poniedziałek, 21 grudnia 2015

Rozdział 28

   Wpatrywałam się w dwie kobiety, które siedziały na kanapie i żadna z nich nie odzywała się ponownie. Bałam się tego jak zareaguje moja matka. Nie chciałam, aby wymyśliła jakąś głupotę, aby rozdzielić mnie z Niallem, a wiedziałam, że ona jak i ojciec byli do tego zdolni. Nie potrafiłam poruszyć się nawet o milimetr, byłam jak sparaliżowana. Tak bardzo nie chciałam, aby zniszczyli to co jest pomiędzy nami.
   - Maura, o czym ty mówisz? - spytała. Starała się być spokojna, ale wiedziałam, że wewnątrz siebie jest zdenerwowana.
   - To ty nic nie wiesz? Niall i twoja córka, prawdopodobnie spotykają się ze sobą. Dzisiaj, gdy do niego poszłam byli razem w sypialni. Nie pochwalan zachowania Nialla, ale jest dorosły. - Matka zmierzyła kobietę ostrym spojrzeniem, a potem wzrok przeniosła na mnie.
   - Możesz mi to jakoś wytłumaczyć? Wiesz dobrze, że nie pochwalam tego jak spotykasz się z tym chłopakiem. Już zdążyłaś wejść mu do łóżka czy jeszcze nie stałaś się jego zabawką? - Czułam jak w moich oczach zbierają się łzy, ale za wszelką cenę starałam się je powstrzymać. Nie mogłam pozwolić na to, aby poczuła satysfakcje. - Na Boga, dziecko on jest dorosłym męźczyzną, ma 21 lat!
   - Jak śmiesz mówić mi takie rzeczy?! Nie znasz go, więc nie oczerniaj. Mnie też nie masz prawa poniżać! Nie zasługujesz w ogóle na to, aby być matką! - wyrzuciłam jej wszystko prosto w twarz co leżało mi na sercu w tym momencie. Niech wie co o niej myślę.
   - Uważasz, że chcę dla ciebie źle? Zastanów się nad tym dobrze, a potem powiedz jeszcze raz. Jestem twoją matką do cholery i lepiej wiem jacy są męźczyźni i jak potrafią wykorzystać naiwność młodych dziewczyn.
   - Niall taki nie jest - powiedziałam, mając zaciśnięte palce. Każda część mojego ciała była napięta i zdenerowana.
   - Owszem jest. Znam swojego syna jak nikt inny i po mimo, że jestem jego matką mam tę świadomość, że Niall bawi się dziewczynami. Nie pamiętam sytuacji, w której przyprowadził do domu dziewczynę, oprócz swojej sypialni.
   Nie wierzyłam jej. Mam głęboko gdzieś co myśli o swoim rodzonym synu, ale jakaś cząstka mnie wierzyła w jej słowa. Wiedziałam jaki jest Niall, ale gdy rano rozmawialiśmy widziałam w jego oczach coś co nie widziałam jeszcze nigdy. To było szczęście. Dlatego też miałam ogromną nadzieję, że się zmieni i nie będzie taki jak dawniej. Nie liczyłam na to, że przestanie chodzić na imprezy, nawet tego nie chciałam, bo to jego życie, ale wierzyłam w to, że nie będzie względem dziewczyn taki jak wcześniej, czyli nie będzie z nimi flirtował.
   - W takim razie w ogóle nie zna pani Nialla. Co ja mówię, on panią w ogóle nie obchodzi. Jest pani okrutną matką dla niego, wie pani chociaż trochę co on przeżywa? Ja pani powiem. Nic pani nie wie, bo skreśliła go pani na samym starcie - skrzyżowałam ręce na piersi i przestawałam to z jednej nogi na drugą. Mogłam śmiało przyznać, że już moi rodzice byli lepsi od rodziców Nialla. Współczułam mu.
   - Jak śmiesz w ogóle tak do mnie mówić? Jakim prawem?! Nie muszę się przed tobą tłumaczyć, ale powiem ci jedno gówniaro, Niall sam sobie zasłużył na swój los. - Pokręciłam głową. Nie miałam pojęcia jak można być tak okrutnym wobec swojego własnego dziecka. Owszem, każdy popełnia błędy, ale uważam, że trzeba pomóc takiej osobie, aby to zrozumiała. Zwłaszcza swojemu dziecku.
   - Bella, posłuchaj - powiedziała, spokojnym tonem moja matka i podeszła do mnie bliżej. Miałam wrażenie, że w ogóle nie obchodziła ją moja wymiana zdań z panią Horan i puściła to mimo uszu. - Nie chcę, żebyś się z nim spotykała, ale to nie dlatego, że go nie lubię, ale jestem przekonana, że on cię zrani. Jesteś moją córką i musisz zrozumieć, że się o ciebie troszczę. Ja chcę dla ciebie jak najlepiej. Więc proszę cię dla twojego dobra, zerwij z tym chłopakiem, bo jak nie to wraz z ojcem będziemy musieli posunąć się do bardziej radykalnych kroków. - Nie wierzyłam w to co słyszałam. To był szantaż z jej strony. Wiedziałam, że będzie chciała zrobić coś takiego.
   - Najlepiej będzie jak dasz mi spokój.
   Nie odpowiadałam matce, która wołała za mną, że mam wrócić z powrotem na dół. Nie miałam ochoty na nią patrzeć. Jak można próbować rozdzielić ze sobą osoby, które się kochają?! To granie na czyiś uczuciach. Nie jestem pełnoletnia, a co za tym stoi muszę się ich słuchać, ale po moim trupie, żebym akurat w tej kwestii się z nimi zgodziła. Mogę nawet uciec z domu, żeby tylko być z Niallem. On za dużo dla mnie znaczy, abym przez nich miała go stracić i zostawić samego.
   Wpadłam do pokoju dość wkurzona, ale spokojnie zamknęłam drzwi. Nie uśmiechała mi się teraz kłótnia z matką. Nie w tym momencie. Usiadłam na łóżku i wzięłam kilka głębokich oddechów. Nie przejmowałam się sobą, bałam się o Nialla. Nie chciałam, żeby przez nasz związek miał kłopoty. On, przecież miał zacząć normalnie funkcjonować i żyć, a nie wpadać w kolejne kłopoty i to w dodatku przeze mnie.
   Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy, żeby wyjąć luźniejsze ubrania, z którymi poszłam do łazienki, aby wziąć kąpiel. Wchodąc do pomieszczenia odkręciłam kurek i zaczęłam nalewać wody do wanny. Marzyła mi się długa kąpiel i zapomnienie o tym co robi moja matka. Byłam jego dziewczyną, więc nie mogłam pozwolić na to, aby rodzice wymyślili okropne rzeczy na jego temat. Wiedziałam, że na to nie pozwolę.
   Rozebrałam się z mojej dotychczasowej sukienki, której jak na moje szczęście matka nie skomentowała i weszłam do wanny, która do pełna była nalana wodą. Od razu poczułam rozluźnienie przechodzące przez całe moje ciało i odpręźenie. Woda była taka jaką uwielbiałam, czyli gorąca. Zawsze lubiłam się w takiej kąpać. Tylko w takiej umiałam odpocząć i się zrelaksować. Gdy leżałam już w wannie nie miałam ochoty z niej nawet wyjść i chciałam jak najdłużej w niej leżeć. Przynajmniej podczas kąpieli nie myślałam tyle o wszystkim co się dzieje wokół mnie dzisiaj.
   Po około dwudziestu minutach leniuchowania postawiłam swoje stopy na posadzce, która okazała się bardzo zimna dla mojego rozgrzanego ciała przez kąpiel. Było lato, ale ja go jeszcze tak nie czułam. Być może przez to, że temperatury nie były jeszcze aż tak wysokie. Od razu wytarłam swoje ciało ręcznikiem, a potem włożyłam białą bokserkę, którą włożyłam w dżinsowe spodenki. Teraz o wiele lepiej się czułam niż w obcisłej sukience.
   Nawet po tych kilku godzinach jakie minęły od  rozmowy z Niallem, w której oboje wyznaliśmy swoje uczucia, nie mogłam w to uwierzyć. To było za piękne, żeby było prawdziwe. A jednak była to rzeczywistość. Przepiękna rzeczywstość, którą kochałam coraz mocniej. Lecz Niall zaskoczył mnie dzisiaj bardzo pozytywnie. Wreszcie mogłam odkryć jego twarz, w której nie bał się wyznawać swoich uczuć i umiał się przede mną otworzyć, a ja poznałam prawdę o jego uczuciach, których się nawet nie spodziewałam, ale nie narzekałam. Czułam, że mam najlepszego chłopaka na całym świecie i nikt tego nie zmieni.
   Usiadwszy na kanapie poczułam burczenie w brzuchu, więc postanowiłam zejść na dół tak aby nikt mnie nie zauważył. Kiedy rozejrzałam się nie zobaczyłam żadnej z kobiet co mogło oznaczać, że poszły do ogrodu. Weszłam do kuchni i od razu wyjęłam miske z jednej z szafek, do której wsypałam płatki, a następnie nalałm mleka. Z gotowym jedzeniem usiadłam przy stole i zaczęłam zajadać się moim ulubionym daniem, jeżeli płatki można tak nazwać. Jadłam dosyć szybko, bo nie chciałam znowu natknąć się na matkę, dlatego po niespełna paru minutach miska była już pusta i włożyłam ją do zmywarki, po czym wróciłam na górę do pokoju. Wchodząc z powrotem do pomieszcenia pomyślałam, że napiszę do Nialla. Nie widziałam go od około trzech godzin, a już za nim tęskniłam.
Ja: Niall, musimy pogadać. To naprawdę ważne.
Nie musiałam długo czekać na jego odpowiedź, bo już po chwili ona była.
Niall: To brzmi conajmniej poważnie. Zrozumiałaś jakim jestem dupkiem i chcesz mnie rzucić?
Dopiero po jego wiadomości zrozumiałam jak poważnie musiały zabrzmieć moja słowa napisane do niego.
Ja: Nie, idioto. Nawet o tym nie pomyślałam, ale to naprawdę ważne...
Niall: W takim razie przyjadę po ciebie o 18? Pasuje ci?
Ja: Tak, ale sama przyjdę. Nie gniewaj się :) Muszę kończyć, do zobaczenia.

                                                        ***

   Wyszłam z domu, kiedy rodziców akurat w nim nie było i zaczęłam iść do mieszkania Nialla. Musiałam mu o wszystkim powiedzieć, bo inaczej czułabym się źle, a poza tym on musiał wiedzieć co się święci i jakich mam podłych rodziców. Nie miałam pojęcia jak zareaguje, ale po nim można spodziewać się wszystkiego, dlatego też trochę się bałam, ale nie dziwcie się mi. Potym co przechodziłam przy Jake'u to było wręcz naturalne. Zresztą już na własnych oczach widziałam jego przypływy złości, które nie były miłe. Tak można to ująć.
   Lubiłam ten okres roku, bo mimo późnych godzin na dworze codzinnie było widno w przeciwieństwie do cholernej zimy, w której już o 17 było ciemno jak w lato o 22. I nawet temperartra przed godziną osiemnastą była ciepła, więc mogłam pozwolić sobie zostać w moich dżinsowych spodenkach, które swoją drogą były dość krótkie i mało brakowało, a odsłaniały by moje pośladki. Ale chyba Niallowi to nie będzie przeszkadzać, wręcz przeciwnie.
   - Prowokujesz, skarbie. Oj, prowokujesz. - Uśmiechnęłam się, gdy usłyszałam głos Nialla za sobą, a potem złapał moje pośladki w dłonie. - Stanowczo jesteś za bardzo odkryta. - Złożył pocałunek na moim policzku.
   - A ty co tu robisz? Umawialiśmy się, że do ciebie przyjdę.
   - Wyszedłem po ciebie. Chyba, że umówiłaś się z jakimś frajerem? - Przymrużył oczy, a ja się zaśmiałam. Wiedziałam, że żartuje, widziałam to po nim.
   - Tym frajerem jesteś ty, ewentualnie. - Walnęłam go piąstką w tors, ale on nic nie poczuł.
   Blondyn splątał nasze palce i zaczęliśmy iść razem za rękę. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się po nim takiego gestu, który dużo dla mnie znaczył, a on się tylko uśmiechnął. Chciałam, aby już cały czas taki był względem mnie, ale wiedziałam, że jak weźmie narkotyki to od razu zmieni się o 180°. Lecz nie przejmowałam się tym co będzie wtedy, bo wiedziałam, że wtedy nadal będę przy nim. Bez względu na wszystko, ja przy nim będę. Znaczył dla mnie więcej niż wszysto inne na świecie, razem wzięte.
   - Więc o czym chciałaś porozmawiać? - spytał, kiedy szliśmy już dobre pare minut w ciszy, która dla mnie była bardzo miła.
   - A możemy najpierw gdzieś usiąść? - spytałam niepewnym głosem, a Niall spojrzałam na mnie pytającym wzrokiem, lecz o nic nie pytał. - Chodź tutaj.
   Blondyn pociągnął mnie za rękę na jedną z ławek w parku i posadził na swoich kolanach. Od razu poczułam jego perfumy, które od jakiegoś czasu były moimi ulubionymi. Inne dziewczyny mogły mi tylko zazdrościć takiego chłopaka.
   - Niall, moja matka dowiedziała się, że jesteśmy razem i zagroziła, że jeżeli z tobą nie zerwę to posuną się do jakiś obrzydliwych rzeczy względem ciebie. - Patrzyłam w jego błękitne oczy, które były wpatrzone wprost w moje, ale on milczał, a ja chciałam, aby się w końcu odezwał i powiedział, że wszystko będzie dobrze.
   - I czym ty się martwisz? Co ona może nam zrobić? - Jego mina była obojętna. Nie przejmował się tym w ogóle, kiedy ja wręcz przeciwnie.
   - Martwię się o ciebie rozumiesz?! Nie chcę, żebyś miał problemy przeze mnie...
   - Nie rozpędzaj się mała. Nie będę miał przez ciebie żadnych problemów, nawet tak nie myśl. Ja sobie zawsze daję radę, więc nie masz się o co martwić. Jesteś moim skarbem, który jeszcze daje mi powdy do życia.
   - Niall...
   Zamknął moje usta w pocałunku. Smakowały słodko. Nie miałabym nic przeciwko gdyby robił to cały czas. Byłam pewna, że całowł najlepiej z całej okolicy. Zaplątałam palce w jego włosy, a on przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie. W tej pozycji byłam od niego wyższa, co mi bardzo odpowiadało i to on musiał przechylać głowę do góry, aby mnie całować. Pociągnęłam końcówki jego włosów, a on jeknął wprost w moje usta, które przez to się uśmiechnęły. Miałam wrażenie, że zapomnieliśmy, iż jesteśmy w miejscu publicznym, bo blondyn zaczął dotykać mnie coraz niżej, a ja nie kontrolowanie zaczęłam  się o niego ocierać, co spowodowało u obojgu z nas ciche jęki.
   - Mała, musimy się opanować chyba, że chcesz, żebym doszedł przy wszystkich. - Oderwałam się od niego ze zniesmaczoną miną i popatrzyłam na niego rozbawiona.
   - A od kiedy ty jesteś taki wstydliwy?
   - A ty od kiedy taka odważna? - przedrzeźnił mnie i oparł się pomiędzy moimi piersiami. - Będziesz musiała mi je kiedyś pokazać. Jestem przekonany, że wyglądają niesamowicie. - Zrobiłam się bardzo czerwona po jego słowach, a on podniósł głowę z łobuzerskim uśmiechem na twarzy. Robił to specjalnie, abym tylko się zawstydziła.
   - Jesteś nienormalny, ale i tak cię kocham - powiedziałam i musnęłam jego wargi.
   Siedzieliśmy w takiej pozycji i na tej samej ławce z dobrą godzinę. Dzięki Niallowi i jemu wygłupom zapomniałam o wszystkm dookoła. On był niesamowity. Kto by pomyślał jeszcze miesiąc temu, że będziemy razem, a blondyn będzie dla mnie taki inny. Momentami miałam wrażenie, że jest to sen, z którego nie chcę się wybudzić, ale szybko uświadamiałam sobie, że to jest rzeczywistość. Spotkało mnie niewiarygodne szczęście, że mam go i nikt inny. Dlatego też będę mu pomagała jeżeli chodzi o narkotyki, jego rodzinę, a nawet małe pierdoły.
   Wstaliśmy z ławki, a on ponownie złapał mnie za rękę. Przybliżyłam się do niego, a głowę oparłam na jego torsie. Może nie była to najwygodniejsza pozycja, aby iść, ale mi było niewiarygodnie ciepło, będąc tak blisko jego serca, którego słyszałam nawet bicie. I gdybym nie pojechała z Jacobem na wczorajszą imprezę do Nialla najprawdopodobniej nie szlibyśmy w tym momemcie razem. To było przerażające.
   - Możesz dzisiaj nocować u mnie? - spytał, gdy ja dopiero spostrzegłam, że idziemy w kierunku jego bloku.
   - W sumie, czemu nie? I tak co mają zrobić to zrobią - wzruszyłam ramionami, a Niall podszedł do mnie od tyłu i objął w talii.
   - Przestań już o tym myśleć. Wiesz dobrze, że jestem Niall i nie pozwolę, aby ktoś mi ciebie odebrał.
   Mogłam już wtedy się domyślić, że długo to nie potrwa

~#~
Pozwolę sobie nie skomentować tego rozdziału, który jest nudny i mi się nie podoba, ale postaram się, aby następny był lepszy:)
https://ask.fm/juliaa650

5 komentarzy:

  1. Świetne kocham tego bloga czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne kocham tego bloga czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jest wcale nudny! :D
    Chcę więcej i więcej! Nie mogę się doczekać opisu z tego nocowania :)
    xoxo
    Amy
    http://niallanddemi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Matko, wiesz, że Niall i Bella to moja ulubiona fanfikowa para? Serio, oni są tacy uroczy, mimo że każde jest inne. Boję się, co wymyślą jej stuknięci rodzice. Chociaż staruszkowie Nialla wcale nie są lepsi. Zdaję sobie sprawę, że coś się mięfzy nimi spieprzy, ale mam nadzieję, że nie prędko. Po raz pierwszy chcę, by w ff było sielankowo. I oczywiście zastanawia mnie, czy podczas tego wspólnego nocowania coś się pomiędzy nimi wydarzy. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i życzę wesolutkich świąt ♥
    priest-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń