sobota, 5 marca 2016

Rozdział 37

    Minęły dwa dni odkąd ostatni raz widziałam się z Niallem. Od tamtej pory nie dostałam ani jednej wiadomości ani też nie zadzwonił. Nie miałam z nim jakiegokolwiek kontaktu. Nigdy się tak nie zachowywał. Pamiętałam, że zawsze próbował się ze mną skontaktować, a teraz nic. Po każdej kłótni próbował się do mnie dodzwonić. Chociaż był tego plus, mogliśmy od siebie odpocząć, a co ważniejsze przemyśleć parę rzeczy. Być może oboje pogubiliśmy się w tym wszystkim. A ja w szczególności ostatnim razem na imprezie, gdzie zachowałam się żałośnie, chociaż to mało powiedziane. Przypominałam rozkapryszoną 10-latkę, która musi pokazać, gdzie jest jej miejsce.
   Przez ostatnie 48 godzin myślałam także o tym co powiedział mi ostatnim razem blondyn. Nie sądzę, aby kłamał mnie o tym, żebym na siebie uważała, dlatego zaczęłam się bać biorąc pod uwagę, że prawdopodobne spotkałam wtedy tego faceta i nie wyglądał on nawet w 1% na sympatycznego. Nie chciałam, aby mi czy Niallowi coś się stało. To doszło stanowczo za daleko. Nie wiem co skłoniło go do wejścia w takie towarzystwo, ale chciałabym, żeby nie zadawał się już więcej z takimi ludźmi, bo to prowadziło go do nikąd. To wszystko wyobrażałam sobie inaczej, ale nie wiem na co liczyłam, że będzie jak w bajce? Jednak do tego jest stanowczo za daleko. Sama już nie wiedziałam czego chcę albo bałam się to przyznać przed samą sobą. Może te wszystkie problemy jak na moje 16 lat zaczęły mnie powoli przerastać.
   Miałam tak wiele pretensji i wyrzutów do Nialla, że nikt nie mógłby sobie tego wyobrazić, ale nadal coś mnie przy nim trzymało i nie potrafiłabym od niego odejsć. Nie miałam juz pomysłów do czego ten nasz związek mogłabym porównywać. Jednak nie był on taki jak przykładowo innych nastolatek w moim wieku, lecz mimo, że miałam momenty zwątpienia, ale to wszystko potrafiło mnie dużo nauczyć jeżeli chodzi o całokształt życia. Do tej pory wiedziałam tylko co narkotyki robią z Jake'iem, a wiadomo, że z bratem nie jest się tak blisko co z chłopakiem, z którym się jest. Teraz przekonałam się na własnej skórze jak może być ciężko być z taką osobą jeżeli w grę nie wchodzą tylko narkotyki, ale i różne inne problemy.
   Gdy pozna się Nialla to nie jest on złym człowiekiem, ale na początku naszej znajomości mogłam przekonać się o tym, że nie lubi on dopuszczać do siebie innych ludzi i że sprawia mu to trudność, chociaż i tak się zdziwiłam, że zaczął się otwierać przede mną, a w związku z tym zostaliśmy przyjaciółmi.
   Siedząc dzisiejszego wiczoru na balkonie rozmyślałam o wszystkim co wydarzyło się od niecałych dwóch miesięcy i to był prawdziwy szok. Może ktoś pomyśli, że przesadzam, ale to nieprawda. Moje życie przez jedną osobę mocno się zmieniło, ale nie sądzę, że pod każdym względem na gorsze. Zakochałam się, a to chyba najlepsze uczucie na świecie, nie biorąc po uwagę tego jak ten związek miałby wyglądać. A w szczególności, że zakochałam się pierwszy raz. Nie sądzę, żeby był to związek na całe życie, a gdybym nawet tak pomyślała to wyśmiałabym samą siebie.
   Zaniepokiłam się, kiedy usłyszałam szelest liści dobiegający z dołu. Wstałam z kafelków na balkonie i delikatnie wychyliłam głowę w dół, lecz przez ciemność jaka już panowała nie mogłam zobaczyć czy naprawdę ktoś włamał się do naszego ogrodu, a przez głowę przebiegało mi stado złych myśli. Przywykłam do tego, że zawsze potrafiłam spanikować z byle powodu i jak widać nie zmieniło się to do dzisiaj.
   - Kurwa - usłyszałam i już nie miałam wątpliwości. - Ja pierdole - powiedział i zobaczyłam jak się przewrócił. Był pijany. Gdy ostatnim razem go widziałam był podpity.
   - Co ty tu robisz? - krzyknęłam najciszej jak potrafiłam mając nadzieję, że nikt nie usłyszy tego w domu.
   - O kochanie, dobrze że cię widzę. Przyszedłem tu, bo... - Przerwał i zaczął się jąkać, ale mi nie było wcale do śmiechu. Nienawidziłam, kiedy pił. Nie był to wtedy ten sam człowiek, a alkohol nie jest ucieczką od problemów czy własnych błędów.
   - Zamknij się, bo wszystkich obudzisz i właź tutaj.
   Spojrzał na mnie jak na idiotkę i chwilę zajęło mu spostrzeżenie się, że jest drabina opierająca się o mój balkon. Gdy zaczął po niej wchodzić jedyne co robiłam to modliłam się, aby przypadkiem nie spadł, bo w jego stanie nic nie było pewne. W dodatku  jego kroki na niej były bardzo chwiejne i przynajmniej dwa razy brakowało, żeby z niej spadł, ale za każdym razem odetchnęłam z ulgą. Ten idiota kiedyś doprowadzi mnie do zawału, prezysięgam.
   - Jakbyś nie mogła mieć pokoju na dole. Było by o wiele łatwiej. - Zsunął się po ścianie domu i usiadł na balkonie na moim wcześniejszym miejscu. Popatrzyłam przez kilkanaście sekund na niego i uświadomiłam sobie, że wyglądał gorzej niż sobie wyobrażałam. Nie dosć, że był pijany to jeszcze naćpany, czy mogło być gorzej? Odpowiedź brzmiała: nie.
   - Co się stało, że nagle po dwóch dniach do mnie przyszedłeś? - Spojrzał na mnie i w jednej sekundzie złapał mnie za rękę. Nie potrafiłam lub nie chciałam go od siebie odpechnąć. Brakowało mi go. Nie sprzeciwiłam się także wtedy, gdy przyciągnął mnie do siebie i usiadłam na jego kolanach. Prawieże zapomniałam jak to jest być blisko niego.
   - Tęskniłem. Chciałem pobyć sam, dlatego się nie odzywłem. - Między nami nastała grobowa cisza, a mi pierwszy raz nie była ona na rękę, gdy byłam w obecności Nialla. - I przemyślałem sobie kilka rzeczy, ale najpierw to...
   I łapczywie wpił się w moje usta. Teraz jego usta smakowały jeszcze lepiej niż ostatnim razem. Mogłabym trwać w tym pocałunku godzinami gdyby to tylko było możliwe. Blonyn złapał za moje pośladki i ścisnął je w swoich dłoniach. Natomiast ja złapałam za jego kark i przyciągnęłam go jeszcze bliżej siebie. Ten pocałunek zdecydowanie należał do tych zachłannych i spragnionych. Jego oddech palił od nadmiaru alkoholu, ale nie mogłam już nic na to poradzić, bo moje paplaniny zdawały się na nic.
   - Nienawidzę cię - zaśmiałam się, kiedy oderwał swoje usta od moich, ale on tylko się na to uśmiechnął i oparł głowę o mur domu.
   - Może i teraz jestem pijany i chuj wie co jeszcze, ale wiem co chciałem ci powiedzieć, a na trzeźwo by to nie przeszło. Właśnie, a propo. - Przerwał i wyciągnął z wewnętrznej kieszeni swojej kurtki puszkę piwa, po czym ją otworzył i zrobił dość sporego łyka. - Nie patrz się tak, bo i tak nie dam ci się napić. Za młoda jesteś. A wracając do mojej gadaniny to wiem, że mówiłem to już chyba tysiące razy, ale powtórzę to poraz kolejny. Nie jestem dla ciebie. Musisz w końcu uwolnić się ode mnie. Chcę, żebyś znalazła jakiegoś fajnego faceta, a nie takiego jakim jestem ja. Spójrz na mnie, przeze mnie masz same problemy. Nie chcę, żebyś również zniszczyła swoje życie. Proszę cię tylko o to. Wiesz dobrze ile razy obiecywałem ci, że się zmienię i jak to zawsze się kończy? Traktuję cię tak, że gorzej już chyba nie można. Może myślisz, że tego nie widzę albo że robię to specjalnie, ale ja już jestem taki pojebany.
   Patrzyłam na niego z niedowierzeniem, bo wyglądał na niewiarygodnie poważnego tak jak nigdy jeszcze. Przekonywałam się w myślach, że mówi to, dlatego, iż jest pijany, ale sama w to wątpiłam. Jego błękitne oczy patrzyły się prosto w moje, a on sam nie wyglądał na takiego, jakby miał mi się roześmiać prosto w twarz. Może mówić sobie, że jest zły dla mnie, ale ja wiem, że teraz nikt nie będzie dla mnie tak idealny jak on po mimo wszystkich jego wad. To dzięki niemu taka jestem, silniejsza. Przyznaję, że traktował mnie jak szmatę, ale jestem w stanie mu to wybaczyć.
   - Niall, idioto. Nie wygłupiaj się. Wiem, że nie mówisz poważnie. - Klępnęłam go lekko w ramię ze śmiechem, ale on ani drgnął.
   - Gdybyś wszystko wiedziała to gwarantuję ci, że byś mnie znienawidziła i nie chciała znać.
   - To pozwól, abym ja o tym zdecydowała, a nie zakładasz z góry jak będzie. Niall...
   Wziął ostatni łyk piwa i ostatni raz musnął moje usta. Miałam wrażenie, że jest to jakieś pożegnanie czy coś w tym stylu, a ja tego nie chciałam, ale jeżeli będzie trzeba to zaraz wybiję mu ten nie stworzony pomysł z głowy.
   - Ale pamiętaj, że cię kocham... Pamiętasz nasz pierwszy pocałunek? Już wtedy zaczynałem realizować swój popieprzony plan. A gdy pobiłem się tu z Jacobem? To też zrobiłem częściowo specjalnie, abyś miała do mnie coraz większe zaufanie. Albo jak byłaś u mnie pierwszy raz i o mało co nie wylądowaliśy w łóżku to wtedy nie mówiłem prawdy. Nie myślałem, że ty tego chcesz. Chciałem po prostu się z tobą przespać. Wszystkie moje przeprosiny były z dupy wzięte, aż do naszego wyjazdu do Harry'ego. Wtedy, kiedy nie widzieliśmy się trzy dni próbowałem o tobie zapomnieć, ale za chuja nie potrafiłem, dlatego właśnie zaprosiłem cię do Harry'ego. Chociaż i tam zachowałem się jak dupek. Wtedy, gdy się napierdoliłem przyszedłem do ciebie, ale już spałaś i powiedziałem ci wtedy coś czego bym się po sobie nie spodziewał, a...
   - Słyszałam to - powiedziałam, a ja przymknęłam na chwilę powieki. Nie zamierzałam przy nim płakać. Już wystarczająco cierpiałam przez wysłuchiwanie tego wszystkiego co miał mi do powiedzenia.
   - To, że chciałem cię zaliczyć było najgorszym moim pomysłem w życiu. Nie zasłużyłaś na to i za to cię przepraszam. Wiem, że przeprosiny nie zmienią tego jak się teraz czujesz. Ale nie jesteś dla mnie kolejną dziewczyną do łożku, lecz kimś znacznie więcej, jednak to i tak nie zmienia faktu, iż nie powinniśmy być razem. Nie wyobrażasz sobie - spojrzałam na niego, bo jego głos zaczął się łamać, a po policzku spłynęła jedna łza. To nie mogła być prawda. - Jak dużo dla mnie zrobiłaś. Sama twoja obecność wystarcza, abym czuł się lepiej. Jesteś głupia, to fakt, ale nie spotkałem w życiu takiej dobrej osoby dla takiego śmiecia jakim jestem.  Mówię, że dobrze by było gdybyśmy nie byli razem, ale prawda jest taka, że wtedy walczyłbym o ciebie ze wszystkich stron. Nie potrafię teraz bez ciebie normalnie żyć, bo wtedy staczam się jeszcze bardziej.
   To, że wymyślił takie coś, żeby się ze mną przespać przechodziło ludzkie pojęcie, ale gdy patrzyłam teraz na niego nie mogłam uwierzyć, że jest w takim stanie. Nigdy nie widziałam go płaczącego aż do tej chwili. Teraz już nawet tego nie powstrzymywał. A ja nie potrafiłam ruszyć się z miejsca i zejść z jego kolan po tym co usłyszałam. Byłam tak bardzo tym zszokowana. Prawie wszystko okazało się jedną, wielką bujdą. Wszystkie jego słowa jakimi mnie karmił były kłamstwem. A jaką mam pewność, że nie jest ze mną dla jakiegoś zakładu czy coś podobnego? Skoro "zaprzyjaźnił" się ze mną tylko po to, aby móc się ze mną przespać to mogę teraz wszystkiego się spodziewać.
   Nie spojrzał na mnie ani razu, gdy skończył mówić, a jego łzy cały czas się lały, bo inaczej nie można było tego nazwać. Ale czy naprawdę były one przez wyrzuty sumienia czy przez alkohol? Nie oszukujmy się, przez wypicie dużej ilości ludzie czasami nie panują nad swoimi emocjami w różne strony tego okazywania. W obecnej sytuacji nie umiałam wydusić z siebie nawet słowa. Czułam się jak dziwka z burdelu.
   - Przepraszam cię... Ja naprawdę cię pokochałem. -  On płakał. Z oczu Nialla spływały prawdziwe łzy, a on sam był w okropnym stanie.
   Miałam cholerny żal do niego i najchętniej wykrzyczałabym mu prosto w twarz co o tym wszystkim myślę, ale gdy patrzyłam na niego samej chciało mi się płakać. Wyglądał jak małe zagubione dziecko, gdy siedział cały zapłakany z twarzą schowaną w dłoniach. Odciągnęłam jego ręce od twarzy, a on popatrzył na mnie dosyć zdezorientowany, ale ja nic nie powiedziałam tylko go przytuliłam. Tak po prostu obdarzyłam go uściskiem potym wszystkim co usłyszałam. Nie musiałam długo czekać, aby położył swoje dłonie na moich plecach i mocno ścisnął mnie w swoim uścisku. Płakał teraz jeszcze mocniej wprost w moje ramię.
   Byłam na niego mocno zła, ale nie zmienia to faktu, że nie potrafiłem patrzeć na niego, gdy był cały taki wręcz roztrzęsiony i płakał w moje ramię. Próbowałam go uspokoić przez gładzenie jego pleców, ale to nic nie dawało. Nigdy nie widziałam, aby jakikolwiek chłopak płakał, ale to, że są mężczyznami nie zabrania im pokazywania uczuć i emocji.
   - Jak możesz po tym co ci powiedziałem wciąż ze mną siedzieć? - Spojrzał w moje oczy, a ja zobaczyłam jego zapłakane oczy i policzki całe we łzach.
   - Nie chcę teraz o tym rozmawiać. Jak chcesz to możesz zostać na noc.
   Wstałam z jego kolan i udałam się do łazienki, która była połączona z moim pokojem. Gdy do niej weszłam przekręciłam klucz w drzwiach, bo nie chciałam, aby Niall czasami tu wszedł. Udawałam przed nim, że jestem twarda, ale prawda, którą usłyszałam z jego usta bardzo mnie zabolała. Gdybym mu się fizycznie nie spodobała i nie zapragnął się ze mną przespać nigdy pewnie bym się do niego nie zbliżyła. Początek naszej znajomości okazał się wielką bujdą, a co za tym idzie nasz związek też jest kłamstwem.
   Pozwoliłam łzom spłynąć po moich policzkach. Jak mogłam być tak głupia i uwierzyć, że zrobił się dla mnie tak miły bez niczego, a tak naprawdę chciał się mną przespać. To było jego jedynym celem w tym wszystkim. Czułam obrzyd do samej siebie przez to, że dałam się tak omamić. W mojej głowie panował ogromny zamęt. Nie mogłam mieć pewności, że teraz jest między nami wszystko okej i nie ma między nami żadnych kłamstw. Zresztą o czym ja myślę, przecież ja nadal nie wiem nic o tej jego całej pracy i nie wiadomo o czym jeszcze.
   Usłyszałam kroki dobiegające z pokoju i szlochanie nosem. Tkwiłam między młotem, a kowadłem. Z jednej strony widziałam zachowanie Nialla jak o tym wszystkim mówił, a z drugiej nie potrafiłam się do końca przełamać, aby z nim rozmawiać. Świadomość tego, że na początku chciał się tylko ze mną przespać wprawiała mnie w obrzydzenie do niego. Nie mogłam o tym myśleć. Najchętniej chciałabym nie brać tak tego do siebie, ale nie potrafiłam.

                                         ***

   Otwierając rano oczy wszystko zaczęło mnie boleć. Dopiero po chwili zobaczyłam, że usnęłam na podłodze nie wiedząc nawet kiedy. Przez natłok myśli musiałam niepostrzeżenie zasnąć, a teraz byłam cała obolała. Ledwo podniosłam się z podłogi i przetarłam oczy. Zapomniałam nawet, że Niall jest w moim pokoju, ale jednak nie zapomniałam o tym co mi powiedział, choć bym bardzo chciała. Przekręciłam klucz w drzwiach i weszłam po cichu do pokoju. Zobaczyłam blondyna siedzącego na moim łóżku z głową spuszczoną w dół. Jeżeli nie przespał on całej nocy to naprawdę musi być z nim źle.
   - Niall... - Wystarczyło, abym wypowiedziała jego imię, żeby od razu podniósł głowę do góry i spojrzał na mnie. - Co ci jest? - Podeszłam do łóżka i usiadłam obok niego, ale na bezpieczną odległość. Coś mnie powstrzymywało.
   - Przestań. Dobrze wiesz o co chodzi. Chciałem cię tylko zaliczyć, nie rozumiesz? Gdyby nie to, nie siedziałbym tu teraz.
   To, że myślał o tym samym nie wiele mnie obchodziło. Ale co się stało, że dopiero teraz zaczęły go ruszać wyrzuty sumienia? Przecież minęło tyle czasu od tego, a widywaliśmy się naprawdę często. A ja byłam przez tyle czasu okłamywana przez osobę, na której zależało mi najbardziej na świecie. To wszystko zabolało mnie naprawdę mocno i nie umiałam sobie z tym poradzić.
   - A myślisz, że jak ja się czuję?! Mam cieszyć się z tego wszystkiego? Ile jeszcze rzeczy przede mną ukrywasz? Skąd mam mieć pewność, że jutro czy za kilka dni nie dowiem się czegoś nowego, Niall? Co? Dasz mi tą pewność? - zapytałam, ale on nic nie powiedział, a ja uznałam to za jednoznaczną odpowiedź. - Nie chodzi o to, że masz mi mówić wszystko, ale ja chcę czuć się przy tobie bezpiecznie. Niall, boli mnie to co mi powiedziałeś i potrzebuję trochę czasu, żeby to sobie przemyśleć.
   - To koniec. Kocham cię, ale nie potrafię z tobą być. - Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Ja się wysilam i mówię mu co mi leży na sercu, a on mówi, że między nami koniec?!
   - Co...?
   - Między nami wszystko skończone.
   Myślałam, że w takiej sytuacji to ja bardziej powinnam z nim zerwać, a nie on ze mną. Czy on w ogóle miał powód, żeby skończyć nasz związek?
Bez żadnego powodu.
Bez niczego.
Powiedział, że to koniec.

3 komentarze:

  1. Ja tak niestety czułam, że Niall już od jakiegoś czasu chce zerwać z Bellą, czułam. Mimo to jest mi przykro, bo pomimo początków przeszli długą drogę by być tu, gdzie są teraz. I żeby się pokochać, bo przecież się kochają. Chociaż to Niall powinien walczyć, mam nadzieję, że tym razem może Bella zawalczy i w ostateczności będą razem. Czekam na następny :)
    third-time-lucky-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. ojej, nie, nie, nie!! dlaczego? Niall nie możesz tego zrobic :( Walcz! ;'(

    OdpowiedzUsuń