Strony

sobota, 12 grudnia 2015

Rozdział 26

Liczę na komentarz od każdego z was

   Minęło parę dni, dokładnie 4 odkąd wróciłam do domu ze wspólnego weekendu z Niallem. Od tamtej pory nie miałam z nim jakiegokolwiek kontaktu. Parę razy wahałam się czy może nie zadzwonić do niego, ale za każdym razem rezygnowałam. Nie chciałam się mu narzucać, gdyby chciał napisałby czy nawet zadzwonił. Jednak w środku bolało mnie, że po tym wszystkim co się zdarzyło urwał nasz kontakt. Chociaż to nie był seks, ale coś podobnego, czułam się jak szmaciana lalka, którą można wyrzucić jak się zrobi swoje. Sama gubiłam się w jego zachowaniu.
   Starałam się nie pokazywać przy nikim, że jestem w słabszej kondycji. Tylko przez  noce pokazywałam jak jest mi ciężko i popłakiwałam przez chłopaka, z którym nawet nie byłam. Zakończył się rok szkolny co było jedynym powodem, z którego się cieszyłam i rozpoczęły się upragnione wakacje. Co najdziwniejszego to zaczęłam normalnie rozmawiać z Jacobem. Sama nie wiem kiedy to się stało, ale nasze kontakty ponownie są takie jak kiedyś. Może nie idealne, ale lepsze niż ostatnio.
   - Zadzwoń w końcu do niego, a nie męczysz się cały czas - odezwał się brunet, gdy siedzieliśmy u niego w pokoju. W ostatnim czasie prawie cały swój czas wolny spędzałam właśnie z nim, nie licząc wolontariatu, na który chodziłam codziennie od poniedziałku.
   - O czym ty mówisz? - spytałam, kiedy jego słowa wybudziły mnie z transu w myśleniu o blondynie.
   - Chyba raczej o kim. Bella nie mogę patrzeć jak się męczysz i okłamujesz samą siebie. Sama dobrze wiesz, że ci go brakuje, ale jesteś zbyt uparta, żeby zadzwonić pierwsza - uśmiechnął się, kucając przy mnie. Jego uśmiech był szczery mimo tego, że obaj z Niallem mieli zły kontakt między sobą.
   - Jacob, daj spokój, proszę cię.
- Nie dam ci spokoju dopóki nie weźmiesz w rączki telefonu i nie wybierzesz numeru do tego palanta - spojrzałam na niego wzrokiem, który mówił, że przesadził ostatnim słowem. - Dobrze. Jeżeli nie wybierzesz numeru do twojego ukochanego blondyna bez, którego nie potrafisz funkcjonować i do którego wzdychasz jak Julia do Romea.
   Potym co usłyszałam na końcu nie mogłam powstrzymać się od śmiechu i głośno się zaśmiałam. Swoją drogą nawet nie wiedziałam, że on zna tytuły książek literackich i to w dodatku o takiej tematyce, ale pozostawiłam to bez komentarza. Nie uśmiechało mi  się zwierzać się Jacobowi o moich miłosnych sparawach, o których najwięcej wiedziała Claudia, a i tak nie wszystko.
   - Jesteś tak nachalny, że brak mi słów, aby to opisać. Ale proszę cię jak kumpel kumpla...
- Ale ty za bardzo nie wyglądasz na kumpla, więc mogę mówić co chcę - uśmiechnął się, a ja walnęłam się otawartą dłonią w czoło.
   - Jacob zrozum przenośnie. Więc, proszę cię, abyś nie mówił do kogo mam dzwonić, a tym bardziej czy mam dzwonić do Nialla. Nie zrozum mnie źle, ale tak naprawdę nic nie wiesz co jest pomiędzy nami, więc nie możesz mówić czy chcę z nim rozmawiać czy też nie.
   Skłamałam. Ale chciałam skończyć już ten chory temat, który brunet rozpoczął. Jeżeli uznam, że chcę wyjaśnić wszystko z Niallem to z pewnością do niego zadzwonię, a jak na razie nikt nie ma prawa mi mówić co mam robić. Zwłaszcza, że nikt nie wie co czuję i nikt nie przeżyje życia za mnie. Jacob chyba to zrozumiał, bo oddalił się ode mnie i usiadł na swoim łózku, biorąc telefon i pisząc sms'a. Obserwowałam jego mimikę twarzy, która z każdą sekundą zmieniała się w uśmiech na twarzy.
On coś kombinował.
   - Z czego tak się śmiejesz? Coś mnie omija? - spytałam, patrząc na niego, ale on nie odrywał wzroku znad dotykowego ekranu telefonu i ciągle na nim pisał.
   - Mamy plany na wieczór.
- My? - spytałam zaskoczona, bo kompletnie nie wiedziałam o co chodzi. Ja nie miałam zamiaru nigdzie wychodzić, a w szczególności na jakąś impreze zakrapianą w alkohulu, co jest w jego stylu.
   - Tak i nie przyjmuję odmowy. Możesz nawet iść w dresie. Mi to wisi, ale masz tam ze mną iść - powiedział i spojrzał się na mnie stanowczym wzrokiem. Zaśmiałam się z jego rozkazu o tym, że mam gdzieś z nim iść. Mam tylko nadzieję, że niczego nie wymyślił co mogłoby mi się nie spodobać.
   - Jacob, ale gwarantuję ci, że jeżeli jest to coś głupiego to...
- Tym się nawet nie przejmuj. Mogę ci obiecać, że będziesz bardzo zadowolona.
   Uśmiechnęłam się i oparłam się o fotel, po czym odpłynęłam w myślach o Niallu i o tym co planuje wieczorem Jacob. Gdyby to był ktoś inny to mogłabym się domyślać co chce robić, ale z tym chłopakiem nic nie wiadomo, dlatego pozostało mi tylko czekanie w niecierpliwości do wieczora, bo wątpiłam, żeby powiedział mi wcześniej o co chodzi. Cieszyło mnie to, że nasze relacje wróciły do normy, a on nie próbuje mnie podrywać. Chociaż cały czas gdzieś na końcu głowy, wiedziałam, że on coś do mnie czuje, ale nie da się nikogo zmusić do miłości.
   Przez resztę dnia, jakie spędziłam z Jacobem próbowałam namówić go, aby chociaż trochę mi zdradził plany, ale on cały czas stał przy swoim i nie chciał nawet odrobinę mi wyjawić. Powiedział tylko tyle, że muszę ubrać się ładnie i seksownie. Co mogło oznaczać, że chce jechać na jakąś imprezę, ale nie zamierzałam protestować, bo nie wiedziałam do końca czy dobrze myślę.
   Najgorsze z jednej strony było to, że nie miałam zielonego pojęcia co na siebie założyć. Nie chciałam wyglądać wyzywająco, ale jednocześnie chciałam wyglądać ładnie. Dlatego przede mnie był ciężki wybór. Gdy chciałam wstać i podejść do szafy, aby wybrać ubrania na dzisiejszy wieczór, dostałam sms'a na swoją komórkę. Wyjęłam swój telefon z tylenej kieszeni spodni, po czym odblokowałam dotykowy ekran. Na wyświetlaczu pojawiło się imię Nialla, dlatego od razu się uśmiechnęłam.
Niall: Dziękuję za ostatnią noc. Możesz wpadać częściej.
   To ewidentnie nie była wiadomość do mnie, blondyn musiał pomylić numery. Zrobiło mi się przykro tak jak chyba nigdy. To właśnie była oznaka, że nic dla niego nie znaczę, a nasze zbliżenie nic dla niego nie znaczyło. To bolało, ale postanowiłam zebrać się w siebie i podnieść głowę do góry. Tym bardziej to zmotywowało mnie, aby wyglądać dzisiaj olśniewająco i bawić się dzisiaj najlepiej w swoim życiu.
   Wybrałam mini sukienkę, którą nawet nie wiedziałam, kiedy kupiłam w kolorze czerwonym. Do tego wybrałam czerwone szpilki i czarną, koronkową bieliznę. Co do bielizny to był spontan, chciałam dobrze wyglądać. Przed ubraniem stroju poszłam do łazienki, aby wziąć jeszcze prysznic. Zdjęłam z siebie dotychczasowe ubrania i uregulowałam wodę, aby była odpowiednia dla mnie. Weszłam do kabiny i opłukałam swoje ciało, a potem wtarłam w nie żel do mycia, który za chwilę z siebie opłukałam. Wychodząc z pod prysznica owinięta ręcznikiem, który ledwo zakrywał mój tyłek poczułam lekki chłód. Powoli się wytarłam i założyłam przygotowaną wcześniej sukienkę.
   Musiałam przyznać, że wyglądałam w niej bardzo dobrze. Sięgnęłam po lokówkę do włosów, którą zrobiłam leciutkie loki na swoich długich, czarnych włosach. Następnie zrobiłam kreski eyelinerem na powiece, a na usta nałożyłam różową szminke. Końcowy wynik był niesamowity, kiedy spojrzałam w lustro, nie mogłam uwierzyć, że to ja. Byłam nie do poznania, oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wróciłam do swojego pokoju i założyłam czerwone szpilki, które idealnie pasowały do góry stroju.
   Wzięłam kopertówkę i napisałam sms'a do Jacoba, że jestem już gotowa. Długo nie musiałam czekać na jego odzew, bo po chwili napisał, że jest kawałek za moim domem. Wyszłam po chichu z pokoju, a następnie zbiegłam jak szybko mogłam po schodach i po chwili zamknęłam za sobą drzwi od domu. Po kilku minutach siedziałam już w samochodzie bruneta, gdzie panował zapach wody kolońskiej Jacoba, którą uwielbiałam.
   - Ślicznie wyglądasz, Belluś - zaczął, obserwując mnie od stóp do głowy.
   - Tobie też niczego nie brakuje - uśmiechnęłam się do niego, zapinając przy tym pas. - Ale jedźmy już. Nie mogę doczekać się, gdzie jedziemy.
   - Wytrzymaj jeszcze chwilę.
   Jacob odpalił silnik samochodu i w końcu ruszył z miejsca. Nie mogłam się doczekać, aby zobaczyć co wymyślił. Chciałam tego wieczoru dobrze się bawić i nie myśleć o Niallu, co mi nie wychodziło, bo co trzecia myśl dotyczyła właśnie jego. Jednak rzeczywistość okazała się okrutna i nie było mowy, aby Niallowi na mnie zależało. Jednak się przeliczyłam. Najważniejsze było to, że miałam przy sobie przyjaciół, którzy potrafili podnieść na duchu w każej sytuacji.
   Obserwowałam drogę, którą jechaliśmy, bo chciałam domyślić się, gdzie się udajemy. Droga przypominała mi tylko okolice, do której jedzie się do mieszkania blondyna, ale nie dopuszczałam do siebie myśli, iż to tam jedziemy. Nie miałam najmniejszej ochoty bawić się w jego towarzystwie, chociaż z drugiej strony chciałabym mu pokazać, że nie zależy mi na nim i potrafię dobrze się bawić bez niego. Najlepszym wyjściem z tego wszystkiego było to, aby nie myślał, że mogę coś do niego czuć. Niech wie, że nie jest pępkiem świata i można bawić się doskonale bez niego.
   Moje przeczucia mnie nie pomyliły i już po chwili Jacob parkował samochód na parkingu przed blokiem Nialla. Widziałam tryumfalny uśmieszek na jego twarzy. Był szczęśliwy, że to uknuł, a ja miałam mieszane uczucia co do tego wszystkiego. Bo gdy go  zobaczę moje kolana od razu zmiękną, a moje myśli, które poukładam sobie wcześniej od razu ulegną zmianie. Nie potrafiłam być dla niego inna, to by było dla mnie zbyt trudne.
   - I jak, zadowolona? W końcu zobaczysz swojego księcia. Czemu, aż ja musiałem się zabierać za to, abyście w końcu porozmawiali ze sobą.
- Nikt cię o to nie prosił - odburknęłam, sama nie wiem, dlaczego, ale czułam się poddenerwowana tym wszystkim.
   - Ej, mała spokojnie. Pamiętaj, że jak coś będzie się działo to będę w pobliżu. Ale moim zdaniem powinnaś się cieszyć, a nie dramatyzować - uśmiechnął się i dotknął mojego policzka w taki sposób w jaki nie lubiłam najbardziej, ale nie wkurzyłam się na niego tylko się zaśmiałam.
   - Dobra, skończmy temat Nialla i chodźmy już tam. - Otworzyłam drzwi od samochodu, po czym postawiłam jedną nogę na chodniku, a następnie drugą. Na moje szczęście nie było zimno, bo w końcu był prawie lipiec. Niedługo po mnie z samochodu wyszedł brunet, na którego poczekałam i razem poszliśmy w kierunku wejścia do klatki. - On w ogóle wie, że przyjdę razem z tobą?
   - Oczywiście. Muszę ci powiedzieć, że próbował ukryć, że się cieszy, ale i tak to po nim poznałem. Znam go nie od dziś i jeszcze nigdy nie widziałem, żeby cieszył na myśl, że zobaczy jakąś dziewczynę, z którą nie będzie spał.
   Poczułam na moich policzkach rumieńce i cieszyłam się, że było ciemno na dworze, bo Jacob ich nie zobaczył. Chciałam prychnąć po tym co powiedział o zachowaniu Nialla, ale się powstrzymałam. Ciekawe czy też o mnie myślał jak pieprzył tamtą pannę. Cholerny hipokryta, który nie panuje nad swoimi emocjami. Brunet otworzył drzwi od klatki schodowej pinem, ale nie wnikałam skąd go zna i przepuścił mnie pierwszą. Już z samego parteru dało się usłyszeć głośną muzykę i aż pokręciłam z irytacją głową.
   - Wnieść cię czy wejdziesz sama? - spytał Jacob, a ja się zaśmiałam i szłam dalej po schodach, aż na właściwie piętro.
   Gdy byliśmy na właściwym piętrze i pod właściwymi drzwiami mieszkania Jacob, który stał prede mną chwycił za klamkę i weszliśmy do środka. Wszystko były takie samo jak wtedy, gdy byłam tu ostatni raz. Jedyne co był inne to o wiele więcej osób, którzy krzątali się po całym mieszkaniu Nialla, którego jeszcze nie dostrzegłam, ale automatycznie zaczęłam wyszukiwać go wzrokiem. Przez czas, w którym weszliśmy do mieszkania Jacob chwycił mnie za talię i przyciągnął do siebie. Nie traktowałam to jak gest podrywu, ale przyjacielski gest. W salonie było jeszcze więcej osób, ale nie była to jakaś wielka impreza.
   - Trzymaj - brunet podał mi plastikowy kubek z piwem, jak się zaraz okazało. Nie zastanawiałam się długo i zaczęłam pić pierwszy alkohol tego wieczoru. I byłam pewna, że nie ostatni. - Nie za szybko? - spytał się, kiedy odstawiłam pusty kubek na stół.
   - Zdecydownie nie - powiedziałam stanowczym tonem i wzięłam kolejne. Nie miałam zamiaru dzisiaj stawiać sobie jakieś granicy. To miał być mój wieczór. Tak szybko jak pochłonęłam pierwsze piwo, równie szybko nie było drugiego.
   I to właśnie wtedy zobaczyłam Nialla. Stał przy jednej ze ścian i wyszukiwał kogoś wzrokiem po całym mieszkaniu. W ręku trzymał piwo, a ubrany był w białą koszulkę i jeansy, jego włosy jak to zwykle bywało były postawione dzięki żelowi. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Nie widziałam go raptem od czterech dni, a w tej chwili czułam jakby to była wieczność. Miałam ochotę do niego podejść i się w niego wtulić, gdy złapaliśmy kontakt wzrokowy. Jego kąciki ust minimalnie powędrowy ku górze, a ja z niedowierzaniem pokręciłam głową. Myślał, że znalazł sobie pierwszą naiwną. Niedoczkanie jego.
   - Co ty robisz? - spytał Jacob, kiedy pociągnęłam go za rękę, aby zatańczyć. - Nie miałaś przypadkiem rozmawiać ze swoim Nialluśem?
   - On może poczekać - machnęłam ręką i ustaliśmy w odpowiednim miejscu.
   Tak. Chciałam, aby Niall był zazdrosny, chociaż nie wiedziałam czy jest to nawet możliwe. Chciałam, aby zobaczył, że nie jest najważniejszy i nie wszystko kręci się wokół niego. Ucieszyłam się, gdy piosenka, która była dotychczas zmieniła się na wolną. Lepiej być nie mogło. Oplątałam rękami szyje Jacoba, a on swoje położył na moich biodrach. Patrzyliśmy cały czas sobie w oczy, gdy zaczęliśmy tańczyć. Byłam przekonanana, że blondyn już na nas patrzy. Niech poczuje się tak samo głupio jak ja przez niego prawie cały czas.
   Nasze ruchy były wolne i idealnie ze sobą współgrały. W tej chwili tańczliśmy tak, że byłam przodem do Nialla, który nadal stał w tym samym miejsciu co na początku, gdy go zauważyłam. Mogłam przez moment zobaczyć jak na nas patrzy, a jego pięść zaciska się na plastkiowym kubku. Mój plan się sprawdzał. Nie miałam wyrzutów sumienia względem Jacoba, bo byliśmy przyjaciółmi, a Niall niech myśli co chce i mieliśmy prawo razem tańczyć.
   Niekontrolowanie zapragnęłam go pocałować. Dzięki moim wysokim szpilkom byłam prawieże równa z Jacobem. W jednym momencie złączyłam nasze usta. Brunet przez chwilę był zaskoczony i nie oddawał pocałunku, ale za chwilę już całowaliśmy się. Nie mogłam porównywać tego do pocałunków z Niallem, które były o niebo lepsze. Sam blondyn całował o wiele lepiej od Jacoba i co do tego nie miałam żadnych wątpliwości.
   - Przepraszam - powiedziałam, gdy się od niego odsunęłam.
   - Nie przepraszaj mnie.
   Odeszłam od niego i udałam się na balkon, gdzie nikogo nie było. Jeszcze odkręciłam się w kierunku, w którym stał Niall, ale już go tam nie było. Miałam wrażenie, że wkurzył się, kiedy zobaczył mnie z Jacobem, ale może w końcu doszło do niego jak ja za każdym razem się czuję, gdy widzę go z jakąś dziewczyną. Na dworzu panowała już totalna ciemność, jedyne co oświetlało okolice były lampy stojące na krawężniku. Podeszłam do barierki i głęboko odetchnęłam. Miałam czasem takie momenty, gdy myślałam, że lepiej by było gdybym nie poznała Nialla, ale wtedy przypominam sobie, że nie znałam nigdy takiego człowieka jakim on jest. Ja w przeciwieństwie do ludzi wokoło nie dostzegam go tylko jako narkomana. Dla mnie jest kimś o wiele ważniejszym.
   Po dwóch godzinwch imprezy byłam już kompletnie pijana. Jacob powtarzał mi, abym przestała już pić, ale ja go nie słuchałam. Odkąd zobaczyłam Nialla z jakąś pierwszą lepszą dziewczyną, z którą tańczył odechciało mi się wszystkiego. Nie mogłam mieć do niego pretensji, bo nie był moim chłopakiem, ale było mi cholernie żal, że tak mnie traktuje. Chciałam podejść do niego i go spoliczkować, ale powstrzymałam się i starałam się ignorować jego zachowanie.
   - Powiedz mi jedno Jacob, czego ja nie mam co mają te wszystkie puste laski, z którymi się obściskuje - powiedziałam, kiedy moje serce mało nie rozleciało się na małe kawałki. Moja gadanina była doskonałym przykładem tego, że już nie kontaktuję, bo w normalnym stanie nie odważyłabym się na powiedzenie tego co czuję.
   - Nic. Uwierz mi nic ci nie brakuje. To one nie są nawet w połowie tak wspniałe jak ty.
- To czemu on woli je? - zapytałam i mało się nie rozpłakałam. Gdy byłm pijana miałam chwiejny nastrój. - Przecież to oczywiste. Jemu zależy tylko na seksie, a z nimi może się przespać.
   - Nie opowiadaj bzdur. Niall jest w tobie zakochany, ale boi się to tobie okazać. Odkąd pamiętam nigdy nie mówił, że kocha jakąś dziewczynę, a znam go naprawdę długo. On nie potrafi okazywać swoich emocji, a co mówić o uczuciach. - Nie słuchałam bruneta. Od początku byłam przekonana, że mówi to tylko, dlatego żeby mnie pocieszyć. Niall we mnie zakochany? Dobre mi żarty.
   - Powinnaś się już położyć. Stanowczo za dużo wypiłaś. - Doskonale znałam ten głos. Był poważny, tak jak wyraz jego twarzy. Spojrzałam na niego spod rzęs stał z rękoma schowanymi w kieszni zaledwie pół metra ode mnie. Jego woda kolońska była idealnym zapachem dla moich nozdrzy.
         
                     ***Oczami Nialla***

   - Oh, doprawdy? Nie wydaję mi się, żebyś był kimś ważnym dla mnie, a co zatym idzie nie masz prawa mówić mi co mam robić.
   Jej słowa zabolały mnie tak jeszcze niczyje. Chciałem dla niej jak najlepiej, a tymczasem ona odbierała to jak atak. Nie umiałem jej tego wszystkiego powiedzieć. To było dla mnie zdecydownie za trudne. Nie planowałem się w niej zakochać. Nie chciałem tego, ale nie żałuję, że to wszystko tak się potoczyło. Mimo, że Bella ma tylko 16 lat jest dojrzalsza od nie jednego gówniarza w jej wieku. Chciałem odpechnąć to uczucie ode mnie, ale nie potrafiłem. Za każdym razem, gdy starałem się o niej zapomnieć przy pomocy innej panny wyobrażałam sobie, że to właśnie ją całuję.
   - Bądź cicho i chodź się położyć, bo nie pojedziesz w takim stanie do domu - oznajmiłem i złapałem ją za ramię, po czym delikatnie objąłem ją w talii i zacząłem prowadzić do swojej sypialni.
   Starałem się być delikatny dla niej, aby nic ją nie zabolało. Bella, co chwilę chwiała się i śmiała z tego, ja tylko starałam się utrzymać ją na nogach. Gdyby ktoś z moich znajomych dowiedział się, że ja, Niall Horan zakochałem się w dziewczynie parsknął by na pewno śmiechem. Zazwyczaj moje przygody z płcią przeciwną były tylko i wyłącznie na jedną noc i nie byłem gotowy na jakiekolwiek uczucie. To pojawiło się nagle i niespodziewanie.
   - Nialluś, pocałuj mnie - powiedziała, gdy zamknąłem za nami drzwi od sypialni.
   - Połóź się. Zaraz coś ci znajdę do spania. - Nie miałem zamiaru jej całować, ponieważ była pijana, a ja nie mogłem i przede wszystkim nie chciałem jej wykorzystać. Może gdyby to była inna dziewczyna to przespałabym się z nią, ale Bella była moją małą kruszynką, której nie chciałam, żeby stało się coś złego.
   Otworzyłem szafkę z koszulkami i wybrałem czarną na krótki rękaw dla brunetki. Wiedziałem, że będzie dla niej za duża, ale będzie lepsza od tej obcisłej sukience, w której jest. Ale musiałem przyznać, że wyglądała w niej cholernie seksownie. Nie mogłem się powstrzymać, żeby trochę na nią nie popatrzeć, dlatego też zatrzymałem się na moment przy łóżku i spojrzałem na tę buźkę anioła. Jednak za chwilę delikatnie zacząłem ściągać z niej sukienkę.
   - Horan, widzę, że zaczynasz w końcu brać się za naszą świętoszkę - zaśmiał się Zayn, kiedy wszedł do pokoju. Na szczęście Bella usnęła i spała jak zabita.
   - Zamknij się, idioto.
- A co ty taki zły? Przecież masz ją zaliczyć. - Prychnąłem na jego słowa, które wypowiedział.
   - To nie jest już aktualne.

~#~
I przychodzę do was z nowym rozdziałem? Jakie macie odczucia w stosunku do niego? Mam nadzieję, że wam się spodoba:)
P.s Zaczęłam czytać książkę "After", która całkowicie mnie od wczoraj pochłonęła i jest wspaniała <3
ask.fm/juliaa650
TT - @m_julcia

4 komentarze:

  1. Jeeeeest w koncu! Super rozdzial :) czekam na nastepny :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie spodziewała bym się tego.
    <3
    Darry Mayles

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu jak się cieszę, że on przyznał, że się w niej zakochał i że jest jego lruszynką afsjajdga to było takie słodkie. Może mija już era tego Nialla dupka i teraz wyjdzie z niego troszkę słodziaka, cieszyłabym się strasznie. I w ogóle Jacob sjak się zmienił. Jego zmianę też lubię. Może dogadają się jakoś w trójkę. Jestem jeszcze ciekawa, co na to wszystko brat Belli.
    A co do After, ja nie czytałam, ale moja mama tak i teraz gnębi mnie, żebym jej załatwiła drugą część haha:)
    priest-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń