#~
ask.fm/Juliaa650

Album jest najcudowniejszy, on jest hsjdksksksisl. Po prostu brak mi słów do opisnia tego niego. Jedyne co mogę powiedzieć to, to że jest to najlepszy album roku. A wy co sądzicie?

4 komentarze:

  1. Kocham cię za ten blog rozdział cudowny mam nadzieje że kolejny będzie jak najszbciej ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja zacznę od albumu. Zgadzam się, jest... Brak mi słów, nawet moja mama cały czas śpiewa "Olivia" hahaha. Nie mogę powiedzieć, że najlepszy album roku, no bo Purpose, rozumiesz, jestem Belieber haha. Ale chłopcy zrobili cholernie dobrą robotę, chyba najlepszy ich album. Ja osobiści umieram jak słyszę Never enough *.*
    A co do Niall, Boże, co z nim jest nie tak? Raz kochany, czuły i troskliwy, a za chwilę dupek. I to, co powiedział na koniec... On to mówił szczerze? Z sercem? I w ogóle co miał na myśli? I jeszcze dodatkowo gdy Bella spytała go o te narkotyki on był smutny, nie wiem co o tym myśleć. Czekam na następny!!! ♥
    priest-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń