sobota, 16 kwietnia 2016

Rozdział 40

Zagłosujcie na mój blog http://sonda.hanzo.pl/sondy,258806,0eVo.html jeżeli uważacie, że zasłużyłam :)                

                                ***Oczami Belli***

   Nawet w najskrytszych myślach nie pomyślałabym o tym co miało się dzisiaj wydarzyć. Czułam jakby moja głowa przez ostatni tydzień miała eksplodować. Tak, minęło dokładnie jedenaście dni odkąd rozstałam się z Niallem, a raczej on zerwał ze mną. Miałam wrażenie, że coraz lepiej się z tym wszystkim czuję i niezadręczam się już tym tak bardzo jak na początku. Sama dziwiłam się, że tak szybko dochodziłam do swojego normalnego stanu. Może to wynikało też z tego, że nie widziałam go od tylu dni, lecz i tak nie przestałam go nawet w najmniejszym stopniu kochać. Tylko przestałam się już tym zadręczać, bo i tak by to nic nie zmieniło.
   Najlepsze było to, że moi rodzice jak było widać byli zadowoleni ze stanu w jakim się znajdowałam. Byli znacznie milsi niż do tej pory, bo chyba przypuszczali, że mój związek się skończył, a tego właśnie oczekiwali. Nie chcieli, żebym z nim była, a teraz to koniec. Nie jest moim chłopakiem i już pewnie nigdy nim nie będzie, więc mają się z czego cieszyć. W końcu dla nich będę taka jak kiedyś, ale już taka nie będę. Zmieniłam się i to na dobre.
   Siedziałam w kuchni jedząc czekoladowe płatki, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Nie wysilałam się, żeby wstać i otworzyć, bo matka siedziała w salonie i za pewne ona to zrobi. I nie pomyliłam się. Już po minucie usłyszałam stukot szpilek i lekki szloch. Byłam trochę tego ciekawa, dlatego wytężyłam swój słuch, żeby wszystko usłyszeć. Racja, byłam ciekawa.
   - Anne, proszę cię, jest twoja córka? - Rozpoznałam ten głos od razu. Matka Nialla. Tylko co ona tu robi?
   - Boże Święty, co się stało? Ale tak, oczywiście jest w kuchni. Chodź.
   Głos mojej mamy wydawał się być przejęty, ale tym akurat za bardzo nie przejęłam tylko zmartwilam się, że może coś stało się z Niallem, bo co innego ona by tu robiła? Nigdy nie interesowała się blondynem z tego co mi wiadomo i nie uwierzyłabym, że teraz nagle to się zmieniło. Oni byli tacy jak moi rodzice, dlatego w żadną nagłą zmianę nie uwierzę. Jednak musiała być jakaś przyczyna, że się tu zjawiła i szuka właśnie mnie.
   - Bella dziecko, wiem że nie zrobiłam na tobie dobrego pierwszego wrażenia, ale teraz proszę cię tylko o jedno. Pojedź ze mną do naszego domu i porozmawiaj z moim synem. - Ukucnęła przy mnie i patrzyła na mnie zapłakanymi oczami. To było przeciwieństwo kobiety, którą poznałam za pierwszym razem.
   - Nie wiem czego pani ode mnie oczekuje, ale ja i Niall już nie jesteśmy razem.
   - Wiem, mówił. Wiesz, on teraz mieszka u nas, bo miał małe problemy z policją, ale z nim nie jest dobrze. Chcę, żebyś ty spróbowała z nim porozmawiać. Może tobie uda się przemówić mu do rozsądku. Z nim naprawdę nie jest dobrze. - Spojrzałam na nią, ale wcale nie byłam przekonana czy mam się na to zgodzić. Nie wiedziałam czy chcę go widzieć. Jeszcze parę dni temu momentalnie bym się na to zgodziła, aby tylko go zobaczyć, a teraz gdy zaczynałam powoli normalnie żyć wcale tego nie wiedziałam.
   - Nie wiem czy to dobry pomysł... On nie chce mnie widzieć, więc to chyba nie ma sensu.
   - Ależ ma sens, tylko mi zaufaj. Może nie jestem dla niego najlepszą matką, ale znam go. On cię potrzebuje. Tylko o to cię proszę. Nie oczekuję od ciebie, żebyś z nim była, bo to jest wasza decyzja, ale tylko pojedź i spróbuj porozmawiać.
   Nic przez chwilę nie powiedziałam tylko zastanowiłam się nad tym w swoich myślach. Nie chciałam wrócić stamtąd zapłakana jak to w większości przypadków bywało. Nie chciałam, żeby był  w takim nastroju jakim opisywała go jego matka. Mimo wszystko nadal się martwiłam o niego, ale nie potrafiłam tego pokazać przy kimś. Nie bałam się tego, ale po tym zerwaniu nie chciałam, żeby ktoś pomyślalał, że nadal mi zależy, a w szczególności sam zainteresowany, czyli Niall.
   - Dobrze, ale tylko spróbuję porozmawiać. Nic więcej.
   Wstałam i weszłam do przedpokoju, gdzie założyłam swoje adidasy. Nie przebierałam się, zostałam w bokserce, która była włożona w dżinsowe spodenki, a moje włosy upięte były w wysoki kok. Nie wyglądałam najlepiej, ale to teraz nie miało żadnego znaczenia, bo nikt nie będzie wyglądać perfekcyjne wychodząc szybko z domu. Poczekałam chwilę na panią Horan, która była dla mnie dziwnie miła i w ogóle nie przypominała tej osoby z pierwszego spotkania.
   - Nie wiem jak bardzo mam ci dziękować, że zgodziłaś się na to - powiedziała już, gdy siedziałyśmy w samochodzie, a ona powoli wyjeżdżała z podjazdu mojego domu.
   - Czemu pani na tym zależy? Z tego co mi wiadomo pani w ogóle się nim nie interesuje, a teraz nagle to się zmieniło? Nie chce mi się w to wierzyć. Wiem, że on nie jest ideałem, ale pani jako matka powinna spróbować go zrozumieć. Wie pani co on mi powiedział?! Że żyje tylko dla mnie, nadal to pani nie rusza?
   Chciałabym jeszcze więcej jej wygarnąć, ale szkoda mi było słów na tę kobietę, która była bezczelna jak nikt inny. Nie chciałam, żeby blondyn miał taką rodzinę, ale tego akurat się nie wybiera. Siedząc z nią w jednym samochodzie zrozumiałam, że chcę być teraz przy nim i dać mu wsparcie jakiego potrzebuje, a nie może go dostać od nikogo z jego otoczenia. To było śmieszne, że przez to, że bierze narkotyki prawie wszyscy się od niego odsuneli, a jest to uzależnienie jak każde inne. Nawet jak nie będziemy razem, chcę aby z tego wyszedł.
   - Bella, nie wiesz co my z nim przeszliśmy. Znasz tylko to, co on ci powiedział nic więcej. Chyba nie sądzisz, że chciałby mówić dziewczynie, którą kocha co robił w przeszłości? Nie twierdzę, że to były niewiadomo jakie rzeczy. Sprawiał problemy jak każdy nastolatek, ale gdy zaczął ćpać to się zmieniło. Nie wiem czemu zaczął to robić. Miał wszystko, a pewnego dnia zaczął się staczać.
   - A może najzwyczajniej w świecie miał problemy, o których państwu nie powiedział? On jest skrytą osobą na ogół.
   - Jestem jego matką i wiem o tym. Nie chcę rozmawiać o tym co on robi. Poprosiłam cię tylko o jedno, a nie robiłabym tego, gdyby inaczej wyglądał niż teraz. Uwierz mi, ja go jeszcze nigdy takiego nie widziałam.
   Coraz bardziej żałowałam, że nie było mnie przy nim przez ostatnie jedenaście dni. Bałam się tego jak on będzie wyglądać i czy bardzo zmienił się na gorsze z wyglądu przez ten czas. Narkotyki potrafią wyniszczyć człowieka wewnętrznie, jak i zewnętrznie. Bałam się tego, że jeszcze bardziej się teraz stoczył. Bałam się trochę tego co zastanę po wejściu do jego pokoju. Widziałam już takie widoki, ale za każdym razem, gdy widziałam go w takim stanie to ja sama źle się czułam.
   Zatrzymanie samochodu przy nieznanym mi dotąd domu oznaczało jedno: zaraz zobaczę Nialla po najdłuższym okresie, w którym go nie widziałam. Czułam się z tym źle, jakby stał się dla mnie obcym człowiekiem. Oddaliłam się od niego i nie było się czemu dziwić w takiej sytuacji. Może chociaż uda mi się z nim porozmawiać tak jak wcześniej, bo jeżeli nie to oznaczałoby to, że naprawdę jest już źle, a tego tak czy inaczej nie chcę.
   - Jest na górze w swoim pokoju. Z łatwością go znajdziejsz.
   Nie czekałam na nic więcej tylko weszłam po schodach na górę. Do moich uszu dobiegła nie głośna muzyka, ale słyszalna na korytarzu. Przystałam na chwilę, bo zakręciło mi się lekko w głowie, ale szybko przeszło, dlatego zrobiłam głęboki oddech i zbliżyłam się do drzwi jego pokoju. Nie zamierzałam pukać, dlatego chwyciłam za klamkę i weszłam do środka. Od razu poczułam zapach trawki. Jeszcze brakowało tego, żeby zaczął ją popalać, chociaż mogłam się tego spodziewać. Dodatkowo na podłodze walały się stare puszki i butelki po alkoholu. W pierwszej chwili nie mogłam ujrzeć Nialla, ale zaraz zobaczyłam, że leży on na łóżku.
   - Mówiłem, żebyście tu nie wchodzili - powiedział zdenerwowanym głosem, kiedy już zamknęłam drzwi za sobą.
   - Mnie też to się tyczy? - spytałam niepewnym głosem, bo nie wiedziałam jaka będzie jego reakcja na moją osobę.
   - Co ty tu robisz? - warknął na mnie i naprawdę się przetraszyłam. Jego głos nawet w najmniejszym stopniu nie przypominał tego jego normalnego. - Przepraszam, nie to miałem na myśli. Po co przyszłaś?
   Podniósł się do pozycji siedzącej, a ja zobaczyłam na jego twarzy kilkudniowy zarost. Nie wyglądał tak jak zobaczyłam go ostatnim razem. Teraz wyglądał o wiele gorzej i nie przypominał dawnego Nialla, który także nie wyglądał najlepiej, ale teraz nogi pode mną się uginały, gdy na niego patrzyłam. On był cieniem samego siebie. Nie chciałabym, żeby dalej tak wyglądał. On na to nie zasługiwał. Zasługiwał na o wiele lepsze życie niż teraz.
   - Twoja mama poporosiła mnie, żebym spróbowała z tobą pogadać. Martwi się o ciebie. Niall, co się dzieje? - Usiadłam na jego łóżku i spojrzałam na niego. Nie pamiętam już, kiedy tak bez niczego siedzieliśmy razem. Nawet miałam wrażenie, że między nami jest lepsza atmosfera niż przedtem.
   - To nie jest już twoja sprawa. Zapomniałaś, że zerwaliśmy? Już nie jestem twoim problemem. I byłbym wdzięczny, gdybyś do mnie nie przychodziła. Dla nas obojga tak będzie lepiej.
   - Nie, Niall. Chcę wiedzieć co się z tobą dzieje. Martwię się o ciebie. - Chciałam pogładzić jego dłoń, ale od razu gdy położyłam swoją na jego on oderwał ją, jakby się oparzył. Zrobiło mi się bardzo przykro, gdy tak postąpił.
   - Kocham cię, to się dzieje! To chciałaś usłyszeć, tak? Chciałaś znowu, żebym to powiedział, nie? Ale cię zmartwię. Nie chcę tego! Nie chcę nic czuć do ciebie, rozumiesz?
   Byłam przekonana, że skłamał. Widziałam to po nim. Kiedy powiedział, że mnie kocha coś we mnie ruszyło. Znowu zapragnęłam być obok niego. Dodatkowo, kiedy na niego patrzyłam moje serce znowu biło szybciej tak jak na początku. Chciał mnie od siebie odepchnąć, ale nie uda mu się to. Mogę z nim nie być, ale to nie zmienia tego, że chcę go wspierać niezależnie od tego jakie będą między nami relacje. Stał się ważną osobą w moim życiu i wątpię, żeby ktoś czy coś to zmieniło.
   - Mów co chcesz. Ja tylko chcę wiedzieć co się z tobą dzieje. Spójrz jak wyglądasz... I zostaw to.
   Podeszłam do niego i wyrzuciłam z jego ręki skręta. Nie pozwolę na to, aby chociaż przy mnie to robił. Ale szybko tego pożałowam. Jego oczy były niemalże czarne, gdy zrozumiał co zrobiłam. Po chwili poczułam jak łapie moje nadgarstki i przypiera mnie do ściany. Jego uścisk był tak bardzo mocny, że myślałam iż zaraz z tego bólu zemdleję. Nigdy, ale to nigdy nie użył takiej siły fizycznej w moją stronę.
   - Powiesz mi jak wyglądam? Bo dla twojej wiadomości nie patrzyłem w lustro od paru dni. Nie było by tego całego szajsu, gdybyś nie pojawiła się w moim życiu. I jeszcze masz czelność mówić co mogę, a czego nie. Czemu mi to robisz? Czy ja prosiłem o to, żeby się w tobie zakochać? Nie, nawet tego nie chciałem. Więc, dlaczego tak bardzo wpychasz się w moje życie, kiedy próbuję wybić cię z mojej głowy?
   Jego oddech czułam na mojej skórze. Był zdecydowanie za blisko. Czułam się nieswojo, gdy znajdował się tak blisko mnie. Nie pasowała mi odległość między nami. Czułam się tak bardzo obco przy nim. Nie tak jak kiedyś. Jego błękitne oczy nie były takie niebieskie jak wcześniej, te były lekko zaczerwienione i nie lśniły tak bardzo. Popatrzył na moją twarz, a potem coraz niżej i niżej. Obserwował mnie całą, a ja w duchu modliłam się, żeby nie zobaczył tego małego szczegółu.
   - Chcę tylko, żebyś normalnie żył mimo, iż nie jesteśmy razem. Jesteś dla mnie ważny. Przecież zasługujesz na o wiele więcej, bo jesteś dobrym człowiekiem... Niall nie słuchasz mnie - powiedziałam, gdy poczułam jego usta na swojej szyi. Teraz poczułam jak bardzo mi go brakowało, a w tej chwili miałam go tak blisko siebie.
   Jego usta, które przed chwilą były na mojej szyi teraz łapczywie wpiły się w moje usta. Całował jeszcze lepiej niż zapamiętałam, a ja przez ten pocałunek miałam wrażenie, że minęły wieki odkąd ostatni raz się całowaliśmy. Jeszcze nigdy tak bardzo za nikim nie tęskniłam. Brakowało mi wszystkiego co z nim związane teraz to zrozumiałam, ale nie powiem mu tego, bo nie chcę w to znowu wchodzić chcoiaż on tego także nie chcę, bo przyznał to otwarcie.
   Ale nie umiałam go teraz odepchnąć od siebie, kiedy go potrzebowałam. Jego całego. Tęskniłam za nim, bo był dla mnie najbliższą osobą i z pewnością najważniejszą.
   - Chcę ciebie tu i teraz - powiedział, będąc dosłownie dwa milimetry od mojej twarzy. Czułam jego przyspieszony oddech na twarzy, a na piersiach czułam jego szybsze bicie serca.
   - Ja też. Chodź do łóżka.
   Był chyba zdziwiony moją odwagą w jego stronę, bo gdy pociagnęłam go za koszulkę on ledwo zrobił kilka kroków. Wyglądał na onieśmielonego, dlatego to ja przejęłam inicjatywę. Zdjęłam szybko z niego koszulkę, a on za chwilę zrobił to samo z moją. Pozostałam w samym staniku i dolnej odzieży, natomiast na Niallu zostały tylko bokserki opinające się na jego tyłku. Jedyne co się w nim nie zmieniło to zapach. Nadal pachniał pięknie i nieskazitelnie. Nie wiedziałam jak to robił skoro wyglądał jak zwłoki człowieka nie zmienił się jednak pod względem bycia typowym facetem. Zobaczy dziewczynę i od razu zaciąga ją do łóżka.
   - Myślałam, że jesteś bardziej nieśmiała, a tu proszę sama zaciągasz mnie do łóżka. - Zaśmiał się i tego dźwięku również mi brakowało. Uwielbiałam, gdy się śmiał, a zdarzało się to niestety bardzo rzadko.
   - Zamknij się, Niall. Sam nie jesteś lepszy.
   Przyciągaliśmy się do siebie bardziej fizycznie niż psychicznie. Potrzebowaliśmy siebie nawzajem, tu nie miałam żadnej wątpliwości. Ale na jak długo to wystarczy? Tego już nie wiedziałam. Nie wierzyłam, że po jakimś czasie będziemy tacy sami względem siebie. Nie wiedziałam co do końca robiliśmy źle, że nie szło nam w związku i zawsze któreś było złe na drugiego. Kochaliśmy się, ale nie umieliśmy długo ze sobą wytrzymać, a chciałabym, żeby było inaczej.
   Zanim się spostrzegłam leżałam już nago pod Niallem, który nie oszczędzał mi pocałunków na ciele. Wątpiłam czy było takie miejsce, gdzie mnie w tych chwilach nie pocałował. Wszystko mogłam mu zarzucić, ale nie to, że nie był w delikatny. Czułam się przy nim jak księżniczka, a wątpiłam czy na to zasłużyłam. Jeszcze parę dni temu o mały włos nie przespałam się z Jacobem, a zaraz zrobię to z Niallem. To nie byłam ja sprzed kilku miesięcy, kiedy w ogóle nie zbliżyłabym się do chłopaka.
   - Brakowało mi tego najbardziej na świecie - szepnął i przygryzł płatek mojego ucha.
   - Skoro ci tego brakowało to może przejdźmy do rzeczy, co?
   - Jesteś niewyżyta. Ale i tak cię... - Zatrzymał się w połowie zdania mimo, że i tak oczywiste było co chciał powiedzieć. Udałam, że to mnie nie ruszyło i aby rozwiązać napiętą atmosferę między nami, która stworzyła się przez jego słowa pocałowałam go w usta.
   - Pamiętaj o prezezrwatywach - ostrzegłam go.
   - Daj spokój nie za ciążysz. Gwarantuję ci to, a jeżeli moje słowa się nie sprawdzą to oboje będziemy męczyć się z małym słodkim Niallkiem.
   Zaśmiałam się z jego słów. Wydawał mi się być taki słodki. Taki jakiego lubiłam go najbardziej. Nasza rozmowa długo nie potrwała, bo niespodziewanie Niall wszedł we mnie i spojrzał na mnie z głupokowatym uśmiechem. Pokręciłam głową i położyłam dłonie na jego plecach. Z początku poruszał się we mnie powoli i delikatnie. Dopiero stopniowo zwiększał szybkość. Musieliśmy się pilnować, bo nie chciałam, żeby jego rodzice nas usłyszeli i wiedzieli o naszym małym numerku. To by było najbardziej krępująca sytuacja w moim życiu.
   Lekko zaczęłam wydawać ciche dźwięki tuż obok jego ucha. Mimo, że muzyka grała w pokoju to i tak nie chciałam być głośno przez co wbijałam swoje paznokcie w jego plecy, żeby zagłuszyć swoje jęki. Byłam z nim teraz tak bardzo blisko, a nasze ciała były jednością. Uwielbiałam zatapiać dłonie w jego włosach i tym razem nie zmarnowałm okazji, aby to zrobić. Miał je bardzo pusztyste przez co to była sama przyjemność.
   Niall wykonał ostatnie mocne pchnięcie i oboje doszliśmy. Blondyn opadł na mnie z wielkim westchnieniem, a ja musnęłam płatek jego ucha.
   Nawet nie wiedziałam, kiedy usnęłam. Dlatego, gdy obudziłam się przez dotykanie mojego ramienia byłam w niemałym szoku, że zdołałam w środku dnia usnąć. Czułam na sobie wzrok Nialla mimo, że tego nie widziałam. Jedna z jego dłoni gładziła delikatnie moją rękę. Było mi tak bardzo przyjemnie, że gdybym mogła w ogóle nie wracałabym do rzeczywistości i nie otwierała oczu. Czułam się za dobrze w jego ramionach, dlatego jeszcze ciężej będzie mi od niego odejść.
   - Cześć, księżniczko - powiedział i przysięgam, że jeszcze nigdy takiego typu słowa z jego ust nie zabrzmiały tak słodko lub to ja za bardzo widziałam wszystko w różowych okularach.
   - Długo spałam? - Chciałam udać, że nie usłyszałam jego słów, lecz mój unik nie był wystarczająco przekonywujący i jeszcze gorzej się z tym czułam.
   - Z 2 godziny. Przepraszam, że wcześniej tak zareagowałem, ale przez te dni jakoś udawało mi się o tobie zapomnieć, a ty tak nagle do mnie przyszłaś przez co zdałem sobie sprawę, że cholernie mocno za tobą tęskniłem tylko odpychałem to od siebie. I gdybyś dała mi teraz ostatnią szansę obiecałbym ci, że wtedy starałbym się z całych sił, żebyś już więcej przeze mnie nie cierpiała. Wiem, że moje słowa są gówno warte, ale zależy mi na tobie jak na nikim innym i nie chcę żyć osobno. Dasz mi tę ostanią szansę?
   Spojrzałam na niego, ale szybko odwróciłam głowę, bo nie mogłam patrzeć w jego oczy. Za dużo mnie to kosztowało. Sama byłam sobie winna. Gdybym nie zgodziła się tu przyjechać i nie poszłabym z nim do łóżka nie narobiłabym mu zbędnych nadziei, które teraz ma. Ale, gdy spojrzałam na niego i na wszystko co dzieje się w jego pokoju chciałam pierwszy raz uciec. Zaczęłam się tego bać i zaczęłam tęsknić za tym co działo się w moim życiu przed poznaniem jego.
   - Niall, ja muszę... - zaczęłam, ale nie mogłam dobrać odpowiednich słów, żeby powiedzieć mu to co chciałam. Dodatkowo musiałam poprawić włosy, żeby blondyn nie zobaczył malinek, które zostały mi po niefortunnej sytuacji z Jacobem. Chociaż i tak pewnie już je zauważył.
   - Nie musisz tego zakrywać, już widziałem. Chcę tylko wiedzieć, z kim.
   - To nie ma znaczenia. Nawet nie byliśmy wtedy razem. - Nie chciałam mu mówić z kim prawie się przespałam, bo zaczął by mówić, że znowu zachowuje się jak idiotka zadając z facetem, który o mało mnie nie zgwałcił.
   - Ważne, Bella. Spójrz na mnie. - Złapał za mój podbródek i odwrócił moją twarz w swoją stronę. - Mów. - Starałam się unikać jego wzroku, ale to nie było łatwe. Czułam się jakbym go zdradziła, a on teraz czeka, aż mu powiem z kim zaliczyłam swój skok w bok. Prawdę mówiąc nie powinno go to interesować, bo nie byliśmy już razem. Ja nawet nie próbowałam go pytać czy się z kimś przespał, bo bałabym się odpowiedzi.
   - Nie spałam z nim, okej? Prawie do tego doszło, ale byłam dobrze pijana i cholernie wkurwiona na ciebie. Teraz w ogóle nie powinnam z tobą rozmawiać potym co mi wtedy powiedziałeś.
   - Nie zmieniaj tematu. To ten skurwysyn, mam rację?
   Dobrze wiedziałam o kogo mu chodzi. Poczułam wstyd do samej siebie, dlatego od razu wstałam i szybko założyłam na siebie ubrania. Niall nie wydusił z siebie ani jednego słowa co jeszcze bardziej wprowadzało mnie w zakłopotanie. Wolałabym, żeby zaczął na mnie wrzeszczeć niż leżał cicho wpatrzonyny w sufit. Nie polecam temu nikomu, bo to jest jak czekanie na najgorszy wyrok.
   - Powiedz mi jedno: czemu on? Czemu jesteś taka naiwna i nie pamiętasz co zdarzyło się wtedy w klubie? Cały czas do niego biegniesz, do człowieka, który chciał cię zgwałcić. Aż taka jesteś dobra, że potrafisz nawet to wybaczyć? To czemu zawsze masz do mnie pretensje o wszystko, a jemu tak szybko zapominasz? Myślałem, że jesteś inna od tych wszystkich idiotek w twoim wieku, ale jesteś taka sama. Chciałbym dawną Bellę, a nie tą która tak mocno się zmieniła.
   - Nie zmieniłam się. To wszystko przez to co się dzieje dookoła. Czasami jest to dla mnie za trudne i zachowuję się właśnie jak skończona kretynka.
   Cały czas odbiegałam od tego co chciałam mu powiedzieć. Przez to jak się teraz na niego patrzyłam miałam coraz większe wątpliwości czy naprawdę chcę to skończyć. Nie miałam wątpliwości co do tego, że go kochałam, ale nie byłam już pewna czy jestem gotowa na taki związek. Mimo wszystko nie było łatwe być z narkomanem. Teraz już to wiem. Z drugiej strony nie chciałam go zostawić samego na pastwę losu. Był dorosły, ale widziałam , że od początku naszego związku starał się być inny mimo, że nie wychodziło mu to zbyt dobrze.
   - Ja też taki jestem, ale o to w tym chodzi. Jesteśmy zupełnie inni, a jednak podobni do siebie. Potrzebuję ciebie, a ty mnie, dlatego daj mi tę pieprzoną ostatnią szansę i obiecaj mi, że zerwiesz kontakt z tym dupkiem.
   Stał blisko mnie, trzymając jedną rękę tuż przy mojej głowie. Powtarzała się sytuacja sprzed kilku godzin. Jego błękitne oczy patrzyły się wprost we mnie jakby chciał wywiercić dziurę w mojej twarzy i nie było to  przyjemne uczucie. Uwielbiałam jego oczy, ale teraz działały mi na nerwy. Miałam wrażenie, że nie odrywał ode mnie wzroku już od dobrych kilku minut, a ja już kompletnie odwróciłam głowę od niego w przeciwną stronę.
   - Proszę cię, chcę żebyś mi pomogła, a bez ciebie nie dam sam rady... - Oparł nasze czoła o siebie i mocno do siebie przytulił. Tak bardzo mocno, że prawie nie mogłam oddychać.
   - Co masz przez to na myśli? - Odchyliłam lekko głowę, tak abym mogła patrzeć na niego, gdy już będzie odpowiadał na moje pytanie.
   - Chcę z tym skończyć. Z narkotykami i ze wszystkimi ludźmi, z którymi się teraz zadaję. Chcę to zrobić dla ciebie, bo wiem, że jeżeli tego nie zrobię nie wrócisz do mnie, a tak będę miał jeszcze jakieś szanse. Brakuję mi tego jak spędzaliśmy czas, gdy jeszcze nie zostaliśmy parą, bo potem się wszystko spieprzyło. Spróbujmy jeszcze raz.
   Odgarnął włosy z mojej twarzy i pogładził po policzku. Swój wzrok miałam utkwiony w podłodze i w swoich stopach, które teraz były naprawdę interesujące. Moje serce wyrywało się w jego stronę, aby powiedzieć jak bardzo jestem z niego dumna. W najmniejszych oczekiwaniach nie przypuszczałam, że on sam powie, że chce się leczyć. Nie mogłam wydusić z siebie słowa tak bardzo zaskoczona byłam i zarazem szczęśliwa. Nie obchodzilo mnie co mówił o nas, dla mnie liczyło się tylko to, że chce przestać ćpać. Nic więcej.
   Wzięłam jego dłoń z mojego policzka i schowałam ją w swoje dwie. Zaczęłam rysować niewidzialne wzorki na zewnętrznej stronie jego dłoni. Wydawały mi się takie zimne. Byłam przyzeyczajona do tego, że zawsze potrafił mnie ograć, a teraz to właśnie on tego potrzebował. Co z tego, że nie byliśmy razem. Mimo tego mogłabym go teraz bez niczego przytulić i powiedzieć jak bardzo cieszę się z jego decyzji.
   - Kocham cię, chociaż i tak pewnie dobrze to wiesz, ale daj mi jeden dzień. Jeden dzień i obiecuję, że dam ci znać. Pamiętaj, że cię kocham i bez względu na to jaką podejmę decyzję, będę przy tobie. Jeden dzień.
   Musnęłam jeszcze krótko jego usta i wyszłam z jego pokoju. Nie wiem, dlaczego palnęłam, że za 24 godziny dam mu odpowiedź. Może chciałam zyskać na czasie lub sama nie byłam już pewna czy na pewno nie chcę do niego wrócić. Wiedziałam, że tak będzie, gdy się z nim spotkam. Że nie będę umiała powiedzieć "nie". Cały czas chciałam wierzyć, że w końcu się zmieni i wyjdzie na prostą, a gdyby mu się teraz coś stało nie wybaczyłabym sobie tego nigdy.
   - Długo z nim rozmawiałam - zaczęłam, gdy zobaczyłam jego rodziców siedzących w salonie. - I powiedział mi, że chce zacząć się leczyć. Także możecie być państwo szczęśliwi i go teraz przypilnować. Ja już nie jestem potrzebna.
   - Dziękuję ci bardzo. Widać, że jesteś kochaną osobą i żałuję, że już nie jesteście razem z moim synem, bo drugiej takiej dziewczyny nie znajdzie, jestem tego pewna. - Uśmiechnęła się do mnie, a potem wzięła mnie kawałek dalej od swojego męża. - Zależy ci na nim, prawda? I proszę cię nie kłam. Jestem także kobietą i gdybyś go nadal nie kochała to byś tu nie przyjechała.
   Wydawała mi się teraz całkiem inną osobą niż ta, którą poznałam za pierwszym razem i chciałam, żeby taka już została pod względem Nialla, bo wtedy nie będzie się czuł jak bezwartościowy śmieć tak jak to do tej pory się czuł właśnie przez ludzi jacy go otaczali. Odpowiedziałabym jej na pytanie gdyby Niall nie schodził właśnie ze schodów. Od razu zawiesił swój wzrok na mnie, a ja jak na tchórza przystało od razu wykręciłam się pani Maurze, że muszę szybko wracać do domu.
   Zachowywałam się okropnie...
~#~
Jeszcze 5/7 rozdziałów + epilog, który w wolnym czasie napiszę...
Nella (Bella + Niall) wymyśliłam ten ship dla nich :D Jak myślicie Nella wróci? A może macie swoje przypuszczenia co do epilogu za pare tygodniu? Jestem tego ciekawa, ale wątpię czy zgadniecie haha

3 komentarze:

  1. Czekam na next i słodki ship 😍💖

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na next i słodki ship 😍💖

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezus oni są jedną z moich ukochanych fanfikowych par, kooocham ich i muszą do siebie wrócić skoro:
    1) oboje się kochają
    2) Niall chce się zmienić
    3) kurwa muszą
    Czekam na wielki come back Nelli :)
    third-time-lucky-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń