Strony

niedziela, 20 marca 2016

Rozdział 38

   Pieprzony dupek. Mam go gdzieś. Jak tak postępuje to okej. Nie będę wiecznie przez niego płakać. Niech żyje swoim życiem, a ode mnie raz na zawsze się odpierdoli. Jeszcze przyjdzie do mnie po pomoc. Jestem tego pewna, ale wtedy to ja mu powiem, aby spieprzał. Nie zamierzam być już dłużej na każde jego skinięcie i bać się co nastąpi jutrzejszego dnia. Powiedziałam już sobie: dość. Dość poniżania mnie i wyżywania się na mnie. Po boli przez chwilę i przestanie. Jakoś będę musiała przez to przejść. W końcu nie umrę od tego. Jedynie moje serce może boleć przez chwilę.
   Postanowiłam wykorzystać dwa miesiące przerwy od szkoły w jak najlepszy sposób i przede wszystkim zapomnieć o Niallu. Przepłakałam resztę dnia, kiedy oznajmił mi, że między nami jest koniec. Ale pomyślałam, że po co mam płakać skoro jestem dla niego nikim. Nic nie znaczącą dziewczyną. Kolejną dziewczyną. Co to za różnica jedna więcej, jedna mniej. Dla niego nikt nic nie znaczył, a ja głupia łudziłam się, że może jednak ja jestem dla niego ważna. Uwierzyłam we wszystkie jego słowa. Wszystko co mi mówił było kłamstwem. Teraz już nie wierzyłam w nic nawet wtedy, gdy już byliśmy razem. Kłamał mnie prosto w twarz, a ja łykałam to jak głupie dziecko. Było mi wstyd za samą siebie.
   Niech zobaczy teraz kogo stracił. Byłam dla niego stanowczo za dobra. Broniłam go przed wszystkimi i potrafiłam pokłócić się z nabliższymi, bo stawałam po jego stronie. I wyszło tak jak każdy przypuszczał. Każdy mnie przed nim ostrzegał, a ja głupia miałam to wszystko gdzieś i latałam za nim. Ale skończyłam już z tym. Przepłakałam cały wczorajszy dzień, ale koniec z płakaniem za nim. Zależało mi na nim, a nawet nadal zależy. Wszystko bym oddała za to, aby okazał się inny i nie skrzywdził mnie. Ja też nie byłam święta, ale za każdym razem, gdy się razem spotykaliśmy to ja potem płakałam albo prawie to robiłam.
Ja: Przyjedź do mnie. Proszę. I weź coś ze sobą do wypicia.
   Może to i głupie, że napisałam do Jacoba, ale szczerze było mi teraz wszystko jedno. Lubiłam jego towarzystwo w takich sytuacjach. Nie był żadnym chłopcykiem na pocieszenie, a może był. Nie obchodziło mnie to. Chciałam tylko poczuć się lepiej. Zapomnieć chociaż na moment o wszystkim i zachlać się w trzy dupy. Najlepszą opcją było by teraz wykasowanie wszystkich wspomnień związanych z Niallem, jednak tak się niestety nie da. Zapomnieć jego osobę było by najlepszym rozwiązaniem. Kochałam go, ale to już nie miało żadnego znaczenie. Niedługo te uczucie przestanie istnieć.
   Była godzina 21, a ja patrzyłam co chwilę na zegarek w oczekiwaniu na przyjście bruneta. Nie będę przy nim płakać, nawet nie mam takiego zamiaru. Chcę mieć towarzystwo to wypicia i kumpla, który przez chwilę nie będzie traktował mnie jak dziewczynę tylko jak swojego kolegę. Do Claudii nie miałam absolutnego zamiaru dzwonić, nie przyznam jej racji. Dzięki Jacobowi tak naprawdę byłam z Niallem. To on to wszystko wtedy wymyślił i byłam mu wtedy za to wdzięczna.
   Po 20 minutach usłyszałam głos Jacoba dobiegający z dołu, a rozmawiał on z moimi rodzicami. Nie mieli oni do niego nigdy żadnych zastrzeżeń, dlatego też teraz im nie przeszkadzało, że tu przyszedł. Już po chwili słyszałam jego kroki na schodach i zaraz wszedł do mojego pokoju.
   - Hej, mała. Co się stało, że zadzwoniłaś? Znudził ci się już twój książę? - zaśmiał się, ale moja mina w ogóle nie wskazywała na uśmiech. - Aha, widzę że to coś poważniejszego. Pokłóciliście się? - Ukucnął obok mnie, bo siedziałam na podłodze oparta o ścianę. Spojrzałam na niego pustym wzrokiem, bo wbrew pozorom nie było to wcale łatwe mówić o tym.
   - Zerwał ze mną. Rozumiesz?! Tak bez niczego przyszedł do mnie wczoraj pijany w nocy i po jakimś czasie powiedział, że między nami wszystko skończone. A wiesz co wcześniej wyznał? Że z początku zależało mu tylko na seksie ze mną i gdyby nie to, że po jakimś czasie się we mnie zakochał to w ogóle nie bylibyśmy razem. Kurwa, ty to rozumiesz? A potem bez żadnych emocji powiedział, że to koniec. Pieprzony hupokryta. Daj mi coś do wypicia.
   Wyjął z plecaka piwo i wręczył mi już otworzoną butelkę. Od razu zrobiłam sporego łyka i od razu także zrobiło mi się lepiej. To było prawdą, że alkohol pomagał na wszystko i leczył wszystkie rany. Jacob nic nie powiedział tylko usiadł obok mnie. Tak było lepiej, gdy nic nie mówił. Nie potrzebowałam żadnych słow wsparcia. To by mnie jeszcze bardziej zdołowało, a tego nie chciałam. Chciałam, przecież zapomnieć.
   - Kurwa, mała nie wiem co ci powiedzieć. Przysięgam, że nic nie wiedziałem, gdybym tylko wiedział nie pomógł bym ci wtedy, chociaż sam nie jestem lepszy, ale to nie jest ważne. Ale on zachowywał się jakby się zakochał. Naprawdę nigdy go takiego nie widziałem. Bella, może porozmawiaj z nim, wyjaśnijcie to sobie.
   - Ja pierdole, nie! Nie chcę słuchać o nim ani o nim rozmawiać, rozumiesz? I nie waż się nawet mówić, że jest ci przykro czy coś w tym stylu, bo nie potrzebuję tego. - Przerwałam i położyłam głowę na jego ramieniu. - Chcę tylko przestać go kochać. Czy to tak wiele?
   Mówiłam, że nie chcę o nim rozmawiać, a sama zaczynałam cały czas temat o nim. To chore, ale w głębi duszy tęskniłam za nim i chciałam to zapić alkoholem i to tym najmocniejszym, ale wszystko po kolei dzisiejszego wieczoru. Zastanawiało mnie tylko to czy teraz siedzi i zabawia się z jakąś pierwszą lepszą laską nie myśląc w ogóle o mnie. Czy chociaż przez chwilę o mni pomyślał. Czy te wszystkie jego słowa kocham cię były kłamstwem wyssanym z palcem. Czy naprawdę mnie kochał tak jak mówił. Czy byłby w stanie coś dla mnie zrobić i już mnie nieoszukiwać. Nawet ze swojej pieprzonej głowy nie byłam w stanie go wyrzucić. To nie będzie takie łatwe jak tego chcę.
   - Nie przestaniesz tak z dnia na dzień. Potrzeba do tego czasu. Widzę jak bardzo jesteś w nim zakochana i nie będzie ci łatwo z tym wszystkim dookoła... Przepraszam nie powinienem.
   - Nie. To nie twoja wina. A teraz: zdrowie. - Wznieśliśmy toast i zrobiłam kolejnego dużego łyka, a potem znowu oparłam się o Jacoba. Pachniał bardzo dobrze. Jego perfumy jak zwykle były ładne, ale nie mogły dorównać perfumom Nialla. I znowu to samo, zawsze wszystkie myśli, które kręciły mi się w głowie miały swój koniec na osobie Nialla.
   Piwo, które zaczęłam pić ledwo kilka minut temu było już nie mal puste. Ostatni raz mocno się napiłam na pamiętnej imprezie u Nialla, a teraz to powtórzę. Może uda mi się zapomnieć o świecie dookoła mnie. Brunet siedząc obok mnie cały czas żartował mi do ucha, a ja śmiałam się na cały głos. Uwielbiałam jego poczucia humoru. Zawsze potrafił mnie rozweselić, nieważne jak bardzo miałabym zjebany humor. Był dla mnie czasami jak drugi brat.
   - A pamiętasz jak pierwszy raz poszliśmy razem na imprezę? - zapytał i się zaśmiał, gdy byliśmy już przy kolejnym piwie.
   - Nie przypominaj mi nawet o tym! Nie tknęłam wtedy nic i pilnowałam ciebie jak małego dziecka, bo bałam się, że coś ci się stanie. - Chciało mi się śmiać, gdy wspominałam tamten czas. Byłam takim głupim dzieciakiem. To cud, że ktoś chciał się ze mną kumplować.
   - Cały czas mówiłaś mi, żebym tyle nie pił i żebyśmy już wracali. Miałem ciebie dosyć i chciałem już wtedy powiedzieć ci, żebyś się ode mnie odwaliła.
   - Ile ja miałam lat? 15? Co z tego, że to było rok temu, dla mnie to było wieki temu. Do niedawna w ogóle nie lubiłam imprez, a alkoholu bym nie tknęła.
   Moja głowa przez prawie cały czas była oparta o jego ramię, a on obejmował mnie w talii. Czułam się tak bardzo dobrze, że mogłabym nie ruszać się w ogóle z tego miejsca. Znalazłam swoją oazę spokoju. Mogę siedzieć z nim tak godzinami i nic nie robić. Nawet nie potrzebowałam rozmowy. Wystarczyło z nim tylko tak siedzieć, nic więcej. Nic nie robić przez całe życie to by było coś. Każdy chyba o tym marzy.
   - Jesteś głupią małolatą, ale za to cię kocham. - Cmoknął mnie w policzek i mocno przytulił. Było już czuć od niego alkohol. Oboje byliśmy już podpici i dawało się to trochę nam we znaki. Przy Niallu prawie nigdy nie czułam się tak na luzie. Zawsze o czymś wtedy myślałam. Teraz było inaczej, czułam się dobrze. - To co, jeszcze jedno? Czy masz już dość?
   Zaśmiałam się z jego słów i sama otworzyłam plecak, gdzie miał zapas alkoholu na dzisiejszą noc. Bez zawahania złapałam za wódkę. Nie była ona przyjemna w smaku, lecz była o wiele mocniejsza. Zrobiłam, a raczej chciałam zrobić sporego łyka, lecz skończyło się to na moim zakrztuszeniu przez co Jacob zaczął się śmiać, ale nie odstawiłam tego co chciał zrobić za mnie brunet. Nikt nie będzie mi rozkazywać. Teraz czułam się jak nigdy dotąd. W mojej głowie zero myśli, a czułam się jak beztroskie 5-letnie dziecko. Na mojej twarzy widniał uśmiech i zachowywałam się jak nienormalna z moim śmiechem bez powodu.
   Osunąłem się lekko po ścianie i odciągnęłam rękę Jacoba ode mnie. Co jak co, ale nie czułam się dobrze, ani komfortowo, gdy tak długo mnie obejmował. Zrobiłam drugi łyk wódki i teraz smakowało już lepiej. Wszystko wydawało się piękniejsze. Moja głowa jutro będzie pękała z bólu, ale czemu miałabym sobie żałować?
   - Zaraz bęsziez leciała w podskokach do łazienki tyle pijesz. Swoją drogą to musisz mieć mocną głową skoro jeszcze nie odjechałaś.
   - Uczę się od najlepszych - oznajmiłam i sama do końca nie wiedziałam kogo mam na myśli. Może i po alkoholu czułam się lepiej, ale on nie wymarze wspomnień, które siedzą w mojej głowie nieustannie. - A propo, co myślisz o fecatach, którzy są kompletnymi frajerami? Ja wiem, że jesteś jednym z nich, ale... Czy może wszyscy są tacy? Bo nie sądzę, że wszyscy dojrzewają z wiekiem. Są tacy, którzy jak mają nawet po 21 lat są istnymi dupkami tak jak na przykład twój kolega Niall, zwany też moim byłem chłopakiem. Udają opiekuńczych, a taj naprawdę chcą tylko jednego od dziewczyny, czyż nie? Oj, Jacob zapamiętaj sobie jedno: nigdy nie baw się uczuciami dziewczyny, która cię mocno kocha.
   - A jeżeli ci powiem, że to dziewczyna się mną bawi? - Popatrzył na mnie z poważnym wyrazem twarzy, a ja z zakłopotania zapmniałam, że trzymam w ręku butelkę wódki.
   - O czym ty mówisz? - spytałam i w tej samej sekundzie poczułam na swoim biuście coś mokrego. Alkohol, który był w moich żyłach od razu ze mnie wyparował.
   Podniosłam się jak oparzona z podłogi i przez to wylałam resztę zawartości wódki, która znajdowała się w butelce. Przez to, że miałam na sobie bokserkę zaczął prześwitywać mi stanik. Lekko się zachwiałam i poukładałam sobie w głowie co mam zrobić. Przez alkohol mój mózg nie funkcjonował tak jak zawsze i potrzebowałam odrobiny więcej czasu, żeby coś załapać. Moja bluzka była biała, a stanik jak na złość czarny. Idealne dopasowanie, ale skąd miałam wiedzieć, że przydarzy mi się takie coś.
   - Czekaj, pomogę ci. - Jacob wstał, ale jedyne co chciałam mu powiedzieć to co on kurwa sobie ubzdurał. Chyba nie sądził, że pomoże mi się przebrać. - Przepraszam, to nie tak miało zabrzmieć.
   - Dobra, poczekaj tu. Pójdę się przebrać.
   Złapałam z szafy przelotnie pierwsza koszulkę i weszłam do łazienki. Zdjęłam z siebie bokserkę i założyłam jak to się okazało koszulkę Nialla. Nawet nie miałam pojęcia, że zostawił u mnie jakieś swoje ubrania. Nadal pachniała jego perfumami. Zaciągnęłam się jej zapachem i momentalnie zapragnęłam, żeby wtulić się w jego ramię. Nawet piwo czy wódka nie pomagały, żeby wyrzucić go z mojej głowy. Zaczynałam wątpić czy cokolwiek pomoże. Wszystko mi o nim przypominało. Nawet ta głupia koszulka, za którą musiałam złapać pachniała nadal nim.
   Wyszłam z łazienki, a koszulka którą miałam na sobie sięgała mi za krótkie dżinsowe spodenki co dawało efekt jakbym była w samej koszulce. Jacob stał przy parapecie i wpatrywał się w drzwi od łazkenki, a gdy weszłam z powrotem do pokoju jego oczy się rozświetliły. Nie byłam pewna czy to ze względu na moją osobę czy przez alkohol, który nadal był w nim. Jedynym facetem, który widział mnie nago był właśnie Niall, a teraz stałam bez stanika przed Jacobem i czułam się z tym trochę źle.
   - Mam już chyba dość na dzisiaj. To mi w niczym nie pomoże. - Opadłam na łóżku na plecy i złapałam się za głowę. Niech ktoś wymyśli sposób, żeby wyrzucić z głowy wspomnienia.
   - Jego koszulka... - Skomentował mój teraźniejszy strój, a ja ponownie spojrzałam na koszulkę.
   - Tak, i co? Nie zapomnę o nim tak z dnia na dzień nawet gdy wyrzucę wszystkie jego rzeczy, a nie ma ich prawie wcale u mnie, to on nie przestanie być w moim sercu. Kurwa, nawet nie wyobrażazsz sobie jak mocno go kocham. Nawet po tym wszystkim co mi powiedział nadal coś do niego czuję. To popieprzone, ale jednocześnie chcę go znienawidzić i o nim zapomnieć, a z drugiej strony potrzebuję go jak nikogo innego. Powiedz mi co ja mam zrobić? Zerwał ze mną, a ja nadal jak idiotka o nim myślę. Proszę cię, pomóż mi...
   Jacob podszedł do mnie i położył ręce na moich kolanach delikatnie je przy tym gładząc. Spojrzałam na niego, a on pocałował kawałek mojej nogi. Zrobiło mi się dziwnie przyjemnie, ale nie tak jak za każdym razem dotykał mnie Niall. I znowu jego imię. Wszystko porównywałam do niego. Nawet jakąś najmniejszą rzecz. Czułam się jakbym była chora psychiczna. Mam nadzieję, że każda dziewczyna, która przeżywa swoje pierwsze niespełnione zakochanie tak się czuje.
   - Pomogę ci. Tak jak to potrafię najlepiej. - Oparł się łokciami po obu stronach mojej głowy i spojrzał mi głęboko w oczu. Do czegokolwiek on dążył, ja na pewno tego nie chciałam. - A teraz cicho, skarbie.
   Mocno wpił się w moje usta i zaczął mnie całować. Nie chciałam tego. Od początku tego nie chciałam. Nie zamierzałam nic z nim robić. Był tylko moim przyjacielem. Nic nie zamierzałam zmieniać. Lecz on nadal mnie całował, ale ja nie potrafiłam oddać tego pocałunku. Nawet gdybym chciała dzięki niemu zapomnieć o swoim ex, wątpię, żebym to zrobiła. Mało tego, ja kompletnie zaniemówiłam. Nie potrafiłam się od niego oderwać. Lekko gubiłam się w tym wszystkim. Jednocześnie tego nie chciałam i nie umiałam tego przerwać.
   - Przestań i nie rób tego nigdy więcej. - Odepchnęłam go od siebie i usiadłam na skraju łóżka. Poprawiłam uprzednio swoje ubrania, które zdąrzyły się trochę podwinąć i wzięłam kilka głębokich oddechów. - Jesteś moim przyjacielem, ja nie chcę niczego więcej. Jeżeli myślałeś, że my...
   - Nie, nie myślałem. Przepraszam. Po prostu nie mogłem się powstrzymać. - Spojrzałam na niego spod rzęs, bo coś nie byłam przekonana do jego słów i powiedziałam:
   - Na pewno? Bo to jakoś nie brzmi za dobrze, Jacob.
   - Tak, na pewno. Gdy będę chciał cię przelecieć to, zrobię to.
   Wytrzeszczyłam  na niego oczy, ale on uraczył mnie swoim śmiechem i uznałam to jako żart, ale czy aby na pewno nie miałam żadnych powodów do obaw? Nie twierdzę, że chciałby zrobić to samo co przed paroma tygodniami, lecz chodzi mi o to, żeby nie myślał, że między nami może coś być, bo to jest absolutnie niemożliwe nawet w jednym procencie. Nadal pamiętałam co mi nie tak dawno powiedział, lecz myślę, że on już nic do mnie nie czuje. W końcu pomagał mi nawet wtedy, żebyśmy zeszli się z Niallem. Stanowczo czasami za dużo wyolbrzymiam i mam za wybujałą wyobraźnię.
   Weszłam pod kołdrę, bo już moje dzisiejsze picie się zakończyło. Nadal bym pewnie wlewała w siebie alkohol, gdybym nie wylała zawartości wódki na siebie i straciłam wtedy cały zapał do tego. Powiedziałam brunetowi, żeby położył się razem ze mną, ale ma trzymać ręce przy sobie na co on powiedział, że będzie między nami bezpieczna odległość i nie mam się o co martwić. Po chwili po mojej jednej stronie ugiął się materac, a Jacob w samych bokserkach wszedł pod kołdrę. To dziwne, ale teraz czułam się tak jakbym w ogólne nic nie piła. Alkohol ze mnie wyparował.
   - Jakim cudem ty możesz być taka dobra dla wszystkich? - spytał, gdy leżeliśmy przodem do siebie, a ja przekręciłam oczami.
   - Bo już taka jestem. A ty lepiej mi tyle nie słódź. - Przesłałam mu w powietrzu całusa i odwróciłam się tyłem. Po zamknięciu oczu poczułam nagłe zmęcznie i nie wiedzieć czemu od razu usnęłam.

                              ***Oczami Nialla***

   Zerwanie. Zerwanie z Nią było moim pierwszym w życiu. Jeszcze nikogo nie rzuciłem. Szczerze, to nawet nie wiedziałem co teraz czuję. Moja uczucia co do tego rozstania było dość dziwnie, ale może, dlatego że miało ono dwa oblicza. Najbardziej bałem się momentu, kiedy Ją zobaczę. Tak niespodziewanie, przypadkiem. Nie byłem przekonany do tego czy będę wstanie wtedy nad sobą zapanować, żeby nie podejść do Niej i Jej nie pocałować i przytulić. To może być silniejsze ode mnie, a nie chcę tego. Nie chcę znowu pakować się w ten związek. Byłem tak rozchwiany emocjonalnie, że za chwilę najdzie mnie chęć, żeby być przy Niej. Jak na razie to rozstanie nie wychodzi mi tak jak myślałem, ale może Jej dobrze to zrobi.
   Wydawało mi się, że to byłoby łatwiejsze, gdyby chodziło o to, że przestałem Ją kochać, lecz tak nie było. To głupie, bo ja mam 21 lat, a Ona 16. Lecz jak to się mówi, wiek nie gra roli. I moje uczucie do niej byłoby takie same nawet gdyby była w moim wieku. Teraz chciałem się Nią zaopiekować, bo była młoda i głupia. Zresztą ja nie grzeszyłem rozumem, ale była ode mnie młodsza i to mnie w jakiś sposób do niej pchało. Jednak teraz już nie jest to możliwe. Nasz związek dobiegł końca i już tego nie cofnę. Musiałem to zrobić. I w pewnym stopniu tego nie żałuję. Było minęło. Za jakiś czas mi przejdzie. A teraz nadszedł czas, żeby żyć tak jak przedtem. Prawdę mówiąc to trochę za tym tęskniłam, ale teraz wszystko wróci do normy.
   Już dzisiaj byłem na mojej pierwszej imprezie bez Niej. I było lepiej, nie było żadnych scen i robienia czegoś na pokaz. Było tak jak być powinno. A teraz wchodziłem do swojego mieszkania z nowo poznaną dziewczyną na jedną noc. Była piękna, lecz coś mi w niej brakowało. Może wyglądała tak przez mocny makijaż jaki miała na sobie i bez którego z pewnością nie byłaby taką piękność. Ale jednak nie była taka jak ONA. Ta była wyrachowaną suką nawet z wyglądu, a Ona była i nadal jest delikatną, bezbronną dziewczyną.
   Zaczęliśmy się całować, ale to także nie było to samo. Nie smakowały tak samo jak te, do których przywykłem. Również ona nie całowała z taką samą czułością jak Be... Jak dziewczyna, która skardła moja serce i to naprawdę wielki wyczyn biorąc pod uwagę, że z nikim nigdy nie chciałem być.
Ale musiałem zapamiętać, że tak będzie lepiej.
Nie chcę z Nią być.
   Wbijałem cały czas to sobie do głowy, ale na razie nie przynosiło to skutku. Lecz gdy znaczne bywać z różnymi dziewczynam mam nadzieję na całkowite wyrzucenie Jej z mojej głowy. Lecz teraz nie ma sensu oszukiwać samego siebie. Madison, dziewczyna na której aktualnie leżałem, nawet dotyk miała inny. ONA momentami bała się mnie dotknąć i to mnie w niej pociągało, a ta robiła wszystko z wyrachowaniem i pewnie.
To nie było to samo.

~#~
Rozdział o dziwo mi się podoba, a wy pewnie mnie za niego zlinczujecie :D
Przez przypadek znalazłam moje jedno słoneczko na TT, które czyta to opowiadanie i jest mega kochana, więc jak to czytasz to się odzwij :*
Zostawcie po sobie komentarz :)
https://ask.fm/juliaa650
https://mobile.twitter.com/m_julcia

7 komentarzy:

  1. Teraz jak sobie tak myślę, to wolę Jacoba. Zawsze jest i stara się ją pocieszyć. Owszem, sytuacja, która wydarzyła się przed tygodniami nie działa na jego korzyść, ale był wtedy pijany. A Niall co teraz robi? W dzień zerwania przyprowadza do Sb nową lafiryndę. Chyba tak nie zachowuje się zakochany chłopak. Tłumaczenie, że chce o Belli zapomnieć jest bez sensu, to tak nie działa.😜

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rodział, Niall lepiej wszystko odwołaj bo nie będziesz mógł bez niej żyć! :D Bella jak mogłaś się z nim całować ?! grr.. Jacob idź sobie! Oni muszą do siebie wrócić! muszą!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwsze ff na którym postanowiłam pozostawić ślad po sobie. ;)
    Historia godna uwagi, świetnie wszystko jest rozegrane. Czekam na dalsze rozdziały! ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety jasnym było, że nie mogą zejść się tak od razu, o ile w ogóle się zejdą, bo boję się, że kiedy Niall zrozumie, że MUSI być z Bellą, ona stwierdzi, że jego już nie potrzebuje. I wtedy koło się zamknie, a żadne z nich nie będzie szczęśliwe. Czekam na następny :)
    third-time-lucky-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział, jestem mega ciekawa co będzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń