niedziela, 1 listopada 2015

Rozdział 21

   Mogli mi zabronić spotykać się z Niall'em, ale to, że będą przywozić i odwozić mnie do szkoły to był szczyt wszystkiego. Czy im naprawdę tak zależało na tym, abym w ogóle się z nim nie widywała? To ze mną było coś nie tak czy z nimi, bo już sama nie wiem co mam o tym myśleć. Ale jak widać moi ukochani rodzice zapomnieli, że istnieje jeszcze takie coś jak telefony komórkowe i nimi też można się porozumiewać.
   Odkąd dzisiejszego dnia wróciłam ze szkoły, cały czas leżałam w swoim pokoju. Chwilami nawet popłakiwałam. Chciałabym zobaczyć Niall'a i się do niego przytulić. Nie widziałam go jeden dzień, a brakowało mi go jakby był to przynajmniej tydzień. Potrzebowałam tego chłopaka jak powietrza, a bez powietrza nie da się żyć. Kiedy usłyszałam pukanie do drzwi od mojego pokoju, wypowiedziałam tylko ciche "proszę" i nie miałam zamiaru podnieść się czy coś jeszcze powiedzieć.
   - Belluś, co ci jest? Co się stało? Kochanie, powiedz - gdy tylko usłyszałam ten głos, bez zastanowienia zarzuciłam jej ręce na szyję i się w nią wtuliłam. Przez ostatnie dni bardzo mi jej brakowało, nawet jej nie widywałam. Przez związek Claudii z moim bratem wiele pomiędzy nami się zmieniło. - Nie płacz.
   Kiedy tylko odwzajemniła uścisk jeszcze bardziej zaczęłm płakać, a mój płacz przypominał łkanie. Nie pomagało uspakajanie przez Claudię, gładzenie moich pleców. Nic. Jakby wszystkie emocje nagle ze mnie uleciały. Potrzebowałam komuś się wygadać i rozmowy z kimś, a tym kimś zawsze była ona. To ona za każdym razem mi pomagała i doradzała i miałam nadzieję, że tym razem będzie tak samo.
   - To Niall? - zapytała, a ja się lekko zdziwiłam, bo nigdy z nią na ten temay nie rozmawiałam.
   - Skąd wiesz? - teraz ja spytałam i się od niej oderwałam, wycierając policzki z łez. Claudia uśmiechnęła się do mnie delikatnie.
   - Jake trochę słyszał od waszych rodziców i dzisiaj o tym rozmawialiśmy. Bella powiedz mi, czy ty coś do niego czujesz?
   Głęboko westchnęłam i oparłam się o ścianę, co zaraz po tym uczyniła szatynka siadając obok mnie. To było najtrudniejsze pytanie ostatnich dni, bo w ciągu kilku dni sama nie wiedziałam co czuję i czy jestem w nim zakochana. Wmawiałam sobie, że to na pewno moja wyobraźnia, lecz prawda była taka, iż pogubiłam się w tym i sama nie wiedziałam co dokładnie czuję. To było trudniejsze niż mogłam sobie przypuszczać, ale w końcu będę musiała odpowiedzieć sobie na to pytanie.
   - Nie wiem, sama nie wiem. Czuję się przy nim dobrze, a gdy się całujemy jakby cały świat zniknął. Niall jest taki inny. Nie wiem nawet jak to określić - kiedy to mówiłam na ustach miałam wymalowantmy lekki uśmiech, a przed sobą miałam obraz twarzy Niall'a. Może i zachowywałam się jak typowa nastolatka, ale nie przeszkadzało mi to. Byłam pierwszy raz zakochana w swoim nastoletnim życiu i musiałam przyznać, że było to niesamowite uczucie, chociaż uczucie było nieodwzajemnione.
   - Wy się całowaliście? - zapytała podekscytowana Claudia. Skąd brało się w niej tyle ekscytacji i radości?
   - Tak, parę razy. Chyba za każdym razem, gdy się spotykamy całujemy się.
   Jego słodki smak ust ciągle miałam na swoich i chciałam go mieć jeszcze więcej. Nie liczyły się dla mnie złe chwile jak i kłótnie o byle co. Byliśmy przyjaciółmi, a w końcu przyjaciele często kłócą się o  błahostki. Musiałam to przeboleć i zachowywać się normalnie, tak jak do tej pory. Nie mogę pokazywać, że jest dla mnie ważny, więcej niż kolega, o wiele więcej. Uświadomiłam sobie, że on w tej chwili jest dla najważniejszy na tym całym cholernym świecie. Ważniejszy od Claudii, Jake'a czy rodziców. Muszę pomóc Niall'owi wyjść z narkotyków i stanąć na nogach. Aby w końcu żył jak normalny 21-latek.
   - To na pewno musi coś znaczyć. Nie całował by ciebie bez żadnego powodu.
- Ale tak jest. Nie rozumiesz, że ja mu się nie podobam? I proszę skończmy już ten temat, który nie ma najmniejszego sensu.
   Wstałam z łóżka i podeszłam do okna, za którym lał się deszcz. Ustałam tyłem do szatynki. Nie chciałam już z nią rozmawiać, a ona chyba to zrozumiała, bo również wstała z łóżka i wyszła z pokoju. I takim oto sposobem zostałam sama ze swoimi myślami. Chciałam to wszystko pozbierać w jedną całość i pobyć sama. Potrzebowałam tego najbardziej. Oczywiście najlepiej było by gdyby obok był Niall, lecz to jest w obecnej chwili niemożliwe, ale i tak mam nadzieję, że niedługo go zobaczę. Bo nie wytrzymam długo bez niego.
   Wpatrując się w horyzont na dworze, poczułam wibrację w telefonie, który znajdował się w tylnej kieszeni moich spodni. Jęknęłam cicho ze zdenerwowania i sięgnęłam po komórkę. Odblokowałam dotykowy ekran palcem i kliknęłam w jedną nie przeczytaną wiadomość, a wtedy moje serce momentalnie zabiło szybciej, a oczy się rozświetliły.
Niall: Coś się stało, że w ogóle się nie odzywasz?
I co ja mam mu odpisać? Że rodzice zabronili mi się z nim spotykać i pilnują mnie na każdym kroku? To brzmi conajmniej żenująco.
Ja: Nie miałam czasu.
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź, jedyne kilka krótkich chwil.
Niall: Na pewno, bo trochę się martwiłem...
Ja: Na pewno.
   Nie czekałam na odpowiedź, tylko wyłączyłam telefon i odłożyłam go na biurko. Nie chodziło o to, że nie chciałam z nim pisać, ale gdy tylko widziałam wiadomość od niego jeszcze bardziej tęskniłam i czułam jakby moje serce niedługo wyrwało się z klatki piersiowej. To było okropne uczucie wiedzieć, że my dla osoby, którą kochamy zrobilibyśmy wszystko, a ona dla nas nic, bo nic dla niej nie znaczymy. Ale to nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia, ponieważ Niall jest dla mnie cholernie ważny i nawet to niczego nie zmieni.

                                   ***

   Wychodząc na długiej przerwie na dziedziniec chciałam odpocząć od gwaru jaki znajdował się w środku budynku. Od rano bardzo bolała mnie głowa i nie pomagał mi w tym hałas jaki był w szkole podczas każdej przerwy. Dlatego też na tej zdecydowałam się wyjść z zatłoczonych korytarzy, po mimo tego, że jest ładna pogoda. Od razu na swojej twarzy poczułam świerze powietrze i lekki wiaterek z pobliskich drzew. Każda ławka jaka tu się znajdowała była zajęta przez jedną lub kilka osób.
   Od ostatniej wymienionej sms'ami rozmowy z Niall'em minęły trzy dni. Trzy dni, w których praktycznie nie włączałam komórki. Spostrzegłam się, że przez ten dość krótki okres czasu nie miałam na nic siły i nie umiałam dość normalnie funkcjonować. Dopiero teraz zaczęłam rozumieć co znaczy stwierdzenie, że niektórych osób potrzebujemy bardziej niż tlenu. Nawet Jake'owi, z którym od zawsze miałam świetny kontakt nic nie mówiłam. Mój brat martwił się o mnie i cały czas to powtarzał, lecz ja za nic w świecie nie zamierzałam mu powiedzieć o tym wszystkim.
   - Co się z tobą ostatnio dzieje? - spytał, znajomy mi głos. Niestety nie był to Niall.
   - Nic takiego o czym musiałbyś wiedzieć - odpowiedziałam dość opryskliwie, ale w ostatnich dniach tylko na to było mnie stać. Obok mnie ustał Jacob patrząc się prosto na mnie. W jego oczach widziałam zmartwienie, ale teraz miałam to gdzieś.
   - Po twojej minie widzę, że jednak sprawa jest poważna. To powiesz mi czy mam to z ciebie wydusić? - zaśmiał się, za co skarciłam go zabójczym spojrzeniem. Nie było mi do śmiechu i nie zamierzałam pawać optymizem, kiedy wszystko wokoło zaczęło się sypać.
   - Nawet się nie wysilaj, bo nic się nie dowiesz. To jest moja sprawa, a nie twoja, więc będę wdzięczna gdy przestaniesz się wypytywać o nie swoje problemy.
   Przekręciłam oczami. Byłam ostatnimi chwilamu nerwowa i  nawet nie starałam się tego ukrywać, dlatego wyżywałam się na ludziach, którzy przebywali w moim otoczeniu. Bez jakiejkolwiek kontroli. Moim jedynym lekarstwem był Niall, do którego jednocześnie bałam się zadzwonić lub odpisać. To było bardziej poplątane niż mogło by się wydawać. Serce mówiło jedno, a rozsądek co innego. Nie wiedziałam czego bardziej się słuchać, a najgorsze w tym wszystkim było to, że sama nie byłam do końca pewna czego chcę.
   - To w takim razie przepraszam jaśnie panią, że ją uraziłem i obiecuję, że więcej już się to nie powtórzy.
- Jezu, nie rób z siebie teraz ofiary, którą nie jesteś. Robisz się żałosny - prychnęłam. Normalnie, nigdy nie powiedziałabym czegoś takiego, ale dzisiaj coś mną nosiło.
   - Wiesz co? Powoli staczasz się na same dno i jesteś już niedaleko, ale nieobudź się za późno, gdy nie będziesz miała nikogo przez swoje zachowanie. Może z wyjątkiem Niall'a, bo on jest udoporniony na to, ponieważ jest identyczny.
   Miałam ochotę mu coś zrobić, ale musiałam się powstrzymać, ponieważ wiedziałam, że nie jest to tylko jego wina, ale również moja. Chociaż nie chciałam przyjąć tego do wiadomości i na pewno nie powiem tego na głos. Otoczyłam się niewidzialną bańką, którą nie można było przebić, aby mnie z niej wydostać. Nie chciałam od nikogo "dobrych" rad ani nic z tych rzeczy. Potrafiłam sama doskonale poradzić sobie ze swoimi i nie tylko, problemami. Więc czyjakolwiek pomoc była mi zbędna.
   - Naprawdę? Jakoś nie interesuję mnie co o mnie myślisz, więc na razie.
   Wyminęłam go bez żadnego problemu, aby ustać kilkanaście metrów od niego. Brunet przez kilka chwil nie ruszył się z miejsca, tylko stał nieruchomo i ze zdziwionym wyrazem twarzy, patrzył w mury budynku. Westchnęłam głośno i oparłam się plecami o szkołę. Może i trochę za bardzo na jechałam na Jacob'a, ale ostatnio inaczej nie potrafię. Nie lubię jak ktoś dopytuje się o moje problemy, to po prostu mnie irytuje, a zwłaszcza jeśli te problemy dotyczą Niall'a. Wtedy tym bardziej nie mam zamiaru o niczym mówić.
   Rozglądałam się po szkolnym dziedzińcu i patrzyłam na ludzi w moim wieku, którzy cały czas śmiali się, byli uśmiechnięci. Ja tak nigdy nie potrafiłam. Od zawsze byłam pesymistką i nie potrafiłam patrzeć, chociaż na najmniejsze aspekty w życiu, przez różowe okulary.
   - Może masz ochotę na małe wagary?

~#~
   Ten rozdział mógłbyć lepszy, ale pisałam go w lekkim pośpiechu, ponieważ w tygodniu nie miałam czasu wstawić i chciałam jak najszybciej zrobić to teraz.
   Czy wy też (jeżeli jesteście Directioners) rozczuliłyście się w związku z wczoraszym?
Zapraszam na aska ask.fm/Juliaa650
Możemy tam porozmawiać, czy coś ❤

3 komentarze:

  1. Zacznijmy od tego, że nie jestem Directioner i nie wiem co się stało, a bardzo bym chciała wiedzieć!! :(
    A rozdział jak zwykle niesamowity. Mam ogromną nadzieję, że to Niall zaproponował Belli wagary. Cholera! Nie mogę tego chłopaka rozgryźć. Czy on jest szczery czy udaje? Chce Bellę tylko w łóżku czy naprawdę zaczął coś do niej czuć? Czekam na następny!
    priest-jbff.blogspot.com
    18th-street-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdzial! ❤ A mi się wczoraj aż łezki w oczkach zakrecily :,)
    unexpectedhero-louistomlinsonff.blogspot.com <--- moje nowe ff, wpadnij może Ci się spodoba :)
    Życzę weny i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezuuu!!!!!! W takim momencie przerwać? Jak mogłaś?! Kocham twojego bloga <3 <3 Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń