środa, 26 sierpnia 2015

Rozdział 14

   Skomentujcie rozdział, proszę

                        ***Oczami Belli***

   Wczorajsza akcja z Jacob'em była niezła. O co on robił tyle szumu? Przecież to był nic nieznaczący pocałunek. Nie byłam taką dziewczyną, dla której jeden pocałunek wiele by znaczył i wyobrażałabym sobie nie wiadomo co. Owszem całowałam się z Niall'em, ale nic poza tym. Można to uznać jako taki przyjacielski pocałunek. A brunet od razu mnie zaatakował gadką, że Niall nie jest dla mnie.
   Okej. Brał narkotyki, ale to go nie wykluczało z tego, że nie mógł mieć dziewczyny, bo mógł mieć dobre serce, ale coś go kiedyś pogubiło i zaczął ćpać. Jednak Jacob jest zawsze najmądrzejszy i uważa, że we wszystkim ma racje, a sam myśli, że jest nie wiadomo jaki. Innym umie wytykać wady i błędy, ale sobie już nie. Ale jakoś po mimo tego nie potrafiłam go nie lubić.
   - I jak tam moje słoneczko? - szepnął mi do ucha brunet, przesuwając się bliżej mnie.
   Właśnie siedzieliśmy w pokoju Jake'a, ja, on, Jacoba, Claudia i paru jeszcze znajomych mojego brata, który także dzwonił do Niall'a, żeby przyszedł, ale ten nie odbierał. Wiedziałam czemu tak się dzieje, ale nic się nie odzywałam, za to Jacob popatrzył na mnie znaczącym wzrokiem. A on nadal myślał o tym samym. Ciekawe czy kiedyś o tym zapomni.
   - Dobrze - odparłam i mogłam poczuć jego oddech na mojej szyji.
   - Na pewno? Bo jakoś nie widzę tu twojego chłopaka.
- To nie jest mój chłopak, idioto - na koniec walnęłam go w klatkę piersiową, przez co wszyscy zwrócili swoją uwagę w naszą stronę, a ja zrobiłam się czerwona, bo poczułam jak moje policzki zaczynają płonąć.
   - Auć, tylko żartowałem - udał, że boli go miejsce, w które go uderzyłam, a wszyscy się zaśmiali, a ja uderzyłam się otwartą dłonią w czoło z lekkim śmiechem.
   Po chwili brunet odsunął się ode mnie na swoje wcześniejsze miejsce, a ja przysłuchiwałam się rozmowy pozostałych osób w pokoju. Nie miałam ochoty siedzieć tutaj z nimi, ale jak zwykle mój brat musiał mnie tu zaciągnąć. Inni nie pozwoliliby swojej młodszej siostrze, aby siedziała z nimi i z ich znajomymi, a mój brat  sam brał mnie ze sobą. Oczywiście nie za zawsze.
   Jeden pozytyw był taki, że tego wieczoru nikt nie miał przy sobie żadnych narkotyków, przynajmniej tak mi się wydawało, bo nikt jeszcze nic nie wyjął i miałam nadzieję, że tak pozostanie. Jak sobie wyjdą mogą brać co chcą, ale niech nie robią tego przy moim bracie. Nie chcę, aby przy każdej nadażającej się okazji to robił. On doskonale o tym wiedział, że nie chcę, aby zażywał narkotyki, ale za każdym razem słyszałam to samo "Nie wiesz jakie to ciężkie, a jeżeli ktoś nie chce z tym skończyć nie zmusisz go na siłę". Rozumiałam go, bo widziałam co robi jak jest na głodzie, czasami jest to prawdziwy horror, ale mógł chociaż spróbować, ale przecież on tego nie chce...
Gdybym tylko wiedziała jak jest naprawdę.
   Nic się nie odzywałam, tylko siedziałam na podłodze oparta o łóżko Jake'a i przysłuchiwałam się ich rozmowom. Nawet moja najlepsza przyjaciołka w tym uczestniczyła, a to nie było dla  niej normalne, bo prawie zawsze najeźdżała na te towarzystwo, a tu nagle taka zmiana. Chociaż zawsze była bardziej towarzyska ode mnie, co nie oznaczało, że miałam mniej znajomych.
   Gdy przysłuchiwałam się ich rozmowie, usłyszałam otwierane drzwi od pokoju. Odkręciłam głowę w tamtą stronę, a za chwilę do środka wszedł nie kto inny jak Niall. Nie no naprawdę? Czy on znowu uciekł ze szpitala? Przecież tak nie można, nigdy nie dojdzie do zdrowia jeżeli ciągle będzie tak robił, lecz on tego nie rozumie i nie chce zrozumieć.
   - Siema - powiedział i zaczął przeszukiwać czegoś wzrokiem po pokoju, a gdy wreszcie spoczął on na mnie, mrugnął do mnie okiem, a ja mogłam przysiąść, że każdy patrzył się na mnie ze zdziwieniem i tysiącem pytań w głowie.
   - Mówiłeś, że nie możesz przyjść - zaczął Jake, za co byłam mu bardzo wdzięczna, bo przerwał tym samym niezręczną dla mnie ciszę.
   - Ale jednak jestem - rzucił i podszedł usiąść do nas na podłodze. Siadając na przeciwko mnie.
   Jacob przyglądał się mi i Niall'owi z bardzo dużą gorliwością. O co mu chodziło? Postanowiłam nie przejmować się nim, ani nie zwracać na niego uwagi. Niall wziął oczywiście butelkę z piwem i zaczął je pić. Zmierzyłam go za to wzrokiem, a on tylko przekręcił oczami. Typowa odpowiedź blondyna. Westchnęłam po cichu i zaczęłam rozmawiać z Harry'm.
   - Więc, co tam u mojej ulubionej kuzynki? - spytał, a ja się uśmiechnęłam.
   - Dobrze, jak zawsze - powiedziałam i odkręciłam twarz w innym kierunku, jakim było okno. Na dworze było już ciemno, a krajobraz oświetlały gwiazdy, które mocno i pięknie świeciły dzisiejszego wieczoru. Czułam się jakby mnie w ogóle tu nie było. Oczywiście, fizycznie byłam tu, ale psychicznie czułam się w ogóle gdzieś indziej.
   - Na pewno? Bo jesteś jakaś inna...
- Nie jestem, ale właściwie to trochę boli mnie głowa i pójdę do pokoju - wstałam z podłogi i podeszłam do drzwi.
   - Gdzie idziesz? - spytała Claudia.
   - Do pokoju.
   Wyszłam z pomieszczenia i poszłam do końca korytarza, gdzie był mój pokój. Czasami byłam wdzięczna za to, że nie musi być on za ścianą pokoju Jake'a, bo bym tego niewytrzymała. A w szczególności wtedy gdy coś mu odwalało, tego nie dałoby się wytrzymać, a tak to miałam ten komfort, że nie musiałam niczego czasem wysłuchiwać, tylko zamykałam się w pokoju i czekałam aż pierwszy szał minie.
   Weszłam do pomieszczenia i usiadłam po turecku na łóżku, oparta o ścianę. Sięgnęłam do biurka po laptopa i otworzyłam instagrama. Polajkowałam kilka zdjęć, które mi się spodobały, a następnie zamknęłam stronę. Poszperałam jeszcze trochę w internecie, po czym odstawiłam laptopa na jego wcześniejsze miejsce. Już chciałam posłuchać jakieś muzyki, ale usłyszałam śmiechy na korytarzu. Zainteresowały mnie one, bo przypuszczałam do kogo mogą one należeć.
   Zeszłam z łóżku i delikatnie otworzyłam drzwi tak, żeby nie zrobiły żadnego hałasu i je uchyliłam. Z początku nic nie widziałam, tylko słyszałam bardzo ciche szepty i czasem śmiech, więc wyszłam po cichu z pokoju i ustałam w jego progu. To co zobaczyłam zamurowało mnie i to bardzo. Nigdy, ale to nigdy niespodziewałam się takiego widoku, nigdy nie myślałam, że coś takiego będzie miało miejsce.
   Przy przeciwnym końcu korytarza, niż znajdował się mój pokój, zobaczyłam Jake'a i Claudie. Tak właśnie ich. Szatynka była przyciśnięta do  ściany przed mojego brata, który całował jej szyję, a ta chichotała. To naprawdę było dziwne widzieć moją przyjaciółkę z moim bratem i to w takiej sytuacji. Owszem, zauważyłam, że od kilku dni Claudia dziwnie zachowuje się w stosunku do mnie, ale nie myślałam, że może to mieć jakiś związek z tym. Nigdy nie przypuszczałam, że ich może coś łączyć.
   Stałam we framudze drzwi i jak głupia się im przyglądałam. W końcu Claudia otworzyła oczy i zauważyła mnie i momentalnie spoważniała, mi też nie było miło w tej sytuacji, wręcz teraz czułam się nie swojo. Szatynka kiwnęła głową w mojm kierunku, a Jake się odwrócił. Jeżeli wtedy źle się czułam, to uczucie, które teraz mi towarzyszyło, gdy mój brat patrzył na mnie i wiedział, że to widziałam, nie wiedziałam jak nazywać. Nie byłoby w tym nic tak wielkiego, gdyby nie fakt, że to ukrywali.
   - Czy wy jesteście razem? - spytałam, a oni popatrzyli się na siebie.
   - Tak, od tygodnia - powiedziała Claudia, a moje oczy się poszerzyły. To było dziwne uczucie wiedzieć, że twoja przyjaciółka i twój brat spotykają się. Jakoś nie czułam się z tym dobrze.
   - Oł. I długo zamierzaliście to jeszcze ukrywać? Bo wiecie bycie razem w tajemnicy i ukrywanie to przed najbliższymi nie jest najlepszym rozwiązaniem - powiedziałam dosyć szybko i nie byłam pewna czy dobrze to zrozumieli, lecz sądząc po ich minach, to tak.
   - To nie tak. Nie zrozumiesz tego - odezwał się mój brat, a ja miałam ochotę parsknąć śmiechem.
   - No śmiało, zrozumiem. Chętnie chcę wiedzieć, dlaczego moja najlepsza przyjaciółka i mój brat mnie okłamywali - powiedziałam, ale zaraz tego pożałowałam, bo nie chciałam, żeby myśleli, że robię im wyrzutu z tego powodu. - Przepraszam, to nie miało tak zabrzmieć. Po prostu zdziwiłam się gdy was zobaczyłam razem, ale jeżeli jesteście szczęśliwi to będę się z tego powodu cieszyć.
   Claudia po moich słowach szeroko się uśmiechnęła, a Jake stał i patrzył na mnie, nic nie mówiąc. Najwidoczniej zdziwiły go moje słowa. Jednak w głębi duszy będę dziwnie się czuła patrząc na ich przytulających się i inne różne rzeczy, ale będę musiała to zaakceptować, bo nie mogę, a nawet nie chcę im zabronić szczęścia. Nasza rozmowa nie mogła być dokończona, bo akurat wtedy z pokoju Jake'a wyszedł, Niall. Popatrzył się na nas wszystkich ze zdziwieniem w oczach.
   - Coś się stało? - spytał, widząc nasze miny.
   - Nic o czym musiał byś wiedzieć - powiedziała Claudia, na co zmarszczyłam czoło. Przecież nic jej nie zrobił, a tak mu wredne odpowiadała. Niall popatrzył na nią ze zdziwieniem, a potem przeniósł wzrok na mnie. Ja tylko popatrzyłam na Jake'a i Claudie, który szeptał jej coś do ucha, a ona przekręcała oczami.
   Zobaczyłam jak Niall zaczął iść w moim kierunku. Jak zwykle spojrzałam na jego niebieskie, jak ocean oczy. Miał je wprost przepiękne. Tak bardzo były ładne, że jak się zaczęło na nie patrzeć nie można był oderwać od nich wzroku. Szczerze, można było je wprost porównać do morza czy oceanu.
   - Znowu... - nie zdążyłam skończyć, ponieważ blondyn mi przerwał.
   - Nie mów tego. Będę robił jak uważam, zapamiętaj to sobie.
   Typowy Niall jak zwykle powrócił. Ugh. Jeżeli chciał ze mną rozmawiać to ja nie będę robiła tego na korytarzu i przy świadkach, dlatego też weszłam do swojego pokoju i nie usłyszałam kroków za sobą, co mogło oznaczać, że Niall postanowił nie iść za mną i  może to i lepiej. Chciałam dziwnym trafem pobyć teraz sama. Musiałam oswoić się z tym wszystkim.
   Wiedziałam już, że nie będzie tak jak kiedyś. Będę mniej czasu spędzała z Claudią, co zrozumiałe, bo ma chłopaka, ale oprócz tego będzie ciężko mi ze świadomością, że oni całują, przytulają się przy mnie. Ale cóż będę musiała się przyzwyczaić do nowej sytuacji.

                                      ***

   Od jakiś dobrych parunastu minut stałam na swoim balkonie i wpatrywałam się w gwiazdy, gdy byłam mała wydawało mi się to bardzo romantyczne, kiedy dziewczyna z chłopakiem w nocy patrzą razem na gwiazdy. Teraz gdy mam 16 lat, nadal jest to dla mnie pięknym zajęciem, ale już się tym tak nie zachwycam jak kiedyś. Nagle, gdy tak patrzyłam na nocne niebo moim oczom ukazała się spadająca gwiazda.
   - Pomyśl życzenie.

~#~
   Hej, misie. Pod poprzednim rozdziałem pojawiło się tylko 5 komentarzy, mam nadzieję, że pod tym będzie ich więcej :)
   Zapraszam na aska, jeżeli byście chcieli ze mną popisać lub o coś popytać ask.fm/Juliaa650

6 komentarzy:

  1. Aaaaaa pierwsza Rozdział świetny Nie mogę doczekać się następnego życzę weny pozdrawiam Ciau

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział <3
    Czekam na next! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale nie miałam internetu :( Olala, więc Jake i Claudia. Nie spodziewałam się tego. Oby Bella to zaakceptowała. I chciałabym też, żeby jej się z Niallem ułożyło. Czekam na następny ♥
    priest-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń