niedziela, 21 lutego 2016

Rozdział 36

Zapraszam do nowej zakładki Pytania oraz mam do was trzy pytania pod rozdziałem :)


   Patrzyłam z lekkim respektem na czarnoskórego mężczyznę, który od samego początku wzbudzał we mnie strach. Nie czułam się dobrze z tym, że stoi on przede mną z założonymi rękami na piersi i patrzy się na mnie w dość obrzydliwy sposób. Przypominał mi typów z wczorajszej imprezy, którzy także wyglądli jak bandyci i za pewne oni jak i on mogli nimi być. Nie miałam co do tego wątpliwości.
   - Byłabym wdzięczna gdybyś nie nazywał mnie "ślicznotką". Nie życzę sobie tego - powiedziałam ostrym tonem, ale nie miałam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać, ale on się tylko zaśmiał na moje słowa.
   - Podobno jesteś taką grzeczną dziewczynką, a tu proszę. - Zbliżył się do mnie i zakręcił kosmyk moich włosów na swoim palcu, ale od razu odepchnęłam jego rękę ode mnie.
   - Co? - zapytałam dość zdezorientowana tym co powiedział. Miałam złe przeczucia co do jego osoby lub już naprawdę byłam przewrażliwiona.
   - To twój chłopak nic ci niepowiedział? Ja nie zamierzam ci nic tłumaczyć i wtrącać się w te wasze "sprawy". Jednak przekaż Niallowi, że jeżeli zależy mu na tobie i nie chce, żeby coś ci się stało to niech się ze mną skontakuje. Bo szkoda by było takiej ślicznej buźki, prawda?
   Pogładził mój policzek i perfidnie się do mnie uśmiechnął, po czym odwrócił się i poszedł w swoją stronę. Zrobiło mi się nie dobrze od tego wszystkiego, a w szczególności chciałam wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi, bo powoli zaczynałam się we wszystkim gubić. Słowa tego mężczyzny trochę mnie przestraszyły, bo wyglądało to tak jakby mówił poważnie, a ja chciałam tylko wiedzieć w co on się znowu w pakował. Teraz widzę, że wcale go nie znałam i ma wiele tajemnic przede mną.
   Miałam coraz większe wątpliwości do tego wszystkiego i zaczynałam martwić się o samą siebie przez jego towarzystwo. Zależało mi na nim, ale czasami miałam wrażenie, że jestem dla niego workiem treningowym, a to że zawsze byłam blisko niego ułatwiało mu wyżywanie się na mnie, bo niby czemu, nie? Byłam tylko jego dziewczyną, więc co z tego, że później będę przez niego płakała i to, że momentami chciałabym z nim zerwać. Kogo by to, przecież obchodziło.
   Ruszyłam w końcu z miejsca, bo nie uśmiechało mi się w jakieś nie fortunnej sytuacji spotkać Nialla. Chciałam być teraz jak najdalej od niego i wszystko sobie spokojnie pukładać w głowie. Potrzebowałam tego przez jakiś czas. Przez jego dzisiejsze zachowanie zaczynałam wątpić w cały ten nasz związek po mimo tego, że był dla na mnie najważniejszy i bardzo go kochałam. Jednak jego zmiany nastrojów coraz bardziej mnie męczyły nie mówiąc już o jego podejrzanych znajomych.
   Wybrałam sobie najkrótszą drogę jaką się tylko dało i taką, gdzie chodzi najmniej osób ze względu na mój strój, który nie pasował do tej pory dnia. Miałam wrażenie, że wyglądam jak kobieta lekkich obyczajów z moim wyglądem o 14 po południu jednak nie zwracałam na to większej uwagi. Zaczynałam mieć gdzieś wszystkich dookoła, bez wyjątku.

                                        ***

   Stałam trochę zdezorientowana przed swoimi rodzicami, którzy nie byli zachwyceni tym, że nie było mnie na całą noc w domu i tym jak byłam ubrana. Jednak mi dzisiaj wyjątkowo było wszystko jedno. Mogli robić co tylko chcą, a na mnie nie zrobi to wrażenia. Po nich już mogę się spodziewać wszystkiego, więc nie wiem czy zdołają coś jeszcze wymyślić co mnie zaskoczy. Biorąc pod uwagę to, że nie tak dawno oskarżyli Nialla o to, że mnie bije już wtedy przeszli samych siebie, teraz już nie mogło być gorzej.
   - Mówiliśmy ci już z matką, że nie masz prawa spotykać się z tym chłopakiem. Odkąd go poznałaś stałaś się nie do poznania. Nie jesteś już tą samą naszą córką co przed paroma miesiącami. Powiedz, co ci imponuje w nim? Podoba ci się to jak ćpa i upija się? Chcesz brać z niego przykład i zniszczyć swoje życie?
   Jego gadanina była dosyć nudna i mnie samą nudziła, dlatego oparłam się o ścianę i wysłuchiwałam jego monologu, który w ogóle mnie nie interesował, ale zachowywałam to dla siebie, bo nie chciałam się z nimi kłócić, nie miałam na to siły. Poza tym miałam wrażenie, że wszyscy myślą, że jestem nie wiadomo jak głupia i nie wiem co Niall robi i jak się zachowuje. Zdziwiliby się gdybym im powiedziała, że jest on dla mnie najgorszą osobą jaką do tej pory spotkałam. Mogło mi na nim bardzo mocno zależeć, ale to i tak nie zmieniło by mojego zdania na ten temat.
   - Skończyłeś? Dziękuję. A ty nigdy się nie zakochałeś? Nie wiesz jak to jest za pierwszym razem?  Okej, może i waszym zdaniem popełniam błąd, ale dajcie mi żyć tak jak ja tego chcę, bo nie zrobicie tego za mnie. Fakt, powinnam was się spytać czy mogę wyjść, ale wy nawet nie próbujecie mnie zrozumieć. Nie chcecie spróbować poznać Nialla, który jest moim pierwszym chłopakiem. A dlaczego? Dlatego, że bierze narkotyki? Też jest człowiekiem i potrzebuje wsparcia.
   Może to i była prawda. Zależało mi na tym, żeby moi rodzice chociaż trochę zaczęli dogadywać się z Niallem i na odwrót, chociaż z blondynem mogłoby być ciężej. Zawsze z nim jest trudniej. Nieważne o co chodzi zawsze to z nim jest największy problem. Niall w każdym widzi wroga. Nawet nie wiem jakim cudem udało mi się go przekonać do mojej osoby, gdy na początku, kiedy go poznałam cały czas na mnie warczał. To był nie zły wyczyn z mojej strony.
   - Bella, zrozum my nie chcemy dla ciebie źle. Jesteś jeszcze młoda i wiele rzeczy nie rozumiesz. Nie myślisz o tym, że może stać ci się coś złego przy tym chłopaku, bo jesteś w niego zaopatrzona. Myślisz, że my nigdy nie byliśmy młodzi? Sama pamiętam jakie wtedy robiłam głupie rzeczy i dlatego chcę cię przed nimi ochronić. Nie chcę, żebyś popełniała te same błędy.
   Matka była o wiele spokojniejsza i mówiła łagodniej niż ojciec, ale to i tak nie zmieniało faktu, że oni uważają Nialla za błąd. Jak tak w ogóle można mówić. Dla mnie był zarazem najgorszą i najlepszą rzeczą, a właściwie osobą jaką spotkałam. Najbardziej w nim kochałam to, że czasami potrafi być najukochańaszą osobą na świecie i mogę czuć się przy nim jak księżniczka. Takie chwile z nim są najcenniejsze.
   - Super. Mogę iść do siebie?
   - Nie skończyłem jeszcze. - Zatrzymał mnie ojciec za ramię. - Masz szlaban do odwołania.
   Nie zrobiło to na mnie wrażenie i bez zbędnego słowa poszłam na górę zdejmując po drodze szpilki, bo nie dałabym rady w nich wejść. Nie wiedziałam czy bardziej byłam zmęczona fizycznie czy psychicznie, ale oba te zmęczenia dały mi nieźle w kość. Najbardziej źle czułam się z myślą, że związek z nim zaczynał mnie powoli męczyć i dochodziło do mnie, że byłam traktowana przez niego jak popychadło. Ugh. Kochałam go, ale może lepiej by nam było oddzielnie? Moje myśli samą mnie przerażały.
Nie chciałam, żeby to był koniec. Koniec czegoś co dopiero się zaczęło.

                           ***Oczami Nialla***

   Popieprzona idiotka. To jedyne określenie jakie przychodziło mi na myśl o Belli. Powoli zaczynałem wątpić, że to ja jestem pojebany, bo jej zachowanie było o wiele bardziej nienormalne od mojego. Dzisiaj już nie miałem siły i musiałem się na nią wydrzeć. Innego sposobu nie było. Może w końcu coś do niej dotrze i zacznie się normalnie zachowywać, a nie jak rozwydrzona małolata. Ale zaraz, ona jest jeszcze gówniarą. Miałem wrażenie, że kiedy nie byliśmy razem nie była taka. Nie chciała wtedy wszystkiego wiedzieć. Czułem się wtedy przy niej jak z kumplem. Pięknym kumplem. Co nie zmienia faktu, że czułem się wtedy inaczej. Tak jakby lepiej. Mogłem jej wtedy wszystko powiedzieć, no może prawie wszystko. Fakt, że się w niej zakochałem zmienił wszystko, bo to nie miało tak wyglądać. Chciałem się tylko z nią przespać, a wyszło inaczej. Zależało mi tylko na tym, bo nie chciałem pakować się w żaden związek. Jednak poczułem coś do niej i tak bardzo jak chciałem pozbyć się tego uczucia, tak bardzo i często dawało ono o sobie znać.
   Nie powinienem iść z nią do łóżka. I to był błąd. Jednak to jak się ona zachowywała na wczorajszej imprezie tylko, dlatego że zobaczyła Nathalie wprowadzało mnie w przekonanie, że jest jeszcze głupim dzieciakiem. Nie chciałem jej mówić tego wczoraj, bo zrobiła by niepotrzebne zamieszanie, ale potfornie działało mi to na nerwy. Kto normalny robi wszystko na pokaz? Nie wiem jak trzeba mieć nie po kolei w głowie, żeby myśleć, że niedomyślę się, iż całowała mnie, siadała mi na kolanach na pokaz i wszystko inne. Może to, że jej na mnie zależało też było nieprawdą? Może cały nasz związek to jedna, wielka bujda.
   Z drugiej strony nie chciałem, żeby coś jej się stało, lecz ona nie zrozumię tego, że dla własnego dobra będzie lepiej jeżeli nie będzie wielu rzeczy wiedzieć. Pomijając wszystko jedyną osobą, która się czegoś domyślała był Harry. Wiedział w co się znowu pakuję i że to dla nikogo nie będzie dobre. Nawet jeśli bym nie chciał to i tak musiałbym znowu to robić, bo kochałem tę idiotkę choćby nie wiem co. I każdemu kto powie, że nasz związek jest pojebany przyznam rację. Ja jestem pojebany, bo choćbym nie wiem jak bardzo się starał to i tak prędzej czy później wszystko spieprzę i moje starania idą na marne za każdym razem.
   Moje rozmyślenia o wszystkim i o niczym przerwał dźwięk przychodzącego smsa. Odstawiłem butelkę z piwem na stół i udałem się w poszukiwania swojej komórki. Poszło mi to szybko, bo znalazłem ją w kieszeni od spodni i mogłem odczytać nową wiadomość.
Marcus: Niezła zadziora z tej twojej niuni, a w dodatku jest niczego sobie. Co byś powiedział na to, abym się nią zaopiekował?
Moje mięśnie po przeczytania tej wiadomości od razu się spięły, a telefon został mocno zaciśnięty w dłoni. Gdyby podświadomość mnie od tego nieodciągnęła już w chwili zakończonia czytania tekstu sms'a wylądował by on na ścianie. Czemu mimo 21 lat ja nadal jestem tak głupi i ciągle pakuje się w nowe kłopoty. Nie było by to problemem, gdyby nie to, że mam dziewczynę, która niepotrzebnie może przeze mnie oberwać. Musiałem szybko coś wymyślić, żeby Belli nic się nie stało.
Ja: Nie warz się jej nawet tknąć, rozumiesz? Ona ma dopiero 16 lat. Jeżeli jej coś zrobisz to inaczej się policzymy.
Byłem poddenerwowany choć to mało powiedziane. Byłem wkurzony na samego siebie, że wpakowałem Bellę w to bagno. Musiałem zrobić coś, aby jej się nic nie stało. Chociaż nie byłem do końca pewny czy któryś z nich będzie aż tak wielkim skurwielem, aby "zemścić" się na mnie ruszą specjalnie ją. Mogłem śmiało przyznać się bez bicia, że nie jestem dla niej zbyt dobry, ale na swój sposób mi na niej zależało mimo że nie okazywałem tego zbyt często.
   Nie dostałem żadnej wiadomości zwrotnej od niego i może to dobrze. Przynajmniej myślałem, że mam jeszcze trochę czasu na wymyślenie czegoś co by ją od nich odciągnęło. Wciągam ją w kolejne kłopoty i to nie ulegało żadnej wątpliwości. I ona nie mogła się o niczym dowiedzieć, bo nie byłem pewien jak to się mogło skończyć. Już za dużo razy mi wszystko wybaczała, aby był kolejny raz. Wiele razy powtarzałem sobie, że będę starał się być o wiele lepszy dla niej, ale za każdym razem w końcu byłem idiotą i wszystko szło się jebać.

                                         ***

   Kiedy minęło już parę godzin od całego zamieszania, a ja byłem po ledwo dwóch piwach zadzwoniłem po Harry'ego, który jako jedyny wiedział o wszystkim. Z Bellą nie zamierzałem się na razie kontaktować. Mały odpoczynek powinien nam obojgu dobrze zrobić. Przynajmniej będzie trochę dalej od tego bagna i nie będę miał okazji, żeby pokłócić się z nią o jakąś pierdołe. To wszystko zaczynało być ponad mnie. Związek nie był dla mnie mogłem się o tym przekonać przez ostatnich parenaście dni.
   Harry wszedł za mną do salonu, a ja w pierwszej chwili powróciłem z powrotem na kanpe, na której spędziłem pół dnia. Nie byłem w ogóle podobny do siebie. Kiedyś nie przejmowałem się nigdy problemami, w które się pakuje, a teraz zrozumiałem, że jeżeli zależy ci na drugiej osobie i może stać się jej krzywda właśnie przez swoją głupotę to będziesz próbował ją ochronić mimo tego jaki jesteś.
   - Jesteś pojebany, że parę godzin po tym jak wróciłem z imprezy ty po mnie dzwonisz, abym tu przyjechał, ale myślę, że to coś ważnego. A tak w ogóle to mała już się zmyła?
   Szatyn był o wiele bardziej skacowany i wyglądał gorzej ode mnie, ale to nie miało teraz znaczenia. Teraz trzeba było wymyślić coś, aby wyciągnąć mnie, a przede wszystkim Bellę z tego syfu. I żaden kac czy bóle głowy nie mogły stanąć mi na przeszkodzie, żeby coś wymyślić.
   - A nic nie gadaj. Pokłóciłem się z nią. Czasami naprawdę zachowuje się jak niedojrzały bachor. Ale nie chcę, żeby coś się jej stało, rozumiesz prawda? - spojrzałem na niego niepewnie, bo wiedziałem co zaraz zacznie gadać. Zresztą myślałem tak samo jak on.
   - Mogłeś pomyśleć zanim ponownie się w to wkręciłeś. Ty w ogóle czasami myślisz? Mówisz, że ona jest niedojrzała, a sam nie jesteś lepszy. Nie chcę cię pouczać, bo sam nie jestem lepszy, ale zapomniałeś co było kilka lat temu jak się poznaliśmy? Chcesz tego znowu?
   Miał racje. Mimo wszystkiego nie chciałem być tym samym chłopakiem co kilka lat temu. Za dużo rzeczy wtedy zepsułem, a przede wszystkim skrzywdziłem kilka osób. Od tamtego czasu zacząłem staczać się coraz bardziej i bardziej i nadal to robię, ale kilka tygodni temu pojawiła się Bella i zaczęła powoli mnie zmieniać. Lecz to zmienienie mnie na lepsze szło małymi krokami, bo ja sam do końca tego nie chciałem. Czasami czułem się jak pod kloszem i stąd mogły pochodzić moje wybuchy gniewu.
   - Nie, nie chcę! Nie wiem co mi wtedy strzeliło do głowy. Chciałem mieć więcej pieniędzy, nie wiem. Ale to nie jest najgorsze... - Harry spojrzał na mnie pytająco, więc postanowiłem kontynuować. - Przespałem się z jego siostrą i myślę, że on się o tym dowiedział, a teraz próbuje się zemścić. A Bella... No wiesz...
   Przeczesałem nerwowo włosy palcami, bo myśl, że ona z nim mogłaby się pieprzyć rozwalała doszczętnie moją psychikę. Nie mogłem znieść wszystkiego co siedziało mi w głowie. Nie mogłem dopuścić do tego, żeby ktoś wyrządził jej krzywdę. Chociaż sam nie byłem lepszy, ale mimo wszystko to nikogo nie upoważniało do rujnowania jej życia. Chciałem coś zrobić, aby do niczego złego nie doszło, ale za chuja nie wiedziałem co robić. Byłem tak mocno zły na samego siebie, że byłem w stanie rozwalić wszystko co znajdowało się pod moją ręką bez żadnego wyjątku.
   - Ale chyba nie chcesz przez to powiedzieć, że zdradziłeś ją?
   - Nie, kurwa nie! Nigdy bym jej tego nie zrobił. Za kogo ty mnie w ogóle masz? Wszystko wszystkim, ale bez przesady. - Zacząłem nerwowo chodzić po pokoju, bo nie daleko od zdrady odbiegłem, ale nie zamierzałem jej tego mówić, ani innym osobom. Ten idiotyczny pomysł zostanie ze mną, a ona się o nim nigdy nie dowie.
   - Stary, spokojnie. Nie denerwuj się tak. Zaraz coś wymyślimy. Nie masz, przecież pewności, że on o tym wie. Zresztą sądzisz, że chciałby tylko przez to coś zrobić?
   - Tak, bo ona jest młodsza od Belli, nadal nie rozumiesz? Ona ma 15 lat. Chyba żaden brat nie chciałby, żeby jego siostra spała z 21-latkiem - skłamałem, bo to nie było wszystko.
   Wyciągnąłem z paczki, która leżała na parapecie jednego papierosa i go odpaliłem, po czym mocno się nim zaciągnąłem. Chciałem odseparować się od wszystkiego i wszystkich, ale znowu coś mi nie pozwalało. Nieraz nadchodziły mnie myśli, żeby rzucić to wszystko i wyjechać na drugi koniec świata. Gdzie nie będzie nikt mi mówił co mam robić, a czego nie. Gdzie nikogo nie będę znał. A będę mógł zacząć wszystko od nowa, lecz w moim przypadku jest to niemożliwe. Nie jestem typem człowieka, który lubi zmieniać coś w swoim życiu i to wszystko o czym myślę pewnie nigdy nie dojdzie do skutku, ale zawsze warto pomarzyć.
   - Nigdy nie umiałeś trzymać zapiętego rozporka przy dziewczynach i jak widać to się nie zmieniło, ale mam jedną radę dla ciebie. Porozmawiaj z młodą, a przynajmniej spróbuj, bo ja na jej miejscu nie chciałbym rozmawiać z takim palantem. To jest cud, że ona w ogóle z tobą jest.

                                         ***

   Z włożonymi rękoma w kieszeniach dochodziłem do domu mojej dziewczyny. Moja dziewczyna - to brzmi strasznie dziwnie. Byłem pewny, że nie będę używał tego określenia zbyt często. Jak dla mnie jest przereklamowanie. Głęboko odetchnąłem i wykonałem ostatni krok na schodek i byłem pod samymi drzwiami. Musiałem przyznać, że trochę się denerwowałem, bo powiedziałem naprawdę parę słów za dużo rano, które mogły ją zranić. A ja już swój limit wyżywania się na niej wyczerpałem i nie chcę już tak dalej tego ciągnąć.
   Zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi i w głębi duszy chciałem, żeby od razu otworzyła mi Bella. Powoli w głowie układałem sobie co mam jej do końca powiedzieć. Znowu pomyśli sobie o mnie nie wiadomo co. Że zależy mi tylko na jednym i sypiam z każdą dziewczyną, którą popadnie. I wbrew pozorom wolę, żeby dowiedziała się o tym ode mnie, a nie od jakiegoś frajera z boku, który nie ma o niczym pojęcia. Zresztą musi wiedzieć na czym stoi i czego ma się spodziewać przeze mnie.
   - Po co tu przylazłeś? - Były to jej pierwsze słowa po otworzeniu drzwi. Przez jej twarz nie przemknął nawet nikły uśmiech na mój widok, co było nie miłym zaskoczeniem. - Mało było ci raz dostać w policzek?
   Zaśmiałem się po jej ostatnim pytaniu. Podobała mi się jako taka zadziora, dlatego będę musiał ją częściej wkurzać, ale oczywiście nie na poważnie. Wyglądała teraz równocześnie słodko i trochę śmiesznie jak była taka zdenerwowana. Rzadko ją taką widziałem, ale nie pasowało coś to do niej, bo było widać, że nie gniewa się tak bardzo jak to pokazuje. Za dobrze ją znam.
   - Oj, skarbie daj spokój. Wiesz, że nie mówiłem tego wszystkiego na poważnie, a my musimy porozmawiać. - Zamknęła za sobą drzwi i wyszła do mnie na zewnątrz stając z założonymi rękami na piersi.
   - No więc...? Bo mam nadzieję, że to coś ważnego, ponieważ nie uśmiecha mi się przebywanie w twoim towarzystwie po dzisiejszymi ranku.
   Popatrzyłem głęboko w jej oczy, które nie wyrażały żadnego uczucia patrząc się na mnie. Przypominało mi się jak parę dni temu powiedziałem jej, kiedy już spała, że będę starał się być dla niej najlepszy, tak jak na to zasługuje, ale poraz kolejny zawiodłem i byłem dla niej zwykłym gnojkiem. Chociaż ona też nie jest święta, ale za to jest moją najwspanialszą osóbką i nie chciałbym na razie jej stracić, bo nie poradziłbym sobie bez niej. Za dużo dla mnie robi.
   - Tylko proszę cię nie denerwuj się. Pamiętasz tego sms'a co dostałaś w dzień imprezy jak do mnie przyjechałaś z tym idiotą? - spytałem, a ona pokiwała głową, ale jej mina była coraz bardziej niepewna. - Ta dziewczyna jest siostrą człowieka, dla którego pracuję i boję się, że może ci coś zrobić.
   - Czekaj, czekaj. A gdzie ty pracujesz? Bo jakoś nigdy wcześniej mi o tym niewspominałeś. I co jemu do cholery z kim jego siostra chodzi się pieprzyć? - Zaczęła wymachiwać rękoma, a ja wiedziałem jak reaguje na wzmiankę, o któreś dziewczynie, z którą spałem.
   - To nie ma teraz znaczenia, gdzie ja pracuje. Ważne jest to, żebyś na siebie uważała. Proszę cię tylko o to. Bella, kochanie...
   Podszłem do niej i chciałem ją pocałować i prawie mi się to udało, lecz w ostatniej chwili odpechnęła mnie od siebie. Nie lubiłem tego, kiedy chciałem ją pocałować czy dotknąć, a ona stawiała między nami jakąś niewidzialną barierę. To było najgorsze uczucie ze wszystkich jakie można sobie wyobrazić. Czułem się wtedy tak jakbym był na siłę z nią, jakby ona tego nie chciała. Ale sam byłem też winny temu wszystkiemu. Traktowałem ją momentami jak gówno, a potem myślałem, że będzie wpadać mi w ramiona szczęśliwa i zakochana.
   - Przepraszam cię za wszystko. Nie chcę, żeby to tak wyglądało. Chcę się starać być lepszym. Dla ciebie. Wiem, że masz dużo problemów przeze mnie i za to także cię przepraszam. Zmienię się, obiecuję. I nie będę już cię tak traktował.

                              ***Oczami Belli***

   Chciało mi się śmiać z jego słów, ale zachowałam resztki człowieczeństwa i tak nie postąpiłam. Za kogo on mnie miał? Czy on naprawdę myślał, że kilka zdań załatwi wszystko? Za każdym razem jest to samo. Ciągle mówi, że się zmieni, a potem traktuje mnie jak najgorzej. I dlaczego? Bo ma zły humor, a potem mu przechodzi i przeprasza? I dlatego ja mam cierpieć co kilka dni. Chcę być z nim, ale nie chcę, żeby to wyglądało jak teraz. Chciałabym, abyśmy byli normalną parą, ale wątpię czy z Niallem to będzie możliwe.
   - Zamknij się, Niall. Mam dość twoich przeprosin, bo ciągle jest ten sam schemat. Chcę tylko wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi i o co chodzi z tą twoją pracą.
   - Powiedziałem ci już, a o reszcie nie mogę ci powiedzieć. Tak będzie dla ciebie lepiej.
   Miałam ochotę rozedrzeć się na cały głos na niego. Czemu nawet w takich chwilach i on nie chce mi powiedzieć wszystkiego?! Domyślałam się, że chodzi mu o tego samego faceta, którego spotkałam jak wyszłam od niego. I nie myliłam się wtedy co do niego.  A czego ja chciałam się spodziewać po jego znajomych? Przecież on potrafił zadawać się tylko z takimi osobami.
   - Kłamiesz. To dla ciebie ma być lepiej, a nie dla mnie. Cholerny hipokryta.

~#~
Więc oto moje pytania do was:
1.  Czy za jakiś czas jak skończę to opowiadanie to mam zamiar zacząć napisać jedno na próbę na wattpadzie, czytalibyście tam? I czy trudno jest się tam "wybić"? Haha
2. Błagam niech mi ktoś powie jaki jest ship Nialla i Jade, bo oni tak cholernie mocno pasują do siebie, że kiedyś na pewno będą razem.
   Wiem, że zawaliłam rozdział :') Nie wiem co ja wykombinowałam i coraz bardziej nie chcę takiego zakończenia jakie wymyśliłam już rok temu :)
Oraz zapraszam:
ask fm/juliaa650
https://mobile.twitter.com/m_julcia

3 komentarze:

  1. Wiec rozdzial nie byl najgorszy ,ale zdarzaly sie lepsze. Bella nareszcie troche sie postawila Niall'owi czy jak to sie pisze ;) Troche mnie martwia jego zmiany nastroju i to ,ze zapowiadasz koniec tego opowiadania... mam nadzieej ,ze troche rozdzialow jeszcze sie pojawi. Ciagle trzymam kciuki za dosc szczesliwe zakonczenie i mam nadzieje ,ze Niall i Bella beda razem. Nie chce teczy i motylkow ,ale chcialabym ,aby Niall naprawde zaczal sie zmieniac na lepsze i robic cos pozytecznego w zyciu i moglby pojsc na odwyk. Bella powinna byc troche bardziej wyrozumiala dla rodzicow i nie zapominac o zyciu ktore bylo poukladane przed jej zwiazkiem ( nie mam na mysli jej brata ktore szczerze nienawidze). Zostawiam ta kwestie tobie bo przeciez to twoje opowiadanie ;) Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa, czy Niall rzeczywiście zrobi coś ze swoim życiem i z ich związkiem, czy to znów były słowa rzucone na wiatr. Z nim nigdy nic nie wiadomo. Tylko oby ten skurwiel nie zrobił niczego Belli, bo to Niall się w coś wplątuje, a nie ona. Niech Niall ją obroni, a potem będą żyli długo i szczęśliwie. Czekam na kolejny 😊
    third-time-lucky-jbff.blogspot.com
    priest-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ship Niall'a i Jade to Nade lub Jiall

    OdpowiedzUsuń