piątek, 25 grudnia 2015

Rozdział 29

   Po całym dniu przygód cieszyłam się, że zaraz wreszcie położę się do łóżka. Do łóżka Nialla wraz z nim obok. Blondyn leżał tam już od dobrych parunastu minut i czułam jego wzrok na mnie, a chyba raczej na moim ciele, kiedy krzątałam się po mieszkaniu. To było słodkie, gdy leżał oparty o zagłówek, a jego oczy podąrzały krok w krok za mną. Liczyłam na to, że nie będzie chciał niczego więcej dzisiejszej nocy.
   - Długo będziesz tak jeszcze chodziła? - zawołał, gdy byłam w łazience i rozwiązywałam włosy.
   - Jeszcze chwilę. - Usłyszałam jego poirytowane westchnienie i lekkie uderzenie dłońmi o materac łóżka.
   Cieszyłam się z tego, że nie mógł doczekać się, kiedy przyjdę do niego i wejdę obok pod kołdrę. To mi w jakiś sposób imponowało. Sama chciałabym się teraz do niego przytulić, ale chciałam jeszcze trochę go podenerwować. Dlatego, gdy skończyłam wszystkie czynności ustałam przy lusterku w łazience i czekałam parę chwil. Mój uśmiech rozszerzył się, kiedy usłyszałam kroki dochodzące z sypialnii. W jednej chwili złapałam za szczotkę i zaczęłam ponownie rozczesywać włosy, a gdy blondyn ustał w progu drzwi od łazienki nie mogłam powstrzymać się śmiechu. Niall stał oparty o framugę drzwi z rękoma założonymi na piersi.
   - Chciałem się zapytać czy długo to jeszcze potrwa. Nie, żeby mi to przeszkadzało, ale chyba nie potrzebujesz aż tyle czasu. - Wpatrywał się we mnie swoimi błękitnymi oczyma i widać było, że był trochę zdenerwowany. - Gdzie idziesz? - spytał, kiedy go wyminęłam i szłam do sypialni.
   - Do łóżka? Przecież powiedziałeś, że powinnam się już położyć. - Wzruszyłam ramionami i usłyszałam westchnienie z jego strony, a następnie kroki za mną. Weszłam pod kołdrę na dużym łóżku, a zaraz za mną zrobił to Niall. Gdy już leżał przysunęłam się bliżnej niego i oparłam głowę na jego torsie. Przez chwilę myślałam, że mnie odepchnie, ale on mnie objął.
   - Jesteś cudowna, wiesz? Nie wyobrażam sobie siebie bez ciebie. - Musnął moje czoło, a ja się uśmiechnęłam. Jego osobowość teraz, gdy byliśmy razem podobała mi się o wiele bardziej.
   - A ty jesteś kompletnie inny, wiesz? Takiego wolę cię o wiele bardziej. Mój słodziak. - Uśmiechnęłam się, a on prychnął pod nosem i pogładził mnie po ramieniu.
   - Nie jestem żadnym słodziakiem, jeżeli tak myślisz to mogę wrócić do dawnego siebie.
   - Dla innych możesz być taki jak dawniej, ale dla mnie masz być kochany.
   Zauważyłam, że od dzisiejszego ranka, kiedy zostaliśmy parą stałam się odważniejsza do niego. Nie przejmowałam się nawet tym, że jestem tylko w majtkach i jego koszulce, która sięgała mi mniej więcej kawałek za tyłek. Czułam się dobrze w tym stroju, a lepsze był taki niż bym miała spać jak zakonnica przy Niallu. Moja odwaga samą mnie zadziwiała.
   Było mi tak miło, że nie wiedziałam nawet, kiedy usnęłam na piersi Nialla. Jego oddech był równomierny, a serce biło mu idealnie. Marzyłam o tym, aby każdego wieczoru tak zasypiać. Nie mogłoby być czegoś przyjemniejszego i milszego. Momentami czułam, że zaraz się popłaczę, ale ze szczęścia. Mógł mówić, że nie jest dla mnie wystarczający dobry, bo ćpał, ale tak nie było. Był dla mnie idealny i nie zamieniłabym go na nikogo innego na tym pieprzonym świecie.

                                                      ***

   Budząc się rano nie miałam ochoty otwierać oczu. Było mi zbyt wygodnie na to. Klatka piersiowa Nialla, na której nadal spałam poruszała się równomiernie, a on miał owiniętą rękę wokół mojej talii. Podniosłam delikatnie głowę, aby go nie obudzić i zobaczyłam jak blondyn smacznie śpi. Jego włosy były bardziej roztrzepane niż kiedykolwiek, ale to dodawało mu tylko uroku. Mógł sobie mówić co chciał, ale dla mnie będzie zawsze uroczy i słodki.
   Wstałam najdelikatniej jak tylko potrafiłam i udało mi się nie obudzić Nialla. Postanowiłam przygotować mu, a w zasadzie nam, śniadanie. Dlatego też nie przebierałam się w swoje wczorajsze ubrania tylko od razu pomaszerowałam do kuchni. Chwilę zastanowiłam się co mogłabym zrobić, a po chwili zdecydowałam się na kanapki i jajecznice. Zabrałam się najpierw za kanpki, które przyrządziłam z serem i pomidorem i poukładałam je ładnie na dużym talerzyku. Przygotowanie jajecznicy zajęło mi trochę dłużej rzecz jasna, ale gdy tylko skończyłam byłam z siebie dumna.
   - Mógłbym codziennie wstawać z wielką chęcią jeżeli w kuchni zastawałbym takie widoki. - Objął mnie w talii, gdy nakładałam na dwa talerze jajecznice i pocałował w policzek. - Cześć, skarbie.
   - Hej, Nialluś.
   - Jak tak do mnie mówisz, mam wrażenie, że mam pięć lat. - Zmarszczył czoło i usiadł na krześle przy stole. Wzięłam talerze i postawiłam jeden przy Niallu, a drugi na przeciwko niego, tam gdzie będę siedzieć. - Za daleko - powiedział, kiedy usiadłam na krześle. Jego mina była poważna, a potem nałożył sobie jajecznice na widelec.
   - W sam raz - powiedziałam do niego przekornie, a on przekręcił oczyma i dalej jadł przygotowane przeze mnie śniadanie.
   Żadne z nas nie odzywało się podczas jedzenia posiłku. Tylko od czasu do czasu na siebie zerkaliśmy. Miałam nieodparte wrażenie, że Niall o czymś myśli, lecz nie chciałam być wścibska, dlatego nie pytałam się o co chodzi. Co nie zmieniało faktu, że byłam ciekawa co jest powodem jego rozmyśleń.
   - Co planujesz dzisiaj robić? - spytał, odkładając widelec na już pusty talerz.
   - Nie wiem - odpowiedziałam krótko nie spoglądając na niego. - Najprawdopodobniej niedługo wrócę do domu.
   - Nie możesz. Miałem nadzieję, że pójdziemy na jakiś spacer czy coś - wzruszył ramionami. Chyba nie był dobry w tych sprawach. Byłam o tym przekonana.
   - Jeżeli nalegasz...
   Czułam to. Czułam, że Niallowi zbliża się narkotykowy głód, ale odpychałam te myśli od siebie, lecz szybko one powracały na pierwszy szereg w mojej głowie. Nie wiem czemu, ale bałam się tego. Choć byłam pewna, że Niall nie skrzywdzi mnie w sposób fizycny nie miałam dobrych przeczuć co do tego jaki może być. Ale tak naprawdę nie mogłam być stu procentowa pewna, że nie podniesie on na mnie ręki.
   Po paru minutach rozmowy przy stole. Razem zdecydowaliśmy, że nie długo wyjdziemy na nasz spacer. Wstawiłam naczynia do zmywaki i poszłam po ubrania, w których wczoraj byłam. Trochę nie odpowiadało mi, że drugi dzień pod rząd będę chodziła w tym samym, ale nie miałam w końcu rzadnego wyboru. Rozebrałam się do samych majtek i włożyłam najpierw stanik, a potem bokserkę i spodnki.
   - Mogłabyś mieć parę rzeczy u mnie skoro już jesteśmy razem - oznajmił, stając w progu sypialni, przy okazji przyglądając się mi od dołu do góry. Jego wzrok wywoływał u mnie dreszcze.
   - Nie wiem, zobaczę. A ty lepiej się zacznij ubierać. - Wyminęłam go i weszłam do łazienki.
   Wzięłam tak jak poprzedniego wieczoru szczoteczke, którą dał mi blondyn i zaczęłam myć zęby. Po opłukaniu jamy ustnej rozczesałam moje włosy, które będą dzisiaj rozpuszczone. Będę musiała tego dnia pozostać bez makijażu, ale nie przeszkadzało mi to. Miałam nieodparte wrażenie, że Niall nie chce iść tylko na spacer, ale jeszcze gdzieś zajść. Nie brałam tego jednak do siebie, ponieważ ostanio o wszystkim zdecydowanie za dużo myślę, co doprawdza mnie do szaleństwa. I wiem, że powinnam to zmniejszyć.
   Wychodząc z łazienki zastałam Nialla leżącego w salonie na kanapie, gdzie wysyłał esemsy. Coś kordziło mnie, abym zajrzała przez jego ramię w celu zobaczenia co i do kogo pisze, ale szybko z tego zrezygnowałam. Blondyn zdawał się nie zauważać mojej obecności, bo nadal był pochłonięty ekranem swojego dotykowego telefonu, od którego nie odrywał wzroku nawet na sekundę.
   - Jestem gotowa - odezwałam się w końcu, a on spojrzał przez ramię na mnie, po czym schował telefon do kieszeni od spodni. Dzisiaj wyjątkowo nie miał postawionej grzywki na żelu.
   - To chodźmy - odpowiedział i skierował się do drzwi, a ja zaraz za nim. - Przepraszam, jestem trochę poddenerwowany, ale to nie ma żadnego związku z tobą - powiedział, gdy wyszliśmy z klatki schodowej jego bloku.
   - Przecież nie nie mówię. Rozumiem, że każdy może mieć gorszy dzień.
   - Nie chodzi o gorszy dzień. Dobrze wiesz o co chodzi. Nie chcę na ciebie warczeć, ale nie potrafię nad tym zapanować i będziesz musiała mi to wybczyć. - Słyszałam w jego głosie żal do samego siebie, ale ja do niego nie miałam żadnej złości czy czegoś podobnego.
   - Niall, przestań. Ja to rozumiem jak nikt inny, więc możesz być pewny, że nie będę miała do ciebie żadnego żalu lub pretensji. - Uśmiechnęłam się do niego blado. Chciałabym, aby był przekonany, że ma we mnie wsparcie i nie odwrócę się od niego przy pierwszej kłótni lub problemie.
   - Słońce, nie powinnaś być przy mnie, a co dopiero chodzić ze mną. Jesteś taka młoda, a ja nie chcę cię skrzywdzić, co wiem, że potrafię.
   Przysięgam, że gdybym miała coś pod ręką walnęłabym tym w tę jego pustą głowę. Był niemożliwy w takich momentach.
   - Zamknij się. Ty też jesteś młody, więc weź się w garść, bo nie będzie czego już ratować. I zapamiętaj sobie jedno - ustałam i zagroziłam mu palcem. - Nigdy więcej nie waź się mówić, że nie powinnam z tobą być. Nie sądzisz, że wiem lepiej co jest dla mnie dobre, a co nie?! Chcę być z tobą i przy tobie. Sam nawet nie wiesz ile jesteś wart, więc zamknij tę swoją buźkę na kłódkę na ten temat.
   Wspięłam się na palcach i pocałowałam go w usta. Chciałam się już od niego odsunąć, ale przyciągnął mnie za kark do siebie i zaczął namiętnie całować, jakby był spragniony moich ust. Był wyższy ode mnie co spowodawało, że przez cały pocałunek musiałam stać na palcach, aby móc posmakować jego ust.
   - Kocham cię, Is. - Uwielbiałam gdy mówił do mnie "Is" to on zaczął do mnie tak mówić, dlatego to zdrobnienie należało tylko i wyłącznie do niego.
   - Ja ciebie też.
   Blondyn złapał mnie za rękę na co się ucieszyłam, bo myślałam, że już tego dzisiaj nie zrobi. Szliśmy w ciszy, która była nad wyraz przyjemna. Oboje mogliśmy nacieszyć się obecnością drugiego. Nienawidziłam go za to, że na każdym kroku powtarzał, że nie jest dla mnie. A to mnie bolało, bo był dla mnie najważniejszy na tym całym świecie. I to, że brał narkotyki nie miało dla mnie żadnego znaczenia, ale on tego nie rozumiał.
   Słońce świeciło już mocno, ale byłam przekonana, że dzisiejszego dnia będzie znacznie cieplej. W pewnym momencie Niall się zatrzymał i wziął swoją rękę od mojej. Popatrzyłam na niego zdezorientowana, ale on zdjął swoją białą koszulkę przez głowę, a potem popatrzyłam na mnie i spytał "No co?", lecz ja się tylko uśmiechnęłam i pokręciłam głową.
   Wyglądał tak cholernie seksownie bez koszulki i w spodenkach, że musiałam przygryźć wargę, żeby się nie skompromitować. Ale to nie pomogało, bo co chwilę na niego zerkałam. Blondyn musiał to widzieć, bo uśmiechał się, gdy tylko to robiłam. Wyglądał o wiele mniej poważnie bez grzywki postawionej ku górze, ale ona sprawiała, że był jeszcze bardziej przystojny.
   - Niall, co jest? - spytałam ostrym tonem, kiedy umocnił uścisk naszych dłoni.
   - Nic, muszę coś załatwić - odpowiedział, po czym podszedł do mężczyzny stojącego przy jednym z budynków, pozostawiając mnie w nie małym osłupieniu.
   Nie miałam dobrych przeczuć co do znajomego blondyna. Wydawał mi się nie przyjazny. W dodatku tatuaże, które znajdowały się na jego ciele sprawiały, że nie zamieniłabym z nim nawet słowa. Patrzyłam jak mój chłopak do niego podchodzi, a mu namalował się na twarzy perfidny uśmieszek. Jakaś część mnie bała się o niego, ale wiedziałam, że sobie poradzi jak nikt inny. Patrzyłam jak oboje się ze sobą witają po męsku, a następnie rozmawiają ze sobą. Nie opuszczałam wzroku z tej dwójki nawet na sekundę. Mężczyzna z tatuażami przez chwilę spojrzał na mnie i się uśmiechnął, przez co przeszedł mnie dreszcz.
   Po chwili blondyn wyjął coś z kieszeni i wręczył coś brunetowi. Jak na moje nieszczęście zrobił to tak, abym tego nie widziała. A gdy Niallowi dawał coś w zamian także tego nie zauważyłam. Po tej sytuacji blondyn odszedł w moim kierunku, upychając coś w kieszeni dżinsów. Przez całą drogę od swojego znajomego do mnie, nie spojrzał nawet na moją osobę. Chciał coś przede mną ukryć. Widziałam to.
   - Co masz w kieszeni? - zapytałam, niż zdążyłam o tym pomyśleć.
   - A co masz zamiar mnie teraz kontrolować na każdym kroku? Nie znaczy, że jak jesteśmy razem, to musisz od razu wszystko wiedzieć - wypalił, był zły na mnie. Sama bym się wkurzyła, gdyby ktoś wtrącał się w moje sprawy.
   - Dobra, okej? Po prostu chciałam wiedzieć. Przepraszam, że w ogóle się o ciebie martwię, bo widzę, że nie powinnam. - Zanim Niall miałby szansę coś powiedzieć, podszedł do nas jego kumpel. Ten sam, z którym przed chwilą rozmawiał.
   Zmierzyłam go gniewnym wzrokiem. On też na mnie spojrzał, lecz jego wzrok był inny. Zmierzył całe moje ciało, a potem oblizał wargi patrząc prosto w moje oczy. Zrobiło mi się nie dobrze. Z bliska wyglądał jeszcze bardziej odrażająco niż z daleka. Może i był przystojny, ale jego ciało, które całe było obsmarowane w tatuażach zupełnieto zasłaniało. Na szczęście Niall nie miał ani jednego tatuażu.
   Zauważyłam, że blondynowi było nie na rękę, że ów chłopak do nas podszedł. Zauważyłam, że jego pięści były zaciśnięte odkąd brunet zaczął się na mnie patrzeć. Jego oczy były powiększone od zdenerwowania. Ale nie było to spowodowane tym, że ktoś się na mnie patrzył, tylko on był nas głodzie. I było coraz gorzej. Przestraszyłam się go, gdy widziałam go teraz w takim stanie.
   - Nie przedstawisz mi tej ślicznej panienki, Horan? - W jego głosie było coś takiergo, że nie dało się go lubić.
   - To jest Is, to znaczy Bella... Moja dziewczyna. - Z trudem przechodziły mu przez gardło słowa, aby mnie przedstawić.
   - Miło mi cię poznać, Bello. Jestem Chris, kumpel Nialla. Nie spodziewałbym się, że znajdzie on tak śliczną dziewczynę. - Spuściłam głowę z zażenowmia. Nie podobały mi się wcale jego komplementy. - Powiedz, chyba się z nią już przespałeś? Nie sądzę, żebyś wytrzymał bez pieprzenia jakiejkolwiek laski, to nie dla ciebie. W dodatku jeżeli przy sobie masz pannę z takim ciałem.
   - Z daleka od niej, rozumiesz?! Spróbuj ją tknąć, a pożałujesz, że się w ogóle urodziłeś! - Mogłam spodziewać się,że głód narkotykowy plus zazdrość Nialla nie skończy się dobrze.
   - Stary, ale o co ci chodzi? Mówię ci prawdę, bo gdybym sam miał okazję na pewno bym ją przeleciał.
   Nie mogłam uwierzyć jak można być tak bezczelnym i wygadywać takie rzeczy przy dziewczynie?! Chris najwidoczniej nie miał w ogóle wstydu. W mojej obecności przyznał, że chciałby się ze mną przestać, nie byłam pewna czy był do końca normalny. To była chwila, kiedy Niall wymierzył pierwszy cios w szczękę Chrisa. Pisnęłam z strachu, gdy brunet zachwiał się i nie mal się przewrócił. Nie trzeba było długo czekać, aby oddał mu tym samym. Byłam tak zdezorientowana, że nie umiałam się nawet ruszyć. Widziałam jak oboje lądują na chodniku, Niall na Chrisie i wymierza mu raz po raz ciosy.
   - Niall, upsokój się. Jeszcze mu coś zrobisz! - Złapałam blondyna za ramię i pierwszy raz od początku bójki spojrzał na mnie. Jego wzrok był pusty.
   - Chyba mu się należy, nie uważasz?! Nie będzie mi mówił gnój, że chce ciebie pieprzyć! - Szybko przeniósł ponownie wzrok na Chrisa i wymierzał mu kolejne ciosy.
   - Kurwa, Niall zabijesz go! Przestań. - Wyszarpał moją dłoń ze swojego ramienia. - Proszę. - Kucnęłam przy nim i spojrzałam błagającym wzrokiem na niego.
   - Dobra.
   Blondyn podniósł się z Chrisa i splunął na jego ciało. Brunet wił się z bólu. Mimo, że nie zrobił na mnie dobrego, pierwszego wrażenia współczułam mu. Widziałam co z nim robił Niall, któremu jedynie płynęła krew z nosa i miał powoli opuchnięte oko. Pierwszy raz naprawdę przestraszyłam się Nialla, bo bałam się, że w tym stanie może także mi coś zrobić.
   - Jesteś popieprzony, Horan - powiedział Chris i usiadł na chodniku z jego nosa jak i wargi płynęła krew.
   Niall pociągnął mnie za rękę mocniej niż się spodziewałam i oddaliliśmy się od pobitego mężczyzny. Czułam mocny uścisk blondyna jakim obdarzył mój nadgarstek, ale nie odzywałam się. Bóg wie co mogłoby mu strzelić do głowy. Gdy w końcu się zatrzymuje, puszcza moją dłoń, a ja mimowolnie zaczynam  rozmasowywać bolące miejsce.
   - To bolało. W ogóle co to miało znaczyć, Niall?! Jakim prawem tak go pobiłeś? To mogło się źle skończyć! - Niall podszdł do mnie z gniewnym spojrzeniem.
   - Jakim prawem?! Jesteś głucha czy co, kurwa? Na moich i twoich oczach przyznał, że chciałby się z tobą przespać! Miałem stać z założonymi rękami i się z nim śmiać z tego? - Był zły i to bardzo. Ale nie wiedziałam czemu akurat na mnie? Nic mu, przecież nie zrobiłam, a był oburzony.
   - Mogłeś mu coś zrobić do cholery. Chciałeś mieć problemy przez takiego dupka? Nialll...
   Widziałam, że jego mięśnie powoli się rozluźniają, a jego twarz staje się łagodniejsza. Ulżyło mi na sercu, bo nie chciałam kłócić się z nim już w drugi dzień naszego związku. To by wszystko między nami popsuło, na co było zdecydowanie za wcześnie.
   - Is, muszę już iść. - Oddalił się ode mnie, przed tem całując mnie w policzek. Szedł do mnie tyłem, a ja widziałam w tylnej kieszeni jego dżinsów przezroczystą torebeczkę. Narkotyki.

~#~
Coż chciałam wam życzyć Weosłych Świąt mimo, że został tylko jeden dzień i aby spełniły się wam wszystkie marzenia:)

9 komentarzy:

  1. Super, nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Życzę szczęścia w pisaniu następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne ❤ zresztą jak zwykle

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo, gratuluje weny i tylko tak dalej.
    Kochana, jeśli znajdziesz odrobinę czasu , zapraszam do mnie. Przyda się opina od kogoś doświadczonego :D
    http://newcompany-zaynmalik-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział jak zwykle. Bardzo lubię Twój styl pisania, który świetnie się czyta. Pozostaje czekać na kolejny rozdział!
    Tymczasem zapraszam na czytanie mojego nietypowego fanfiction o Harrym until-dawn-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudny rozdział <3 podziwiam Twój talent, dziewczyno! :) Oby Niall nie wziąl tego gówna...
    Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + zapraszam do mnie :)
      http://forever-young--styles-fanfiction.blogspot.com

      Usuń
  6. Niepokoją mnie te zmiany nastroju Nialla, chociaż było wiadome, że nie będzie wiecznie tym kochanym chłopakiem. Mam nadzieję, że głód narkotykowy i agresja nie spowodują, że pewnego razu skrzywdzi Bellę, swoją małą Is. Ona na to nie zasłużyła, ale i on nie zasłużył, bo z pewnością miałby później wyrzuty sumienia. Mam nadzieję, że Bella pomoże mu rzucić nałóg i że rodzice Belli zrozumieją ten związek. Czekam na kolejny ♥
    priest-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeju ten blog jest genialny :* A rozdział cudowny *.* Czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny rozdział cały ten blog w ogóle jest cudowny kiedy next bo się uzależniłam od twoich wpisów i kiedy nic nie dodajesz jestem na glodzie a to może się żle skończyc masz wielki talent <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń