Otóż ktoś pod ostatnim rozdziałem napisał, że moje FF jest bardzo podobne do 'After'. Otóż słyszałam o nim, ale nigdy go jeszcze nie przeczytałam. Nie wzoruję się na żadnym FF, tworzę własne dzieło (o ile można go tak nazwać). Jeżeli to jest prawda, że niektóre elementy są podobne to najmocniej przepraszam jak kogoś to zabolało czy coś. Nie miałam pojęcia o tym, aż do chwili przed chwilą. Mam własną koncepcję i na żadnym Afterze nie będę się wzorować, bo nie wiem nawet o czym on jest. Więc nie zarzucaj mi tego na drugi raz, a wystarczy spytać spokojnie na asku.
Dziękuję za uwagę każdemu kto to przeczytał
ask.fm/Juliaa650
niedziela, 22 listopada 2015
czwartek, 19 listopada 2015
Rozdział 24
Obudziłam się rano i poczułam jak moja głowa leży na czymś twardszym niż poduszka. Spojrzałam na miejsce, na którym leżałam i okazało się, że spałam przytulona do Niall'a na jego klatce piersiowej, a on mnie obejmował. Uśmiechnęłam się do siebie, ale za chwilę przypomniałam sobie o wczorajszym dniu. Postanowiłam, że nie będę o niczym mu wspominać, a będę zachowywać się tak jakby w ogóle to mnie nie ruszyło. Lecz było jeszcze coś te słowa, które powiedział jak przyszedł do pokoju i się położył. Kompletnie nie wiedziałam o co mogło mu chodzić. Zdecydowanie za dużo myślę.
Kiedy chciałam niepostrzeżenie wyjść z łóżka blondyn jak na moje nieszczęście się obudził. Nie byłam jeszcze gotowa na to, aby z nim rozmawiać i spojrzeć mu w oczy. To było zdecydowanie za trudne, chociaż nic większego się nie wydarzyło. Ale było pewne, że zachował się nie fair w stosunku do mnie. Przez niego czułam się jak szmata i to ta najgorsza albo jak zabawka, którą można wyrzucić w kąt jak się tylko znudzi.
- Kotek, czemu uciekasz ode mnie? - zapytał i przetarł swoje oczy od zaspania. Nic nie odpowiedziałam, nie wiedziałam co miałabym mu powiedzieć. - Obraziłaś się?
Brawo za inteligencję dla Niall'a, którą jak widać nie grzeszy ani trochę. Jak bardzo trzeba być głupić, aby nie wiedzieć o co mogło mi chodzić? Nie pojmowałam tego. On albo był taki głupi albo nie zdawał sobie sprawy z tego jak postąpił. Jednak myliłam się w niektórych sprawach co do niego. Tacy faceci jak on szybko się nie zmieniają albo wcale. Jak widać Niall należy do takich, który nie umie zadawać się z jedną dziewczyną, bo jest wtedy chory.
- Nie... Po prostu wstałam i chciałam się ubrać - skłamałam, ale nie wychodziło mi to zbyt dobrze, bo prawie za każdym słowem się jąkałam.
- Nie wierzę ci, mała. Powiesz mi o co chodzi czy mam to z ciebie wyciągnąć? - Niall przybliżył się do mnie jak siedziałam na skrawku łóżka i zaczął gładzić moją rękę, a ja automatycznie ją zabrałam. Nie uśmiechało mi się to, aby potym jak dotykał Nathalie, dotykał również mnie. - Kurwa co jest? Do tej pory nie przeszkadzało ci jak cię dotykam, a teraz dostajesz jakiś humorków? Sory, ale jeżeli tak, to nie uśmiecha mi się to.
- I bardzo dobrze. Mi też nie uśmiecha się przebywanie z tobą w jednym pokoju - wstałam gwałtownie z łóżka i wyciągnęłam pierwsze lepsze ubrania z torby, po czym wyszłam z pokoju. Niall był na tyle zdezorientowany, że nie odezwał się ani słowem do mnie.
Weszłam do łazienki, która znajdowała się na tym samym piętrze, zaraz obok naszego pokoju. Ściągnęłam piżamy ze swojego ciała, a następnie założyłam wzięte wcześniej ubrania, którymi okazały się szare, krótkie dresowe spodenki i czarna bluzka na ramiączka. Kiedy byłam już ubrana ustałam przed umywalką, nad którą wisiała półeczka i lustro i umyłam zęby, a potem zrobiłam sobie kucyka. Zabrałam swoje piżamy i wyszłam z łazienki, kierując się do pokoju. Tym razem szczęście się do mnie uśmiechnęło, bo Niall'a tam nie było.
Odłożyłam rzeczy do torby i stamtąd wyszłam. Zeszłam ze schodów na dół. Wszystko wskazywało na to, że tej szmaty nie ma już w domu Harry'ego z czego się bardzo cieszyłam. Gdyby okazało się, że jest ona nadal pod dachem tego domu to od razu wzięłabym torbę i pojechała byle jakim pojazdem do domu. Aby jak najdalej od niej. Zeszłam ze schodów i od razu wpadłam na Harry'ego, który uśmiechnął się do mnie przyjaźnie.
- Widziałeś Niall'a? - zapytałam dość nie pewnie.
- Wyszedł do ogrodu, ale lepiej nie idź do niego. Jest w stanie rozwalić chyba wszystko.
- Jednak zaryzykuję.
Uderzyłam delikatnie go w ramię i poszłam na taras, gdzie miał znajdować się Niall. Może to i głupie, ale cząstka mnie nadal za nim tęskniła i chciała mieć go blisko, najbliżej jak się dało. Zachowywałam się jak idiotka, najpierw na niego warczałam, a za kilkanaście minut zmieniałam się o 180°C. To było niedorzeczne i dziecinne. Musiałam się ogarnąć w niektórych sytuacjach, bo nie mogę mieć takich huśtawek nastroju jak kobieta w ciąży. W pierwszym momencie nie zauważyłam blondyna, ale później jak zrobiłam kilka kroków w przód spostrzegłam, że stoi on oparty o ścianę domu.
- Niall, możemy porozmawiać? - nie byłam pewna tego co mówiłam. Bałam się jego reakcji, która mogła być nie najlepsza, delikatnie ujmując.
- O czym ty chcesz rozmawiać? - zaśmiał się swoim ironicznym śmiechem, którego najbardziej nienawidziłam. - Zachwujesz się jak rozkapryszona księżniczka, a potem przychodzisz i chcesz ze mną rozmawiać? Proszę cię, powiedziałem ci już wcześniej, że jak będziesz nadal zachowywała się tak to nie mamy o czym rozmawiać - powiedział, a ja patrzyłam się na niego ze strachem w oczach. Bałam się go, poznałam go już i wiedziałam jaki jest.
- Najpierw trzeba popatrzyć się na siebie, a dopiero później na innych - mruknęłam pod nosem, nie chciałam, żeby to usłyszał, ale powiedziałam na tyle głośno, że nie zdołałam tego ukryć.
- Co?! O czym ty do kurwy mówisz? - podszedł do mnie i delikatnie mną potrząsnął. W moich oczach zawitał strach. - Mówisz o Nathalie? Nie powinno cię interesować to co robię ze swoim życiem. Kurwa rozumiem jakbyś była moją dziewczyną, ale nią nie jesteś! Więc ja pierdole nie rób niepotrzebnego zamieszania.
Chciało mi się płakać. Nie chciałam słuchać tego co do mnie mówi. Najlepszym rozwiązaniem byłoby gdyby można było cofnąć czas. Nienawidziłam takiego Niall'a. Sto razy bardziej wolałam, kiedy był czuły i miły niż taki jak w tej chwili. Czułam się jakbym nic dla niego nie znaczyła, nawet jako koleżanka. Może miał czasami nerwy, ale nie był to powód do wyrzywania się na mnie. Nic mu, przecież nie zrobiłam.
- I to niby ja robię niepotrzebne zamieszanie, tak? Czy ja chociaż przez moment wspomniałam o tym, że chodzi mi o nią albo czy w ogóle o coś mi chodzi?! Niall nie rozśmieszaj mnie, zachowujesz się jak baba i insynuiesz jakieś niedorzeczne sytuację przy tym, kiedy...
Czując jego usta na swoich nie miałam możliwości dokączenia mojego monologu. Nie chciałam, aby tak się to skończyło, ale nie potrafiłam go od siebie odciągnąć. On całował mnie z pasją i zangażowaniem. Z początku nie oddawałam pocałunku, ale potem to zrobiłam. Czułam jak dłonie Niall'a, które znajdowały się cały czas na moich plecach zaczęły zjeżdżać w dół, aż zatrzymały się na moich pośladkach. Blondyn ścisnął je delikatnie, a ja zaplątałam palce w jego włosy i je roztrzepałam.
- Przepraszam, nie powinienem wczoraj - powiedział, łapiąc szybki oddech i z powrotem wrócił do poprzedniej czynności.
- Nic nie mów - szepnęłam i zamknęłam oczy i już chciałam wrócić do całowania, ale odsunął swoją twarz. Zobaczyłam jak patrzył na mnie z poważnym wyrazem twarzy.
- Chodź na górę - nie bałam się jego słów, miałam do niego zaufania mimo tego iż nasze relacje nie były zbyt dobre.
- Po co?
- Po prostu mi zaufaj. Nic złego ci się nie stanie, obiecuję - ufałam mu, nawet nie musiał mi mówić, abym to robiła, ale miałam w sobie trochę obaw. Nie wiedziałam do końca o co mogło mu chodzić, ale chciałam zaryzykować.
Złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić mnie do pokoju. Weszliśmy do środka domu i nie zauważyłam, aby był tam Harry. Podczas drogi do sypialni żadne z nas się do siebie nie odzywało, a w powietrzu można było wyczuć dość napiętą atmosferę. Mimo tego, że do końca nie wiedziałam do czego to prowadzi lekko się denerwowałam. Gdy weszliśmy do pokoju Niall zamknął drzwi nogą i łapczywie wpił się w moje usta. Po chwili całowania zaczął prowadzić nas w jakimś kierunku nie odrywając naszych ust od siebie.
Gdy jego nogi zetknęły się z łóżkiem. Zamienił nas miejscami i popchnął mnie na łóżko. Byłam zdezorientowana, ale nie miałam już czasu o tym myśleć, ponieważ blondyn naparł swoim ciałem na moje. Nie minęła nawet chwila, a zaczął całować moją szyję. Przymknęłam powieki z rozluźnienia, a on nadal nie przestawał tego robić. Na dodatek w dwóch miejscach zassał moją skórę co skutkowało malinką. Już drugą i trzecią jakie zrobił mi w ciągu dwóch dni.
- Chyba się mnie nie boisz? - spytał w przerwie, kiedy przeszedł z szyji na mój obojczyk i zaczął schodzić coraz niżej. - Podnieś ręce do góry.
Zrobiłam tak jak powiedział. Podniosłam ręce do góry, a Niall ściągnął ze mnie koszulkę, którą rzucił na podłogę, tak jak następnie swoją. Przez światło słoneczne, które wydobywało się zza okna mogłam doskonale zobaczyć jego tors i to na nim skupiłam swój wzrok przez następne kilka sekund i zagryzłam wargę. Blondyn musiał to zobaczyć, ponieważ uśmiechnął się do mnie. Myślałam, że zaraz oszaleję przez to wszystko co działo się w tym pokoju. Było zdecydowanie za gorąco.
- Nie krępuj się. Możesz się na mnie patrzeć, mi to nie przeszkadza. Ale wiedz, że przez twój wzrok nie mogę nic zrobić, a chcę sprawić ci przyjemność. Cholerną przyjemność - ostatnie dwa słowa powiedział do mojego ucha, a na koniec przygryzł jego płatek.
Niall wrócił do poprzedniej czynności. Mimo, że nie miałam w tych sprawach żadnego doświadczenia to czułam, że Niall jest perfekcyjny w tym co robi. Nie robił nic wielkiego, ale czułam się teraz bardzo dobrze. Wiedział co ma robić i nie wahał się ani sekundy, aby zacząć całować mnie w tym czy innym miejscu. Nie dziwiłam się, miał 21 lat i był babiarzem, poznałam już go od tej strony.
- Niall, co...
- Shh - przerwał mi, a potem odpiął mój stanik, który jak poprzednie rzeczy wylądował na podłodze. Czułam się okropnie skrępowana, Niall patrzył głodnym wzrokiem na moje piersi. Nie czułam się dobrze, był to pierwszy chłopak, który zobaczył mnie pół nagą.
Blondyn powoli zbliżył twarz do moich piersi, po czym złapał je w swoje dłonie i zaczął masować. Z moich ust wydobył się cichy jęk. Na pewno widział, że jestem skrępowana i nie czuję się komfortowo, bo co chwilę składał pocałunki na moim czole. Jeżeli przed chwilą sprawił mi on taką przyjemność to nie wiem jak mam wyrazić słowami tego co stało się potem. Niall zaczął ssać moje sutki, a ja nie potrafiłam powstrzymać swoich cichych jęków. Kiedy skończył pieścić moje piersi, szedł językiem po środku mojego brzucha aż na sam skraj spodenek.
- Powiedz tylko jedno słowo, a przerwę - powiedział, a ja kiwnęłam głową na gest zrozumienia. Niall szarpnął za materiał spodenek i ściągnął je ze mnie, następnie dotknął mojego intymnego miejsca przez materiał majtek, a mnie przeszły dreszcze przez jego dotyk. - Jesteś pewna? - spytał, a ja ponownie kiwnęłam głową.
Wtedy Niall ściągnął dół mojej bielizny. Byłam wtedy całkiem goła i to leżałam pod blondynem. Czułam się strasznie niekomfortowo. Na dodatek było bardzo jasno w pokoju i widział każdy kąt mojego ciała bardzo dokładnie. Widziałam jak spojrzał na mnie od dołu do góry, dlatego przez moje ciało przeszły dreszcze. Musnął jeszcze przelotnie moje usta, a potem zniżył się do poziomu mojej pochwy. Cały czas obserwowałam jego ruchy i to co robi. Zbliżył swoje usta centralnie do mojego miejsca intymnego i zaczął robić okrężne ruchy na mojej łechteczce. Nie umiałam już powstrzymać swoich jęków, które robiły się coraz głośniejsze z każdym ruchem Niall'a. To było tak cholernie dobre, uczucie nie do opisania.
- Widzę, że się rozluźniłaś - powiedział i przerwał to co robił. Miałam ochotę wydrapać mu oczy. Czułam się źle, że przerwał.
- Niall, proszę - powiedziałam z zamkniętymi oczami, ściskając w dłoni prześcieradło.
- Już mnie zaczynasz prosić? - spytał z uśmieszkiem, co mogłam usłyszeć. Specjalnie czekał, droczył się ze mną, abym się poddenerwowała i udawało mu się to. Wystarczył jeden dotyk Niall'a pomiędzy moimi nogami, żebym przestała racjonalnie myśleć.
- Przestań - powiedziałam z poddenerwowanym głosem. To było dziwne jak dotyk faceta może zadziałać na dziewczynę.
- To mam w końcu przestać czy robić dalej? - spytał, ale zamroziłam go wzrokiem przez co zaśmiał się. Jego śmiech był melodią dla uszu, a w szczególności ten przed chwilą który nie był tym z serii wrednych, ale tym przyjemnym.
Patrzyłam przez moment na jego poczynania i zobaczyłam, że nie robi tego co wcześniej, ale przybliża środkowy palec lewej ręki do mojego wejścia. Nie musiałam długo czekać, abym poczuła jeden jego palec we mnie. Poruszał się nim powoli robiąc okręgi. To było takie doskonałe uczucie. Kiedy zauważył, że przyzwyczaiłam się do tego, poczułam jego dwa palce i znacznie szybsze tempo. Moje jęki były tak głośne, ale nie przejmowałam się tym, nie miałam teraz do tego głowy, kiedy Niall wyprawia takie rzeczy.
Czując narastające ciepło w dole brzucha wiedziałam, że zbliżam się do kulminacyjnego momentu. Przez co moje jęki stały się cięższe. Kilka sekund później moje plecy wygięły się w łuk, a ja poczułam się jak w niebie. Właśnie przed chwilą doszłam dzięki palcom Niall'a, co było wspaniałym doznaniem. Jeszcze nigdy nie czułam się tak dobrze, w końcu był to mój pierwszy orgazm w życiu i z pewością zapamiętam go na długo. Blondyn wyszedł palcami ze mnie i przybliżył się do mnie, po czym złożył pocałunek na moich ustach.
- I jak było? - spytał z uśmiechem na ustach. Był zadowolony z siebie i z tego co zrobił przed chwilą.
- Dobrze - odparłam, również z uśmiechem. Dopiero teraz dochodziło do mnie co się przed chwilą stało. Miałam małe zbliżenie intymne z człowiekiem, którego kochałam. I nic mnie nie obchodziło, że on nie odwzajemnia moich uczuć.
- Bardzo cieszę się z tej wiadomości, skarbie. Mówiłem, że będziesz czuła się niesamowicie i słowa dotrzymałem - znowu musnął moje usta, ale potem zaczęliśmy namiętnie się całować.
Czasami zadziwiałam samą siebie, leżałam właśnie nago pod 21-letnim chłopakiem i zachowywałam się tak, jakby wcale mi to nie przeszkadzało. Chyba w tamtych momentach nie miałam jeszcze świadomości tego. Nawet przez moment nie pożałowałam swojej decyzji. Cieszyłam się, że zgodziłam się na intymną sytuację pomiędzy nami. Moją pierwszą w swoim życiu.
~#~
Skomentuję to tak: Najtrudniejszy rozdział w moim życiu.
ask.fm/Juliaa650
Kiedy chciałam niepostrzeżenie wyjść z łóżka blondyn jak na moje nieszczęście się obudził. Nie byłam jeszcze gotowa na to, aby z nim rozmawiać i spojrzeć mu w oczy. To było zdecydowanie za trudne, chociaż nic większego się nie wydarzyło. Ale było pewne, że zachował się nie fair w stosunku do mnie. Przez niego czułam się jak szmata i to ta najgorsza albo jak zabawka, którą można wyrzucić w kąt jak się tylko znudzi.
- Kotek, czemu uciekasz ode mnie? - zapytał i przetarł swoje oczy od zaspania. Nic nie odpowiedziałam, nie wiedziałam co miałabym mu powiedzieć. - Obraziłaś się?
Brawo za inteligencję dla Niall'a, którą jak widać nie grzeszy ani trochę. Jak bardzo trzeba być głupić, aby nie wiedzieć o co mogło mi chodzić? Nie pojmowałam tego. On albo był taki głupi albo nie zdawał sobie sprawy z tego jak postąpił. Jednak myliłam się w niektórych sprawach co do niego. Tacy faceci jak on szybko się nie zmieniają albo wcale. Jak widać Niall należy do takich, który nie umie zadawać się z jedną dziewczyną, bo jest wtedy chory.
- Nie... Po prostu wstałam i chciałam się ubrać - skłamałam, ale nie wychodziło mi to zbyt dobrze, bo prawie za każdym słowem się jąkałam.
- Nie wierzę ci, mała. Powiesz mi o co chodzi czy mam to z ciebie wyciągnąć? - Niall przybliżył się do mnie jak siedziałam na skrawku łóżka i zaczął gładzić moją rękę, a ja automatycznie ją zabrałam. Nie uśmiechało mi się to, aby potym jak dotykał Nathalie, dotykał również mnie. - Kurwa co jest? Do tej pory nie przeszkadzało ci jak cię dotykam, a teraz dostajesz jakiś humorków? Sory, ale jeżeli tak, to nie uśmiecha mi się to.
- I bardzo dobrze. Mi też nie uśmiecha się przebywanie z tobą w jednym pokoju - wstałam gwałtownie z łóżka i wyciągnęłam pierwsze lepsze ubrania z torby, po czym wyszłam z pokoju. Niall był na tyle zdezorientowany, że nie odezwał się ani słowem do mnie.
Weszłam do łazienki, która znajdowała się na tym samym piętrze, zaraz obok naszego pokoju. Ściągnęłam piżamy ze swojego ciała, a następnie założyłam wzięte wcześniej ubrania, którymi okazały się szare, krótkie dresowe spodenki i czarna bluzka na ramiączka. Kiedy byłam już ubrana ustałam przed umywalką, nad którą wisiała półeczka i lustro i umyłam zęby, a potem zrobiłam sobie kucyka. Zabrałam swoje piżamy i wyszłam z łazienki, kierując się do pokoju. Tym razem szczęście się do mnie uśmiechnęło, bo Niall'a tam nie było.
Odłożyłam rzeczy do torby i stamtąd wyszłam. Zeszłam ze schodów na dół. Wszystko wskazywało na to, że tej szmaty nie ma już w domu Harry'ego z czego się bardzo cieszyłam. Gdyby okazało się, że jest ona nadal pod dachem tego domu to od razu wzięłabym torbę i pojechała byle jakim pojazdem do domu. Aby jak najdalej od niej. Zeszłam ze schodów i od razu wpadłam na Harry'ego, który uśmiechnął się do mnie przyjaźnie.
- Widziałeś Niall'a? - zapytałam dość nie pewnie.
- Wyszedł do ogrodu, ale lepiej nie idź do niego. Jest w stanie rozwalić chyba wszystko.
- Jednak zaryzykuję.
Uderzyłam delikatnie go w ramię i poszłam na taras, gdzie miał znajdować się Niall. Może to i głupie, ale cząstka mnie nadal za nim tęskniła i chciała mieć go blisko, najbliżej jak się dało. Zachowywałam się jak idiotka, najpierw na niego warczałam, a za kilkanaście minut zmieniałam się o 180°C. To było niedorzeczne i dziecinne. Musiałam się ogarnąć w niektórych sytuacjach, bo nie mogę mieć takich huśtawek nastroju jak kobieta w ciąży. W pierwszym momencie nie zauważyłam blondyna, ale później jak zrobiłam kilka kroków w przód spostrzegłam, że stoi on oparty o ścianę domu.
- Niall, możemy porozmawiać? - nie byłam pewna tego co mówiłam. Bałam się jego reakcji, która mogła być nie najlepsza, delikatnie ujmując.
- O czym ty chcesz rozmawiać? - zaśmiał się swoim ironicznym śmiechem, którego najbardziej nienawidziłam. - Zachwujesz się jak rozkapryszona księżniczka, a potem przychodzisz i chcesz ze mną rozmawiać? Proszę cię, powiedziałem ci już wcześniej, że jak będziesz nadal zachowywała się tak to nie mamy o czym rozmawiać - powiedział, a ja patrzyłam się na niego ze strachem w oczach. Bałam się go, poznałam go już i wiedziałam jaki jest.
- Najpierw trzeba popatrzyć się na siebie, a dopiero później na innych - mruknęłam pod nosem, nie chciałam, żeby to usłyszał, ale powiedziałam na tyle głośno, że nie zdołałam tego ukryć.
- Co?! O czym ty do kurwy mówisz? - podszedł do mnie i delikatnie mną potrząsnął. W moich oczach zawitał strach. - Mówisz o Nathalie? Nie powinno cię interesować to co robię ze swoim życiem. Kurwa rozumiem jakbyś była moją dziewczyną, ale nią nie jesteś! Więc ja pierdole nie rób niepotrzebnego zamieszania.
Chciało mi się płakać. Nie chciałam słuchać tego co do mnie mówi. Najlepszym rozwiązaniem byłoby gdyby można było cofnąć czas. Nienawidziłam takiego Niall'a. Sto razy bardziej wolałam, kiedy był czuły i miły niż taki jak w tej chwili. Czułam się jakbym nic dla niego nie znaczyła, nawet jako koleżanka. Może miał czasami nerwy, ale nie był to powód do wyrzywania się na mnie. Nic mu, przecież nie zrobiłam.
- I to niby ja robię niepotrzebne zamieszanie, tak? Czy ja chociaż przez moment wspomniałam o tym, że chodzi mi o nią albo czy w ogóle o coś mi chodzi?! Niall nie rozśmieszaj mnie, zachowujesz się jak baba i insynuiesz jakieś niedorzeczne sytuację przy tym, kiedy...
Czując jego usta na swoich nie miałam możliwości dokączenia mojego monologu. Nie chciałam, aby tak się to skończyło, ale nie potrafiłam go od siebie odciągnąć. On całował mnie z pasją i zangażowaniem. Z początku nie oddawałam pocałunku, ale potem to zrobiłam. Czułam jak dłonie Niall'a, które znajdowały się cały czas na moich plecach zaczęły zjeżdżać w dół, aż zatrzymały się na moich pośladkach. Blondyn ścisnął je delikatnie, a ja zaplątałam palce w jego włosy i je roztrzepałam.
- Przepraszam, nie powinienem wczoraj - powiedział, łapiąc szybki oddech i z powrotem wrócił do poprzedniej czynności.
- Nic nie mów - szepnęłam i zamknęłam oczy i już chciałam wrócić do całowania, ale odsunął swoją twarz. Zobaczyłam jak patrzył na mnie z poważnym wyrazem twarzy.
- Chodź na górę - nie bałam się jego słów, miałam do niego zaufania mimo tego iż nasze relacje nie były zbyt dobre.
- Po co?
- Po prostu mi zaufaj. Nic złego ci się nie stanie, obiecuję - ufałam mu, nawet nie musiał mi mówić, abym to robiła, ale miałam w sobie trochę obaw. Nie wiedziałam do końca o co mogło mu chodzić, ale chciałam zaryzykować.
Złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić mnie do pokoju. Weszliśmy do środka domu i nie zauważyłam, aby był tam Harry. Podczas drogi do sypialni żadne z nas się do siebie nie odzywało, a w powietrzu można było wyczuć dość napiętą atmosferę. Mimo tego, że do końca nie wiedziałam do czego to prowadzi lekko się denerwowałam. Gdy weszliśmy do pokoju Niall zamknął drzwi nogą i łapczywie wpił się w moje usta. Po chwili całowania zaczął prowadzić nas w jakimś kierunku nie odrywając naszych ust od siebie.
Gdy jego nogi zetknęły się z łóżkiem. Zamienił nas miejscami i popchnął mnie na łóżko. Byłam zdezorientowana, ale nie miałam już czasu o tym myśleć, ponieważ blondyn naparł swoim ciałem na moje. Nie minęła nawet chwila, a zaczął całować moją szyję. Przymknęłam powieki z rozluźnienia, a on nadal nie przestawał tego robić. Na dodatek w dwóch miejscach zassał moją skórę co skutkowało malinką. Już drugą i trzecią jakie zrobił mi w ciągu dwóch dni.
- Chyba się mnie nie boisz? - spytał w przerwie, kiedy przeszedł z szyji na mój obojczyk i zaczął schodzić coraz niżej. - Podnieś ręce do góry.
Zrobiłam tak jak powiedział. Podniosłam ręce do góry, a Niall ściągnął ze mnie koszulkę, którą rzucił na podłogę, tak jak następnie swoją. Przez światło słoneczne, które wydobywało się zza okna mogłam doskonale zobaczyć jego tors i to na nim skupiłam swój wzrok przez następne kilka sekund i zagryzłam wargę. Blondyn musiał to zobaczyć, ponieważ uśmiechnął się do mnie. Myślałam, że zaraz oszaleję przez to wszystko co działo się w tym pokoju. Było zdecydowanie za gorąco.
- Nie krępuj się. Możesz się na mnie patrzeć, mi to nie przeszkadza. Ale wiedz, że przez twój wzrok nie mogę nic zrobić, a chcę sprawić ci przyjemność. Cholerną przyjemność - ostatnie dwa słowa powiedział do mojego ucha, a na koniec przygryzł jego płatek.
Niall wrócił do poprzedniej czynności. Mimo, że nie miałam w tych sprawach żadnego doświadczenia to czułam, że Niall jest perfekcyjny w tym co robi. Nie robił nic wielkiego, ale czułam się teraz bardzo dobrze. Wiedział co ma robić i nie wahał się ani sekundy, aby zacząć całować mnie w tym czy innym miejscu. Nie dziwiłam się, miał 21 lat i był babiarzem, poznałam już go od tej strony.
- Niall, co...
- Shh - przerwał mi, a potem odpiął mój stanik, który jak poprzednie rzeczy wylądował na podłodze. Czułam się okropnie skrępowana, Niall patrzył głodnym wzrokiem na moje piersi. Nie czułam się dobrze, był to pierwszy chłopak, który zobaczył mnie pół nagą.
Blondyn powoli zbliżył twarz do moich piersi, po czym złapał je w swoje dłonie i zaczął masować. Z moich ust wydobył się cichy jęk. Na pewno widział, że jestem skrępowana i nie czuję się komfortowo, bo co chwilę składał pocałunki na moim czole. Jeżeli przed chwilą sprawił mi on taką przyjemność to nie wiem jak mam wyrazić słowami tego co stało się potem. Niall zaczął ssać moje sutki, a ja nie potrafiłam powstrzymać swoich cichych jęków. Kiedy skończył pieścić moje piersi, szedł językiem po środku mojego brzucha aż na sam skraj spodenek.
- Powiedz tylko jedno słowo, a przerwę - powiedział, a ja kiwnęłam głową na gest zrozumienia. Niall szarpnął za materiał spodenek i ściągnął je ze mnie, następnie dotknął mojego intymnego miejsca przez materiał majtek, a mnie przeszły dreszcze przez jego dotyk. - Jesteś pewna? - spytał, a ja ponownie kiwnęłam głową.
Wtedy Niall ściągnął dół mojej bielizny. Byłam wtedy całkiem goła i to leżałam pod blondynem. Czułam się strasznie niekomfortowo. Na dodatek było bardzo jasno w pokoju i widział każdy kąt mojego ciała bardzo dokładnie. Widziałam jak spojrzał na mnie od dołu do góry, dlatego przez moje ciało przeszły dreszcze. Musnął jeszcze przelotnie moje usta, a potem zniżył się do poziomu mojej pochwy. Cały czas obserwowałam jego ruchy i to co robi. Zbliżył swoje usta centralnie do mojego miejsca intymnego i zaczął robić okrężne ruchy na mojej łechteczce. Nie umiałam już powstrzymać swoich jęków, które robiły się coraz głośniejsze z każdym ruchem Niall'a. To było tak cholernie dobre, uczucie nie do opisania.
- Widzę, że się rozluźniłaś - powiedział i przerwał to co robił. Miałam ochotę wydrapać mu oczy. Czułam się źle, że przerwał.
- Niall, proszę - powiedziałam z zamkniętymi oczami, ściskając w dłoni prześcieradło.
- Już mnie zaczynasz prosić? - spytał z uśmieszkiem, co mogłam usłyszeć. Specjalnie czekał, droczył się ze mną, abym się poddenerwowała i udawało mu się to. Wystarczył jeden dotyk Niall'a pomiędzy moimi nogami, żebym przestała racjonalnie myśleć.
- Przestań - powiedziałam z poddenerwowanym głosem. To było dziwne jak dotyk faceta może zadziałać na dziewczynę.
- To mam w końcu przestać czy robić dalej? - spytał, ale zamroziłam go wzrokiem przez co zaśmiał się. Jego śmiech był melodią dla uszu, a w szczególności ten przed chwilą który nie był tym z serii wrednych, ale tym przyjemnym.
Patrzyłam przez moment na jego poczynania i zobaczyłam, że nie robi tego co wcześniej, ale przybliża środkowy palec lewej ręki do mojego wejścia. Nie musiałam długo czekać, abym poczuła jeden jego palec we mnie. Poruszał się nim powoli robiąc okręgi. To było takie doskonałe uczucie. Kiedy zauważył, że przyzwyczaiłam się do tego, poczułam jego dwa palce i znacznie szybsze tempo. Moje jęki były tak głośne, ale nie przejmowałam się tym, nie miałam teraz do tego głowy, kiedy Niall wyprawia takie rzeczy.
Czując narastające ciepło w dole brzucha wiedziałam, że zbliżam się do kulminacyjnego momentu. Przez co moje jęki stały się cięższe. Kilka sekund później moje plecy wygięły się w łuk, a ja poczułam się jak w niebie. Właśnie przed chwilą doszłam dzięki palcom Niall'a, co było wspaniałym doznaniem. Jeszcze nigdy nie czułam się tak dobrze, w końcu był to mój pierwszy orgazm w życiu i z pewością zapamiętam go na długo. Blondyn wyszedł palcami ze mnie i przybliżył się do mnie, po czym złożył pocałunek na moich ustach.
- I jak było? - spytał z uśmiechem na ustach. Był zadowolony z siebie i z tego co zrobił przed chwilą.
- Dobrze - odparłam, również z uśmiechem. Dopiero teraz dochodziło do mnie co się przed chwilą stało. Miałam małe zbliżenie intymne z człowiekiem, którego kochałam. I nic mnie nie obchodziło, że on nie odwzajemnia moich uczuć.
- Bardzo cieszę się z tej wiadomości, skarbie. Mówiłem, że będziesz czuła się niesamowicie i słowa dotrzymałem - znowu musnął moje usta, ale potem zaczęliśmy namiętnie się całować.
Czasami zadziwiałam samą siebie, leżałam właśnie nago pod 21-letnim chłopakiem i zachowywałam się tak, jakby wcale mi to nie przeszkadzało. Chyba w tamtych momentach nie miałam jeszcze świadomości tego. Nawet przez moment nie pożałowałam swojej decyzji. Cieszyłam się, że zgodziłam się na intymną sytuację pomiędzy nami. Moją pierwszą w swoim życiu.
~#~
Skomentuję to tak: Najtrudniejszy rozdział w moim życiu.
ask.fm/Juliaa650
sobota, 14 listopada 2015
Rozdział 23
Czułam ciężki oddech Niall'a na mojej twarzy między, którymi dzieliły nas dosłownie parę milimetrów, jak nie mniej. Blondyn wisiał nade mną, a w dłoniach trzymał moje nadgarstki. Nie byłam świadomia tego, kiedy zrodziła się pomiędzy nami taka sytuacja. Odkąd przyszliśmy tu z torbami nie wychodziliśmy z pokoju tylko rozmawialiśmy o różnych rzeczach, a teraz leżeliśmy w dwuznacznej sytuacji na łóżku. Niall patrzył mi się głęboko w oczy, tak jak ja w jego błękitne, w których świeciły iskierki.
Nie minęła nawet sekunda, a on zbliżył swoją twarz do mojej i zaczął muskać moje wargi, a ja po chwili oddałam pocałunek. Całowaliśmy się powoli, tak jak nigdy wcześniej. Czułam stado motyli wariujących w dole moje brzucha. Przez nadmiar emocji w trakacie pocałunku uśmiechałam się. Byłam szczęśliwa, że mogę być blisko niego, chociaż nie najbliżej. W pewnym momencie poczułam jak napiera swoim wybrzuszeniem na moje krocze, co mi zaimonowało. Gdybym mogłam nigdy bym się od niego nie odrywała, bo tak dobrze smakowały jego usta.
- Uwielbiam to robić - powiedział Niall, kiedy oddalił nasze wargi od siebie i złożył krótkiego buziaka na moich ustach. - Twoje usta smakują tak cholernie dobrze - dokończył gardłowym głosem, przez który przeszły mnie ciarki.
- Ja też, nawet nie wiesz jak bardzo. Ale wiesz, twój kolega - wskazałam palcem na jego krocze. - Trochę mnie uwiera i byłabym wdzięczna gdybyś ze mnie zszedł - moja bezpośredność czasami samą mnie zadziwiała. Uśmiechnęłam się do niego słodko, aby nie poczuł się w jakiś sposób urażony, bo nie chciałam tego.
- A może chciałabyś go mocniej i głębiej poczuć, co ty na to? - szepnął mi do ucha i pomimo tego, że nie widziałam jego twarzy byłam przekonana, że uśmiecha się łobuzersko.
- Niall! Mógłbyś się czasami powstrzymać. Nie wiem czy wiesz, ale nie jestem twoją dziewczyną, więc nic cię nie upoważnia do tego, abyś gadał mi takie rzeczy.
Wydostałam się jakoś spod niego i poprawiając bluzkę, która trochę podwinęła się do góry przez nasz pocałunek, wyszłam z pokoju. Nie znałam dobrze domu, ale chciałam pójść na dół i porozmawiać z Harry'm, bo głupio było, że od razu znikneliśmy. Zeszłam ze schodów, które prowadziły na parter i rozglądając się stwierdziłam, że nie widać szatyna. Postanowiłam pójść do kuchni i tam sprawdzić czy go nie ma.
- O hej, wreszcie, któreś z was postanowiło zejść - zaśmiał się siedząc przy stole na krześle.
- Trochę się zagadaliśmy - odpowiedziałam zmieszana i oparłam się o ścianę.
- "Rozmawialiście mówisz" jak kto woli, ale gdybyś chciała wiedzieć nie mam 40 lat, a jestem w wieku Niall'a i rozumiem pewne rzeczy - zrobiłam się mega czerwona jak usłyszałam co mówił Harry.
Nie chciałam tłumaczyć się szatynowi, bo wyszłoby to tak jakbyśmy naprawdę robili coś na górze. Jak na moje nieszczęście za chwilę do kuchni wszedł Niall, ale nie to wywowało u mnie zdziwienie, tylko to jak wyglądał. Jego włosy były potargane na wszystkie możliwe strony, a na sobie nie miał założonej bluzki tylko same jeansy. Modliłam się o to, aby nie wymyślił czegoś głupiego, chociaż szansę były znikome. Blondyn, kiedy przeszedł obok mnie cmoknął mój policzek i potargał mi włosy, przy tym puszczając mi oczko z zadziornym uśmiechem na twarzy.
- Stary, widzę, że coś się wydarzyło - zaćwierkał wesoło Harry, na co ja przekręciłam oczami. Niall nie odpuści okazji, aby mi dokuczyć, jego to bawiło, kiedy mi nie było wcale do śmiechu.
- No muszę ci powiedzieć, że młoda mimo swojego wieku jest całkiem niezła - mówiąc to zerknął na mnie, gdy ja wyglądałam jak czerwony pomidor, a w środku cała płonęłam.
- Horan, ale musisz uwarzać, żeby z waszej znajomości nie wyniknął jakiś bachor.
- Już moja w tym głowa. Czułbym się winny, gdybym pozbawił Is tego pięknego ciała.
Obaj zlustrowali mnie wzrokiem od dołu do samego czubka głowy, Niall tylko dodatkowo zatrzymał się dłużej na moich oczach. Nasz kontakt wzrokowy trwał 5, może 10 sekund, ale nie zmieniało to faktu, że czułam się wyjątkowo w tej sytuacji. Sama w głębi duszy duszy śmiałam się z gadaniny blondyna, która nie miała nawet sensu. On uwielbiał wnerwiać ludzi, a ja nie miałam zamiaru mu w tym przeszkadzać, tylko grzecznie posłucham jego zmyślonej historyjki o mnie i o nim.
Stałam cały czas przy ścianie i na moment odpłynęłam w swoich myślach. Niall i Harry nadal rozmawiali, ale ja nie zwracałam na to większej uwagi. Myślałam o tym jak będzie wyglądał ten weekend i co najważniejsze, czy będziemy we dwoje spali w jednym łóżku. Jeszcze nigdy z żadnym chłopkiem tak nie spałam. Chyba, że Jake, ale on jest moim bratem i raczej się nie liczy, a Niall to zupełnie coś innego. On ma 21 lat, jest dorosłym facetem i ja nie licze się dla niego jak jego dziewczyna. Tak naprawdę sama nie wiem kim ja dla niego jestem. Każdego dnia zaskakuje mnie coraz bardziej, jeżeli chodzi o moją osobę.
- Bella, a co tam u twojego brata? Dawno z nim nie gadałem - zapytał Harry. Zaczęłam się zastanawiać czy jest ktoś kto nie zna mojego brata, ale czego ja mogłam się spodziewać. Jake ma wiele znajomych i poznaje nowych ludzi, także nie wiem czy kiedyś zetknę się z kimś kto go nie zna.
- Tak się składa, że ja też. Ostatnio jest cały czas zajęty swoją nową dziewczyną.
- On się z kimś spotyka? Kto to jest?
- Moja najlepsza przyjaciółka, więc pewnie nie znasz - powiedziałam i usłyszałam gwizdnięcie ze strony Harry'ego.
- To widzę, że oboje bierzecie się za coraz to młodsze.
Po zaledwie kilku zdaniach jakie usłszałam od Harry'ego mogłam stwierdzić, że jest o wiele gorszy od Niall'a. Stojąc prawie przed nimi prawie co chwilę patrzyłam się na blondyna. Powtarzałam sobie w głowie, że może to zauważyć, ale gdy tylko go widziałam przestawałam racjonalnie myśleć i zaczynałam wpatrywać się w niego jak w obrazek. Jeszcze dzisiejsza sytuacja, kiedy się całowaliśmy i to w takiej pozycji. Nie chciałam robić sobie nadzieji, ale serce samo wyrywało się w jego stronę.
Oboje zaczęli po cichu rozmawiać między sobą. Uznałam, że jestem tam zbędna, dlatego wyszłam z kuchni i poszłam porozglądać się po ogrodzie. Czasami nie potrafiłam usiedzieć w miejscu, kiedy o czymś intensywnie myślałam. Otworzyłam tarasowe drzwi i wyszłam na zewnątrz. Od razu poczułam, że zrobiło się chłodniej przez te dwie godziny. Ogród nie był wielki, a ja usiadłam na środku niego na zielonym trawniku. Palcami dłoni dotykałam zielonego trawniku i po prostu bawiłam się trawą.
Widok Niall'a bez koszulki był nie do opisania. Widać było jego klatę, chociaż nie miał jej jakoś bardzo wyrzeźbionej, ale to nic nie znaczyło. Był przystojny i nie myślcie, że zakochałam się tylko w jego twarzy, ale przede wszystkim w jego osobowości. I nagle mnie oświeciło w pewnej sprawie. Niall dzisisj nie wyglądał jakby był pod wpływem narkotyków czy na głodzie, a to znaczyło, że od kilku dni musiał nie ćpać. Nie wiedziałam jak udało mu się to zrobić, ale byłam z niego dumna. Od razu wstałam z trawnika i pobiegłam do środka. Zobaczyłam Nialla jak się uśmiechał stojąc z Harry'm obok kanapy w salonie. Rzuciłam się blondynowi na szyję i mocno go przytuliłam.
- Ej, co jest? Bo za bardzo nie wiem o co chodzi - Niall był zaskoczony moim zachowaniem. Miałam nadzieję, że mnie zrozumie iż było to dla mnie bardzo ważne.
- Kiedy ostatni raz brałeś? - zapytałam, aby upewnić się jeszcze w moim przekonaniu.
- Tydzień temu. To o to ci chodzi?
- Tak. Ale jak ty wytrzymałeś przez tyle dni? Nic ci nie było? Boże głupie pytanie, na pewno czułeś się okropnie - gadałam jak najęta. Przez te dni, w których nie miałam z nim kontaktu on potrzebował wsparcia. Winiłam teraz siebie. Gdybym odebrała od niego chociaż jeden telefon wiedziała bym co się dzieje i na pewno bym mu pomogła.
- Dałem radę jak widać - uśmiechnął się, kiedy odsunęłam się od niego, ale w jego oczach nie było widać radości. Był żal i smutek, których nie chciał pokazać. - Ale nie gadajmy o tym. Zbieraj się i idziemy nad jezioro, jest niedaleko.
- Ale...
- Nie ma żadnego ale - klepnął mnie w tyłek, gdy się odwróciłam od niego tyłem. - Idź się zbierać.
***
Po spakowaniu do torebki potrzebnych rzeczy na plażę wyszłam z pokoju, w którym spałam wraz z Niall'em i zeszłam na dół. Domyśliłam się, że Niall pewnie nie wziął ręcznika, więc dla niego też spakowałam. Przebrałam się w jeansowe spodenki i crop top, a pod spodem miałam czarny strój kąpielowy. Po zejściu na dół blondyn złapał mnie za dłoń i wyszliśmy z domu kierując się na pobliską plażę. Gdy zapytałam się Harry'ego z grzeczności czy pójdzie z nami, stwierdził, że zostanie w domu, bo nie chce nam przeszkadzać. Szliśmy powoli idąc wzdłuż chodnika, na którym panowała grobowa cisza. Nie dziwiłam się, bo okolica była mała i nie było zbyt dużo domów, ale to nie odejmowało urokowi dzielnicy, jeżeli tak można było ją nazwać.
Po 10 minutach doszliśmy na plażę. Nie było tam nikogo, co nie dziwiło, bo był czerwcowy piątek. Niall rozłożył koc, który zabrał z domu Harry'ego, a ja położyłam na niego torebkę z rzeczami. Blondyn bez żelu na głowie wyglądał tak samo dobrze jak na codzień. Niall od razu zaczął zdejmować spodnie, które zaraz wylądowały jak reszta rzeczy na kocu, po czym popatrzył na mnie z rozkapryszoną miną.
- A ty zamierzasz pływać w ubraniu? - zmarszczył czoło i podszedł do mnie od tyłu kładąc ręce na moich biodrach. - Czy się na mnie trochę gniewasz? - zrozumiałam o czym mówił Niall, ale postanowiłam trochę go poddenerwować.
- Może... - usłyszałam westchnięcie ze strony Niall'a, a potem jego ciepły oddech na szyji.
- To wiedz, że nie zrobiłem tego specjalnie - zaczął składać pojedyncze pocałunki na mojej szyji. - Ale wiem jaki jest Harry i od razu zacząłby ciebie podrywać, a ja tego nie chcę. A jeżeli myśli, że jesteśmy razem to cię nie ruszy.
- Naprawdę? Ale wiedz, że sama umiałabym sobie poradzić - powiedziałam, a Niall uniósł moje ręce i sam zdjął mój crop top.
- Nie wątpię, ale tak jestem o ciebie bepieczniejszy - ponownie dotknął mojej szyji, ale tym razem zaczął ją całować, a w jednym miejscu zostawił charakterstyczny ślad w postaci malinki. Przymknęłam swoje powieki czując się odprężona, a potem poczułam jego męskie dłonie na brzuchu, a potem niżej, aż doszedł do zamka od spodenek, który po chwili odpiął i zaczął ściągać je w dół.
- Więc tak chyba będzie lepiej ci się pływało.
- Zdecydowanie - odpowiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy i zaczęłam iść w stronę jeziora, a blondyn zaraz za mną.
Mogłam poczuć jego wzrok na moim tyłku, ale nic nie mówiłam. Musiałam uświadomić sobie, że każdy facet reaguje tak na tyłek byle jakiej dziewczyny i muszę to olewać. Dochodząc na brzeg jeziora delikatnie zanurzyłam stopę w wodzie, która była prawie lodowata. Już chciałam się cofnąć, ale blondyn oblał mnie dość sporą ilością wody. Przestraszyłam się, dlatego głośno pisnęłam, a on tylko się zaśmiał.
- Idiota - skomentowałam i odwdzięczyłam mu się tym samym. I tak oto zaczęliśmy nazwzajem siebie oblewać wodą jak 5-letnie dzieci.
- Chodź tu - blondyn szybko do mnie podszedł i podniósł mnie na ręce, a ja oplotłam ręce wokół jego szyji.
- Mieliśmy popływać - powiedziałam, gdy blondyn ze mną na rękach kierował się coraz głębiej.
- Mamy czas, bez obaw.
Niall złożył pocałunek na czubku mojego nosa i szedł w coraz głębszą wodę. Moje serce biło jak oszalałe, kiedy byłam tak blisko niego. Najlepiej nigdzie bym od niego się nie oddalała nawet na pół metra. Już teraz ten weekend, który na dobrą sprawę jeszcze się nie zaczął, był wspaniały. Przez te kilka godzin w ogóle nie poznawałam Niall'a, był o wiele czulszy w stosunku do mnie niż wcześniej. Przypominał typowego chłopaka z komedii romantycznej, który jest czuły dla swojej dziewczyny. Tylko u nas w prawdziwym życiu jest pewien wyjątek, nie jesteśmy parą, ale to w niczym nie przeszkadza.
Kiedy blondyn się zatrzymał woda sięgała mu do bioder, przez co i ja byłam delikatnie zanurzona w wodzie i przez to było mi trochę zimno. Byłam pewna, że gdybym chciała ustać w tym miejscu nie miała bym już gruntu, w końcu Niall był ode mnie wyższy. Zastanawiałam się po co tak właściwie tutaj mnie przyniósł, ale pasowało mi to. Dziwiłam się tylko jak on mnie uniósł i jakim jeszcze cudem mnie trzyma bez żadnego trudu.
- Jesteś najcudownjesza - powiedział, a mi momentalnie na twarzy wymalował się ogromny uśmiech. Jeszcze nigdy nie powiedział czegoś podobnego.
- Ty też, uwierz mi - znowu się pocałowaliśmy. Miałam wrażenie, że od naszych pocałunków nasze usta nie długo będą wyschnięte.
Po 20 minutach spędzonych w wodzie wyszliśmy na plażę i usiedliśmy na wcześniej położonym kocu. W zasadzie to ja usiadłam, a Niall położył się, podpierając się na łokciu. Rozglądałam się po okolicy i wydała mi się być bardzo ładna, natomiast Niall odkąd wyszliśmy z wody cały czas wisiał na telefonie i z kimś pisał, pod nosem uśmiechając się, kiedy przychodziły nowe wiadomości. Nie zamierzałam w to wnikać, ale ciekawiło mnie co, a raczej kto wywołuje na jego twarzy uśmiech. Chociaż za pewne była to jakaś dziewczyna, bo na pewno nie chłopak.
Słuchając co chwilę dźwięku nowego sms'a z komórki Niall'a znudziło mi się siedzenie tam i nic nie robienie prawdę mówiąc. Jak na moje szczęście lub nieszczęście blondyn za chwilę powiedział, że musimy niestety wracać do domu. Zrobiło mi się trochę przykro, ale nic po sobie nie dałam poznać. Niall zdawał się nie przejmować faktem iż po tak krótkim czasie wracamy do domu. Miałam wrażenie, że od około 10 minut zupełnie zatracił się w tym wirtualnym świecie, a gdy go o coś pytałam, aby odciągnąć go od dotykowego ekranu, jego odpowiedzi skracały się do pojedynczych słów. Więc uznałam, że nie ma sensu zwracać uwagę swoją osobą.
Całą drogę przeszliśmy w ciszy. Denerwowały mnie te jego zmiany nastrojów, które zaczynały poważnie działać mi na nerwy. Jego zachowanie podobne było do zachowania 13-latka, który nie wie czy ma zagrać w tę grę czy wejść na portal społecznościowy. Ale chyba Niall nawet nie zdawał sobie sprawy, że się tak zachowuje. Pieprzony gówniarz. Mimo, że byłam młodsza od niego o 5 lat byłam zdecydownie bardziej odpowiedzialna od niego i umiałam zapanować i kontrolować swoje emocje w przeciwieństwie do niego.
Kiedy weszliśmy na posesje Harry'ego, blondyn puścił mnie przodem. Jednak nadal nic się nie odezwał, a ta cisza działała mi coraz bardziej na nerwy. Nic tak nie bolało jak obojętność ze strony ukochanej osoby, nie ważne w jakiej sytuacji. Otworzyłam wejściowe drzwi i od razu usłyszałam damski głos. Pomyślałam, że może być to dziewczyna Harry'ego, ale to co się zaraz stało złamało moje serce na pół, a nawet na małe kawałeczki. Przypominało teraz potłuczone lustro, które rozbiło się na setki małych szkiełek.
- Hej, skarbie - dziewczyna przywitała się z Niall'em, który do niej podszedł.
- Hej - blondyn pocałował szatynkę w policzek na co ta się uśmiechnęła. Ja nadal nie zmieniłam swojego miejsca i stałam tam gdzie ustałam, gdy weszliśmy do domu.
- Kto to jest? - pokazała na mnie palcem, a Niall nie musiał się odwracać, aby wiedzieć o kogo chodzi.
- Koleżanka, siostra kumpla - machnął ręką i nie musiałam się na niego patrzeć by wiedzieć, że się uśmiechnął.
Czułam jak pod moimi powiekami zbierają się łzy, ale nie chciałam, aby ktokolwiek je zobaczył, dlatego starałam się zrobić wszystko, żeby nikt ich nie zobaczył. Harry był równie zdziwiony jak ja, ponieważ przerzucał wzrok raz na mnie raz na nich. Nie minął moment, a Niall i ta dziewczyna znikneli na schodach prowadząch na górę. Wiedziałam, że teraz nie mam czego szukać w pokoju. Nawet nie chcę się tam zbliżać, bo boję się co mogę usłyszeć lub zobaczyć. Okazał się on totalną świnią, który mnie w pewien sposób wykorzystał.
- Bella, o co chodzi? Bo czegoś tu nie rozumiem - spytał zdezorientowany Harry całą tą sytuacją. - Wy jesteście ze sobą, tak?
- No tak, ale... - postanowiłam skłamać sama nie wiem dlaczego. Nadal miałam w głowie słowa Niall'a o szatynie.
- Więc czemu on zachowuje się tak w stosunku do ciebie? Normalny chłopak nie traktuje swojej dziewczyny jak szmaty. Przepraszam, że tak powiedziałem, ale taka jest prawda. Niall nie zwrócił na ciebie najmniejszej uwagi odkąd tu weszliście, tylko od razu podszedł do Nathalie i się do niej mizdrzył - słowa Harry'ego były jak kubeł zimnej wody wylanej na głowę. Czułam się właśnie tak jak to powiedział. Blondyn zachowywał się tak jakby nigdy nic między nami nie było i nie powinnam mieć do niego pretensji, ale jednak zachował się nie fair.
- Harry, proszę nie rozmawiajmy o tym. Naprawdę nie mam ochoty rozmawiać o tym nieodpowiedzialnym gówniarzu.
- Dobrze. Nie będę cię zmuszał jeżeli nie chcesz mówić - uśmiechnał się do mnie blado, ale ja tego nie odwzajmniłam.
We dwoje usiedliśmy w salonie na kanapie. Szatyn zaproponował, abyśmy obejrzeli jakiś film, a ja się zgodziłam, ponieważ nie chciałam myśleć tylko i wyłącznie o Niall'u i zadawać sobie pytanie, czemu mnie tak traktuje. To nie miało najmniejszego sensu, bo i tak to nic nie zmieni, a tylko mogłoby pogorszyć sytuację. Razem z Harry'm, a właściwie to on sam wybrał jakąś komedię mówiąc, że musi mi się poprawić humor. Cieszyłam się, że zrozumiał, że nie chcę rozmawiać o Niall'u i nie dopytywał mnie.
Kiedy film się zaczął starałam się wyłączyć wszystkie komórki myślenia i skupić się tylko na ekranie telewizora i muszę przyznać, że to mi się udało. Przez całe 90 minut trwania filmu nie było chyba minuty, abym się nie śmiała, bo był on naprawdę bardzo śmieszny i idealny na poprawę humoru. Harry też co chwilę starał się mnie rozśmieszyć wygłupiając się i robiąc głupie miny. Jakaś część mnie nadal w głowie miała Niall'a i tę Nathalie. Ale, przecież nie zmienię zachowania Niall'a.
Gdy wyłączyliśmy film i przeskakiwaliśmy z kanału na kanał do salonu wszedli oni. Blondyn popatrzył się na mnie z wyższością, a ja wtedy zrozumiałam, że nie mogę pokazać mu iż boli mnie fakt jak się zachowuje. To był zwykły palant, który lubił zabawiać się kosztem dziewczyn. Jednak tak jak bardzo chciałabym go znienawidzić, tak bardzo nie potrafiłam. Moje serce wyrywało się w jego stronę i nic nie mogłam na to poradzić, bo uczucia nie wybierają. Spojrzałam na nich jak siadają na podłodze, ona przed nim, a on otacza ją nogami. Harry musiał zauważyć jak się na nich spojrzałam, bo szepnął ciche:
- Nie przejmuj się - odpowiedziałam mu nikłym uśmiechem i spojrzałam na telewizor, aby utkwić gdzieś swój wzrok.
- A wy co tacy pochmurni? Trzeba się rozweselić, a nie być takim smutnym - Nathalie uśmiechnęła się do nas, a ja zmroziłam ją wzrokiem. Jaka ona w ogóle śmiała być taka radosna?
- Poczekaj chwilę, a przekonasz się jaką jest pustą osobą - szepnął mi do ucha Harry, a ja delikatnie się zaśmiałam. Szatyn po chwili przyniósł kilka butelek piwa, które postawił na stole. Zaproponował mi jedno, ale ja odmówiłam. - Zobacz tylko na jej twarz, aż się świeci przez ten puder. Tak to się nazywa, prawda?
- Tak, to puder.
Szatynkę nie obchodziła zbytnio nasza rozmowa, ale Niall przyglądał się jej z wyraźnym zaciekawieniem. Jednak ja nie chciałam, aby coś usłyszał i mówiłam jeszcze ciszej. Czułam, że Harry jest bardzo miłą i dobą osobą. Nie znał mnie ani długo ani dobrze, a mimo tego starał się mnie pocieszyć. Właśnie takich ludzi najbardziej ceniłam, którzy bez interesownie pomagają innym. Gdyby nie szatyn to pewnie siedziałabym teraz w jakimś kącie i płakała co było bez sensu.
- Chyba nasz blondasek robi się zazdrosny - szepnął mi ponownie, a ja specjalnie spojrzałam na Niall'a, który przytakiwał Nathalie, a wzrok miał utkwiony w nas.
- Nie sądzę - pokręciłam z uśmiechem głową, a Harry dodał, że się mylę.
Po godzinie bezczynnego siedzenia mogłam zauważyć, że Niall irytuje się momi i Harry'ego rozmowami na ucho. Widć to było po jego zachowaniu i potym jak na każdego burczał, a na mnie w szczególności. Na dodatek nieźle się upił, ale na szczęście umiał się utrzymać na nogach. Powoli zaczynam przekonywać się do tego iż faceci są strasznie skomplikowani. Teraz nie miałam już co do tego wątpliwości.
- Idę zapalić - odezwał się Niall i wstał z podłogi.
- Pójdę z tobą - powiedziała Nathalie, ale jej entuzjazm zaraz zniknął, kiedy odpowiedział jej Niall:
- Nie rozumiesz co znaczy słwo "sam"?! Jeżeli nie, zajrzyj do słownika - i wyszedł. Zaśmiałam się z ich wymiany zdań za co zostałam skrarcona wzrokiem przez dziewczynę, ale w ogóle mnie to nie ruszyło. Spojrzałam na zegar wiszący na scanie i zobaczyłam, że jest po 22.
- Ja pójdę na górę, trochę źle się czuję - Harry zrozumiał iluzję i nie namawiał mnie, abym została w salonie.
Wchodząc na schody zerknęłam kątem oka na taras, gdzie poszedł Niall zapalić papierosa. Zobaczyłam jak uderza pięścią o mur domu. Jedyne co wtedy pomyślałam to, to że musiało to boleć. Weszłam do pokoju i od razu podeszłam do swojej torby, aby wyjąć rzeczy do spania. Po dzisiejszym wieczorze nie miałam ochoty i siły się myć, więc od razu potym jak zmieniłam ubrania na piżamę położyłam się do łóżka. Na myśl o tym, że Niall i Nathalie mogli by coś robić właśnie tutaj, mdliło mnie. Lecz nic na to nie wskazywało. Pościel była dokładnie położona, tak samo jak poduszki.
Jak tylko pomyślałam o nich robiło mi się słabo na sercu, a pod oczami zbierały się łzy. I nie chciałam już nawet ich powstrzymywać, chciałam dać w końcu upust emocjom. Po moich policzkach spłynęły łzy i w tym właśnie momencie zaczęłam cichutko płakać, aby nikt nie usłyszał. Bolało mnie to, że dopóki nie pojawiła się ta szmata wszystko było pięknie i w ogóle się nie kłóciliśmy. Czułam się jak w cholernym śnie, ale dość drastycznie zostałam zbudzona do rzeczywistości.
Przez moje intensywne myślenie straciłam rahubę czasu i niezoreintowałam się, kiedy po schodach zaczął ktoś wchodzić. Z mojego transu przebudziłam się wtedy, gdy jakaś osoba złapała za klamkę, wtedy momentalnie przestałam płakać i udawałam, że śpię. Niall (przypuszczałam, że to ) z wielką niechlujnością zamknął z trzaskiem drzwi i chwiejnym krokiem udał się w stronę łóżka. Nawet z takiej odległości wyczułam od niego alkohol. Musiał nieźle zabalować odkąd przyszłam na górę. Usłyszałam dźwięk rozpinania paska od spodni, które po chwili wylądowały na ziemi. Blondyn wszedł pod kołdrę i ku wielkiemu zaskoczeniu przyciągnął mnie do siebie tak, że spaliśmy na łyżeczkę. Moje serce biło jak oszalałe, a ja nie potrafiłam go od siebie odepchnąć. Lecz to było nic w porównaniu z tym co zaraz powiedział:
- Przepraszam, aniołku, ale ja nie potrafię inaczej... To jest dla mnie niemożliwe... Nie umiem, po prostu nie umiem... Boję się tego jak cholera, ale jak chcę uciec od tego to z dnia na dzień jest coraz trudniej... Jestem beznadziejny i przepraszam cię za to...
~#~
ask.fm/Juliaa650
Album jest najcudowniejszy, on jest hsjdksksksisl. Po prostu brak mi słów do opisnia tego niego. Jedyne co mogę powiedzieć to, to że jest to najlepszy album roku. A wy co sądzicie?
Nie minęła nawet sekunda, a on zbliżył swoją twarz do mojej i zaczął muskać moje wargi, a ja po chwili oddałam pocałunek. Całowaliśmy się powoli, tak jak nigdy wcześniej. Czułam stado motyli wariujących w dole moje brzucha. Przez nadmiar emocji w trakacie pocałunku uśmiechałam się. Byłam szczęśliwa, że mogę być blisko niego, chociaż nie najbliżej. W pewnym momencie poczułam jak napiera swoim wybrzuszeniem na moje krocze, co mi zaimonowało. Gdybym mogłam nigdy bym się od niego nie odrywała, bo tak dobrze smakowały jego usta.
- Uwielbiam to robić - powiedział Niall, kiedy oddalił nasze wargi od siebie i złożył krótkiego buziaka na moich ustach. - Twoje usta smakują tak cholernie dobrze - dokończył gardłowym głosem, przez który przeszły mnie ciarki.
- Ja też, nawet nie wiesz jak bardzo. Ale wiesz, twój kolega - wskazałam palcem na jego krocze. - Trochę mnie uwiera i byłabym wdzięczna gdybyś ze mnie zszedł - moja bezpośredność czasami samą mnie zadziwiała. Uśmiechnęłam się do niego słodko, aby nie poczuł się w jakiś sposób urażony, bo nie chciałam tego.
- A może chciałabyś go mocniej i głębiej poczuć, co ty na to? - szepnął mi do ucha i pomimo tego, że nie widziałam jego twarzy byłam przekonana, że uśmiecha się łobuzersko.
- Niall! Mógłbyś się czasami powstrzymać. Nie wiem czy wiesz, ale nie jestem twoją dziewczyną, więc nic cię nie upoważnia do tego, abyś gadał mi takie rzeczy.
Wydostałam się jakoś spod niego i poprawiając bluzkę, która trochę podwinęła się do góry przez nasz pocałunek, wyszłam z pokoju. Nie znałam dobrze domu, ale chciałam pójść na dół i porozmawiać z Harry'm, bo głupio było, że od razu znikneliśmy. Zeszłam ze schodów, które prowadziły na parter i rozglądając się stwierdziłam, że nie widać szatyna. Postanowiłam pójść do kuchni i tam sprawdzić czy go nie ma.
- O hej, wreszcie, któreś z was postanowiło zejść - zaśmiał się siedząc przy stole na krześle.
- Trochę się zagadaliśmy - odpowiedziałam zmieszana i oparłam się o ścianę.
- "Rozmawialiście mówisz" jak kto woli, ale gdybyś chciała wiedzieć nie mam 40 lat, a jestem w wieku Niall'a i rozumiem pewne rzeczy - zrobiłam się mega czerwona jak usłyszałam co mówił Harry.
Nie chciałam tłumaczyć się szatynowi, bo wyszłoby to tak jakbyśmy naprawdę robili coś na górze. Jak na moje nieszczęście za chwilę do kuchni wszedł Niall, ale nie to wywowało u mnie zdziwienie, tylko to jak wyglądał. Jego włosy były potargane na wszystkie możliwe strony, a na sobie nie miał założonej bluzki tylko same jeansy. Modliłam się o to, aby nie wymyślił czegoś głupiego, chociaż szansę były znikome. Blondyn, kiedy przeszedł obok mnie cmoknął mój policzek i potargał mi włosy, przy tym puszczając mi oczko z zadziornym uśmiechem na twarzy.
- Stary, widzę, że coś się wydarzyło - zaćwierkał wesoło Harry, na co ja przekręciłam oczami. Niall nie odpuści okazji, aby mi dokuczyć, jego to bawiło, kiedy mi nie było wcale do śmiechu.
- No muszę ci powiedzieć, że młoda mimo swojego wieku jest całkiem niezła - mówiąc to zerknął na mnie, gdy ja wyglądałam jak czerwony pomidor, a w środku cała płonęłam.
- Horan, ale musisz uwarzać, żeby z waszej znajomości nie wyniknął jakiś bachor.
- Już moja w tym głowa. Czułbym się winny, gdybym pozbawił Is tego pięknego ciała.
Obaj zlustrowali mnie wzrokiem od dołu do samego czubka głowy, Niall tylko dodatkowo zatrzymał się dłużej na moich oczach. Nasz kontakt wzrokowy trwał 5, może 10 sekund, ale nie zmieniało to faktu, że czułam się wyjątkowo w tej sytuacji. Sama w głębi duszy duszy śmiałam się z gadaniny blondyna, która nie miała nawet sensu. On uwielbiał wnerwiać ludzi, a ja nie miałam zamiaru mu w tym przeszkadzać, tylko grzecznie posłucham jego zmyślonej historyjki o mnie i o nim.
Stałam cały czas przy ścianie i na moment odpłynęłam w swoich myślach. Niall i Harry nadal rozmawiali, ale ja nie zwracałam na to większej uwagi. Myślałam o tym jak będzie wyglądał ten weekend i co najważniejsze, czy będziemy we dwoje spali w jednym łóżku. Jeszcze nigdy z żadnym chłopkiem tak nie spałam. Chyba, że Jake, ale on jest moim bratem i raczej się nie liczy, a Niall to zupełnie coś innego. On ma 21 lat, jest dorosłym facetem i ja nie licze się dla niego jak jego dziewczyna. Tak naprawdę sama nie wiem kim ja dla niego jestem. Każdego dnia zaskakuje mnie coraz bardziej, jeżeli chodzi o moją osobę.
- Bella, a co tam u twojego brata? Dawno z nim nie gadałem - zapytał Harry. Zaczęłam się zastanawiać czy jest ktoś kto nie zna mojego brata, ale czego ja mogłam się spodziewać. Jake ma wiele znajomych i poznaje nowych ludzi, także nie wiem czy kiedyś zetknę się z kimś kto go nie zna.
- Tak się składa, że ja też. Ostatnio jest cały czas zajęty swoją nową dziewczyną.
- On się z kimś spotyka? Kto to jest?
- Moja najlepsza przyjaciółka, więc pewnie nie znasz - powiedziałam i usłyszałam gwizdnięcie ze strony Harry'ego.
- To widzę, że oboje bierzecie się za coraz to młodsze.
Po zaledwie kilku zdaniach jakie usłszałam od Harry'ego mogłam stwierdzić, że jest o wiele gorszy od Niall'a. Stojąc prawie przed nimi prawie co chwilę patrzyłam się na blondyna. Powtarzałam sobie w głowie, że może to zauważyć, ale gdy tylko go widziałam przestawałam racjonalnie myśleć i zaczynałam wpatrywać się w niego jak w obrazek. Jeszcze dzisiejsza sytuacja, kiedy się całowaliśmy i to w takiej pozycji. Nie chciałam robić sobie nadzieji, ale serce samo wyrywało się w jego stronę.
Oboje zaczęli po cichu rozmawiać między sobą. Uznałam, że jestem tam zbędna, dlatego wyszłam z kuchni i poszłam porozglądać się po ogrodzie. Czasami nie potrafiłam usiedzieć w miejscu, kiedy o czymś intensywnie myślałam. Otworzyłam tarasowe drzwi i wyszłam na zewnątrz. Od razu poczułam, że zrobiło się chłodniej przez te dwie godziny. Ogród nie był wielki, a ja usiadłam na środku niego na zielonym trawniku. Palcami dłoni dotykałam zielonego trawniku i po prostu bawiłam się trawą.
Widok Niall'a bez koszulki był nie do opisania. Widać było jego klatę, chociaż nie miał jej jakoś bardzo wyrzeźbionej, ale to nic nie znaczyło. Był przystojny i nie myślcie, że zakochałam się tylko w jego twarzy, ale przede wszystkim w jego osobowości. I nagle mnie oświeciło w pewnej sprawie. Niall dzisisj nie wyglądał jakby był pod wpływem narkotyków czy na głodzie, a to znaczyło, że od kilku dni musiał nie ćpać. Nie wiedziałam jak udało mu się to zrobić, ale byłam z niego dumna. Od razu wstałam z trawnika i pobiegłam do środka. Zobaczyłam Nialla jak się uśmiechał stojąc z Harry'm obok kanapy w salonie. Rzuciłam się blondynowi na szyję i mocno go przytuliłam.
- Ej, co jest? Bo za bardzo nie wiem o co chodzi - Niall był zaskoczony moim zachowaniem. Miałam nadzieję, że mnie zrozumie iż było to dla mnie bardzo ważne.
- Kiedy ostatni raz brałeś? - zapytałam, aby upewnić się jeszcze w moim przekonaniu.
- Tydzień temu. To o to ci chodzi?
- Tak. Ale jak ty wytrzymałeś przez tyle dni? Nic ci nie było? Boże głupie pytanie, na pewno czułeś się okropnie - gadałam jak najęta. Przez te dni, w których nie miałam z nim kontaktu on potrzebował wsparcia. Winiłam teraz siebie. Gdybym odebrała od niego chociaż jeden telefon wiedziała bym co się dzieje i na pewno bym mu pomogła.
- Dałem radę jak widać - uśmiechnął się, kiedy odsunęłam się od niego, ale w jego oczach nie było widać radości. Był żal i smutek, których nie chciał pokazać. - Ale nie gadajmy o tym. Zbieraj się i idziemy nad jezioro, jest niedaleko.
- Ale...
- Nie ma żadnego ale - klepnął mnie w tyłek, gdy się odwróciłam od niego tyłem. - Idź się zbierać.
***
Po spakowaniu do torebki potrzebnych rzeczy na plażę wyszłam z pokoju, w którym spałam wraz z Niall'em i zeszłam na dół. Domyśliłam się, że Niall pewnie nie wziął ręcznika, więc dla niego też spakowałam. Przebrałam się w jeansowe spodenki i crop top, a pod spodem miałam czarny strój kąpielowy. Po zejściu na dół blondyn złapał mnie za dłoń i wyszliśmy z domu kierując się na pobliską plażę. Gdy zapytałam się Harry'ego z grzeczności czy pójdzie z nami, stwierdził, że zostanie w domu, bo nie chce nam przeszkadzać. Szliśmy powoli idąc wzdłuż chodnika, na którym panowała grobowa cisza. Nie dziwiłam się, bo okolica była mała i nie było zbyt dużo domów, ale to nie odejmowało urokowi dzielnicy, jeżeli tak można było ją nazwać.
Po 10 minutach doszliśmy na plażę. Nie było tam nikogo, co nie dziwiło, bo był czerwcowy piątek. Niall rozłożył koc, który zabrał z domu Harry'ego, a ja położyłam na niego torebkę z rzeczami. Blondyn bez żelu na głowie wyglądał tak samo dobrze jak na codzień. Niall od razu zaczął zdejmować spodnie, które zaraz wylądowały jak reszta rzeczy na kocu, po czym popatrzył na mnie z rozkapryszoną miną.
- A ty zamierzasz pływać w ubraniu? - zmarszczył czoło i podszedł do mnie od tyłu kładąc ręce na moich biodrach. - Czy się na mnie trochę gniewasz? - zrozumiałam o czym mówił Niall, ale postanowiłam trochę go poddenerwować.
- Może... - usłyszałam westchnięcie ze strony Niall'a, a potem jego ciepły oddech na szyji.
- To wiedz, że nie zrobiłem tego specjalnie - zaczął składać pojedyncze pocałunki na mojej szyji. - Ale wiem jaki jest Harry i od razu zacząłby ciebie podrywać, a ja tego nie chcę. A jeżeli myśli, że jesteśmy razem to cię nie ruszy.
- Naprawdę? Ale wiedz, że sama umiałabym sobie poradzić - powiedziałam, a Niall uniósł moje ręce i sam zdjął mój crop top.
- Nie wątpię, ale tak jestem o ciebie bepieczniejszy - ponownie dotknął mojej szyji, ale tym razem zaczął ją całować, a w jednym miejscu zostawił charakterstyczny ślad w postaci malinki. Przymknęłam swoje powieki czując się odprężona, a potem poczułam jego męskie dłonie na brzuchu, a potem niżej, aż doszedł do zamka od spodenek, który po chwili odpiął i zaczął ściągać je w dół.
- Więc tak chyba będzie lepiej ci się pływało.
- Zdecydowanie - odpowiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy i zaczęłam iść w stronę jeziora, a blondyn zaraz za mną.
Mogłam poczuć jego wzrok na moim tyłku, ale nic nie mówiłam. Musiałam uświadomić sobie, że każdy facet reaguje tak na tyłek byle jakiej dziewczyny i muszę to olewać. Dochodząc na brzeg jeziora delikatnie zanurzyłam stopę w wodzie, która była prawie lodowata. Już chciałam się cofnąć, ale blondyn oblał mnie dość sporą ilością wody. Przestraszyłam się, dlatego głośno pisnęłam, a on tylko się zaśmiał.
- Idiota - skomentowałam i odwdzięczyłam mu się tym samym. I tak oto zaczęliśmy nazwzajem siebie oblewać wodą jak 5-letnie dzieci.
- Chodź tu - blondyn szybko do mnie podszedł i podniósł mnie na ręce, a ja oplotłam ręce wokół jego szyji.
- Mieliśmy popływać - powiedziałam, gdy blondyn ze mną na rękach kierował się coraz głębiej.
- Mamy czas, bez obaw.
Niall złożył pocałunek na czubku mojego nosa i szedł w coraz głębszą wodę. Moje serce biło jak oszalałe, kiedy byłam tak blisko niego. Najlepiej nigdzie bym od niego się nie oddalała nawet na pół metra. Już teraz ten weekend, który na dobrą sprawę jeszcze się nie zaczął, był wspaniały. Przez te kilka godzin w ogóle nie poznawałam Niall'a, był o wiele czulszy w stosunku do mnie niż wcześniej. Przypominał typowego chłopaka z komedii romantycznej, który jest czuły dla swojej dziewczyny. Tylko u nas w prawdziwym życiu jest pewien wyjątek, nie jesteśmy parą, ale to w niczym nie przeszkadza.
Kiedy blondyn się zatrzymał woda sięgała mu do bioder, przez co i ja byłam delikatnie zanurzona w wodzie i przez to było mi trochę zimno. Byłam pewna, że gdybym chciała ustać w tym miejscu nie miała bym już gruntu, w końcu Niall był ode mnie wyższy. Zastanawiałam się po co tak właściwie tutaj mnie przyniósł, ale pasowało mi to. Dziwiłam się tylko jak on mnie uniósł i jakim jeszcze cudem mnie trzyma bez żadnego trudu.
- Jesteś najcudownjesza - powiedział, a mi momentalnie na twarzy wymalował się ogromny uśmiech. Jeszcze nigdy nie powiedział czegoś podobnego.
- Ty też, uwierz mi - znowu się pocałowaliśmy. Miałam wrażenie, że od naszych pocałunków nasze usta nie długo będą wyschnięte.
Po 20 minutach spędzonych w wodzie wyszliśmy na plażę i usiedliśmy na wcześniej położonym kocu. W zasadzie to ja usiadłam, a Niall położył się, podpierając się na łokciu. Rozglądałam się po okolicy i wydała mi się być bardzo ładna, natomiast Niall odkąd wyszliśmy z wody cały czas wisiał na telefonie i z kimś pisał, pod nosem uśmiechając się, kiedy przychodziły nowe wiadomości. Nie zamierzałam w to wnikać, ale ciekawiło mnie co, a raczej kto wywołuje na jego twarzy uśmiech. Chociaż za pewne była to jakaś dziewczyna, bo na pewno nie chłopak.
Słuchając co chwilę dźwięku nowego sms'a z komórki Niall'a znudziło mi się siedzenie tam i nic nie robienie prawdę mówiąc. Jak na moje szczęście lub nieszczęście blondyn za chwilę powiedział, że musimy niestety wracać do domu. Zrobiło mi się trochę przykro, ale nic po sobie nie dałam poznać. Niall zdawał się nie przejmować faktem iż po tak krótkim czasie wracamy do domu. Miałam wrażenie, że od około 10 minut zupełnie zatracił się w tym wirtualnym świecie, a gdy go o coś pytałam, aby odciągnąć go od dotykowego ekranu, jego odpowiedzi skracały się do pojedynczych słów. Więc uznałam, że nie ma sensu zwracać uwagę swoją osobą.
Całą drogę przeszliśmy w ciszy. Denerwowały mnie te jego zmiany nastrojów, które zaczynały poważnie działać mi na nerwy. Jego zachowanie podobne było do zachowania 13-latka, który nie wie czy ma zagrać w tę grę czy wejść na portal społecznościowy. Ale chyba Niall nawet nie zdawał sobie sprawy, że się tak zachowuje. Pieprzony gówniarz. Mimo, że byłam młodsza od niego o 5 lat byłam zdecydownie bardziej odpowiedzialna od niego i umiałam zapanować i kontrolować swoje emocje w przeciwieństwie do niego.
Kiedy weszliśmy na posesje Harry'ego, blondyn puścił mnie przodem. Jednak nadal nic się nie odezwał, a ta cisza działała mi coraz bardziej na nerwy. Nic tak nie bolało jak obojętność ze strony ukochanej osoby, nie ważne w jakiej sytuacji. Otworzyłam wejściowe drzwi i od razu usłyszałam damski głos. Pomyślałam, że może być to dziewczyna Harry'ego, ale to co się zaraz stało złamało moje serce na pół, a nawet na małe kawałeczki. Przypominało teraz potłuczone lustro, które rozbiło się na setki małych szkiełek.
- Hej, skarbie - dziewczyna przywitała się z Niall'em, który do niej podszedł.
- Hej - blondyn pocałował szatynkę w policzek na co ta się uśmiechnęła. Ja nadal nie zmieniłam swojego miejsca i stałam tam gdzie ustałam, gdy weszliśmy do domu.
- Kto to jest? - pokazała na mnie palcem, a Niall nie musiał się odwracać, aby wiedzieć o kogo chodzi.
- Koleżanka, siostra kumpla - machnął ręką i nie musiałam się na niego patrzeć by wiedzieć, że się uśmiechnął.
Czułam jak pod moimi powiekami zbierają się łzy, ale nie chciałam, aby ktokolwiek je zobaczył, dlatego starałam się zrobić wszystko, żeby nikt ich nie zobaczył. Harry był równie zdziwiony jak ja, ponieważ przerzucał wzrok raz na mnie raz na nich. Nie minął moment, a Niall i ta dziewczyna znikneli na schodach prowadząch na górę. Wiedziałam, że teraz nie mam czego szukać w pokoju. Nawet nie chcę się tam zbliżać, bo boję się co mogę usłyszeć lub zobaczyć. Okazał się on totalną świnią, który mnie w pewien sposób wykorzystał.
- Bella, o co chodzi? Bo czegoś tu nie rozumiem - spytał zdezorientowany Harry całą tą sytuacją. - Wy jesteście ze sobą, tak?
- No tak, ale... - postanowiłam skłamać sama nie wiem dlaczego. Nadal miałam w głowie słowa Niall'a o szatynie.
- Więc czemu on zachowuje się tak w stosunku do ciebie? Normalny chłopak nie traktuje swojej dziewczyny jak szmaty. Przepraszam, że tak powiedziałem, ale taka jest prawda. Niall nie zwrócił na ciebie najmniejszej uwagi odkąd tu weszliście, tylko od razu podszedł do Nathalie i się do niej mizdrzył - słowa Harry'ego były jak kubeł zimnej wody wylanej na głowę. Czułam się właśnie tak jak to powiedział. Blondyn zachowywał się tak jakby nigdy nic między nami nie było i nie powinnam mieć do niego pretensji, ale jednak zachował się nie fair.
- Harry, proszę nie rozmawiajmy o tym. Naprawdę nie mam ochoty rozmawiać o tym nieodpowiedzialnym gówniarzu.
- Dobrze. Nie będę cię zmuszał jeżeli nie chcesz mówić - uśmiechnał się do mnie blado, ale ja tego nie odwzajmniłam.
We dwoje usiedliśmy w salonie na kanapie. Szatyn zaproponował, abyśmy obejrzeli jakiś film, a ja się zgodziłam, ponieważ nie chciałam myśleć tylko i wyłącznie o Niall'u i zadawać sobie pytanie, czemu mnie tak traktuje. To nie miało najmniejszego sensu, bo i tak to nic nie zmieni, a tylko mogłoby pogorszyć sytuację. Razem z Harry'm, a właściwie to on sam wybrał jakąś komedię mówiąc, że musi mi się poprawić humor. Cieszyłam się, że zrozumiał, że nie chcę rozmawiać o Niall'u i nie dopytywał mnie.
Kiedy film się zaczął starałam się wyłączyć wszystkie komórki myślenia i skupić się tylko na ekranie telewizora i muszę przyznać, że to mi się udało. Przez całe 90 minut trwania filmu nie było chyba minuty, abym się nie śmiała, bo był on naprawdę bardzo śmieszny i idealny na poprawę humoru. Harry też co chwilę starał się mnie rozśmieszyć wygłupiając się i robiąc głupie miny. Jakaś część mnie nadal w głowie miała Niall'a i tę Nathalie. Ale, przecież nie zmienię zachowania Niall'a.
Gdy wyłączyliśmy film i przeskakiwaliśmy z kanału na kanał do salonu wszedli oni. Blondyn popatrzył się na mnie z wyższością, a ja wtedy zrozumiałam, że nie mogę pokazać mu iż boli mnie fakt jak się zachowuje. To był zwykły palant, który lubił zabawiać się kosztem dziewczyn. Jednak tak jak bardzo chciałabym go znienawidzić, tak bardzo nie potrafiłam. Moje serce wyrywało się w jego stronę i nic nie mogłam na to poradzić, bo uczucia nie wybierają. Spojrzałam na nich jak siadają na podłodze, ona przed nim, a on otacza ją nogami. Harry musiał zauważyć jak się na nich spojrzałam, bo szepnął ciche:
- Nie przejmuj się - odpowiedziałam mu nikłym uśmiechem i spojrzałam na telewizor, aby utkwić gdzieś swój wzrok.
- A wy co tacy pochmurni? Trzeba się rozweselić, a nie być takim smutnym - Nathalie uśmiechnęła się do nas, a ja zmroziłam ją wzrokiem. Jaka ona w ogóle śmiała być taka radosna?
- Poczekaj chwilę, a przekonasz się jaką jest pustą osobą - szepnął mi do ucha Harry, a ja delikatnie się zaśmiałam. Szatyn po chwili przyniósł kilka butelek piwa, które postawił na stole. Zaproponował mi jedno, ale ja odmówiłam. - Zobacz tylko na jej twarz, aż się świeci przez ten puder. Tak to się nazywa, prawda?
- Tak, to puder.
Szatynkę nie obchodziła zbytnio nasza rozmowa, ale Niall przyglądał się jej z wyraźnym zaciekawieniem. Jednak ja nie chciałam, aby coś usłyszał i mówiłam jeszcze ciszej. Czułam, że Harry jest bardzo miłą i dobą osobą. Nie znał mnie ani długo ani dobrze, a mimo tego starał się mnie pocieszyć. Właśnie takich ludzi najbardziej ceniłam, którzy bez interesownie pomagają innym. Gdyby nie szatyn to pewnie siedziałabym teraz w jakimś kącie i płakała co było bez sensu.
- Chyba nasz blondasek robi się zazdrosny - szepnął mi ponownie, a ja specjalnie spojrzałam na Niall'a, który przytakiwał Nathalie, a wzrok miał utkwiony w nas.
- Nie sądzę - pokręciłam z uśmiechem głową, a Harry dodał, że się mylę.
Po godzinie bezczynnego siedzenia mogłam zauważyć, że Niall irytuje się momi i Harry'ego rozmowami na ucho. Widć to było po jego zachowaniu i potym jak na każdego burczał, a na mnie w szczególności. Na dodatek nieźle się upił, ale na szczęście umiał się utrzymać na nogach. Powoli zaczynam przekonywać się do tego iż faceci są strasznie skomplikowani. Teraz nie miałam już co do tego wątpliwości.
- Idę zapalić - odezwał się Niall i wstał z podłogi.
- Pójdę z tobą - powiedziała Nathalie, ale jej entuzjazm zaraz zniknął, kiedy odpowiedział jej Niall:
- Nie rozumiesz co znaczy słwo "sam"?! Jeżeli nie, zajrzyj do słownika - i wyszedł. Zaśmiałam się z ich wymiany zdań za co zostałam skrarcona wzrokiem przez dziewczynę, ale w ogóle mnie to nie ruszyło. Spojrzałam na zegar wiszący na scanie i zobaczyłam, że jest po 22.
- Ja pójdę na górę, trochę źle się czuję - Harry zrozumiał iluzję i nie namawiał mnie, abym została w salonie.
Wchodząc na schody zerknęłam kątem oka na taras, gdzie poszedł Niall zapalić papierosa. Zobaczyłam jak uderza pięścią o mur domu. Jedyne co wtedy pomyślałam to, to że musiało to boleć. Weszłam do pokoju i od razu podeszłam do swojej torby, aby wyjąć rzeczy do spania. Po dzisiejszym wieczorze nie miałam ochoty i siły się myć, więc od razu potym jak zmieniłam ubrania na piżamę położyłam się do łóżka. Na myśl o tym, że Niall i Nathalie mogli by coś robić właśnie tutaj, mdliło mnie. Lecz nic na to nie wskazywało. Pościel była dokładnie położona, tak samo jak poduszki.
Jak tylko pomyślałam o nich robiło mi się słabo na sercu, a pod oczami zbierały się łzy. I nie chciałam już nawet ich powstrzymywać, chciałam dać w końcu upust emocjom. Po moich policzkach spłynęły łzy i w tym właśnie momencie zaczęłam cichutko płakać, aby nikt nie usłyszał. Bolało mnie to, że dopóki nie pojawiła się ta szmata wszystko było pięknie i w ogóle się nie kłóciliśmy. Czułam się jak w cholernym śnie, ale dość drastycznie zostałam zbudzona do rzeczywistości.
Przez moje intensywne myślenie straciłam rahubę czasu i niezoreintowałam się, kiedy po schodach zaczął ktoś wchodzić. Z mojego transu przebudziłam się wtedy, gdy jakaś osoba złapała za klamkę, wtedy momentalnie przestałam płakać i udawałam, że śpię. Niall (przypuszczałam, że to ) z wielką niechlujnością zamknął z trzaskiem drzwi i chwiejnym krokiem udał się w stronę łóżka. Nawet z takiej odległości wyczułam od niego alkohol. Musiał nieźle zabalować odkąd przyszłam na górę. Usłyszałam dźwięk rozpinania paska od spodni, które po chwili wylądowały na ziemi. Blondyn wszedł pod kołdrę i ku wielkiemu zaskoczeniu przyciągnął mnie do siebie tak, że spaliśmy na łyżeczkę. Moje serce biło jak oszalałe, a ja nie potrafiłam go od siebie odepchnąć. Lecz to było nic w porównaniu z tym co zaraz powiedział:
- Przepraszam, aniołku, ale ja nie potrafię inaczej... To jest dla mnie niemożliwe... Nie umiem, po prostu nie umiem... Boję się tego jak cholera, ale jak chcę uciec od tego to z dnia na dzień jest coraz trudniej... Jestem beznadziejny i przepraszam cię za to...
~#~
ask.fm/Juliaa650
Album jest najcudowniejszy, on jest hsjdksksksisl. Po prostu brak mi słów do opisnia tego niego. Jedyne co mogę powiedzieć to, to że jest to najlepszy album roku. A wy co sądzicie?
sobota, 7 listopada 2015
Rozdział 22
Bardzo, ale to bardzo ważna notka pod rozdziałem:)
Nie musiałam nawet odwracać się, żeby upewnić się kto właśnie wypowiedział te słowa. Doskonale znałam ten głos, a gdy go usłyszałam po mojej skórze przeszły dreszcze, a serce autentycznie zabiło szybciej. Mogłabym skakać wprost do nieba, bo wiedziałam, że osoba, którą kochałam (przyznajmy to szczerze) i niewidziałam jej od dobrych paru dni stoi właśnie bardzo blisko mnie i na dodatek pali papierosa, a dym z niego puszcza prosto w moją twarz. Tu nie musiałam się łudzić, on uwielbiał mnie denerwować.
- Możesz przestać? Przez ciebie zaraz się uduszę - powiedziałam, odkręcając głowę w jego stronę. W końcu mogłam go zobaczyć i nie były to żadne złudzenia.
- Ale o co ci znowu chodzi, skarbie? Musisz kiedyś spróbować, to odpręża - i znowu zaciągnął się papierosem, a dym, który wypuścił poraz kolejny wylądował na mojej twarzy.
- Niall, mówię poważnie. Nigdy nie zapalę tego świństwa, bo to tylko niszczy organizm i można nabawić się przez to raka płuc - jako odpowiedź do mojej wypowiedzi dostałam śmiech Niall'a i to ten z serii tych pogardliwych.
- Przestań zanudzać i mi powiedz czy idziesz ze mną, czy wolisz zostać i nudzić się w tej budzie? - uniósł brwi do góry i patrzył na mnie dociekliwie. Ja ani przez chwilę nie miałam wątpliwości co wybiorę.
- Głupie pytanie.
Popchnęłam ramię Niall'a, a sama obejrzałam się jeszcze do tyłu i zobaczyłam patrzącego na nas Jacob'a, który kręcił głową, a jego mina nic nie wyrażała. Uśmiechnęłam się do niego egoistycznie i wreszcie szłam w takim samym tempie co blondyn. Wyszliśmy z terenu szkoły tylnym wyjściem i po chwili byliśmy poza terenem szkoły, gdzie od razu blondyn złapał mnie za dłoń. To co wtedy poczułam było nie do opisania. Cieszyłam się jak głupia przez taki mały gest, ale ja jednak miałam tę świadomość, że jestem bardzo blisko niego i tylko ja. Przynajmniej teraz...
- Brakowło mi ciebie - powiedział, a ja spojrzałam na niego, ale on nawet nie patrzył na mnie. Wzrok miał utkwiony w oddali.
- Kłamiesz. Nie ładnie tak robić - Niall momentalnie ścisnął moją dłoń jeszcze mocniej, tak jak jego ciało całe się spięło.
- Nieprawda. Tęskniłem za twoim ciepłem, które bije od ciebie, za tym, że jesteś taka miła i dobra dla mnie, a przede wszystkim cierpliwa. Naprawdę dziwnie mi było bez tego przez prawie tydzień.
Chciałam w to wierzyć, ale nie potrafiłam. Jakaś część mnie nie umiała wierzyć w jego słowa mimo tego, że chciałam tego najbardziej na świecie. Tak jak chciałam, aby te słowa były prawdziwe, płynęły prosto z jego serca. Byłam głupią, zakochaną nastolatką w dorosłym chłopaku, który miał mnie jeszcze za dziecko. Ale nie chciałam o tym myśleć, nie tylko w tym momencie, ale w ogóle.
- Jesteś taki kochany, że nie chcę się nawet z tobą rozstawać - wspięłam się na palcach i pocałowałam chłopaka w policzek.
- To nie musisz tego robić. Możemy zniknąć do końca weekendu. Co ty na to?
Patrzyłam na niego z iskierkami w oczach. Jego propozycja wydawała mi się najlepszą jaką usłyszałam od bardzo dawna. Perspektywa spędzenia dwóch dni tylko z Niall'em wydawała mi się jak sen. Byłabym z nim i tylko z nim, nie byłoby nikogo innego oprócz nas. To musiało być za piękne, aby było prawdziwe. Mimo tego nie miałam zawahania co mu odpowiedzieć. Byłabym głupia gdybym odmówiła i z pewnością żałowałabym tego do końca życia.
- To brzmi super, ale nie mam żadnych ciuchów oprócz tych co mam na sobie.
- Oj, kochanie. Ja nie miałbym nic przeciwko gdybyś była bez - przyciągnął mnie za biodra do siebie i oczywiście jak to on musiał powiedzieć coś nieodpowiedniego. Gdyby tego nie zrobił, nie byłby sobą.
- Ugh, nie mam już siły do ciebie - wyszarpałam się z jego objęć i zaczęłam iść przed siebie, a on zaraz za mną.
- Co ja mam poradzić? Jestem tylko facetem - wzruszył ramionami idąc samemu do tyłu, przede mną. - Ale jak już tak bardzo chcesz mieć coś na przebranie to możemy zalecieć do twojego domu.
- Właśnie skoro mowa o moim domu to nieodzywałam się do ciebie przez te parę dni, bo rodzice na każdym kroku mnie kontrolowali. Odwozili i przywozili mnie do szkoły i domu. A nie chciałam nic pisać czy dzwonić, bo i tak wiedziałam, że nie będę mogła się spotkać.
Niall zaśmiał się po mojej wypowiedzi, a ja momentalnie zrobiłam się czerwona na twarzy. Pierwsze co mi przyszło do głowy było to, że powiedziałam coś głupiego lub beznadziejnego. Nienawidziłam takich sytuacji, czułam się wtedy komoletnie zażenowana, a tego naprawdę nie lubiłam. Jeszcze to był Niall, a on zawsze śmiał się z kogoś kto powiedział coś głupiego.
- Naprawdę? A ile ty masz lat, 10? Chyba w wieku 16 lat rodzice nie muszą cię kontrolować - nie każdy musi być taki jak on, prawda? Ja w przeciwieństwie do niego nie imprezowałam od najmłodszych lat i na razie nie zamierzam. Jeszcze mam na to czas.
- Tak już bywa, Niall.
Blondyn nic już więcej się nie odezwał, z czego się cieszyłam. Szliśmy w ciszy w bezpiecznej odległości od siebie, Niall nie złapał mnie już za rękę, dlatego też trochę się rozczarowałam. Najwyraźniej uznał, że tak jest lepiej, a ja nie miałam do niego żadnych pretensji, bo niby dlaczego? Myślałam o tym jak to będzie przez ten weekend. Miałam gdzieś, że rodzice o niczym nie będą wiedzieć. Należało im się potym wszystkim co ostanio robili. Będą mieli nauczkę, że choćby nie wiem jak próbowali to i tak nie zerwą naszej znajomości. Zbliżyliśmy się do siebie w sensie psychicznym, a to naprawdę mocna więź, jaka łączy ludzi.
Czasami mam już naprawdę dość Niall'a, ale wtedy powtarzam sobie, że ja też nie mam łatwego charakteru i ze mną też jest trudno wytrzymać. A z blondynem jest bardzo miło spędzać czas, biorąc też pod uwagę to, że się w nim zakochałam. Jednak jak widać umiem zachowywać się jak dawniej w jego towarzystwie i nie sprawia mi to większego problemu. Oprócz tego, że czasami złapie się na myśleniu, abym chciała się do niego przytulić lub pocałować.
Po około 25 minutach doszliśmy w ciszy do mojego domu. Jak na moje szczęście nie było żadnego samochodu na podjeździe, więc pozostała tylko opcja iż w domu jest Jake, a to nie byłaby zbyt dobra opcja. Wtedy na pewno nigdzie bym nie pojechała, bo by mnie powstrzymał od tego, albo jeszcze coś innego i głupiego by zrobił. Otworzyłam wejściowe drzwi kluczem i weszliśmy do środka. Rozejrzałam się po domu i wyglądało tak jakby nikogo tam nie było.
- Ja tu poczekam, a ty idź się spakuj czy coś - powiedział, a ja rzuciłam tylko krótkie 'okej' i pobiegłam na górę.
Weszłam do pokoju i zaczęłam myśleć co mogłabym wziąć odpowiedniego na ten wyjazd. Niezastanawiałam się długo tylko podeszłam do szafy przed tym biorąc jakąś małą torbę, gdzie mogłabym to spakować. Najpierw spakowałam potrzebną bieliznę, a w moje ręce wpadł strój kąpielowy, który również spakowałam. Nie wiadomo gdzie do końca jedziemy, więc lepiej zabezpieczyć się przed każdą opcją. Następnie schowałam parę jeansów i krótkich spodenek, trzy pary bluzek i bluzę na długi rękaw z kapturem. Zostawiłam torebkę z książkami na łóżko i poszłam do łazienki, gdzie spakowałam do kosmetyczki potrzebne przybory, a potem włążyłam ją do torby, którą następnie zamknęłam.
Chciałam już wyjść z pokoju, ale pomyślałam, że jednak zostawię jakąś wiadomość. Wzięłam z biurka kartkę i długopis i napisałam:
Wrócę w niedzielę. Nie szukajcie mnie.
I wyszłam z pokoju idąc na dół, gdzie zastałam Niall'a, który stał z nosem w swoim telefonie i nawet mnie nie zauważył. Dopiero jak odchrząknęłam spojrzał na mnie i schował swjego Iphona do kieszeni spodni.
- Gotowa? - kiwnęłam głową na znak odpowiedzi. - Daj torbę.
- A właściwie gdzie jedziemy? - zapytałam gdy wyszliśmy z domy i szliśmy ulicą.
- Zobaczysz.
***
Godzinę później siedzieliśmy już w samochodzie blondyna i jechaliśmy w nieznane mi miejsce. W głębi serca miałam nadzieję, że to będzie niezapomniany weekend, ale na nic szczególnego nie liczyłam. Chciałam spędzić tylko bardzo miło czas z Niall'em. Bez żadnych kłótni i dodatkowych osób, które by tylko przeszkadzały i zawadzały. Jako para przyjaciół, którzy dobrze się dogadują i lubią razem się bawić. Zerkałam już od pewnego czasu na Niall'a i zauważyłam, że zachowuje się nerwowo, nie tak jak zazwyczaj. Jakby nerwowo o czymś myślał, bo w trakcie jazdy wystukiwał nerwowo rytm o kierownicę. Kilka razy chciałam się nawet spytać o co chodzi, ale za każdym razem rezygnowałam.
- Mam coś na twarzy lub coś chcesz, że tak się mi przyglądasz? - spytał wkurzonym głosem, obdarzając mnie jednym, przelotnym spojrzeniem.
- Nie, tylko... Widzę, że coś cię gnębi i...
- Pozwól, że zachowam to dla siebie, okej?
Nic nie odpowiedziałam, tylko oparłam głowę o szybę samochodu i włożyłam do uszu słuchawki ustawiając w telefonie moją ulubioną piosenkę Taylor Swift Forever and always. Zanurzyłam się w tekście piosenki, która opowiadała o dziewczynie, z którą zerwał chłopak, wcześniej mówiąc, że na zawsze będą razem. Niektórzy faceci są urodzonymi dupkami i nie obchodzi ich nawet to czy zranią dziewczynę przez swoje zachowanie czy też nie. Mimo, że mam dopiero 16 lat nie mam za grosz szacunku do takich typów.
- Księżniczko, obraziłaś się? - Niall wyjął z mojego prawego ucha słuchawkę i pogładził mój policzek.
- Patrz jak prowadzisz - skarciłam go od razu, ale on nic sobie z tego nie zrobił.
- Mała, daj spokój. Umiem prowadzić i gwarantuję ci, że nic się nie stanie w tę twoją śliczną buźkę. Już ja o to zadbam - puścił mi oczko i z powrotem skupił się na drodze i prowadzeniu samochodu.
Uśmiechnęłam się pod nosem, bo uwielbiałam jak nazywał mnie pieszcotliwimi słowkami. Wydawało mi się to takie słodkie i po prostu kochane, mimo tego, że dla niego była to zwyczajna rzecz, ale dla mnie znaczyła bardzo dużo. Uśmiech miałam chyba przyklejony do twarzy przez cały czas, a widziałam jak blondyn, gdy na mnie zerkał również się uśmiechał. Optymizm dawał się wez znaki mi i jemu. Sama atmosfera w samochodzie na to wskazywała.
***
Samochód zatrzymał się pod ładnym domem z widocznym zielonym ogrodem. Zrozumiałam, że dojechaliśmy na miejsce, w którym spędzimy weekend. Niall od razu wyszedł z auta, a ja odpięłam pasy i również wyszłam z samochodu. Zobaczyłam jak Niall wyciąga moją i swoją torbę z bażnika i podchodzi do mnie. Jego napięte mięśnie widać było doskonale przez to, że niósł dwa ciężary i miał na sobie białą koszulkę, która idealnie to odzwierciedlała.
- Chodź wejdziemy do środka - powiedział, a ja poszłam za nim w stronę wejścia do domu. Zdziwiłam się, kiedy nie wyjął klucza i nie otworzył nimi drzwi tylko od razu złapał za klamkę i przepuścił mnie w progu. Mówiąc szczerze byłam dość zaskoczona.
- Nareszcie jesteście. Myślałem, że już nigdy nie dojedziecie - zza progu wyłonił się chłopak z burzą loków na głowie i sympatycznym uśmiechem.
- Bella, to jest Harry. Harry, to Bella - Niall przedstawił nas, ale to nadal nie zmieniało faktu iż nadal nie wiedziałam o co chodzi. Myślałam, że będziemy sami.
- Miło mi - uśmiechnął się do mnie ponownie, a na jego gest blondyn przewrócił oczami.
- Dobra, zostaw powitania na później. Teraz chodź Is, zostawimy torby w pokoju - ominęliśmy szatyna i oboje poszliśmy na górę. Byłam trochę zasmucona faktem, że będzie tu ktoś jeszcze, ale nie zamierzałam nic mówić. Weszliśmy do dość sporego pokoju, a Niall położył obie torby na podłodze. Po jego geście zrozumiałam, że oboje będziemy spali w jednym. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i spostrzegłam, że jest w nim tylko jedno łóżko. Cóż, przynajmniej będzie cieplej w nocy.
- Przepraszam, że nie powiedziałem ci wcześniej, że jedziemy do mojego kumpla, ale wtedy pewnie nie zgodziłabyś się przyjechać.
- Nic nie szkodzi. W końcu co to za róźnica - odpowiedziałam.
~#~
Mam do was kilka spraw:) Zacznijmy:
1) Chciałabym was prosić o komentowaniu rozdziału jaki czytacie bądź będziecie czytać. Jest to dla mnie naprawdę ważne i motywuje do dalszego pisania. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie i liczba komentarzy wzrośnie. Może to być nawet jedno słowo, ale mnie uszczęśliwi:)
2) Jeżeli lubicie Niall'a i są tu Directioners, a sądzę, że tak chciałabym zaprosić was na aska, którego prowadzę od dwóch miesięcy właśnie o nim ask.fm/niallhoran_updates Jeżeli będziecie zainteresowani, wpadajcie. Jest też TT połączony z tym askiem, na którym dodaję newsy itp. Więc jeżeli macie konto na TT zapraszam @horanupdatespol
3) Jeżeli macie pytania względem opowiadania lub chcielibyście ze mną popisać zapraszam na aska, który powstał jak zaczynałam pisać, ze względu na ff ask.fm/juliaa650
Nie musiałam nawet odwracać się, żeby upewnić się kto właśnie wypowiedział te słowa. Doskonale znałam ten głos, a gdy go usłyszałam po mojej skórze przeszły dreszcze, a serce autentycznie zabiło szybciej. Mogłabym skakać wprost do nieba, bo wiedziałam, że osoba, którą kochałam (przyznajmy to szczerze) i niewidziałam jej od dobrych paru dni stoi właśnie bardzo blisko mnie i na dodatek pali papierosa, a dym z niego puszcza prosto w moją twarz. Tu nie musiałam się łudzić, on uwielbiał mnie denerwować.
- Możesz przestać? Przez ciebie zaraz się uduszę - powiedziałam, odkręcając głowę w jego stronę. W końcu mogłam go zobaczyć i nie były to żadne złudzenia.
- Ale o co ci znowu chodzi, skarbie? Musisz kiedyś spróbować, to odpręża - i znowu zaciągnął się papierosem, a dym, który wypuścił poraz kolejny wylądował na mojej twarzy.
- Niall, mówię poważnie. Nigdy nie zapalę tego świństwa, bo to tylko niszczy organizm i można nabawić się przez to raka płuc - jako odpowiedź do mojej wypowiedzi dostałam śmiech Niall'a i to ten z serii tych pogardliwych.
- Przestań zanudzać i mi powiedz czy idziesz ze mną, czy wolisz zostać i nudzić się w tej budzie? - uniósł brwi do góry i patrzył na mnie dociekliwie. Ja ani przez chwilę nie miałam wątpliwości co wybiorę.
- Głupie pytanie.
Popchnęłam ramię Niall'a, a sama obejrzałam się jeszcze do tyłu i zobaczyłam patrzącego na nas Jacob'a, który kręcił głową, a jego mina nic nie wyrażała. Uśmiechnęłam się do niego egoistycznie i wreszcie szłam w takim samym tempie co blondyn. Wyszliśmy z terenu szkoły tylnym wyjściem i po chwili byliśmy poza terenem szkoły, gdzie od razu blondyn złapał mnie za dłoń. To co wtedy poczułam było nie do opisania. Cieszyłam się jak głupia przez taki mały gest, ale ja jednak miałam tę świadomość, że jestem bardzo blisko niego i tylko ja. Przynajmniej teraz...
- Brakowło mi ciebie - powiedział, a ja spojrzałam na niego, ale on nawet nie patrzył na mnie. Wzrok miał utkwiony w oddali.
- Kłamiesz. Nie ładnie tak robić - Niall momentalnie ścisnął moją dłoń jeszcze mocniej, tak jak jego ciało całe się spięło.
- Nieprawda. Tęskniłem za twoim ciepłem, które bije od ciebie, za tym, że jesteś taka miła i dobra dla mnie, a przede wszystkim cierpliwa. Naprawdę dziwnie mi było bez tego przez prawie tydzień.
Chciałam w to wierzyć, ale nie potrafiłam. Jakaś część mnie nie umiała wierzyć w jego słowa mimo tego, że chciałam tego najbardziej na świecie. Tak jak chciałam, aby te słowa były prawdziwe, płynęły prosto z jego serca. Byłam głupią, zakochaną nastolatką w dorosłym chłopaku, który miał mnie jeszcze za dziecko. Ale nie chciałam o tym myśleć, nie tylko w tym momencie, ale w ogóle.
- Jesteś taki kochany, że nie chcę się nawet z tobą rozstawać - wspięłam się na palcach i pocałowałam chłopaka w policzek.
- To nie musisz tego robić. Możemy zniknąć do końca weekendu. Co ty na to?
Patrzyłam na niego z iskierkami w oczach. Jego propozycja wydawała mi się najlepszą jaką usłyszałam od bardzo dawna. Perspektywa spędzenia dwóch dni tylko z Niall'em wydawała mi się jak sen. Byłabym z nim i tylko z nim, nie byłoby nikogo innego oprócz nas. To musiało być za piękne, aby było prawdziwe. Mimo tego nie miałam zawahania co mu odpowiedzieć. Byłabym głupia gdybym odmówiła i z pewnością żałowałabym tego do końca życia.
- To brzmi super, ale nie mam żadnych ciuchów oprócz tych co mam na sobie.
- Oj, kochanie. Ja nie miałbym nic przeciwko gdybyś była bez - przyciągnął mnie za biodra do siebie i oczywiście jak to on musiał powiedzieć coś nieodpowiedniego. Gdyby tego nie zrobił, nie byłby sobą.
- Ugh, nie mam już siły do ciebie - wyszarpałam się z jego objęć i zaczęłam iść przed siebie, a on zaraz za mną.
- Co ja mam poradzić? Jestem tylko facetem - wzruszył ramionami idąc samemu do tyłu, przede mną. - Ale jak już tak bardzo chcesz mieć coś na przebranie to możemy zalecieć do twojego domu.
- Właśnie skoro mowa o moim domu to nieodzywałam się do ciebie przez te parę dni, bo rodzice na każdym kroku mnie kontrolowali. Odwozili i przywozili mnie do szkoły i domu. A nie chciałam nic pisać czy dzwonić, bo i tak wiedziałam, że nie będę mogła się spotkać.
Niall zaśmiał się po mojej wypowiedzi, a ja momentalnie zrobiłam się czerwona na twarzy. Pierwsze co mi przyszło do głowy było to, że powiedziałam coś głupiego lub beznadziejnego. Nienawidziłam takich sytuacji, czułam się wtedy komoletnie zażenowana, a tego naprawdę nie lubiłam. Jeszcze to był Niall, a on zawsze śmiał się z kogoś kto powiedział coś głupiego.
- Naprawdę? A ile ty masz lat, 10? Chyba w wieku 16 lat rodzice nie muszą cię kontrolować - nie każdy musi być taki jak on, prawda? Ja w przeciwieństwie do niego nie imprezowałam od najmłodszych lat i na razie nie zamierzam. Jeszcze mam na to czas.
- Tak już bywa, Niall.
Blondyn nic już więcej się nie odezwał, z czego się cieszyłam. Szliśmy w ciszy w bezpiecznej odległości od siebie, Niall nie złapał mnie już za rękę, dlatego też trochę się rozczarowałam. Najwyraźniej uznał, że tak jest lepiej, a ja nie miałam do niego żadnych pretensji, bo niby dlaczego? Myślałam o tym jak to będzie przez ten weekend. Miałam gdzieś, że rodzice o niczym nie będą wiedzieć. Należało im się potym wszystkim co ostanio robili. Będą mieli nauczkę, że choćby nie wiem jak próbowali to i tak nie zerwą naszej znajomości. Zbliżyliśmy się do siebie w sensie psychicznym, a to naprawdę mocna więź, jaka łączy ludzi.
Czasami mam już naprawdę dość Niall'a, ale wtedy powtarzam sobie, że ja też nie mam łatwego charakteru i ze mną też jest trudno wytrzymać. A z blondynem jest bardzo miło spędzać czas, biorąc też pod uwagę to, że się w nim zakochałam. Jednak jak widać umiem zachowywać się jak dawniej w jego towarzystwie i nie sprawia mi to większego problemu. Oprócz tego, że czasami złapie się na myśleniu, abym chciała się do niego przytulić lub pocałować.
Po około 25 minutach doszliśmy w ciszy do mojego domu. Jak na moje szczęście nie było żadnego samochodu na podjeździe, więc pozostała tylko opcja iż w domu jest Jake, a to nie byłaby zbyt dobra opcja. Wtedy na pewno nigdzie bym nie pojechała, bo by mnie powstrzymał od tego, albo jeszcze coś innego i głupiego by zrobił. Otworzyłam wejściowe drzwi kluczem i weszliśmy do środka. Rozejrzałam się po domu i wyglądało tak jakby nikogo tam nie było.
- Ja tu poczekam, a ty idź się spakuj czy coś - powiedział, a ja rzuciłam tylko krótkie 'okej' i pobiegłam na górę.
Weszłam do pokoju i zaczęłam myśleć co mogłabym wziąć odpowiedniego na ten wyjazd. Niezastanawiałam się długo tylko podeszłam do szafy przed tym biorąc jakąś małą torbę, gdzie mogłabym to spakować. Najpierw spakowałam potrzebną bieliznę, a w moje ręce wpadł strój kąpielowy, który również spakowałam. Nie wiadomo gdzie do końca jedziemy, więc lepiej zabezpieczyć się przed każdą opcją. Następnie schowałam parę jeansów i krótkich spodenek, trzy pary bluzek i bluzę na długi rękaw z kapturem. Zostawiłam torebkę z książkami na łóżko i poszłam do łazienki, gdzie spakowałam do kosmetyczki potrzebne przybory, a potem włążyłam ją do torby, którą następnie zamknęłam.
Chciałam już wyjść z pokoju, ale pomyślałam, że jednak zostawię jakąś wiadomość. Wzięłam z biurka kartkę i długopis i napisałam:
Wrócę w niedzielę. Nie szukajcie mnie.
I wyszłam z pokoju idąc na dół, gdzie zastałam Niall'a, który stał z nosem w swoim telefonie i nawet mnie nie zauważył. Dopiero jak odchrząknęłam spojrzał na mnie i schował swjego Iphona do kieszeni spodni.
- Gotowa? - kiwnęłam głową na znak odpowiedzi. - Daj torbę.
- A właściwie gdzie jedziemy? - zapytałam gdy wyszliśmy z domy i szliśmy ulicą.
- Zobaczysz.
***
Godzinę później siedzieliśmy już w samochodzie blondyna i jechaliśmy w nieznane mi miejsce. W głębi serca miałam nadzieję, że to będzie niezapomniany weekend, ale na nic szczególnego nie liczyłam. Chciałam spędzić tylko bardzo miło czas z Niall'em. Bez żadnych kłótni i dodatkowych osób, które by tylko przeszkadzały i zawadzały. Jako para przyjaciół, którzy dobrze się dogadują i lubią razem się bawić. Zerkałam już od pewnego czasu na Niall'a i zauważyłam, że zachowuje się nerwowo, nie tak jak zazwyczaj. Jakby nerwowo o czymś myślał, bo w trakcie jazdy wystukiwał nerwowo rytm o kierownicę. Kilka razy chciałam się nawet spytać o co chodzi, ale za każdym razem rezygnowałam.
- Mam coś na twarzy lub coś chcesz, że tak się mi przyglądasz? - spytał wkurzonym głosem, obdarzając mnie jednym, przelotnym spojrzeniem.
- Nie, tylko... Widzę, że coś cię gnębi i...
- Pozwól, że zachowam to dla siebie, okej?
Nic nie odpowiedziałam, tylko oparłam głowę o szybę samochodu i włożyłam do uszu słuchawki ustawiając w telefonie moją ulubioną piosenkę Taylor Swift Forever and always. Zanurzyłam się w tekście piosenki, która opowiadała o dziewczynie, z którą zerwał chłopak, wcześniej mówiąc, że na zawsze będą razem. Niektórzy faceci są urodzonymi dupkami i nie obchodzi ich nawet to czy zranią dziewczynę przez swoje zachowanie czy też nie. Mimo, że mam dopiero 16 lat nie mam za grosz szacunku do takich typów.
- Księżniczko, obraziłaś się? - Niall wyjął z mojego prawego ucha słuchawkę i pogładził mój policzek.
- Patrz jak prowadzisz - skarciłam go od razu, ale on nic sobie z tego nie zrobił.
- Mała, daj spokój. Umiem prowadzić i gwarantuję ci, że nic się nie stanie w tę twoją śliczną buźkę. Już ja o to zadbam - puścił mi oczko i z powrotem skupił się na drodze i prowadzeniu samochodu.
Uśmiechnęłam się pod nosem, bo uwielbiałam jak nazywał mnie pieszcotliwimi słowkami. Wydawało mi się to takie słodkie i po prostu kochane, mimo tego, że dla niego była to zwyczajna rzecz, ale dla mnie znaczyła bardzo dużo. Uśmiech miałam chyba przyklejony do twarzy przez cały czas, a widziałam jak blondyn, gdy na mnie zerkał również się uśmiechał. Optymizm dawał się wez znaki mi i jemu. Sama atmosfera w samochodzie na to wskazywała.
***
Samochód zatrzymał się pod ładnym domem z widocznym zielonym ogrodem. Zrozumiałam, że dojechaliśmy na miejsce, w którym spędzimy weekend. Niall od razu wyszedł z auta, a ja odpięłam pasy i również wyszłam z samochodu. Zobaczyłam jak Niall wyciąga moją i swoją torbę z bażnika i podchodzi do mnie. Jego napięte mięśnie widać było doskonale przez to, że niósł dwa ciężary i miał na sobie białą koszulkę, która idealnie to odzwierciedlała.
- Chodź wejdziemy do środka - powiedział, a ja poszłam za nim w stronę wejścia do domu. Zdziwiłam się, kiedy nie wyjął klucza i nie otworzył nimi drzwi tylko od razu złapał za klamkę i przepuścił mnie w progu. Mówiąc szczerze byłam dość zaskoczona.
- Nareszcie jesteście. Myślałem, że już nigdy nie dojedziecie - zza progu wyłonił się chłopak z burzą loków na głowie i sympatycznym uśmiechem.
- Bella, to jest Harry. Harry, to Bella - Niall przedstawił nas, ale to nadal nie zmieniało faktu iż nadal nie wiedziałam o co chodzi. Myślałam, że będziemy sami.
- Miło mi - uśmiechnął się do mnie ponownie, a na jego gest blondyn przewrócił oczami.
- Dobra, zostaw powitania na później. Teraz chodź Is, zostawimy torby w pokoju - ominęliśmy szatyna i oboje poszliśmy na górę. Byłam trochę zasmucona faktem, że będzie tu ktoś jeszcze, ale nie zamierzałam nic mówić. Weszliśmy do dość sporego pokoju, a Niall położył obie torby na podłodze. Po jego geście zrozumiałam, że oboje będziemy spali w jednym. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i spostrzegłam, że jest w nim tylko jedno łóżko. Cóż, przynajmniej będzie cieplej w nocy.
- Przepraszam, że nie powiedziałem ci wcześniej, że jedziemy do mojego kumpla, ale wtedy pewnie nie zgodziłabyś się przyjechać.
- Nic nie szkodzi. W końcu co to za róźnica - odpowiedziałam.
~#~
Mam do was kilka spraw:) Zacznijmy:
1) Chciałabym was prosić o komentowaniu rozdziału jaki czytacie bądź będziecie czytać. Jest to dla mnie naprawdę ważne i motywuje do dalszego pisania. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie i liczba komentarzy wzrośnie. Może to być nawet jedno słowo, ale mnie uszczęśliwi:)
2) Jeżeli lubicie Niall'a i są tu Directioners, a sądzę, że tak chciałabym zaprosić was na aska, którego prowadzę od dwóch miesięcy właśnie o nim ask.fm/niallhoran_updates Jeżeli będziecie zainteresowani, wpadajcie. Jest też TT połączony z tym askiem, na którym dodaję newsy itp. Więc jeżeli macie konto na TT zapraszam @horanupdatespol
3) Jeżeli macie pytania względem opowiadania lub chcielibyście ze mną popisać zapraszam na aska, który powstał jak zaczynałam pisać, ze względu na ff ask.fm/juliaa650
niedziela, 1 listopada 2015
Rozdział 21
Mogli mi zabronić spotykać się z Niall'em, ale to, że będą przywozić i odwozić mnie do szkoły to był szczyt wszystkiego. Czy im naprawdę tak zależało na tym, abym w ogóle się z nim nie widywała? To ze mną było coś nie tak czy z nimi, bo już sama nie wiem co mam o tym myśleć. Ale jak widać moi ukochani rodzice zapomnieli, że istnieje jeszcze takie coś jak telefony komórkowe i nimi też można się porozumiewać.
Odkąd dzisiejszego dnia wróciłam ze szkoły, cały czas leżałam w swoim pokoju. Chwilami nawet popłakiwałam. Chciałabym zobaczyć Niall'a i się do niego przytulić. Nie widziałam go jeden dzień, a brakowało mi go jakby był to przynajmniej tydzień. Potrzebowałam tego chłopaka jak powietrza, a bez powietrza nie da się żyć. Kiedy usłyszałam pukanie do drzwi od mojego pokoju, wypowiedziałam tylko ciche "proszę" i nie miałam zamiaru podnieść się czy coś jeszcze powiedzieć.
- Belluś, co ci jest? Co się stało? Kochanie, powiedz - gdy tylko usłyszałam ten głos, bez zastanowienia zarzuciłam jej ręce na szyję i się w nią wtuliłam. Przez ostatnie dni bardzo mi jej brakowało, nawet jej nie widywałam. Przez związek Claudii z moim bratem wiele pomiędzy nami się zmieniło. - Nie płacz.
Kiedy tylko odwzajemniła uścisk jeszcze bardziej zaczęłm płakać, a mój płacz przypominał łkanie. Nie pomagało uspakajanie przez Claudię, gładzenie moich pleców. Nic. Jakby wszystkie emocje nagle ze mnie uleciały. Potrzebowałam komuś się wygadać i rozmowy z kimś, a tym kimś zawsze była ona. To ona za każdym razem mi pomagała i doradzała i miałam nadzieję, że tym razem będzie tak samo.
- To Niall? - zapytała, a ja się lekko zdziwiłam, bo nigdy z nią na ten temay nie rozmawiałam.
- Skąd wiesz? - teraz ja spytałam i się od niej oderwałam, wycierając policzki z łez. Claudia uśmiechnęła się do mnie delikatnie.
- Jake trochę słyszał od waszych rodziców i dzisiaj o tym rozmawialiśmy. Bella powiedz mi, czy ty coś do niego czujesz?
Głęboko westchnęłam i oparłam się o ścianę, co zaraz po tym uczyniła szatynka siadając obok mnie. To było najtrudniejsze pytanie ostatnich dni, bo w ciągu kilku dni sama nie wiedziałam co czuję i czy jestem w nim zakochana. Wmawiałam sobie, że to na pewno moja wyobraźnia, lecz prawda była taka, iż pogubiłam się w tym i sama nie wiedziałam co dokładnie czuję. To było trudniejsze niż mogłam sobie przypuszczać, ale w końcu będę musiała odpowiedzieć sobie na to pytanie.
- Nie wiem, sama nie wiem. Czuję się przy nim dobrze, a gdy się całujemy jakby cały świat zniknął. Niall jest taki inny. Nie wiem nawet jak to określić - kiedy to mówiłam na ustach miałam wymalowantmy lekki uśmiech, a przed sobą miałam obraz twarzy Niall'a. Może i zachowywałam się jak typowa nastolatka, ale nie przeszkadzało mi to. Byłam pierwszy raz zakochana w swoim nastoletnim życiu i musiałam przyznać, że było to niesamowite uczucie, chociaż uczucie było nieodwzajemnione.
- Wy się całowaliście? - zapytała podekscytowana Claudia. Skąd brało się w niej tyle ekscytacji i radości?
- Tak, parę razy. Chyba za każdym razem, gdy się spotykamy całujemy się.
Jego słodki smak ust ciągle miałam na swoich i chciałam go mieć jeszcze więcej. Nie liczyły się dla mnie złe chwile jak i kłótnie o byle co. Byliśmy przyjaciółmi, a w końcu przyjaciele często kłócą się o błahostki. Musiałam to przeboleć i zachowywać się normalnie, tak jak do tej pory. Nie mogę pokazywać, że jest dla mnie ważny, więcej niż kolega, o wiele więcej. Uświadomiłam sobie, że on w tej chwili jest dla najważniejszy na tym całym cholernym świecie. Ważniejszy od Claudii, Jake'a czy rodziców. Muszę pomóc Niall'owi wyjść z narkotyków i stanąć na nogach. Aby w końcu żył jak normalny 21-latek.
- To na pewno musi coś znaczyć. Nie całował by ciebie bez żadnego powodu.
- Ale tak jest. Nie rozumiesz, że ja mu się nie podobam? I proszę skończmy już ten temat, który nie ma najmniejszego sensu.
Wstałam z łóżka i podeszłam do okna, za którym lał się deszcz. Ustałam tyłem do szatynki. Nie chciałam już z nią rozmawiać, a ona chyba to zrozumiała, bo również wstała z łóżka i wyszła z pokoju. I takim oto sposobem zostałam sama ze swoimi myślami. Chciałam to wszystko pozbierać w jedną całość i pobyć sama. Potrzebowałam tego najbardziej. Oczywiście najlepiej było by gdyby obok był Niall, lecz to jest w obecnej chwili niemożliwe, ale i tak mam nadzieję, że niedługo go zobaczę. Bo nie wytrzymam długo bez niego.
Wpatrując się w horyzont na dworze, poczułam wibrację w telefonie, który znajdował się w tylnej kieszeni moich spodni. Jęknęłam cicho ze zdenerwowania i sięgnęłam po komórkę. Odblokowałam dotykowy ekran palcem i kliknęłam w jedną nie przeczytaną wiadomość, a wtedy moje serce momentalnie zabiło szybciej, a oczy się rozświetliły.
Niall: Coś się stało, że w ogóle się nie odzywasz?
I co ja mam mu odpisać? Że rodzice zabronili mi się z nim spotykać i pilnują mnie na każdym kroku? To brzmi conajmniej żenująco.
Ja: Nie miałam czasu.
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź, jedyne kilka krótkich chwil.
Niall: Na pewno, bo trochę się martwiłem...
Ja: Na pewno.
Nie czekałam na odpowiedź, tylko wyłączyłam telefon i odłożyłam go na biurko. Nie chodziło o to, że nie chciałam z nim pisać, ale gdy tylko widziałam wiadomość od niego jeszcze bardziej tęskniłam i czułam jakby moje serce niedługo wyrwało się z klatki piersiowej. To było okropne uczucie wiedzieć, że my dla osoby, którą kochamy zrobilibyśmy wszystko, a ona dla nas nic, bo nic dla niej nie znaczymy. Ale to nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia, ponieważ Niall jest dla mnie cholernie ważny i nawet to niczego nie zmieni.
***
Wychodząc na długiej przerwie na dziedziniec chciałam odpocząć od gwaru jaki znajdował się w środku budynku. Od rano bardzo bolała mnie głowa i nie pomagał mi w tym hałas jaki był w szkole podczas każdej przerwy. Dlatego też na tej zdecydowałam się wyjść z zatłoczonych korytarzy, po mimo tego, że jest ładna pogoda. Od razu na swojej twarzy poczułam świerze powietrze i lekki wiaterek z pobliskich drzew. Każda ławka jaka tu się znajdowała była zajęta przez jedną lub kilka osób.
Od ostatniej wymienionej sms'ami rozmowy z Niall'em minęły trzy dni. Trzy dni, w których praktycznie nie włączałam komórki. Spostrzegłam się, że przez ten dość krótki okres czasu nie miałam na nic siły i nie umiałam dość normalnie funkcjonować. Dopiero teraz zaczęłam rozumieć co znaczy stwierdzenie, że niektórych osób potrzebujemy bardziej niż tlenu. Nawet Jake'owi, z którym od zawsze miałam świetny kontakt nic nie mówiłam. Mój brat martwił się o mnie i cały czas to powtarzał, lecz ja za nic w świecie nie zamierzałam mu powiedzieć o tym wszystkim.
- Co się z tobą ostatnio dzieje? - spytał, znajomy mi głos. Niestety nie był to Niall.
- Nic takiego o czym musiałbyś wiedzieć - odpowiedziałam dość opryskliwie, ale w ostatnich dniach tylko na to było mnie stać. Obok mnie ustał Jacob patrząc się prosto na mnie. W jego oczach widziałam zmartwienie, ale teraz miałam to gdzieś.
- Po twojej minie widzę, że jednak sprawa jest poważna. To powiesz mi czy mam to z ciebie wydusić? - zaśmiał się, za co skarciłam go zabójczym spojrzeniem. Nie było mi do śmiechu i nie zamierzałam pawać optymizem, kiedy wszystko wokoło zaczęło się sypać.
- Nawet się nie wysilaj, bo nic się nie dowiesz. To jest moja sprawa, a nie twoja, więc będę wdzięczna gdy przestaniesz się wypytywać o nie swoje problemy.
Przekręciłam oczami. Byłam ostatnimi chwilamu nerwowa i nawet nie starałam się tego ukrywać, dlatego wyżywałam się na ludziach, którzy przebywali w moim otoczeniu. Bez jakiejkolwiek kontroli. Moim jedynym lekarstwem był Niall, do którego jednocześnie bałam się zadzwonić lub odpisać. To było bardziej poplątane niż mogło by się wydawać. Serce mówiło jedno, a rozsądek co innego. Nie wiedziałam czego bardziej się słuchać, a najgorsze w tym wszystkim było to, że sama nie byłam do końca pewna czego chcę.
- To w takim razie przepraszam jaśnie panią, że ją uraziłem i obiecuję, że więcej już się to nie powtórzy.
- Jezu, nie rób z siebie teraz ofiary, którą nie jesteś. Robisz się żałosny - prychnęłam. Normalnie, nigdy nie powiedziałabym czegoś takiego, ale dzisiaj coś mną nosiło.
- Wiesz co? Powoli staczasz się na same dno i jesteś już niedaleko, ale nieobudź się za późno, gdy nie będziesz miała nikogo przez swoje zachowanie. Może z wyjątkiem Niall'a, bo on jest udoporniony na to, ponieważ jest identyczny.
Miałam ochotę mu coś zrobić, ale musiałam się powstrzymać, ponieważ wiedziałam, że nie jest to tylko jego wina, ale również moja. Chociaż nie chciałam przyjąć tego do wiadomości i na pewno nie powiem tego na głos. Otoczyłam się niewidzialną bańką, którą nie można było przebić, aby mnie z niej wydostać. Nie chciałam od nikogo "dobrych" rad ani nic z tych rzeczy. Potrafiłam sama doskonale poradzić sobie ze swoimi i nie tylko, problemami. Więc czyjakolwiek pomoc była mi zbędna.
- Naprawdę? Jakoś nie interesuję mnie co o mnie myślisz, więc na razie.
Wyminęłam go bez żadnego problemu, aby ustać kilkanaście metrów od niego. Brunet przez kilka chwil nie ruszył się z miejsca, tylko stał nieruchomo i ze zdziwionym wyrazem twarzy, patrzył w mury budynku. Westchnęłam głośno i oparłam się plecami o szkołę. Może i trochę za bardzo na jechałam na Jacob'a, ale ostatnio inaczej nie potrafię. Nie lubię jak ktoś dopytuje się o moje problemy, to po prostu mnie irytuje, a zwłaszcza jeśli te problemy dotyczą Niall'a. Wtedy tym bardziej nie mam zamiaru o niczym mówić.
Rozglądałam się po szkolnym dziedzińcu i patrzyłam na ludzi w moim wieku, którzy cały czas śmiali się, byli uśmiechnięci. Ja tak nigdy nie potrafiłam. Od zawsze byłam pesymistką i nie potrafiłam patrzeć, chociaż na najmniejsze aspekty w życiu, przez różowe okulary.
- Może masz ochotę na małe wagary?
~#~
Ten rozdział mógłbyć lepszy, ale pisałam go w lekkim pośpiechu, ponieważ w tygodniu nie miałam czasu wstawić i chciałam jak najszybciej zrobić to teraz.
Czy wy też (jeżeli jesteście Directioners) rozczuliłyście się w związku z wczoraszym?
Zapraszam na aska ask.fm/Juliaa650
Możemy tam porozmawiać, czy coś ❤
Odkąd dzisiejszego dnia wróciłam ze szkoły, cały czas leżałam w swoim pokoju. Chwilami nawet popłakiwałam. Chciałabym zobaczyć Niall'a i się do niego przytulić. Nie widziałam go jeden dzień, a brakowało mi go jakby był to przynajmniej tydzień. Potrzebowałam tego chłopaka jak powietrza, a bez powietrza nie da się żyć. Kiedy usłyszałam pukanie do drzwi od mojego pokoju, wypowiedziałam tylko ciche "proszę" i nie miałam zamiaru podnieść się czy coś jeszcze powiedzieć.
- Belluś, co ci jest? Co się stało? Kochanie, powiedz - gdy tylko usłyszałam ten głos, bez zastanowienia zarzuciłam jej ręce na szyję i się w nią wtuliłam. Przez ostatnie dni bardzo mi jej brakowało, nawet jej nie widywałam. Przez związek Claudii z moim bratem wiele pomiędzy nami się zmieniło. - Nie płacz.
Kiedy tylko odwzajemniła uścisk jeszcze bardziej zaczęłm płakać, a mój płacz przypominał łkanie. Nie pomagało uspakajanie przez Claudię, gładzenie moich pleców. Nic. Jakby wszystkie emocje nagle ze mnie uleciały. Potrzebowałam komuś się wygadać i rozmowy z kimś, a tym kimś zawsze była ona. To ona za każdym razem mi pomagała i doradzała i miałam nadzieję, że tym razem będzie tak samo.
- To Niall? - zapytała, a ja się lekko zdziwiłam, bo nigdy z nią na ten temay nie rozmawiałam.
- Skąd wiesz? - teraz ja spytałam i się od niej oderwałam, wycierając policzki z łez. Claudia uśmiechnęła się do mnie delikatnie.
- Jake trochę słyszał od waszych rodziców i dzisiaj o tym rozmawialiśmy. Bella powiedz mi, czy ty coś do niego czujesz?
Głęboko westchnęłam i oparłam się o ścianę, co zaraz po tym uczyniła szatynka siadając obok mnie. To było najtrudniejsze pytanie ostatnich dni, bo w ciągu kilku dni sama nie wiedziałam co czuję i czy jestem w nim zakochana. Wmawiałam sobie, że to na pewno moja wyobraźnia, lecz prawda była taka, iż pogubiłam się w tym i sama nie wiedziałam co dokładnie czuję. To było trudniejsze niż mogłam sobie przypuszczać, ale w końcu będę musiała odpowiedzieć sobie na to pytanie.
- Nie wiem, sama nie wiem. Czuję się przy nim dobrze, a gdy się całujemy jakby cały świat zniknął. Niall jest taki inny. Nie wiem nawet jak to określić - kiedy to mówiłam na ustach miałam wymalowantmy lekki uśmiech, a przed sobą miałam obraz twarzy Niall'a. Może i zachowywałam się jak typowa nastolatka, ale nie przeszkadzało mi to. Byłam pierwszy raz zakochana w swoim nastoletnim życiu i musiałam przyznać, że było to niesamowite uczucie, chociaż uczucie było nieodwzajemnione.
- Wy się całowaliście? - zapytała podekscytowana Claudia. Skąd brało się w niej tyle ekscytacji i radości?
- Tak, parę razy. Chyba za każdym razem, gdy się spotykamy całujemy się.
Jego słodki smak ust ciągle miałam na swoich i chciałam go mieć jeszcze więcej. Nie liczyły się dla mnie złe chwile jak i kłótnie o byle co. Byliśmy przyjaciółmi, a w końcu przyjaciele często kłócą się o błahostki. Musiałam to przeboleć i zachowywać się normalnie, tak jak do tej pory. Nie mogę pokazywać, że jest dla mnie ważny, więcej niż kolega, o wiele więcej. Uświadomiłam sobie, że on w tej chwili jest dla najważniejszy na tym całym cholernym świecie. Ważniejszy od Claudii, Jake'a czy rodziców. Muszę pomóc Niall'owi wyjść z narkotyków i stanąć na nogach. Aby w końcu żył jak normalny 21-latek.
- To na pewno musi coś znaczyć. Nie całował by ciebie bez żadnego powodu.
- Ale tak jest. Nie rozumiesz, że ja mu się nie podobam? I proszę skończmy już ten temat, który nie ma najmniejszego sensu.
Wstałam z łóżka i podeszłam do okna, za którym lał się deszcz. Ustałam tyłem do szatynki. Nie chciałam już z nią rozmawiać, a ona chyba to zrozumiała, bo również wstała z łóżka i wyszła z pokoju. I takim oto sposobem zostałam sama ze swoimi myślami. Chciałam to wszystko pozbierać w jedną całość i pobyć sama. Potrzebowałam tego najbardziej. Oczywiście najlepiej było by gdyby obok był Niall, lecz to jest w obecnej chwili niemożliwe, ale i tak mam nadzieję, że niedługo go zobaczę. Bo nie wytrzymam długo bez niego.
Wpatrując się w horyzont na dworze, poczułam wibrację w telefonie, który znajdował się w tylnej kieszeni moich spodni. Jęknęłam cicho ze zdenerwowania i sięgnęłam po komórkę. Odblokowałam dotykowy ekran palcem i kliknęłam w jedną nie przeczytaną wiadomość, a wtedy moje serce momentalnie zabiło szybciej, a oczy się rozświetliły.
Niall: Coś się stało, że w ogóle się nie odzywasz?
I co ja mam mu odpisać? Że rodzice zabronili mi się z nim spotykać i pilnują mnie na każdym kroku? To brzmi conajmniej żenująco.
Ja: Nie miałam czasu.
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź, jedyne kilka krótkich chwil.
Niall: Na pewno, bo trochę się martwiłem...
Ja: Na pewno.
Nie czekałam na odpowiedź, tylko wyłączyłam telefon i odłożyłam go na biurko. Nie chodziło o to, że nie chciałam z nim pisać, ale gdy tylko widziałam wiadomość od niego jeszcze bardziej tęskniłam i czułam jakby moje serce niedługo wyrwało się z klatki piersiowej. To było okropne uczucie wiedzieć, że my dla osoby, którą kochamy zrobilibyśmy wszystko, a ona dla nas nic, bo nic dla niej nie znaczymy. Ale to nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia, ponieważ Niall jest dla mnie cholernie ważny i nawet to niczego nie zmieni.
***
Wychodząc na długiej przerwie na dziedziniec chciałam odpocząć od gwaru jaki znajdował się w środku budynku. Od rano bardzo bolała mnie głowa i nie pomagał mi w tym hałas jaki był w szkole podczas każdej przerwy. Dlatego też na tej zdecydowałam się wyjść z zatłoczonych korytarzy, po mimo tego, że jest ładna pogoda. Od razu na swojej twarzy poczułam świerze powietrze i lekki wiaterek z pobliskich drzew. Każda ławka jaka tu się znajdowała była zajęta przez jedną lub kilka osób.
Od ostatniej wymienionej sms'ami rozmowy z Niall'em minęły trzy dni. Trzy dni, w których praktycznie nie włączałam komórki. Spostrzegłam się, że przez ten dość krótki okres czasu nie miałam na nic siły i nie umiałam dość normalnie funkcjonować. Dopiero teraz zaczęłam rozumieć co znaczy stwierdzenie, że niektórych osób potrzebujemy bardziej niż tlenu. Nawet Jake'owi, z którym od zawsze miałam świetny kontakt nic nie mówiłam. Mój brat martwił się o mnie i cały czas to powtarzał, lecz ja za nic w świecie nie zamierzałam mu powiedzieć o tym wszystkim.
- Co się z tobą ostatnio dzieje? - spytał, znajomy mi głos. Niestety nie był to Niall.
- Nic takiego o czym musiałbyś wiedzieć - odpowiedziałam dość opryskliwie, ale w ostatnich dniach tylko na to było mnie stać. Obok mnie ustał Jacob patrząc się prosto na mnie. W jego oczach widziałam zmartwienie, ale teraz miałam to gdzieś.
- Po twojej minie widzę, że jednak sprawa jest poważna. To powiesz mi czy mam to z ciebie wydusić? - zaśmiał się, za co skarciłam go zabójczym spojrzeniem. Nie było mi do śmiechu i nie zamierzałam pawać optymizem, kiedy wszystko wokoło zaczęło się sypać.
- Nawet się nie wysilaj, bo nic się nie dowiesz. To jest moja sprawa, a nie twoja, więc będę wdzięczna gdy przestaniesz się wypytywać o nie swoje problemy.
Przekręciłam oczami. Byłam ostatnimi chwilamu nerwowa i nawet nie starałam się tego ukrywać, dlatego wyżywałam się na ludziach, którzy przebywali w moim otoczeniu. Bez jakiejkolwiek kontroli. Moim jedynym lekarstwem był Niall, do którego jednocześnie bałam się zadzwonić lub odpisać. To było bardziej poplątane niż mogło by się wydawać. Serce mówiło jedno, a rozsądek co innego. Nie wiedziałam czego bardziej się słuchać, a najgorsze w tym wszystkim było to, że sama nie byłam do końca pewna czego chcę.
- To w takim razie przepraszam jaśnie panią, że ją uraziłem i obiecuję, że więcej już się to nie powtórzy.
- Jezu, nie rób z siebie teraz ofiary, którą nie jesteś. Robisz się żałosny - prychnęłam. Normalnie, nigdy nie powiedziałabym czegoś takiego, ale dzisiaj coś mną nosiło.
- Wiesz co? Powoli staczasz się na same dno i jesteś już niedaleko, ale nieobudź się za późno, gdy nie będziesz miała nikogo przez swoje zachowanie. Może z wyjątkiem Niall'a, bo on jest udoporniony na to, ponieważ jest identyczny.
Miałam ochotę mu coś zrobić, ale musiałam się powstrzymać, ponieważ wiedziałam, że nie jest to tylko jego wina, ale również moja. Chociaż nie chciałam przyjąć tego do wiadomości i na pewno nie powiem tego na głos. Otoczyłam się niewidzialną bańką, którą nie można było przebić, aby mnie z niej wydostać. Nie chciałam od nikogo "dobrych" rad ani nic z tych rzeczy. Potrafiłam sama doskonale poradzić sobie ze swoimi i nie tylko, problemami. Więc czyjakolwiek pomoc była mi zbędna.
- Naprawdę? Jakoś nie interesuję mnie co o mnie myślisz, więc na razie.
Wyminęłam go bez żadnego problemu, aby ustać kilkanaście metrów od niego. Brunet przez kilka chwil nie ruszył się z miejsca, tylko stał nieruchomo i ze zdziwionym wyrazem twarzy, patrzył w mury budynku. Westchnęłam głośno i oparłam się plecami o szkołę. Może i trochę za bardzo na jechałam na Jacob'a, ale ostatnio inaczej nie potrafię. Nie lubię jak ktoś dopytuje się o moje problemy, to po prostu mnie irytuje, a zwłaszcza jeśli te problemy dotyczą Niall'a. Wtedy tym bardziej nie mam zamiaru o niczym mówić.
Rozglądałam się po szkolnym dziedzińcu i patrzyłam na ludzi w moim wieku, którzy cały czas śmiali się, byli uśmiechnięci. Ja tak nigdy nie potrafiłam. Od zawsze byłam pesymistką i nie potrafiłam patrzeć, chociaż na najmniejsze aspekty w życiu, przez różowe okulary.
- Może masz ochotę na małe wagary?
~#~
Ten rozdział mógłbyć lepszy, ale pisałam go w lekkim pośpiechu, ponieważ w tygodniu nie miałam czasu wstawić i chciałam jak najszybciej zrobić to teraz.
Czy wy też (jeżeli jesteście Directioners) rozczuliłyście się w związku z wczoraszym?
Zapraszam na aska ask.fm/Juliaa650
Możemy tam porozmawiać, czy coś ❤
Subskrybuj:
Posty (Atom)