sobota, 5 września 2015

Rozdział 15

   Zapraszam wszystkich chętnych na aska ask.fm/Juliaa650

   Odwróciłam lekko głowę do tyłu i zobaczyłam tę blond czuprynę, która zawsze pojawiała się w najmniej spodziewanych momentach. Jego niebieskie oczy patrzyły wprost w moje, a usta ułożone były w prostą linię, był poważny, albo tylko tak udawał. Jak zwykle jego grzywka ułożona była do góry. Widziałam go z 2/3 godziny temu, ale teraz wyglądał inaczej. Nie wiedziałam w jakim sensie, ale jakoś na pewno.
   - Życzenie - powiedział i tym samym oprzytomniałam.
   Z powrotem odwróciłam się od niego i popatrzyłam w gwieździste niebo, po czym zamknęłam oczy i pomyślałam życzenie:
"Chciałabym, aby wszystko się ułożyło i, żeby moi najbliżsi byli szczęśliwi."
Wiem, że tandetne życzenie, ale dla mnie było ono najodpowiedniejsze i liczyłam, że w jakiś sposób się spełni. Dla mnie było ważne, żeby moja rodzina jak i moi przyjaciele byli szczęśliwi.
   Niall nadal stał za mną, ponieważ to czułam, bo stał bardzo blisko mnie. Była to dla mnie trochę niekomfortowa sytuacja, bo żaden wcześniej chłopak nie był tak blisko mnie. Prawdę powiedziawszy chłopcy nie interesowali się mną tak, jak tymi popularnymi dziewczynami. Mnie nigdy nie interesowały imprezy do białego rana czy przychodzenie do domu w środku nocy. Wolałam mieć swoją grupkę znajomych i poddać się swoim pasjom. Może dla niektórych wydaje się to nudne, ale dla mnie wcale takie nie jest. Dla mnie głupie jest upijanie się lub palenie tylko po to, aby więcej osób cię lubiło.
   - Już - uśmiechnęłam się i całkowicie odwróciłam się do niego, opierając się o barierki. Niall nadal był poważny patrząc na mnie. Był on o głowę ode mnie wyższy, więc musiałam trochę się wysilać, aby na niego spojrzeć.
   - Wiesz, że jesteś piękna? - spytał, a mnie totalnie zamurowało. Czy to na pewno był Niall? Czy nikt go nie podmienił? Bo w tym momencie to na pewno nie był on. Niall nigdy by nie powiedział czegoś takiego, to nie był ten typ faceta co prawi dziewczynę komplementami.
   - Co to miało znaczyć? - spytałam, a wtedy Niall popatrzył się na mnie. Jego oczy świeciły, a to znaczyło, że się czymś denerwował. Przez tak krótki okres czasu mogłam rozpoznać jakieś gesty u niego, które by o czymś świadczyły.
   - Kurwa, nic. Nie można ci nic powiedzieć?! - uderzył dłońmi o barierkę i podszedł do końca balkonu opierając się o niego, tyłem do mnie.
   Nic nie mówił tylko patrzył w dół, na ogród. Nie byłam pewna czy udawał czy też nie, lecz jednego byłam pewna to nie było w jego stylu. Niall był takim chłopakiem, który podrywał dziewczyny na ładne oczy i za pewne beznadziejne i oklepane teksty na podryw, ale nie pasowało mi to do niego, aby prawił komuś kompletny  nawet jeżeli by mu się ta osoba nie podobała. A może za dużo myślę?
   Patrzyłam na blondyna, który nawet chyba nie raczył odwrócić się w moją stronę. Chciałam już podejść do niego i wszystko z nim wyjaśnić, ale usłyszałam pukanie do drzwi od pokoju, a za chwilę do środka wszedł Jacob. Nie no, naprawdę? On chyba nigdy mi nie da spokoju. Ostatnio chwilami mam go wręcz dosyć. Kiedy zaczął zbliżać się do balkonu, przekręciłam oczami.
   - Muszę ci... - przerwał i spojrzał w kierunku Niall'a, który też odkręcił się w jego stronę. - Przepraszam, że przeszkadzam parze - Niall prychnął pod nosem po jego słowach i pokręcił lekko głową.
   - Coś ci nie pasuje? - spytał brunet, ale takim głosem, który nie wróżył nic dobrego. Niall spojrzał na niego ze śmiechem wymalowanym na twarzy, ale który raczej był z irytacji.
   - Tak, nie pasuję mi. Nie pamiętasz już co chciałeś jej zrobić?! - krzyknął i założył ręce na piersi.
   - Chuj ci do tego i nie powinieneś się w to wtrącać - powiedział, a wtedy Niall zaczął się do niego zbliżać. Miałam co do tego złe. przeczucia. Naprawdę złe.
   - Naprawdę? Co ty nie powiesz. Przynajmniej to nie ja jestem zwykłym gównem, gwałcicielem.
   Niall popchnął Jacob'a i tak obaj zaczęli się popychać. Do tamtej pory stałam tam i się nie wtrącałam, lecz teraz postanowiłam coś zrobić. Nie mogłam pozwolić na to, żeby poraz kolejny się pobili i to z jednej strony z mojej winy. Tak po prostu nie mogło być. Oni nie mogli bić się przeze mnie. Musiałam zareagować.
   - Niall zostaw go - powiedziałam, ale w tym samym czasie zostałam odepchnięta przez chłopaka. Wiedziałam, że zrobił to tylko pod wpływem emocji i nie zwróciłam na to najmniejszej uwagi.
   - Ja jestem gównem? Ja?! A kto ćpa bez opamiętania, co? To TY jesteś zwykłym ćpunem. Śmieciem bez niczego.
   Widziałam jak Niall już zaciska pięści na Jacob'a, nie minęła chwila, a uderzył go w szczękę, z której polała się krew. Brunet wytarł zewnętrzną stroną dłoni krew, a potem spojrzał na Niall'a, z gniewem w oczach. Jego wzrok wyrażał wszystko. Był wściekły, zresztą tak samo jak Niall, a to znaczyło, że zaraz zaczną bić się bez opamiętania. To było okropne.
   - Chłopaki, przestańcie! - krzyknęłam, ale oni nie zwrócili na to nawet najmniejszej uwagi, tylko dalej się bili.
   Zobaczyłam jak Niall przewrócił Jacob'a na podłogę i zaczął go kopać. I to chyba było już za wiele. Jemu, przecież mogło się stać coś naprawdę poważnego i to już nie było w tym żadnych żartów. Postanowiłam interweniować i robić to do tej chwili aż Niall nie przestanie tego robić. Weszłam do mojego pokoju, gdzie przed chwilą weszli się bić i podeszłam do Niall'a.
   - Niall, przestań! - krzyknęłam dosyć głośno i bałam się, żeby aż za głośno to nie było. Blondyn spojrzał na mnie ze zdziwionymi oczami.
   - Ty go jeszcze bronisz?! Nie pamiętasz co było w klubie?
- Pamiętam, ale przestań go bić - powiedziałam, ale to jakimś dziwnym trafem sprawiło, że Niall jeszcze bardziej się rozłościł.
   - No to kurwa, dobra.
   Splunął na Jacob'a i wyszedł z pokoju w tym samym czasie, w którym weszła reszta towarzystwa, jeszcze brakuje tu rodziców. Wszyscy popatrzyli na Jacob'a leżącego na ziemi, chłopak kaszlał krwią, a ja się naprawdę wystraszyłam. Potem spojrzeli na mnie i na wychodzącego Niall'a. To było chore, to w ogóle nie powinno się zdarzyć. Najbardziej bałam się, że Jaocb'owi może coś się stać.
   - Boże, nic ci nie jest? - opadłam na kolana zaraz przy nim.
   - Nie powinno cię to interesować - odpowiedział i opadł na plecy, trzymając rękę na brzuchu.
   - Stary, co się dzieję? Co tu się stało? - odezwał się Brian, patrząc na ledwo żyjącego Jacob'a. Było mi go potwornie szkoda.
   - Niall mnie pobił.
   Starałam się nie słuchać ich rozmowy, bo i tak wszystko widziałam, co tu się zdarzyło. Jednak Jacob nie powiedział o tym jednym fakcie sprzed kilku tygodniu. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Wiedziałam, że Niall nie powinien tego robić, ale Jacob też nie jest święty pod żadnym względem. W pewien spsoób czułam się trochę źle z tym wszystkim. Chciałam, aby wszystko wróciło do normy.
   W tej chwili, gdy wszyscy rozmawiali z Jacob'em, a ja miałam wrażenie, że całkowicie zapomnieli o mojej obecności, w progu drzwi pojawili się moi rodzice. Bałam się, że stanie się to czego najbardziej się obawiałam. Oni są adwokatami i nie będą patyczkować się w takie sprawy, a w głębi siebie pomimo tego, że trochę byłam zła na Niall'a nie chciałam, aby miał jakąś sprawę w sądzie. A nie sądziłam, że uda mi się ubłagać rodziców albo będzie to bardzo trudne. Oni stanowczo przestrzegali prawa i karcili ludźmi, którzy je łamali. Tacy już byli i nie dało się ich zmienić.
   Wzrok rodziców spoczął na leżącym nadal na ziemi Jacob'ie, a mama zakryła dłonią usta, jednak wzrok ojca był jakby wkurzony. Potem spojrzeli na mnie, bo ja jako jedyna siedziałam na podłodze przy brunecie, kiedy reszta stała. Siedziałam tak po mimo tego, iż dobrze wiedziałam, że on tego nie chce, a wręcz nie życzy sobie tego, ale ja nie potrafiłam inaczej. Nawet gdy się nie odzywałam, a siedziałam przy nim, czułam się w jakiś sposób lepiej.
   - Może nam ktoś wytłumaczyć co tutaj się stało?! - głos ojca nie zapowiadał niczego dobrego. Był wkurzony, że w jego domu doszło do bójki.
   - Niall i Jacob się pobili - oznajmił Jake, a ojciec jeszcze raz spojrzał na Jacob'a, a potem rozejrzał się po pomieszczeniu.
   - A gdzie jest Niall? - spytał, a wszystkie twarze zwróciły się w moim kierunku. Naprawdę wielkie dzięki! Rodzice to zauważyli, bo także spojrzeli na mnie.
   - Wyszedł - było jedynym słowem, które powiedziałam.
   - Dzwonimy na policję i po karetkę.
   I wtedy nagle się otrząsnęłam, jakby ktoś wylał na mnie kubeł zimnej wody. Wstałam bardzo szybko z podłogi. Wiedziałam, że będę musiała przekonywać rodziców aż do skutku, aż do momentu, kiedy się zgodzą. Nie dam za wygraną. A ja sama czuję, że jestem coś winna Niall'owi za tamtą pomoc w klubie. Nie mogłam pozwolić na to, żeby rodzicie zadzwonili na policję. Zrobię wszystko co w mojej mocy, aby do tego nie doszło.
   - Nie możecie - powiedziałam, a oni popatrzyli po sobie zdziwieni.
   - Czemu nie możemy zadzwonić na policję, jeżeli jakiś człowiek został pobity? Słucham, wytłumacz nam to - ojciec założył ręce na piersi i patrzył na mnie surowym wzrokiem. I co ja mam im powiedzieć? Przecież nie powiem im całej prawdy od początku, nie chciałam robić żadnej afery.
   - Bo Jacob też nie jest święty. Niall miał jakiś powód jeżeli go pobił.
   Patrzyłam się w ich oczy, mając nadzieję, że w jakiś sposób ich to złamię. Nie mogłam pozwolić, żeby zadzwonili na policję. Niall w jakiś dziwny sposób stał się dla mnie prawie przyjacielem i byłam przekonana, że mogę mu ufać. I miałam nadzieję, że to działa w obydwie strony i że Niall wie, że może mi także ufać. To dziwne, bo jeszcze kilka tygodni temu go nie lubiłam, a teraz wszystko przez szpital się zmieniło. Wiedziałam, że teraz każdy kto jest w pokoju patrzy i słucha mnie i mi to w niczym nie pomagało. Musiałam być przekonywująca w stosunku do rodziców, a może wtedy ich jakoś udobrucham.
   - Ty się już zamknij, bo jesteś nikim odkąd się z nim zadajesz - odwróciłam się w stronę Jacob'a, który podniósł się do pozycji siedzącej. Nie mogłam uwierzyć w to co powiedział.
   - Młody człowieku, uwarzaj jak mówisz do mojej córki - ojciec pogroził mu palcem, a on tylko prychnął pod nosem i pokręcił głową.
   Czułam się głupio, bo rodzice teraz pomyślą, sobie nie wiadomo co, a każdy chyba wie co mam na myśli. A już po ich wzroku mogłam poznać, że myślą, że coś mnie z nim łączy. Nie zamierzałam im tego, ani niczego tłumaczyć, to moje życie, a ich nie powinno to interesować. Czułam, że długo tam nie wytrzymam, w jednym pokoju z nimi wszystkimi. W moim życiu ostatnio tyle się dzieje, że czasem nie jestem w stanie racjonalnie myśleć.
   - Gdzie ty się wybierasz? - spytała matka, ale nie odpowiedziałam.
   Zbiegłam szybko po schodach i wręcz wybiegłam z domu. Nie chciałam, żeby miał przeze mnie kłopoty, bo miał ich już wystarczająco dużo, można było się tego domyśleć po kilku rozmowach z nim. A on, przecież nie był złym człowiekiem, tylko się trochę pogubił. Miałam nadzieję, że będę mogła mu jakoś pomóc i że nie będzie miał takich problemów jak do tej pory, ale musi też trochę się ogarnąć.
   Szłam ciemnymi uliczkami Londynu na mojej dzielnicy. Od czasu do czasu przewinęła się jakaś postać, ale ani ja ani ta osoba nie zwracaliśmy na siebie specjalnie uwagi. Miałam lekką nadzieję, że spotkam Niall'a, niechciałabym, aby się na mnie gniewał, to by było w pewien sposób okropne, bo go lubiłam. Ale moje serce jakby zabiło szybciej, kiedy zobaczyłam kilkanaście metrów za mną chłopaka w kapturze. Zaczęłam biec w jego stronę, a gdy do niego dobiegłam położyłam dłoń na jego barku.
   - Niall - powiedziałam, a męźczyzna odwrócił twarz w moją stronę i okazało się, że nie był to blondyn, chociaż z sylwetki był bardzo do niego podobny. - Przepraszam, myślałam, że to ktoś inny.
   - Nic się nie stało - powiedział i odszedł.
   Westchnęłam, bo naprawdę myślałam, że to Niall, ale jednak się pomyliłam. Rozejrzałam się po okolicy, lecz nie zauważyłam żadnej żywej duszy. Ulica była pusta, a jedyny dźwięk jaki tam było słychać to lekkie podmuchy wiatru. Przetarłam swoje ramiona, bo naprawdę zrobiło się lekko zimno, ale wtedy poczułam ciepło na rękach. Spojrzałam na nie i zobaczyłam bluzę, którą Niall mi założył, bo dokładnie to poznałam.
   - Jest zimno, powinnaś coś założyć na siebie - powiedział, ale zabrzmiało to jak wymuszone zdanie, tak samo jak ton jego głosu. Był wkurzony i było to widać.
   - Niall, przepraszam... - to jedyne co udało mi się powiedzieć.
   - Boże, daj spokój z tymi przeprosinami, to jest naprawdę wnerwiające.
   Poprawiłam bluzę chłopaka na sobie i spojrzałam na niego. Życie czasami sprawia nam duże niespodzianki, których w ogóle się nie spodziewamy. Taką właśnie niespodzianką był Niall, a ja chciałam mu pomóc i to za wszelką cenę. Nie ważne jak i w czym, ważne, żeby pomóc. Chciałam, aby poczuł się lepiej, chociaż on uważa, że tak jak teraz jest dobrze. Ukrywa swoją prawdziwą twarz i to widać.
Gdybym wiedziała jaka byłam głupia.
   - Chciałam ci tylko powiedzieć, że rodzice nie powiadomią policji - wiem, że skłamałam, ale chciałam, aby się tym nie przejmował, chociaż za pewne i tak miałby to gdzieś.
   - No i co? Jedna sprawa w tą czy w tą nie robi różnicy - wzruszył ramionami.
   Chciałam go udusić. Czy on nie wiedział, że przez takie zachowanie może zrujnować swoje życie? Bo to już nie byłby poprawczak tylko więzienie, które jest o wiele gorsze i nie jest wcale przyjemne. Chyba nie chciał, żeby ludzie wytykali go palcami, a chciał normalnie żyć, ale czasami nie rozumiałam tego chłopaka. Momentami był zagadką.
   - Usiądziemy? - zapytałam, a on kiwnął głową i usiadł na trawniku, co uczyniłam zaraz po nim. - Więc, kiedy wychodzisz ze szpitala?
- Jutro.
   Więc jutro zacznie znowu ćpać, nie mógł, przecież tego robić, ale ja nie mogę mu nic rozkazać lub narzucić, mogę tylko starać się pomóc, a sterować swoim życiem musi robić to on sam. Wiedziałam, że powróci do narkotyków, ale stało to się bardzo szybko. Czasami zastanawiam się, dlaczego tak bardzo martwię się o niego, może dlatego, że coraz bardziej zaprzyjaźniamy się.
   - Musisz powiedzieć...

~#~
   Witam was po mojej krótkiej przerwie. Potrzebowałam tego. Teraz znacznie lepiej mi się piszę.
   Co do moich ff, zachowam moje myśli dla siebie.
   Zapraszam serdecznie na mojego aska ask.fm/Juliaa650

8 komentarzy:

  1. Uwielbiam to opowiadanie ♡ ♡ ♡ ☆

    OdpowiedzUsuń
  2. To opowiadanie jest mega zupełnie inne od ff które czytałam od wczoraj wieczorem zaczelam czytać i nie mogłam sie oderwać czekam z niecierpliwością na next <3;)

    OdpowiedzUsuń
  3. MASZ TALENT DO PISANIA FF CZEKAM NA ---------> NEXT <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział co ile gdziś tak wstawiasz rozdzialy bo chcialabym byc na bieżąco ? <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to różnie. Teraz będę starała się co 4 dni :)

      Usuń
  5. Dzisiaj zaczęłam czytać i po prostu się zakochałam :) nie mogę się juz doczekać kolejnego rozdziału ! Po prostu idealne ♡☆

    Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na następny rozdział ;* ♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  6. Powiem Ci, że od początku było dobrze ale teraz jest z rozdziału na rozdział coraz lepiej! Rozdział czytało się baaardzo przyjemnie. Nie sądziłam, że chłopcy się pobiją, choć z drugiej strony to było do przewidzenia. Oby rodzice Belli i nie zadzwonili na policję, bo Niall będzie miał problemy. Bardzo interesuje mnie tez to zdanie zapisane kursywą. Intrygujące. Czekam na kolejny świetny rozdział <3
    priest-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń