niedziela, 27 września 2015

Rozdział 17

                     ***Oczami Belli***

   Spojrzałam w bok i zobaczyłam, że Niall zarzucił rękę na moje ramię. Czasami naprawdę dziwiło mnie jego zachowanie. Na początku dzisiaj ten pocałunek i musiałam to przyznać sama przed sobą, że mi się podobał. Niall naprawdę dobrze całował, a jego wargi smakowały nieziemsko. Sama już nieprzywiązywałam wagi do tych pocałunków, były one bez znaczenia i sprawiały mi przyjemność.
   Mimo tego, że obok znajdował się Niall, który stał się dla mnie bardzo dobrym kolegą, nie mogłam przestać myśleć o Jacob'ie. Jego słowa były one wprost piękne. Sądzę, że nie jedyna dziewczyna chciałabym usłyszeć takie coś od chłopaka. Brunet zasługiwał na najlepszą dziewczynę, byłam tego pewna. Nie powinien się we mnie zakochać, ale serce nie wybiera i nie mogłam liczyć na to, że będzie jak dawniej, bo nie będzie i trzeba będzie się z tym pogodzić.
   Niall nic nie mówił od paru minut. Raz go tylko złapałam jak mnie ilustrował wzrokiem od dołu do góry, a potem oblizał wargi. Poczułam się wtedy nieswojo, ale nic nie powiedziałam, bo wyszłabym na idiotkę, która robi wielkie halo z byle czego, dlatego postanowiłam pozostać w tej sprawie cicho. Zgoda, Niall był młodym przystojnym facetem, ale to jak postępował z dziewczynami nie było wcale godne uznania. Traktował je przedmiotowo.
   - Is, rozchmurz się, a nie idziesz cały czas taka smętna - powiedział, gdy skręciliśmy z głównej ulicy do uliczki między blokami. Na pierwszy rzut oka było widać, że jest to osiedle zadabne i tylko dla bogatych ludzi.
   - A jaka mam być? Taka jest prawda ten dzień się zjebał i to doszczętnie - spuściłam głowę, gdy Niall zatrzymał się, a ja to uczyniłam zaraz po nim.
   - To może zrobimy tak, aby chociaż dalsza część dnia nie była taka ponura.
   Pode mną ugięły się nogi jak blondyn spojrzał na mnie swoimi pięknymi niebieskimi oczami, w których błyszczały małe iskierki. Nic do niego nie czułam, ale w pewnych momentach właśnie tak na mnie działał. Jakby sprawował nade mną władzę. Wiem, że to głupio brzmi, ale czasem tak się czułam. I wtedy w głowie zaświeciła mi się czerwona lampka. W jego zdaniu wyczułam podtekst.
   - Co masz na myśli? - spytałam, trochę niepewnie, a on tylko jeszcze bliżej się do mnie przysunął.
   - Nie bój się, przecież nic ci nie zrobię. Miałem na myśli tylko dobre rzeczy, nic złego - wzruszył ramionami i wziął moją dłoń, na której zaczął rysować różne szlaczki. Moje mięśnię spięły się po jego słowach i nie miałam pojęcia co mam teraz zrobić. - Nie miałem na myśli pójścia ze sobą do łóżka, idiotko - Niall roztrzepał moje włosy i zaczęliśmy z powrotem iść.
   Za pewne teraz wyglądałam jaki wielki czerwony burak, ale o to mogłam winić tylko siebie, bo to do mojej głowy przybyły te bezsensowne myśli, które naszczęście rozwiał Niall. Ale sami musicie przyznać, że to brzmiało dosyć dwuznacznie. Postanowiłam więcej o tym nie myśleć i wypędziłam wszystkie myśli ze swojej głowy. Chciałam się przez chwilę odprężyć nie myśleć o niczym. To by mi dużo ułatwiło.
   - To tutaj - Niall powiedział i wyciągnął z kieszeni spodni klucz od klatki schodowej i je otworzył, przepuszczając mnie pierwszą. Poczekałam aż zamknie drzwi, aby poszedł pierwszy, bo nie wiedziałam, w którym miejscu jest jego mieszkanie. - Chodź już, bo zaraz zemdlejesz mi ze strachu - zaśmiał się i szybkim krokiem zaczął pokonywać schody prowadzące na coraz to wyższe piętro. Po kilku niespełna minutach okazało się, że mieszka on na piątym piętrze. I nie powiem, bo zmachałam się, ale po nim nie było nic widać, najwidoczniej przyzywczaił się do tego. Nie to co ja, słabiutka forma.
   Kurcze, chyba w niektórych momentach byłam zbyt przewraźliwiona i za bardzo przypominałam sobie słowa mojej matki. Warto czasami wyluzować i nie myśleć o konsekwencjach tego co robimy, bo na tym polega życie, aby nie brać jego na poważnie, a cieszyć się z niego ile się da. I to właśnie teraz robiłam. Zaczęłam przyjaźnić się z Niall'em, czego nigdy wcześniej bym nie zrobiła, wtedy mogłabym jedynie mu pomóc. Jednak potoczyło się to inaczej i z tego się cieszę.
   Mieszkanie Niall'a było urządzone w nowoczesnym stylu i było zdecydowanie wielkie jak na jedną osobę. W salonie, dokąd od razu poszliśmy na jednej ze ścian rozciągały się okna na całą wysokość oraz drzwi balkonowe, które prowadziły na duży balkon. Naprawdę było ono piękne. Rozejrzałam się wokoło zobaczyłam, że nie ma obok mnie blondyna, który po chwili wyszedł z kuchni z dwoma szklankami w rękach.
   - Trzymaj - podał mi jedną z nich, a ja upiłam z niej łyka. Jak się okazało był to sok pomarańczowy, który wprost uwielbiałam.
   - Więc mieszkasz tu sam? - spytałam z ciekawości, a on popatrzył na mnie z niewyraźną miną.
   - A z kim mam mieszkać? - spytał, z głupkowatym uśmiechem na twarzy, a mój wzrok zatrzymał się na jego klatce piersiowej, do której mu dosięgałam.
   - No nie wiem. Może ze swoją dziewczyną? - powiedziałam spod rzęs z lekką niepewnością, a Niall poraz kolejny już dziś wziął mój kosmyk włosów za ucho.
   - Skarbie, ja nie mam dziewczyny. Myślałem, że już o tym wiesz - powiedział, przybliżając się do mnie, na co zrobiłam odruchowo krok w tył, który zbytnio mi w niczym nie pomógł, bo moje plecy zderzyły się z parapetem.
   - J-ja - zaczęłam się jąkać i sama nie wiedziałam czemu, ale on patrzył na mnie tak przenikliwie tymi swoimi oczami, że odjęło mi mowę. - Nie wiedziałam - w końcu wydusiłam z siebie dwa słowa.
   - No to już wiesz - wzruszył ramionami i odstawił swoją szklankę za mną, na parapet. - Muszę cię teraz zostawić, bo idę wziąć prysznic, żeby zmyć z siebie ten szpital.
   - Dobrze.
   Wymusiłam się na uśmiech do niego, a on po chwili wyszedł z salonu i zostałam sama. Postanowiłam usiąść na kanapie i zaczekać na Niall'a. Wyjęłam z torby dotykową komórkę i ją odblokowałam. Moje palce od razu zaprowadziły mnie do sms'a, którego wczoraj wysłał mi Jacob. Do moich oczu zebrały się łzy. Nie wiedziałam co musi czuć człowiek z nieodwzajemnionymi uczuciami i nie chcę wiedzieć, bo to musi mocno boleć.
   Szybko wytarłam jednak łzę, która zdążyła spłynąć po moim policzku, bo nie chciałm tłumaczyć Niall'owi, dlaczego. Nikt nie musiał o tym wiedzieć, bo była to tylko moja i Jacob'a sprawa i chciałabym, żeby okazała się popieprzonym snem. Stracić takiego przyjaciela jest okropnym uczuciem i wiem, że drugiego takiego nie ma na tym świecie. Jak pomyślę sobie, że będziemy czasami przebywać w jednym pomieszczeniu, robi mi się dziwnie. W końcu będą tam też inni ludzie, a ja będę musiała siedzieć ze świadomością iż brunet jest we mnie zakochany i siedzi parę metrów ode mnie.
   Odłożyłam komórkę na szklany stolik i rozejrzałam się ścianach w pokoju, ale szybko spostrzegłam się, że nic na nich nie ma. Nawet jednego najmniejszego obrazka lub zdjęcia. Za to usłyszałam szum wody dobiegający z łazienki gdzie był Niall. Westchnęłam po cichu, bo będę musiała jeszcze trochę na niego poczekać, a strasznie nie lubiłam tego robić. Byłam z natury niecierpliwą osobą.
   Zaczęłam wystukiwać palcami rytm o swoje udo w ciągu tej nudy jaka panowała, kiedy musiałam czekać na blondyna. W domu panowała tak okropna cisza w ciągu, której dało się słyszeć wszystkie odgłosy z łazienki: szum wody, kaszel Niall'a, odkręcanie wody, jego kroki po łazience. Byłam tak tym wszystkim pochłonięta, że nawet nie zauważyłam, kiedy ustał on w progu salonu.
   - Już jestem cały do twojej dyspozycji - powiedział, a ja mimo wolnie walnęłam się otwartą dłonią w czoło. Czy we wszystkim co mówi musi być podtekst seksualny? On jest na maksa zboczony.
   - Niall, proszę cię. Ogarnij się człowieku - zaśmiałam się, po czym po chwili usiadł obok mnie na kanapie tak, że aż podskoczyłam. A ja zaczęłam śmiać się jak głupia. -  Zachowujesz się jak 10-letni chłopiec.
   - Ale lubisz to - powiedział, a bardziej oznajmił. I może miał racje, bo trochę lubiłam jak zachowywał się jak mały chłopiec. To było w pewnym sensie słodkie, tylko nie powiem mu tego nigdy, bo jest to jednak facet, a oni nie lubią słuchać tego, że są słodcy.
   - Oj, Niall. Nieprawda - powiedziałam z lekkim uśmiechem. Oczywiście, powiedziałam to specjalnie, aby trochę go podenerwować.
   - Naprawdę? Jesteś tego pewna? - złapał mnie za ramiona i pociągnął w swoją stronę, tak że teraz leżałam na nim plecami, a Niall zaczął mnie gilgotać. - Teraz też tak sądzisz? - zapytał z cwaniackim uśmiechem na twarzy i kontynuował tą samą czynność.
   - Niall, proszę cię przestań - krzyknęłam ze śmiechem, ale on nie przestawał, tylko jeszcze bardziej gilgotał mnie we wszystkich możliwych miejscach na moim ciele.
   - Skarbie, ale o co ty mnie prosisz? - spytał, na moment przerywając torturowanie mnie, ale nadal trzymał mnie mocno przy sobie.
   Nie zdążyłam nic powiedzieć, ponieważ, usłyszałam przekręcanie zamka w drzwiach wejściowych. Niall też to musiał usłyszeć ponieważ popatrzył na mnie, a ja na niego. Po chwili drzwi się otworzyły i słychać było ciężkie męskie kroki. Nie powiem, bo trochę się wystraszyłam, ale w końcu to nie mógł być żaden włamywacz, ponieważ miał klucz od mieszkania. Patrzyłam się cały czas we framugę drzwi, aby ujrzeć ów osobę, która właśnie weszła do mieszkania.
   - Co ty tu robisz? - Niall od razu zaatakował męźczyznę w średnim wieku. Domyśliłam się, że musiał być to jego ojciec.
   Poczułam się trochę niekomfortowo w tej pozycji w jakiej siedziałam, ale Niall nawet nie raczył tego zmienić. Jak chciałam wstać, a on patrzył się na swojego ojca, zacisnął jeszcze bardziej ręce na mojej talii i nie dał mi zejść z siebie. Męźczyzna zarzucił na mnie swój wzrok, a potem z powrotem przeniósł go na swojego syna. Czułam nierówno mierny i przyspieszony oddech Niall'a na swojej szyji.
   - Przyszedłem zobaczyć czy żyjesz, synu. Od kilku dni nie dawałeś znaku życia, a matka się o ciebie martwiła, bo nie raczyłeś nawet odebrać od niej telefonu - powiedział dość surowym tonem. Blondyn chyba nikomu nie powiedział, że leżał w szpitalu. Kompletnie go nie rozumiałam.
   - Jestem dorosły od trzech lat, jakbyś stracił rachubę czasu. A i jeszcze jedno, ja ci nie przeszkaszam jak jesteś zajęty, więc ja też będę wdzięczny jeżeli ty będziesz też się do tego stosował - uśmiechnął się do niego perfidnie i położył brodę w zagłębieniu mojej szyji, a przed tym pocałował mnie w policzek. Spojrzał na nas zaskoczonym wzrokiem, a potem powolnym krokiem zaczął do nas podchodzić. Chciałam wstać, bo tak jest bardziej kulturalniej, ale Niall nadal mi to uniemożliwiał.
   - Niall - szepnęłam do niego głosno, a on przekręcił oczami i wziął ręce z mojego brzucha przez co mogłam swobodnie wstać i się przedstawić, bo tak w końcu wypadało.
   - Jestem Bella, a właściwie Isabella - wyciągnęłam rękę w kierunku mężczyzny.
   - A ja jestem tatą Niall'a, ale to pewnie już wiesz - odwzajemnił gest i popatrzył na mnie podejrzliwie, jego spojrzenie aż paliło. - Czy ty nie jesteś czasem siostrą kolegi Niall'a, Jake'a?
- Tak, jestem.
   Przy moim boku poczułam obecność blondyna w jednym momencie. Musiał on bardzo szybko wstać i ustać koło mnie, bo nawet tego nie usłyszałam. Na pierwszy rzut oka można było zauważyć, że Niall nie ma dobrych kontaktów ze swoim ojcem. Ich miny i sposób zwracania się do siebie mówiły same za siebie. Jednak ja zdążyłam już poznać Niall'a i dowiedzieć się jaki jest, więc wcale mnie to nie dziwiło.
   - Znam waszych rodziców, robiłem z nimi kiedyś interesy i chyba nie sądzisz, że jak dowiedzą się, że zadajesz się z moim synem, czy jakie wy tam macie relacje między sobą, to będą zadowoleni.
   Popatrzyłam do góry na Niall'a, którego pięści już się zaciskały. Nie chciałam, aby zrobił coś głupiego, dlatego też dyskretnie pogładziłam go po ręku, a jego mięśnie wtedy momentalnie się rozluźniły. Znałam go ponad miesiąc, a czułam się z nim o wiele mocniej związana. I może zachowywaliśmy się czasami jak para, ale w dziwny sposób nie przeszkadzało mi to, ani odrobinę. Też faktem było to, że był dupkiem, ale w stosunku do mnie nie był nim nawet raz.
   - Nie powinno cię to interesować - syknął przez zaciśnięte zęby.
   - Posłuchaj. Nie obchodziły mnie twoje panienki na jedną noc, ale ona jest jeszcze dzieckiem i ma, jeżeli dobrze pamiętam, tylko 16 lat. Więc chłopcze nie waż się jej spieprzyć życia bachorem albo narkotykami tak jak już zrobiłeś to sobie.
   Mężczyzna poprawił czarną marynarkę jaką miał na sobie i zapalniczką odpalił papierosa, którego trzymał w ręku odkąd tu przyszedł. Po kilku chwilach z jego ust wyleciał dym. Nie chciałam robić z siebie idiotki, dlatego powstrzymywałam się od kaszlnięcia. Prawda była taka, że nienawidziłam papierosów i ich zapachu. Dla mnie nie było to pojęte jak ktoś może palić takie świństwo i zatruwać sobie tym organizm.
   - Skończyłeś? Jeżeli tak to zapraszam do drzwi - Niall wskazał ręką kierunek, w którym znajdowało się wejście do mieszkania.
   - Czasami dziwię się, że jesteś moim synem - odparł gdy szedł do wyjścia, a potem było już słychać tylko jego kroki i zamykane drzwi przez blondyna.
   Ale jeżeli jego ojciec zna choć trochę moich rodziców to, to nie wróżyło niczego dobrego. Na pewno nie spodoba im się to, że się z nim przyjaźnie, a jeżeli powie on, że zastał mnie on w mieszkaniu Niall'a wraz z nim będzie to prawdziwe piekło. Jeżeli im coś się nie podobało byli zdolni do wszystkiego, dosłownie. A ja nie zamierzałam urywać kontaktu z nim. Za bardzo zależy mi na tym, aby mu pomóc i nawet oni nie są w stanie tego zmienić.

~#~
MOŻECIE MNIE ŚMIAŁO ZABIĆ JEŚLI CHCZECIE.
   Kto jeszcze jest zakochny w Infinity?
Zapraszam na aska:
ask.fm/Juliaa650

5 komentarzy:

  1. Powiem Ci szczerze, że w Twoich rozdziałach jest coś, dzięki czemu czytam je z wnikliwością od pierwszego słowa po ostatnią kropkę. Czuję się tak, bo wiem, że zawsze możesz mnie czymś zaskoczyć, że to nie jest takie przewidywalne, że w kilku linijkach może wydarzyć się wiele. I za to Ci dziękuję jak i również za to, że Bella i Niall tak się do siebie zbliżają. Czekam na moment, w którym coś między nimi zaiskrzy. Weny, słońce! :)
    priest-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu mam cię zabić...
    Mi się Rozdział podoba :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodziło mi o to, że nie było 10 dni rozdziału :)

      Usuń
  3. jestem kompletnie zafiksowana na punkcie tej piosenki kocham ja tak jak to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń