poniedziałek, 29 czerwca 2015

Rozdział 6

    Przeczytajcie notkę pod rozdziałem

                   ***Oczami Belli***

   Kolejny dupek w towarzystwie mojego brata. Nie mogłam się nic jego zapytać, bo oczywiście mu to przeszkadzało, pomimo tego, że chodziło tylko o niego. Najzwyczajniej w świecie martwiłam się o niego, chociaż go dobrze nieznałam. Nie chciałam patrzeć jak upija się do nieprzytomności, a to właśnie robił. Niszczył swój organizm, nie przejmując się tym w ogóle.
   Mimo tego, że wewnątrz siebie było mi go szkoda to starałam się tego nie okazywać, bo w końcu on tego nie chciał, a ja starałam się to uszanować. Nie byłam z reguły natrętną osobą, dopiero wtedy gdy na czymś mi naprawdę bardzo zależało, walczyłam o to do ostatniej chwili.
   Niezaprzeczę, że dzisiejszego wieczoru trochę bardziej się napiłam, bo tak było. Czułam, że alkohol zawładnął już moim ciałem, a ja sama siebie już nie kontrolowałam. Robiłam rzeczy, których na co dzień bym się wstydziła, teraz jednak cieszyło mnie to i czerpałam z tego w pewien sposób radość.
   Tańczyłam właśnie na parkiecie, wyginając przy tym mocno swoje ciało. Czułam się bardzo swobodnie tak tańcząc. Ponadto sprawiało mi satysfakcję jak obcy mężczyźni mnie obserwowali i ilustrowali moje ciało od dołu do góry. Gdybym nie była pijana to z pewnością bym tak się nie zachowywała, ale teraz sama nie wiedziałam co robię i jakie mogłyby być tego konsekwencję.
   W ciągu kilku sekund, gdy odwróciłam swoje ciało w przeciwnym kierunku, poczułam parę silnych rąk na swoich biodrach. Chciałam zobaczyć kto to, lecz uniemożliwiło mi to silny uścisk tej osoby. Zaczęła ona poruszać moimi biodrami w rytm muzyki, ocierając też o swoje przyrodzenie. W ogóle na to nie zareagowałam, wręcz przeciwnie robiłam to z... chęcią.
   - Ślicznie tańczysz, kotuś - powiedział zachrypniętym głosem Jacob, tak że aż przeszły mnie ciarki. Momentalnie obkręcił mnie w swoją stronę, mogłam zobaczyć w jego oczach, że nie jest aż tak pijany jak ja.
   - Tak sądzisz?
- Nie udawaj. Dobrze wiesz jak działasz na facetów, a na mnie w szczególności, nawet nie wiesz jak mocno.
   Brunet stykał się prawie z moimi wargami, dzieliły nas dosłownie milimetry. Czułam na swojej twarzy jego ciężki oddech i szybsze bicie jego serca. Momentalnie przyciągnął mnie bliżej siebie, mogłam poczuć wtedy wybrzuszenie przez jego spodnie. Jacob zaczął sunąć swoimi rękoma po moich biodrach, ale nie oddalił się ode mnie nawet na milimetr, nasze ciała były tak samo blisko siebie jak wcześniej.
   Był on przyjacielem mojego brata od małego, a ja przez to miałam do niego ogromne zaufanie, pomimo tego, że nie był jakimś super człowiekiem, a mi przez nadmiar alkoholu nie przeszkadzała sytuacja sprzed po południa, a nawet przez to prawie jej już nie pamiętałam. Została wyzmana na tę noc z pamięci. Widziałam w oczach bruneta taki błysk, co nie wiedziałam co może on oznaczać, ale jego oczy były jakieś inne niż przez te wszystkie rozmowy, kiedy z nim rozmawiałam.
   Czułam się inaczej. Nie miałam żadnych zahamowań, podczas jakiejkolwiek sytuacji. Byłam jakby nie sobą, ale w pewien sposób mi to się podobało. Zawsze zachowywałam się przyzwoicie i w normalnym stanie nie pozwoliłabym sobie na takie zachowanie. Wiedziałam, że gdy rano się obudzę, a ktoś opowie mi co robiłam poprzedniego wieczoru, będę załamana i będę wstydziła się wyjść i komukolwiek się pokazać, kto tam również był.
   - Jacob... - zaśmiałam się do niego, gdy ten zaczął muskać moją szyję.
   - Co nie podoba ci się? - przygryzł płatek mojego ucha i z powrotem wrócił do poprzedniej czynności. Próbowałam go od siebie odciągnąć, lecz zdawało się to na nic, był zbyt bardzo pochłonięty całowaniem mnie po szyji. Było to przyjemne, ale nawet teraz, gdy byłam pijana potrafiłam zachować trzeźwość umysłu.
   - Jacob, przestań - położyłam ręce na jego klatce piersiowej i skutecznie odciągnęłam go trochę od siebie. Chłopak patrzył na mnie trochę zdziwiony.
   - O co chodzi? Robię coś nie tak?
   - To nie o to chodzi - zaczęłam, a Jacob znów się zbliżył do mnie. Ujął swoimi dłońmi moją twarz i popatrzył mi w oczy. Nie poznawałam tego człowieka.
   - Więc mi powiedz, a ja zrobię wszystko jak należy, tak aby cię nie skrzywdzić.
   Nim zdążyłam się zorientować poczułam jego malinowe wargi na swoich. Zaczął je delikatnie całować, z taką czułością jaką nigdy bym się po nim niespodziewała. Byłam zupełnie zdezorientowana całym jego zachowaniem. Byłam jak sparaliżowana, moje ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Lecz w końcu zdołałam się od niego oderwać.
   - Idę do toalety - to jedyne co potrafiłam wydusić przez te jego przenikliwe spojrzenie, jakim na mnie patrzył.
   - Czekam, potym, na ciąg dalszy - powiedział z łobuzerskim uśmiechem na ustach.
   Chwiejnym ruchem udałam się w stronę toalet. Nie trzymałam się już tak dobrze na nogach, dlatego też dużo trudu zajęło mi dojście do pomieszczenia. Gdy do niego weszłam zauważyłam, że nikogo tam nie ma. Ściany były ciemno-zielone, a na nich znajdowały się przeróżne napisy, wykonane przez osoby, które tu przychodziły. Po lewej stronie były umywalki, nad którymi wisiały lustra, a po prawej stronie toalety.
   Tak naprawdę była to tylko wymówka, aby uwolnić się na chwilę od Jacob'a, chociaż jest to za mocno powiedziane. Po prostu nie chciałam robić tego co on chciał. Nic do niego nie czułam i to się teraz w najmniejszym stopniu nie zmieniło, a gdy robił to, co kilka minut temu, nie potrafiłam mu tego powiedzieć wprost, aby przestał.
   Oparłam się o jedną z umywalek i wpatrywałam się w swoje odbicie w lustrze. Na mojej twarzy znajdował się jeszcze makijaż, nie rozmazany ani trochę. Ale moje oczy mówiły wszystko, świeciły one aż z kilkometra. Odkręciłam kran i wlałam na ręce wody, której się napiłam, następnie wzięłam jeden głęboki oddech.
   Nie byłam pewna co zrobić po wyjściu z toalety. Nie chciałam, aby ponownie mnie całował, albo co gorsza, żeby doszło do czegoś więcej. W tej sytuacji najlepszym dla mnie wyjściem byłby powrót do domu i zaśnięcie. Wychodząc z pomieszczenia chciałam wyjść niepostrzeżenie z klubu, lecz tak szybko jak chciałam to zrobić, tak szybko od razu po zamknięciu drzwi toalety ktoś przyciągnął mnie do siebie.
   - Możemy teraz dokończyć to czego nie skończyliśmy?
- Jacob, nie, proszę cię - powiedziałam dość zmęczonym głosem, moje powieki same zaczęły już opadać. Lecz widziałam, że na niego to w ogóle nie działa, wręcz przeciwnie zaczął z jeszcze większą gorliwością całować mnie po szji. W takim momencie nikt na nas nie zwracał uwagi, ponieważ był to klub, a jak to bywa w takich miejscach, w co drugim koncie ktoś się obmacuje.
   - To ja cię proszę. Marzę o tobie już od dawna, a teraz te marzenie może się spełnić. Chyba chcesz, żeby nam obu było dobrze i przyjemnie, co? - chrypnął do mojego ucha, w przerwach między pocałunkami składanymi na mojej szyji.
   - Boże, przestań. Nie chcę nic robić, rozumiesz?
   Brunet zamiast odpowiedzieć na moje pytanie zamienił się ze mną miejscami, tak, że to teraz ja opierałam się o ścianę, a on przywierał swoim ciałem do mojego. Jacob skorzystał z okazji i złapał swoimi rękoma za moje pośladki, że aż pisnęłam prawie wprost w jego usta, czym wywołałam u niego uśmiech. Chłopak w dalszym ciągu nie ściągnął dłoni z mojego tyłka i składał pojedyncze pocałunki na moich ustach, nosie i czole.
   - Chodź - złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w jakimś kierunku. Nic do niego nie docierało, dla niego liczyło się tylko to, aby zrobić to na co on ma ochotę.
   - Zostaw mnie w końcu w spokoju - powiedziałam i wyrwałam rękę z jego uścisku. Jak przed kilkunastoma minutami jego oczy miały jakiś błysk, to teraz zmieniły się o 180°. Momentalnie pociemniały i zmieniły swój wyraz na dużo bardziej ostrzejsze.
   - Bo co?! Polecisz po swojego braciszka i on cię obroni? Trzeba było nie zachowywać się jak... Jak się zachowywałaś, a nie teraz masz do mnie pretensję.
- Jacob, opanuj się! Nie zachowuj się jak skończony świr!
   Słowa wyleciały z moich ust z prędkością światła i równie szybko ich pożałowałam. Brunet pchnął mocno moje ciało na jedną ze ścian. W tamtej chwili się go aż przestraszyłam. Bałam się co może on zrobić, a co najgorsza mnie zgwałcić. Niekontrolowanie z moich oczu zaczęły wypływać łzy. Gdy popchnął mnie do łazienki, już byłam pewna co on chce zrobić.
   - Nie bój się, ja nie chce zrobić ci krzywdy, wręcz przeciwnie, chce sprawić, abyś poczuła się jak w niebie - po tych słowach włożył rękę pod moją koszulkę i zaczął nią jeździć po moim brzuchu, zaczynając od dołu i kończąc pod stanikiem. Gdy już myślałam, że jest to mój koniec, do łazienki wszedł... Niall.
   - Możesz w końcu ją kurwa zostawić?! - wrzasnął, a wtedy Jacob się ode mnie odwrócił. Byłam tak przestraszona, że mało co do mnie docierało, nawet nie zauważyłam, kiedy ode mnie odszedł. Z moich oczu wypływały strumienie łez, których nie zamierzałam zatrzymywać.
   - Wydaję mi się, że to nie jest twoja sprawa co my tu robimy - brunet powiedział z irytacją w głosie. Przez zaszklone oczy, obserwowałam sytuację pomiędzy nimi, która wydawała się nie za ciekawa. Momentalnie usłyszałam dźwięk tłukącego się szkła, okazało się, że Niall rzucił na ziemie swoją butelkę z piwem. Miałam wrażenie, że cały alkohol jaki miał w organiźmie nagle wyparował.
   - Jeżeli to nie jest moja sprawa, to zmień swoje zachowanie w stosunku do niej. Spójrz na nią! Nie widzisz, że jest cała roztrzęsiona?!
- A, od kiedy ty jesteś taki troskliwy o innych, co? Sam pewnie gdybyś miał okazję to byś ją posuwał.
   Patrzyłam jak Niall zbliża się do Jacob'a, byłam niemal pewna, że za chwilę między nimi może zacząć się bójka. Blondyn był bardziej zdenerwowany od bruneta. Ale czy to możliwe, że przejął się aż tak moim losem, w ogóle mnie nie znając? Jedyne czego teraz chciałam to, to aby to się już skończyło, niechciałam teraz patrzeć na Jacob'a.
   - Ogarnij się, człowieku! Ona ma tylko 16 lat, nie robi to dla ciebie żadnej różnicy?! - Niall zaczął popychać Jacob'a, ale ten drugi się tak łatwo nie dawał, dlatego też po chwili obaj zaczęli się bić.
   Ja stałam nadal przy ścianie i zanosiłam się płaczem. Powinnam przestać i próbować ich jakoś rozdzielić, ale wszystko nadal we mnie siedziało, a ja czułam jakby cały alkohol, który wypiłam nagle ze mnie wyparował. Może dla innych będzie to dziwne, ale nie miałam pretensji do Jacob'a, ale tylko do siebie. Wstydziłam się nawet spojrzeć w lustro. Czułam wstręt do samej siebie, bo sama doprowadziłam do takiej sytuacji.
   Patrzyłam na nich jak głupia i nawet nie ruszyłam się w ich stronę. Nie wiem czy bałam się ich obu czy, choć powinnam, niechciałam się mieszać w tę sytuację. Lecz, kiedy jakimś cudem, zdałam sobie sprawę z powagi sytuacji, otarłam łzy i ruszyłam w ich kierunku.
- Przestańcie! Przestańcie się bić! Przecież to do niczego nie prowadzi! - krzyknęłam, próbując ich rozdzielić, ale oni byli tak pochłonięci bójką, że nawet chyba mnie nie słyszeli. W końcu jednak położyłam ręce na ramieniu jednego z nich i próbowałam go odciągnąć. Jak się okazało był to Niall. Gdy poczuł mój dotyk, odwrócił się w moją stronę.
   - Proszę, przestańcie - powiedziałam dość cicho, bo nie wiedziałam czego mogę się po nim spodziewać, w końcu wcześniej nie był dla mnie zbyt miły.
   - Kiedyś się jeszcze policzymy - rzucił w stronę Jacob'a, a potem odszedł, ignorując mnie w ogóle. Spodziewałam się tego po nim, ale mógł chociaż coś powiedzieć, a nie tak po prostu wyjść.
   Potym jak zostaliśmy z brunetem sami, minęła chwila, ale nie odważyłam się na niego spojrzeć. Obarczałam siebie całą winą za ten wieczór. Gdybym tyle nie piła, nic by się nie stało, a tak to wyszła moja głupota. Po chwili wzięłam przykład z Niall'a i udałam się do wyjścia z łazienki. Jacob nawet nie nie powiedział i nie byłam tym faktem zdziwiona. Po niecałych 5 minutach byłam już na zewnątrz, udało mi się wyjść niezauważona przez nikogo.
   Mimo szpilek i dość pijanego stanu szłam najszybciej jak potrafiłam, do domu. Było przed trzecią nad ranem, a ulice rozświetlały lampy umieszczone przy ulicy. Co chwila jakaś grupka wracała z imprezy, klubu lub dyskoteki. Starałam nie zwracać na nikogo uwagi i  iść w swoją stronę. Dlatego, że szłam dość szybkim tempem, mocno się chwiejąc na lewą i prawą stronę.
   Po około 25 minutach byłam pod domem. W środku nie świeciło się żadne światło, co mi też ułatwiło sprawę, bo nie będę musiała się nikomu tłumaczyć, przynajmniej teraz. Weszłam najciszej jak potrafiłam do środka, ściągając też przed drzwiami buty, aby nie robiły one odgłosu, jaki nie był mi potrzebny. Zamknęłam za sobą drzwi wejściowe i udałam się na górę, bez żadnego problemu.
   Wchodząc do pokoju, od razu udałam się w stronę szafy i wyjęłam z niej bluzkę i majtki do spania. Nie miałam siły się myć, dlatego też od razu potym jak sie przebrałam położyłam się w swoim łóżku. Przykryta kołdrą, powoli odpływałam w krainę morfeusza.

~#~
   Miałam jeszcze trochę napisać w tym rozdziale, ale zrezygnowałam, ponieważ długo nie było już rozdziału, z czego jestem zła na siebie.
   Mam wielką prośbę, abyście wzięli udział w ankiecie "Jakie wolicie ff?". To dla mnie bardzo ważne.
P.s Liczę na wasze komentarze
Zapraszam na aska :)
ask.fm/Juliaa650

4 komentarze:

  1. Świetne opowiadanie ! <3
    Dziś zajrzałam tu pierwszy raz , ale po przeczytaniu wszystkich jak dotąd 6 rozdziałów jestem pewna , że będę wpadać częściej , bo masz ciekawy pomysł na tego bloga
    Czekam na next , a przy okazji zapraszam do siebie :
    http://land-of-idealns.blogspot.com/
    http://1dletniaprzygoda.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne opowiadanie ! <3
    Dziś zajrzałam tu pierwszy raz , ale po przeczytaniu wszystkich jak dotąd 6 rozdziałów jestem pewna , że będę wpadać częściej , bo masz ciekawy pomysł na tego bloga
    Czekam na next , a przy okazji zapraszam do siebie :
    http://land-of-idealns.blogspot.com/
    http://1dletniaprzygoda.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Bella nie powinna obwiniać samej siebie. To nie jej wina, że w Jacobie obudził się zbyt prawdziwy facet. Całe szczeście Niall był w pobliżu i zdołał jej pomóc. Gdyby hie on, wolę nie mysleć, co stałoby się z Bellą. Jestem ciekawa, czy jej brat dowie się o wszystkim, a jeśli tak, jak zareaguje. Czekam na kolejny, weny <3
    18th-street-jbff.blogspot.com
    getting-closer-jbff.blogspot.com
    priest-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, chociaż mogły by być trochę dłuższe bo są naprawdę fajne :)

    OdpowiedzUsuń